Widziałam prawdziwy HarmonyOS. Guzik, nie system, ale to bardzo dobrze


Co to jest HarmonyOS? Powiedzenie, że to nowy system operacyjny Huawei, to odpowiedź nieprecyzyjna. Owszem, jest to pewna rodzina oprogramowania, ale HarmonyOS to doświadczenie, a nie zamiennik Androida.

Anna Rymsza (Xyrcon)
17
Udostępnij na fb
Udostępnij na X
Widziałam prawdziwy HarmonyOS. Guzik, nie system, ale to bardzo dobrze

Gdy Huawei ogłosił, że stworzy własny system operacyjny, wywołał mnóstwo zamieszania. Zapowiedzi były niejasne, wiele osób oczekiwało mobilnych gruszek na wierzbie i nadprzyrodzonych możliwości autorskiego mikrokernela. Nic więc dziwnego, że obecność Androida „pod maską” pierwszych wersji systemu została przyjęta bardzo chłodno. Został nawet easter egg z Androida Q, co wzbudziło konsternację. Czy Huawei robi nas w bambuko?

Dalsza część tekstu pod wideo

Nie. Nie chodzi o to, co jest pod spodem, a o powłoczkę. O HarmonyOS musimy myśleć w nieco innych kategoriach. To system obsługujący różne jądra, w tym różne odmiany Linuxa (do nich zalicza się Android), Harmony i Lightweight kernel. Wybór jądra zależy oczywiście od możliwości sprzętu i dlatego Huawei przygotował cztery dystrybucje HarmonyOS, dopasowane do ilości dostępnej pamięci urządzenia. HarmonyOS nie pasuje do definicji systemu operacyjnego jako całości, od jądra po interfejs użytkownika. Narzekać na to nie będę, bo nieszablonowe podejście otwiera sporo nowych możliwości dla użytkowników.

Laboratorium HarmonyOS to eleganckie mieszkanie

W Polsce można już kupić zegarki i tablety z HarmonyOS, ale to tylko kropla w morzu docelowego asortymentu. Co nieco widziałam już w siedzibie Huawei. Laboratorium w części warszawskiego biura przypomina bardziej nowoczesną kawalerkę – jest kącik z AGD, sofa i telewizor oraz małe biuro. I już jest jasne: HarmonyOS to nie jest konkurent Androida na telefony. To uniwersalne oprogramowanie do pracy ze sprzętem dowolnej kategorii – od termometru po samochód – z własną szyną komunikacji, planowaniem zadań, rozproszoną wymianą danych i wirtualizacją zasobów.

I tak HarmonyOS czasami „pod spodem” ma autorskie mikrojądro, czasami jądro Androida. W teorii HarmonyOS mógłby mieć pod spodem także desktopowego Linuxa i zrobić konkurencję Chromebookom, ale Huawei nie ma w planach nic takiego. Laptopy Huawei będą sprzedawane z Windowsem i znanym już programem do wymiany danych z resztą ekosystemu. Przynajmniej na razie.

Interfejs HarmonyOS na telefonie wygląda znajomo, bo w końcu mamy do czynienia z modyfikacją Androida. Huawei wybrał dwa kolory przewodnie dla całego interfejsu HarmonyOS z palety Pantone. Są to Cosmic Blue i Snow Grey, a poza tym zobaczymy dużo bieli we wszystkich aplikacjach i ustawieniach systemu. Warto zwrócić też uwagę na efekt grawitacyjny przy dotykaniu elementów interfejsu. To animacja, dająca do zrozumienia, że interfejs reaguje na polecenia użytkownika. Huawei chwali się też ładnym fontem. Spędziłam z telefonem z HarmonyOS tylko kilka minut, do tego w wersji testowej, ale pierwsze wrażenie zrobił bardzo dobre. Dłużej korzystałam z tabletu MatePad 11, którego recenzja niebawem się ukaże.

Superurządzenie: łącz i rządź

HarmonyOS pozwala utworzyć superurządzenie – centrum dowodzenia grupą urządzeń. Co więcej, telefon wcale nie musi być tym superurządzeniem. Pamiętasz Power Rangers? Każdy miał do dyspozycji mechaniczne zwierzę i te zwierzęta w różnych kombinacjach składały się na maszyny bojowe. Tu jest tak samo. Superurądzenie to niemal dowolna kombinacja sprzętów/

Załóżmy jednak, że w centrum grupy urządzeń jest telefon lub tablet. W jednym miejscu można sterować piekarnikiem, puszczać muzykę i grać na telewizorze. Wszystko działa bezproblemowo, a do łączenia sprzętów ze sobą Huawei zaprojektował świetny interfejs z guzikami. Wystarczy przeciągnąć guzik słuchawek z guzika telefonu do guzika telewizora, by je przełączyć z jednego urządzenia do drugiego. Zero grzebania w ustawieniach, jeden gest i gotowe.

