DAJ CYNK

Testujemy folię hydrożelową dostępną w Leader GSM – wygraj swoją!

Lech Okoń, we współpracy z Marianem Szutiakiem i Leader GSM

Artykuł sponsorowany

Zakrzywiony ekran folii niestraszny

Aplikacja aplikacją, ale jak się sprawy mają w najgorszym z miejsc, czyli na krzywiznach ekranu? Początkowo byłem przerażony – to się odkleja! O nie! Prasowanie packą nie przynosiło żadnego efektu i nagle olśnienie – przecież to czwarta z warstw, wykonana z folii PET. Odkleiłem cieniutką folię i zobaczyłem elegancko doklejony hydrożel. Wysychanie warstwy klejącej trwa 24 godziny, ale natychmiast po aplikacji możemy przystąpić do korzystania z telefonu. Z 2 bąbli powietrza po 6 godzinach zrobił się jeden, ledwie zauważalny, ale uderzające było coś innego…

Zero drobin kurzu!

Jeśli ktoś przyczepiał szkło ochronne, to wie jak męczący czy wręcz stresujący może być to proces. A gdy już idealnie wycelujemy w środek, to nagle okazuje się, że znikąd pojawiła się drobina kurzu i postanowiła być permanentnym bąblem powietrza. Aaaa…

Tymczasem w przypadku folii hydrożelowej firmy Leader GSM pierwsza warstwa folii, która służy do precyzyjnego umieszczenia hydrożelu jest jednocześnie narzędziem pozbywającym się kurzu. Zbiera ona kurz najpierw warstwą klejącą, a potem elektrostatycznie przy jej odczepianiu. Dzięki temu ryzyko brzydkiej aplikacji folii z niepożądanymi akcentami zbliża się ku zeru.

Właściwości użytkowe

O ile szkło ochronne zapewnia twardość podłoża i równomierne przesuwanie palców, a także zbliżone do „gołego” ekranu skłonności do brudzenia się, o tyle już w przypadku folii wszystko to stoi pod znakiem zapytania. Pierwsze folie jakie trafiły na rynek znane były z łatwego rysowania się i odklejania, a ich przezierność pozostawiała wiele do życzenia. Tym razem jest jednak zupełnie inaczej.

Właściwości optyczne folii hydrożelowej oferowanej przez Leader GSM są zadziwiająco neutralne. Z racji wypełnienia mikrorysek tafla ekranu zaczęła ponownie wyglądać jak nowa, folia zamiast tłumić daje wrażenie lekkiego podbicia kolorów i kontrastu. Jest bardzo dobrze, podobnie do fabrycznych folii niektórych producentów.

Rewelacyjny jest też niski opór przy przesuwaniu palcem po ekranie. Nie ma tego uczucia lepkości z dawnych folii i aż trudno uwierzyć, że tak dobrze da się naśladować właściwości fizyczne szkła. 

Właściwie jedyny minus to nieco większe gromadzenie się na folii odcisków palców niż na samym szkle. A przynajmniej w porównaniu do ekranów ostatnich flagowych smartfonów Huaweia z niezłą warstwą oleofobową. Nie jest to jednak różnica łatwa do zauważenia. Dopiero po dłuższym brudzeniu ekranów 2 leżących obok siebie smartfonów dało się ustalić gdzie jest lepiej. W przypadku innych producentów efekt może być wręcz odwrotny. Nie widziałem jeszcze folii, która by w tak małym stopniu zbierała zabrudzenia i tam mało matowiała od nich. Nie, nie będziemy musieli co chwila przecierać ekranu po aplikacji folii hydrożelowej z Leader GSM.

Odporność i demontaż 

Chociaż na pozór mamy do czynienia z klasyczną folią poliwęglanową, rozwiązanie hydrożelowe ma istotną przewagę. Struktura materiału zdolna jest do samoregeneracji niewielkich rys, dzięki czemu nawet po wielu tygodniach użytkowania folia może wyglądać jak nowa. Z kolei w przeciwieństwie do szkieł ochronnych, rozwiązanie hydrożelowe nie pęka i nie rozwarstwia się w ostrym słońcu. Poza tym w przeciwieństwie do zdecydowanej większości szkieł, ochrona ekranu jest właściwie niewidoczna i trzeba się mocniej przyjrzeć by ją spostrzec.

Co jednak chyba najważniejsze, po utwardzeniu folia hydrożelowa uzyskuje właściwości ochronne szkła hartowanego. Firma Leader GSM prezentuje to na swoim YouTube'ie w dosadny, "orzechowy" sposób:

A demontaż? Przede wszystkim nie grozi skaleczeniem fragmentami stłuczonego szkła. Wystarczy chwilę popracować paznokciem, by odczepić hydrożel bez pozostawiania jakichkolwiek śladów na ekranie. Powiem więcej, po odklejeniu testowej sztuki folii zdążyłem ją jeszcze przenieść na ekran aparatu fotograficznego – niech się nie marnuje ? – bąbelki powietrza były tym razem liczne, ale szybko zaczęły znikać.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News