DAJ CYNK

Zawodowo kradł iPhone'y. Zarobił fortunę i zdradza swoje metody

Piotr Urbaniak (gtxxor)

Wydarzenia

Zawodowo kradł iPhone'y. Zarobił fortunę i zdradza swoje metody

Aaron Johnson z USA został skazany na 8 lat więzienia za wielokrotne kradzieże iPhone'ów. Najpierw jednak zgromadził na swym koncie imponującą fortunę. A jak właściwie tego dokonał, chwali się w wywiadzie dla „Wall Street Journal”. 

 

Mogłoby się wydawać, że kradzież smartfonu jest w dzisiejszych czasach właściwie bezcelowa. O ile bowiem przestępca nie sprzeda urządzenia na części, mocno ograniczając przy tym wartość łupu, to na dobrą sprawę niewiele konstruktywnego może z nim zrobić. Zaszyfrowane i zablokowane urządzenie to co najwyżej bibelot, a mając na uwadze możliwość jego namierzenia, stwarza w dodatku duże ryzyko dla posiadacza.

Jednak 26-letni dzisiaj Aarona Johnson znalazł sposób na potencjalnie niedogodności. Jak dowiedziono, w latach 2021-22 młody mężczyzna z powodzeniem ukradł setki iPhone'ów w Minneapolis i okolicach. Sumę jego przewinień oszacowano na ponad 300 tys. dol. (ok. 1,19 mln zł), a on sam chwali się, że potrafił zarobić nawet 20 tys. dol. (ok. 80 tys. zł) w jeden weekend.

W knajpach jest ciemno, no i ludzie zazwyczaj piją

Johnson, mimo iż prawomocnie skazany na karę 8 lat pozbawienia wolności, nie wydaje się zażenowany swoim zachowaniem. Wprost przeciwnie, gdyż o szczegółach działania opowiada w wywiadzie dla „Wall Street Jorunal”. Dowiadujemy się dzięki temu, że nie był pospolitym bandytą, który wyszarpuje torebki czy rozcina kieszenie. Działał w sposób w swej ocenie zdecydowanie bardziej wysublimowany, opierając się na sztuczkach socjotechnicznych.

Złodziej pojawiał się w klubach i barach, gdzie zawierał liczne znajomości z przypadkowymi ludźmi. Półmrok panujący w tego rodzaju miejscach sprawiał, że goście, zamiast korzystać z Face ID, często musieli ręcznie wpisywać kod blokady. Z kolei wypity alkohol i atmosfera relaksu wespół obniżały czujność, co pozwalało Johnsonowi na przystąpienie do ataku.

Korzystając z chwili nieuwagi, przestępca zabierał telefon, po czym błyskawicznie zmieniał podpatrzony wcześniej kod blokady. Dzięki temu mógł też zmienić hasło do iCloud, by wyłączyć funkcję lokalizacji i korzystać z telefonu jak ze swego własnego, a ostatecznie spieniężyć go u pasera. Przy czym na tym nie koniec, bo w międzyczasie Johnson pomnażał zyski robiąc zakupy z Apple Pay i przejmując konta i portfele kryptowalutowe.

Złodziej chciałby pracować w Apple

W rozmowie z dziennikarzami złodziej zaznacza, że podstawę stanowi dociekliwość i to nie tylko na etapie kradzieży urządzenia. Jak instruuje, najlepiej kraść iPhone'y z serii Pro, co wynika z ich statystycznie wyższej wartości, dlatego w jego opinii zacząć należy od wyśledzenia wzrokiem konkretnego modelu. 

Ale [skradziony] iPhone ma jeszcze większą wartość. Możesz pójść z nim do sklepu i kupić 3-4 fabrycznie nowe iPady Pro, które później także sprzedasz. 

– zdradza kulisy Aaron Johnson.

Z kolei dysponując już odblokowanym telefonem, warto sprawdzić nie tylko aplikacje oczywiste, takie jak te finansowe – tłumaczy złodziej. Johnson, cały czas nie kryjąc satysfakcji, wyznaje, że wielokrotnie odnalazł hasła i inne wartościowe dane wśród notatek albo w każdorazowo przeglądanej korespondencji swych ofiar.

Ale dlaczego w ogóle o tym wszystkim opowiada? – zapytacie. Cóż, wygląda na to, że jako absolutny cynik nawet za kratami 26-latek nie chce kończyć swej kariery. Na łamach mediów składa Apple formalną propozycję, że mógłby sprawdzić się w charakterze doradcy ds. bezpieczeństwa. Co prawda szybko dodaje, że tylko żartuje, ale też konsekwentnie obwinia producenta, który zdaniem złodzieja „ma sporo do poprawy” w kwestii zabezpieczeń.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: Shutterstock

Źródło tekstu: WSJ, oprac. własne