Netflix zawiesił działalność w Rosji na znak protestu przeciwko inwazji na Ukrainę. Już wcześniej platforma zapowiedziała rezygnację z realizowanych projektów filmowych na rosyjskim rynku, teraz jednak zamyka się na cztery spusty.
Netflix podstawił kropkę nad „i”, podejmując decyzję o zawieszeniu działalności w Rosji. Już wcześniej streamingowy gigant ogłosił, że wstrzymuje wszystkie projekty na rynku rosyjskim i działania biznesowe, np. kręcenie nowych seriali i pozyskiwanie licencji do rosyjskich produkcji. Teraz jednak Netflix zdecydował się na ostateczne rozwiązanie – całkowite odcięcie widzów w Rosji od swej platformy.
Biorąc pod uwagę okoliczności w terenie, zdecydowaliśmy się zawiesić naszą usługę w Rosji
– powiedział rzecznik Netfliksa.
Netflix pracował obecnie w Rosji nad czterema własnymi serialami, w tym oczekiwanym thrillerem kryminalnym w reżyserii Daszy Żukowej – miała to być jedna z większych superprodukcji Netfliksa kręconych w Rosji, z akcją osadzoną w latach 90. Prace zostały przerwane w połowie.
Na decyzję platformy streamignowej wpłynęło także nowe prawo wprowadzone przez administrację Putina – Netflix musiałby nadawać, podobnie jak inne tego typu serwisy, 20 telewizyjnych kanałów rosyjskiej TV, emitujących putinowską propagandę wojenną. Gdy prawo zostało przyjęte, Netflix od razu zapowiadał, że się nie podporządkuje.
Dostępność Netfliksa w Rosji już wcześniej była zresztą częściowo ograniczana, ale z całkiem innej przyczyny – przestały tam działać Google Pay, Apple Pay, a w końcu Visa oraz MasterCard, więc Rosjanie musieli się zmierzyć z prozaicznym problemem – jak zapłacić na Netfliksa. Teraz już nie mają tego dylematu.
Netflix nie zdobył jeszcze w Rosji wielkiej popularności. Mimo że wszedł tam w 2016 roku, pozyskał tylko milion subskrypcji – dla porównania w Polsce jest już około 12 mln.
Zobacz: Rosja zamyka drzwi. Możliwa całkowita izolacja
Zobacz: Wojna na Ukrainie. Visa i Mastercard ograniczają obecność w Rosji
Źródło zdjęć: Shutterstock
Źródło tekstu: Variety, The Verge
