To zaskakująca wiadomość. Samsung zdecydował, że w Galaxy S20 na rodzimym rynku nie będzie montował własnych procesorów Exynos. Czy to już przyznanie się do porażki? Nie do końca.
Zależnie od rynku w urządzeniach Galaxy może znaleźć się SoC Snapdragon firmy Qualcomm albo autorski układ Exynos Samsunga. Tradycyjnie w Korei dostępne były smartfony Galaxy z Exynosami – w końcu to ojczyzna firmy Samsung. Nic dziwnego, że decyzja o sprzedawaniu tam Galaxy S20 ze Snapdragonem zaskoczyła. Według lokalnym mediów zawiedzeni są nawet pracownicy Samsunga. Szczególnie ci, którzy pracowali nad Exynosami.
Plotki z wewnątrz Samsunga mówią o „upokorzeniu” pracowników. Galaxy S20 ze Snapdragonem 865 miałby być dowodem na to, że Samsung uznał wyższość Qualcomma, rzucił ręcznik i się poddał. Taki ruch ucieszyłby rzesze krytyków układów Exynos. Powstała nawet petycja do Samsunga, mająca przekonać Koreańczyków, by dali sobie spokój z Exynosami. Układy te są krytykowane za mniejszą wydajność i kiepską kontrolę temperatury.
Zobacz: [Aktualizacja] Użytkownicy nie chcą Exynosa? Powstała petycja do Samsunga
Zobacz: Exynos pnie się w górę. Właśnie wyprzedził Apple
Decyzja Samsunga rzeczywiście została podyktowana wydajnością Exynosa 990, ale dołożyły się do tego specyficzne warunki pracy Galaxy S20 w Korei. Chodzi oczywiście o wdrażanie sieci 5G. Snapdragon okazał się lepszym wyborem dla tego rynku. Mimo wszystko inżynierowie Samsunga odebrali tę decyzję jako osobistą porażkę.
Możecie się teraz cieszyć z „porażki” Samsunga, ale ja pogratuluję mu skromności. Trzeba „mieć jaja”, by tak pragmatycznie podejść do tematu.
Układy Exynos wciąż będą rozwijane. Po pierwsze, dają Samsungowi dodatkowy argument w negocjacjach z innymi producentami, a po drugie to dobry „plan B”. Pamiętacie Galaxy S6? W tamtym czasie najmocniejsze czipy Qualcomma miały sporo problemów, a Samsung mógł produkować niezawodne smartfony, korzystając z własnej platformy.
Źródło zdjęć: wł.
Źródło tekstu: SamMobile
