DAJ CYNK

Śledztwo utknęło

WitekT

Wydarzenia

Białostocka prokuratura nie może zakończyć śledztwa w sprawie wywozu telefonów komórkowych za wschodnią granicę, które trwa już dwa lata. I w najbliższym czasie nie zakończy, bo 30. czerwca zawieszono je w oczekiwaniu na pomoc prawną z Białorusi. Dotychczas nikomu nie przedstawiono zarzutów.

Białostocka prokuratura nie może zakończyć śledztwa w sprawie wywozu telefonów komórkowych za wschodnią granicę, które trwa już dwa lata. I w najbliższym czasie nie zakończy, bo 30. czerwca zawieszono je w oczekiwaniu na pomoc prawną z Białorusi. Dotychczas nikomu nie przedstawiono zarzutów.

Śledczy badają proceder, jakiego dopuszczały się firmy z Białegostoku (głównie GMB) w latach 2003-2005. Polegał on na kupowaniu subsydiowanych przez operatorów zestawów prepaid, rozmontowywaniu ich i sprzedawaniu samych telefonów za wschodnią granicę – śledztwo dotyczy co najmniej kilkudziesięciu tysięcy komórek. Prokuratorzy sprawdzają, co się działo nie tylko z komórkami, ale także ze znajdującymi się w zestawach kartami gwarancyjnymi i kartami startowymi. Chodzi o zbadanie, czy nie dochodziło do oszustw na szkodę operatorów, głównie PTC.

PTC sama też może mieć problemy. W sprawie pojawiają się oskarżenia korupcyjne, a prokuratorzy sprawdzają ewentualne niedopełnienie obowiązków przez spółkę. Ustalają, czy przedstawiciele operatora wiedzieli o procederze, a jeśli tak, to czy mu przeciwdziałali. PTC odmawia komentarza.

Dane z Białorusi mają pomóc w rozwikłaniu wątku ewentualnych oszustw na szkodę skarbu państwa z tytułu wyłudzania zwrotu podatku VAT. W śledztwie zabezpieczono m.in. ponad 8 tys. czeków tax-free — prokuratura bada, czy dochodziło do ich fałszowania, sprawdza też, czy nie korumpowano celników.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło tekstu: Puls Biznesu