Chociaż rynek smartwatchy zaczął się kurczyć w II kwartale, na tani, dobrze wykonany model zawsze znajdzie się miejsce. Xiaomi Amazfit może okazać się mocną propozycją w tym segmencie.
W II kwartale światowy rynek smartwatchy skurczył się o 32%. Największe spadki sprzedaży zanotował Apple (o 55%), a wzrosty Samsunga (51%) czy Lenowo (75%) nie zrekompensowały utraty zainteresowania Apple Watchem. To, czego nie udało się wywalczyć Apple'owi, zdobyć chce teraz Xiaomi, drugi po Fitbicie największy na świecie producent opasek sportowych (Xiaomi Mi Band).
Tym razem nie chodzi jednak o kolejną opaskę sportową czy też nawet o opaskę uzbrojoną w wyświetlacz (Mi Band 2). Xiaomi Amazfit to już w pełni smartwatch, z okrągłym wyświetlaczem 1,34 cala o rozdzielczości 300 x 300 pikseli, procesorem 1,2 GHz, 512 MB pamięci RAM, 4 GB pamięci wewnętrznej, wodoszczelną obudową (IP67) i akumulatorem o pojemności 280 mAh.
O ile w przypadku iOS-u czy Androida taka pojemność nie gwarantowałaby długiego czasu pracy, o tyle autorska platforma Xiaomi działa na nim do 5 dni w trybie mieszanym lub oferuje nawet 35 godzin ciągłej pracy z aktywnym GPS-em - tak, jego również nie zabrakło w specyfikacji. Oprócz tego dostajemy ceramiczne, odporne na zadrapania ramki, pulsometr, Bluetooth 4.0 LE, Wi-Fi i NFC (wykorzystywane w Chinach na potrzeby płatności bezdotykowych AliPay).
Zegarek synchronizuje się z aplikacją Xiaomi MiFit, jest więc kompatybilny zarówno z Androidem, jak i z iOS-em. Sprzedaż rusza już jutro - przy cenie około 120 dolarów i czasie pracy pięciokrotnie dłuższym niż Apple Watcha, chętni raczej nie zabraknie.
Do objęcia pozycji lidera na światowym rynku smartwatchy wystarczy kwartalna sprzedaż na poziomie 1,6 mln sztuk, a pokonanie drugiego na liście Samsunga to przekroczenie 0,6 mln sztuk - myślicie, że Xiaomi uda się zwojować aż tyle modelem Amazfit?
Źródło tekstu: Xiaomi, IDC, wł
