DAJ CYNK

Unia zrobiona w balona. Apple dalej robi, co zechce

Dominik Krawczyk

Wydarzenia

Unia zrobiona w balona. Apple dalej robi, co zechce

Wygląda na to, że unijna próba wymuszenia na Apple uległości w kwestii App Store na razie spala się na panewce. Firma dalej robi to, co zechce.

Przypomnijmy, w pierwszej połowie br. Apple został zmuszony przez Unię Europejską do wpuszczenia na iPhone'y innych sklepów niż autorski App Store i jednocześnie do umożliwienia deweloperom pobierania opłat zewnętrznymi kanałami. Czy to się faktycznie udało? W teorii tak, gdyż użytkownicy rzeczywiście mogą czerpać aplikacje ze źródeł alternatywnych, ale w praktyce spółka z Cupertino i tak trzyma wszystkich w kieszeni.

Jeanne Moran, rzeczniczka Spotify, przekonuje, że Apple do wymogów ustawy DMA dostosował się tylko pozornie. Jak zauważa, producent w sprytny sposób przeredagował regulaminy i wbrew wymogom legislacyjnym próbuje pobierać opłaty bez względu na to, gdzie i jak wydawane są aplikacje.

Spór dotyczy tzw. opłaty za usługę sklepu, która pojawiła się wraz z demonopolizacją App Store i wynosi 10 proc. od sumy każdej transakcji. Dokładniej rzecz biorąc, chodzi o to, że Apple nalicza prowizję nawet wtedy, gdy zakup odbywa się poza jego sklepem. Co więcej, kolejnych 5 proc. pobiera od każdej sprzedaży w obrębie samych aplikacji. Co prawda rzekomo tylko przez pierwszy rok, ale rzeczywistość tradycyjnie już okazuje się zawoalowana.

Rok ten liczony jest od momentu każdej instalacji, więc jeśli użytkownik skasuje appkę, po czym za jakiś czas do niej wróci, to licznik zostaje zresetowany. Mało tego, bo ponoć analogiczne zachowanie wywołują większe aktualizacje, czyli efektywnie prowizje pobierane mogą być w nieskończoność.

Apple po raz kolejny bezczelnie zignorował podstawowe wymogi Digital Markets Act. Komisja Europejska jasno dała do zrozumienia, że ​​niedopuszczalne jest nakładanie podwójnych opłat na podstawowe elementy, takie jak cenniki i linkowania. Wzywamy Komisję do przyspieszenia dochodzenia, nakładania dziennych grzywien i egzekwowania DMA

– oświadczyła Jeanne Moran ze Spotify.

Przy czym uwagi co do funkcjonowania Apple ma nie tylko przedstawicielka Spotify. W podobnym tonie wypowiada się Tim Sweeney, dyrektor generalny Epic Games, który nawiasem mówiąc, ma już bardzo bogatą historię tarć ze spółką z Cupertino. Sweeney jest zdania, że wysokie prowizje mają na celu uczynić „totalnie nieopłacalnym” publikowanie poza App Store. 

W swoim ekosystemie Apple pobiera wprawdzie nie 10, lecz 20 proc. prowizji, ale nie ukrywajmy, bardziej znany sklep oznacza potencjalnie mniejsze wydatki na marketing. Tak więc kalkulacja szefa Epic, choć u podstaw uznaniowa, pewnie mogłaby znaleźć racjonalne uzasadnienie i matematyczną wykładnię.

Oczywiście chyba nikogo nie zdziwi, że sam Apple nie ma sobie nic do zarzucenia. Jak twierdzi, zapewnia programistom ogromną wartość, pomagając im dotrzeć do użytkowników w UE. Argumentuje również, że potrzebuje opłat, aby pokryć koszty znalezienia nowych użytkowników, a pobierane kwoty obejmują ponoć bieżące usługi, takie jak bezpieczeństwo, płatności i pomoc dla użytkowników.

Co ciekawe, jeszcze w marcu wysocy przedstawiciele Komisji Europejskiej odgrażali się, że Apple jest jedną z firm objętych szczególnym nadzorem. Margrethe Vestager, wiceszefowa KE odpowiedzialna za politykę konkurencji, wprost mówiła wówczas o podejrzeniach, że „sugerowane [przez spółkę] rozwiązania nie są w pełni zgodne z DMA". Dlaczego wątek ucichł, nie wiadomo.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: Alexandros Michailidis / Shutterstock

Źródło tekstu: Gizchina, oprac. własne