DAJ CYNK

TP będzie zwalniać?

WitekT

Wydarzenia

Prezes UKE Anna Streżyńska bombarduje Telekomunikację Polską decyzjami, które mają przynieść obniżki cen telefonii i Internetu. Dla TP może to oznaczać masowe zwolnienia pracowników.

Prezes UKE Anna Streżyńska bombarduje Telekomunikację Polską decyzjami, które mają przynieść obniżki cen telefonii i Internetu. Dla TP może to oznaczać masowe zwolnienia pracowników.

Streżyńska jest autorką telekomunikacyjnej strategii PiS. Po wyborach zadeklarowała, że Polacy zaoszczędzą łącznie 2-4 mld zł rocznie na połączeniach i Internecie. Szefowa UKE zaczęła energicznie porządkować sprawy, które powinny być już dawno załatwione przez urząd. Z powodu niektórych zapóźnień Komisja Europejska zdecydowała się nawet pozwać Polskę do unijnego Trybunału Sprawiedliwości. Wszystkie decyzje UKE mają rygor natychmiastowej wykonalności, większość z nich musi wejść w życie najpóźniej w ciągu dwóch najbliższych miesięcy. W przeciwnym razie UKE może nałożyć na TP karę w wysokości do 3% przychodów firmy. Urząd nie będzie już przepraszał, że żyje, ale egzekwował prawo - deklaruje Streżyńska.

TP twierdzi, że nie zdąży tak szybko przygotować sieci, i już zapowiada zaskarżenie niemal wszystkich decyzji urzędu, a nawet roszczenia wobec skarbu państwa. Też bym to robiła na ich miejscu, ale jesteśmy dobrze przygotowani - powiedziała Streżyńska.

Kolejne kroki UKE to wymuszenie redukcji stawek w rozliczeniach między operatorami telefonii stacjonarnej a operatorami komórek. Dzięki temu powinny wreszcie stanieć połączenia na komórki. To jedyna decyzja, na której zyska TP, bo obecne rozliczenia są dla niej niekorzystne. Jeszcze w sierpniu UKE chce uwolnić tzw. ostatnia milę, czyli pozwolić konkurentom TP na odpłatne przejmowanie części infrastruktury TP, co mogłoby doprowadzić do dalszych obniżek cen usług. Choć mila uwolniona jest od grubo ponad roku, to dotychczasowe warunki były bardzo mało atrakcyjne.

Po serii decyzji Streżyńskiej opinie analityków nie optymistyczne dla TP. Banki obniżyły docelową cenę akcji TP bo uważają, że w związku ze zmianami w rozliczeniach między operatorami gigant straci 170 mln w skali roku. Najważniejsze dla ostatecznego wyniku firmy sa jednak wpływy z połączeń telefonicznych. M.in. z powodu działań UKE mają się zmniejszyć w tym roku aż o 25% do 3 mld zł, w kolejnym zaś - do 2,2 mld. TP musi też ponieść poważne koszty przygotowania infrastruktury. Dyrektor departamentu relacji regulacyjnych TP Grażyna Piotrowska-Oliwa ocenia je na co najmniej 160 mln zł w skali roku.

Firma może ograniczyć inwestycje, bo będzie się bała, że ich owoce może zbierać ktoś inny. Nieuniknione są też zwolnienia. W I kwartale tego roku Grupa TP zatrudniała 33,5 tys. osób, z czego 29,5 tys. w części stacjonarnej, a resztę w komórkowym Orange. Dziesięciokrotnie mniejszy pod względem zatrudnienia Orange wypracował w ubiegłym roku 1 mld zł zysku, podczas gdy cała reszta firmy tylko o 300 mln zł więcej.

Zdaniem Krzysztofa Kaczmaryczka, analityka Deutsche Banku, w ciągu dwóch lat należy się spodziewać redukcji zatrudnienia w całej grupie o 10 tys. osób. Tylko taki ruch zapewni utrzymanie rentowności. Teoretycznie firma może ją obniżyć, ale zarząd i akcjonariusze nie powinni do tego doprowadzić, bo to nie jest działalność charytatywna.

Powody zwolnienia będą także inne - TP jest już teraz, bez wdrożonych jeszcze decyzji UKE, firmą z ogona europejskiego rankingu pod względem przychodów na jednego pracownika.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło tekstu: gazeta.pl