Praca w środowisku Wirtualnej Rzeczywistości nie jest efektywniejsza od typowej pracy zdalnej. Wprost przeciwnie, bo średnia efektywność pracownika spada, wynika z eksperymentu przeprowadzonego na Uniwersytecie w Coburgu.
Producenci systemów VR, tacy jak Meta czy HTC, od dłuższego czasu przekonują, że praca w środowisku Wirtualnej Rzeczywistości jest rozwiązaniem idealnym. W teorii łączy bowiem zalety home office'u, czyli przede wszystkim brak konieczności dojazdów do biura, z aspektami społecznościowymi wynikającymi z przebywania razem z zespołem.
Ale teoria to jedno, drugie – praktyka, co nie zawsze idzie ze sobą w parze. Jak przekonują teraz naukowcy z Uniwersytetu w Coburgu, pracy w VR ten rozdźwięk dotyka naprawdę boleśnie.
Korzystając z gogli Oculus Quest 2, przeprowadzono doświadczenie, w którym grupa 10 mężczyzn i 6 kobiet została delegowana do pracy wyłącznie w przestrzeni cyfrowej. Efekty tego eksperymentu okazują się przeciętnie, żeby nie powiedzieć marne.
Znamienne, że dwoje pracowników nie wytrzymało nawet kilku dni, bo wykluczyły ich dolegliwości zdrowotne, z nudnościami i migreną na czele. Reszta zespołu wprawdzie poradziła sobie z wyzwaniem, ale nie bez problemów. Pomijając pomniejsze dolegliwości pokroju bólu oczu, dostrzegalny był spadek efektywności wykonywanych czynności, który ostatecznie oszacowano na 14 proc.
Pojawiły się ponadto głosy wskazujące na ponadnormatywne zmęczenie i pogorszenie ogólnego samopoczucia. Po przeciwnej stronie – ani słowa.
Rzecz jasna studium ledwie 16 przypadków to zbyt mało, aby wyciągać daleko idące wnioski, ale przeprowadzone badanie na pewno daje do myślenia. O ile VR doskonale sprawdza się jako narzędzie do obrazowej prezentacji pojedynczych zagadnień, o tyle wizja ubrania pracowników w gogle na cały dzień to być może ślepa uliczka.
Źródło zdjęć: fizkes / Shutterstock
Źródło tekstu: Uniwersytet w Coburgu, oprac. własne