DAJ CYNK

Co może być najważniejsze w branży w 2018 roku?

Lech Okoń TELEPOLIS.PL, Łukasz Dec TELKO.in, Wojciech Piechocki GSMONLINE.PL

Dyskusje o rynku

7. T-Mobile będzie nowym Playem

Play stracił swój pazur challengera. Giełdowy - od zeszłego roku - gracz obrósł trochę tłuszczykiem. Dotyczy to na razie wizerunku, a nie wyników operacyjnych, bo one nadal zaskakują konkurencję.

T-Mobile - "zawracający właśnie tankowiec" - by sparafrazować określenia, jakiego użył prezes na sytuację firmy, którą zarządza - ostrzy sobie ząbki, aby zająć pozycję rynkowego hultaja. Dowodem zeszłoroczna oferta bezlimitowego Internetu, która zaskoczyła konkurencję i bardzo dobrze się sprzedaje. T-Mobile ma nad Playem dużą przewagę w postaci szybkiej, nowoczesnej sieci z dużym zasięgiem terytorialnym. Po częściowym wyrugowaniu ze swojej sieci PLAYa, T-Mobile wygrywa wszystkie rankingi i benchmarki wydajności. W przyszłym roku do oferty tej sieci ma wejść także stacjonarny światłowód. W kolejnym etapie pojawią się zapewne także usługi telewizyjne. To wszystko może sprawić, że to właśnie "madżentowi" będą najbardziej widoczni na rynku. PLAY stawia na czysty mobile i jest to bez wątpienia odważna, choć ryzykowna strategia. Konkurenci okopują się na "linii konwergencji", co ma sprawić, że klienci będą rzadziej niż do tej pory odchodzili do fioletowego lidera rynku.

8. T-Mobile wejdzie w hurtowe starcie z Orange



- Jakie starcie skoro list intencyjny o współpracy podpisany?! - można zapytać? Hola hola... List intencyjny to jedno, ale szczegóły współpracy, to zupełnie co innego. Nie łudźmy się, że Orange szeroko rozłożył ramiona, gorąco wyściska partnera i otworzy dla niego swoją sieć, by wraz z nim radośnie sprzedawać usługi... w sieci wybudowanej krwawicą setek milionów złotych. W takim scenariuszu współpraca operatorów obejmowałaby całą sieć Orange, a nie tylko budynki wielorodzinne. W blokowiskach abonent wprost się potyka o kable różnych dostawców, więc Orange znacznie bardziej potrzebuje partnera, by skutecznie sprzedawać usługi w świeżutkiej sieci światłowodowej. Do kooperacji na osiedlach domów jednorodzinnych, gdzie konkurencja znacznie słabsza, nie jest już taki skory.

Bez wątpienia Orange będzie się starał zmaksymalizować swoje korzyści, wspierając sprzedaż T-Mobile (będzie miał z tego chociaż hurtowy przychód) tam, gdzie sprzedawać trudno, i broniąc swojej wyłączności tam, gdzie sprzedawać łatwo. Trudno oczekiwać, że T-Mobile grzecznie to zaakceptuje, więc przeciąganie liny pomiędzy partnerami jest raczej pewne.

Dodajmy, że podpisanie ramowego porozumienia o współpracy, to jedno, a uzgodnienie technicznych szczegółów i wdrożenie ich w życie, to drugie. Nieporozumień nie zabraknie. Zwłaszcza, że T-Mobile Polska nie zna za bardzo rynku stacjonarnego i będzie się musiał go nauczyć. Tak samo, jak nie zna specyfiki hurtowej współpracy... z Orange. 10 lat temu Netia uczyła się długo i boleśnie.

Zagadką pozostaje, czy domniemane spory partnerzy załatwią po cichu, czy wyjdą z nimi w blask reflektorów? Jeżeli w arbitraż między nimi będzie się musiał zaangażować regulatora rynku, to branżowy huczek jest raczej pewny.

Komercyjna współpraca T-Mobile z Orange nie pozostanie bez wpływu na regulowana ofertę hurtową operatora historycznego. Netia (a więc już grupa Cyfrowego Polsatu) pilnie obserwuje, jakie warunki współpracy T-Mobile wynegocjuje z Orange. I będzie głośno krzyczeć, że chce co najmniej takie same.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News