DAJ CYNK

Tortury iPhone'a XS Max. Jak smartfon zniósł konfrontacje z Zackiem?

orson_dzi

Sprzęt

Zack z kanału JerryRigEverything już dawno nie był tak krytyczny wobec smartfonu. Ciężko się dziwić. W końcu w jego ręce wpadł jeden z najdroższych modeli na rynku. Jeśli coś jest drogie i reklamowano jako wykonane z najlepszych materiałów, to powinno też być wytrzymałe.

Już na początku (i słusznie) nowy iPhone obrywa za zestaw sprzedażowy. Nie znajdziemy w nim przejściówki na gniazdo mini-jack. W końcu, po co za darmo dawać klientowi coś, za co może zapłacić? A zapłaci na pewno, bo przejściówki to najpopularniejsze akcesorium do sprzętów Apple'a.

Dalej mamy testy wytrzymałościowe i tutaj raczej nie ma niespodzianek. Chyba, że ktoś spodziewał się, że drogi iPhone wypadnie tutaj lepiej od konkurencji? Nic z tego. Ekran smartfonu został porysowany ostrzem o twardości nr 6 w spali Moha. To typowa wartość dla szklanych ekranów. Boki iPhone'a XS Max są stalowe, co jest na plus w stosunku do zazwyczaj stosowanego aluminium. Pomiędzy szkłem, a metalem mamy jednak plastikową ramkę, którą została bardzo łatwo pocięta nożem.

Z tyłu obudowy mamy typowe dla Apple'a kłamstwo. Według specyfikacji aparaty są chronione przez szafirowe szkło. Te powinno zostać porysowane dopiero ostrzem nr 8 w skali Moha. I faktycznie, rysuje się ostrzem nr 8. Ale rysy powstały również przy użyciu ostrza nr 7 oraz 6. Czyli jest to zwykłe szkło.

Testy przypalania ekranu oraz próba wygięcia obudowy wypadły za to bardzo pozytywnie.

 

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło tekstu: JerryRigEverything; wł