Nowe technologie często usprawniają i uprzyjemniają pewne rzeczy. Nie inaczej wygląda to z jazdą samochodem. Sporo z nas świetnie jeszcze pamięta konieczność kupna atlasu i korzystania z papierowych map, gdy jechało się w dalszą trasę. Obecnie wszystko jest dostępne na wyciągnięcie ręki w dowolnym smartfonie.
Zobacz: Orange zapewnił zasięg w tunelu na Zakopiance
Nawigacja samochodowa potrafi być jednak zwodliwa i sprowadzić nas na manowce. Zwłaszcza, gdy kierowca wyłącza zdrowy rozsądek i myślenie, a tylko ślepo podąża za instrukcjami. Tak było i tym razem.
W sobotę 12 listopada miało miejsce oficjalne otwarcie wyczekiwanego od dawna tunelu na Zakopiance. Na wydarzeniu gościli politycy partii rządzącej i lokalni oficjele, a chwilę później na trasę wjechały już pierwsze samochody. Mimo wszystko jak donosi Moto.pl długi weekend nadal oznaczał korki na Zakopiance. Powód? Prozaiczny.
Chociaż nowy tunel w górze Luboń Mały jest stosunkowo krótki - ma zaledwie 2 kilometry długości - to zdecydowanie skraca czas potrzebny na pokonanie trasy. Z kilkunastu do mniej niż dwóch minut. W tunelu obowiązuje ograniczenie prędkości do 100 km/h. Tym samym sytuacja na trasie powinna być rozładowana.
Powodem korków byli jednak jak zwykle kierowcy. Okazuje się, że Google Maps nadal nie posiada wprowadzonej aktualizacji i nie prowadzi przez nowy tunel. Zamiast tego sugeruje zjazd z trasy S7 i stary objazd. A więc drogę znacznie dłuższą, wolniejszą i omijającą nowy tunel.
Policja apelowała w weekend do kierowców, prosząc o prócz używania smartfonów korzystanie nadal ze zdrowego rozsądku i zwracanie uwagi na oznaczenia drogowe. Pozwoliłoby to wyeliminować takie pomyłki.
Zobacz: Chiny wyciągają asa z rękawa. Tego się Zachód nie spodziewał
Zobacz: KFC w cieniu skandalu. Klienci zniesmaczeni promocją
Źródło zdjęć: Shutterstock, Google Maps
Źródło tekstu: Moto, oprac. własne