DAJ CYNK

Rosja się gotuje. Operatorzy błagają władzę o zmianę decyzji

Dominik Krawczyk

Wydarzenia

Rosja wykombinowała: spowolnimy YouTube na poziomie ISP, to internauci przerzucą się na inne serwisy. Cóż, ludzie zmiany i tak nie chcą, za to robią problemy operatorom. 

Na początku sierpnia użytkownicy Internetu w Federacji Rosyjskiej zaczęli alarmować o problemach z serwisem YouTube. Ten albo wyraźnie zwolnił, albo w ogóle nie chciał się otworzyć. Była to realizacja zapowiedzi Aleksandra Khinszteina, szefa parlamentarnej komisji ds. polityki informacyjnej, który już 25 lipca zapowiadał, że ​​prędkość transferu danych w serwisie YouTube spadnie w nadchodzących tygodniach nawet o 70 proc.

Jak formalnie tłumaczył polityk, władze rosyjskie chciały w ten sposób zwrócić uwagę na cenzurę, jaką w ich opinii obejmowane są niektóre lokalne kanały. Później co prawda zdanie zmienił, narzekając na brak inwestycji Google w regionie, ale ogólna koncepcja najwyraźniej się ostała – wtyczkę w końcu wyciągnięto.

Nie podoba to się jednak samym Rosjanom, a przynajmniej tak twierdzą tamtejsi operatorzy Internetu, którzy stanęli ponoć w obliczu poważnego problemu – donosi Kommiersant. Chodzi o masowe wypowiedzenia umów, otrzymywane od klientów Ci, nie rozumiejąc faktycznej genezy zamieszania, obwiniają ISP o niekompetencję i żądają natychmiastowej naprawy sytuacji.

Operatorzy, rozgoryczeni niejasną polityką informacyjną Kremla, wysłali do Ministerstwa Transformacji Cyfrowej i Roskomnadzoru okolicznościowy apel. Pod dokumentem podpisał się Rosteleset, stowarzyszenie zrzeszające blisko 200 ISP. Co więcej, analogiczne pismo przygotowało Stowarzyszenie Małych Regionalnych Operatorów Telekomunikacyjnych (AMOR), liczące kolejnych 120 podmiotów.

Według telekomów skala zjawiska jest naprawdę duża. Jeden tylko AMOR wylicza ponad 1000 przypadków chęci rozwiązania umowy tytułem nie działającego YouTube'a, a ta akurat organizacja nie obejmuje największych graczy. Rosyjscy dziennikarze dopowiadają, że aktywnych użytkowników należącego do Google'a serwisu w ich kraju może być nawet 50 mln.

Co ciekawe, w tle pojawia się także wątek nieuczciwej konkurencji, bo aktualnie limity dotyczą tylko łączy stacjonarnych. W sieciach mobilnych YouTube w dalszym ciągu działa, choć tu problemy zaczął stwarzać sam Google, który w odpowiedzi na rządową blokadę wyłączył rosyjskim twórcom konta AdSense. W każdym razie Rosjanie domagają się ogólnokrajowego powrotu usługi i nie chcą alternatyw.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: Photo Agency / Shutterstock

Źródło tekstu: Kommiersant, oprac. własne