DAJ CYNK

Google chce zamordyzmu. Polityka dobrego wujka nie działa

Piotr Urbaniak (gtxxor)

Wydarzenia

Google chciałby więcej zamordyzmu. Ponoć to da lepsze wyniki

Eric Schmidt, były dyrektor generalny Google a obecny przewodniczący komitetu wykonawczego rady dyrektorów Alphabet, jest przekonany, że firma mogłaby osiągnąć lepsze wyniki. W jego opinii jednak była zbyt wyrozumiała dla swych pracowników.

Wiele korporacji wręcz szczyci się tym, że ich pracownicy mają możliwość zachowania równowagi między życiem osobistym i zawodowym, a Google nigdy nie był w tej kwestii wyjątkiem. W dobie COVID-19 spopularyzowany został przy tym model pracy zdalnej, który na początku wydawał się poszukiwanym od lat złotym środkiem. Zamiast marnować czas na dojazdy, zespół mógł pracować, gdzie tylko zechce, a przedsiębiorcy ograniczali koszty przestrzeni biurowych. Jednym słowem: ideał.

Eric Schmidt, w latach 2001-2011 dyrektor generalny Google a teraz przewodniczący komitetu wykonawczego rady dyrektorów Alphabet, w rozmowie ze Stanford Online, nie jest jednak do liberalnego modelu pracy przekonany. Jak twierdzi, mądrzejszy o wiele lat praktyki, to właśnie obniżony poziom dyscypliny sprawił, że firma z Mountain View nie zdołała zostać liderem sektora sztucznej inteligencji, ustępując miejsca startupom takim jak OpenAI.

Google uznało, że równowaga między życiem zawodowym a prywatnym, wczesne wychodzenie do domu i praca zdalna są ważniejsze niż zwycięstwo (...) Przepraszam, że tak otwarcie mówię, ale faktem jest, że jeśli wszyscy opuścicie uniwersytet i założycie firmę, nie pozwolicie ludziom pracować z domu i przychodzić tylko jeden dzień w tygodniu, jeśli chcecie konkurować z innymi startupami

– mówi były szef Google, Eric Schmidt.

W ocenie Schmidta nie da się osiągnąć sukcesu, jeśli zespół nie jest całkowicie oddany powierzonemu mu zadaniu i pracuje w domu, łącząc obowiązki służbowe z zajęciami domowymi. Co ciekawe, były prezes nie jest w swej opinii osamotniony. Bardzo podobną tezę postawił ostatnio również Paul Buchheit, człowiek uważany za twórcę Gmaila, choć ten wskazał jeszcze na błędy osób odpowiedzialnych za decyzje strategiczne.

Paul Buchheit jest zdania, że nie wykazał się obecny CEO Google, Sundar Pichai, który odcinając inwestycje w nowe rozwiązania, miał podjąć decyzję o skupieniu się niemal wyłącznie na klasycznej wyszukiwarce i podstawowych usługach. Fakt jest taki, że Pichai mimo wszystko próbował wyjść z czymś świeżym, czego przykładem może być platforma strumieniowania gier Stadia. Inna sprawa, że trudno nazwać to akurat przedsięwzięcie sukcesem, bo utrzymało się na rynku raptem nieco ponad 3 lata.

Ale co te wypowiedzi oficjeli oznaczają w praktyce? Cóż, Eric Schmidt dalej pozostaje osobą decyzyjną w spółce, więc niewykluczone, że w końcu zarządzony zostanie całkowity powrót do biur. Mając na uwadze aktualną koniunkturę branży technologicznej, Google nie powinien mieć większych problemów z wyegzekwowaniem nowych zasad. Pytanie, czy faktycznie należy pracować więcej, a nie mądrzej. Tu jednak uderzyć w pierś musieliby się sami menedżerowie.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: Aria sandi hasim / Shutterstock

Źródło tekstu: Stanford Online, oprac. własne