Wszystkie urządzenia w domu zostaną przypisane do jednego Huawei ID. Co z innymi domownikami? W niedalekiej przyszłości Huawei wprowadzi możliwość łączenia kont Huawei ID z jednego gospodarstwa domowego w „rodzinę”. Wtedy będzie można lepiej podzielić się sprzętem RTV i AGD w jednej sieci. Huawei pracuje też nad przekazywaniem powiadomień między urządzeniami do odpowiednich użytkowników i możliwością udostępniania niektórych urządzeń gościom. Będzie więc można wspólnie słuchać muzyki (pod warunkiem, że wszyscy obecni mają telefony Huawei), ale tylko domownicy będą mieli dostęp do odkurzacza.

Będziemy mogli też wspólnie zagrać na telewizorze, a telefony będą kontrolerami (komunikacja to połączenie Wi-Fi i Bluetooth). Przy czym gracze nie będą musieli nic na swoich telefonach instalować. Usiądą i mogą grać! To właśnie magia rozproszonego ekosystemu HarmonyOS. Natychmiast powstanie wirtualna pula zasobów, z której mogą korzystać wszystkie połączone urządzenia. Żadnego ustawiania urządzeń, żadnego parowania kontrolerów, żadnych frustracji.

Równie łatwe było uruchomienie innego scenariusza: strumieniowania obrazu z kamery sportowej, do tego kamery telefonu, a na dokładkę wskazań zegarka sportowego. W ten sposób powstało superurządzenie z kamery, telefonu i zegarka, idealne do transmisji sportowych. Ustawienie wszystkiego zajęło może minutę. Czekam na program do montażu streamów, który to przebije.

Możliwość przesyłania plików z telefonu na laptopa przez Huawei Connect nagle przestała być rewolucyjna. Zresztą mogłam zobaczyć nową wersję aplikacji Huawei Connect, która pozwala podłączyć tablet z harmonyOS jako zewnętrzny ekran komputera. W połączeniu z rysikiem M Pencil to świetne narzędzie do pracy i tworzenia. I dobrze – Apple nie może mieć monopolu na tak fajną funkcję.

Od początku było wiadomo, że HarmonyOS będzie działał nieco inaczej na rynku chińskim i na rynkach europejskich. Wiele zależy od różnic w dostępności usług i współpracy z lokalnymi partnerami. W Polsce wciąż nie mamy dostępu choćby do Huawei Pay (prace trwają). Z powodów kulturowych korzystamy też z innych urządzeń kuchennych niż w Chinach.

Przykładem takiej funkcji jest obsługa głosowa. W Chinach można sterować urządzeniami z HarmonyOS z użyciem asystenta głosowego Huawei. Działa to świetnie, a polecenie można wydać na przykład do smartzegarka Huawei z mikrofonem. Na razie jest tylko jeden problem: trzeba mówić po chińsku. Kiedy zobaczymy więcej sprzętów z HarmonyOS w Polsce, na razie nie wiadomo. Huawei nie ma jeszcze kalendarza wdrożeń.

Widziałam prawdziwy HarmonyOS. Guzik, nie system, ale to bardzo dobrze
Widziałam prawdziwy HarmonyOS. Guzik, nie system, ale to bardzo dobrze

Na HarmonyOS jest oczywiście AppGallery, z którego można instalować aplikacje tak samo, jak na Androidzie. Zachowana została kompatybilność z popularnym systemem i z jądrem Linux, jest jednak coś jeszcze. Na filmie zobaczysz na pewno, że niektóre z aplikacji mają pod ikoną poziomą kreskę. To oznacza, że dla nich dostępne są także widżety usług (service widget). To specyficzna mini-aplikacja, którą można uruchomić, przesuwając palec do góry po ikonie aplikacji. Te widżety służą do robienia jednej, konkretnej czynności. Są dla pełnych aplikacji tym, czym dla mojego scyzoryka jest otwieracz, śrubokręt lub korkociąg. Praca z nimi jest szybka i celowa. Te widżety można też układać na ekranie głównym, żeby ułatwić sobie dostęp do najpotrzebniejszych narzędzi, ale nie do uruchamiania całych aplikacji.

Moim zdaniem to znacznie wygodniejsze rozwiązanie niż tradycyjne widżety na Androidzie. Korzystanie z nich będzie jednak wymagało od programistów nieco innego projektowania aplikacji. Trzeba rozłożyć ją na pojedyncze usługi i wtedy te usługi mogą być dostępne na różnych urządzeniach z ekosystemu. Inżynier Huawei podał nam przykład Bolta, który można rozbić na zamawianie taksówki, zamawianie jedzenia i obsługę hulajnóg elektrycznych w mieście. Widżety usług można przesyłać między urządzeniami i tym sposobem mieć na przykład obsługę hulajnóg na zegarku, a zamawianie jedzenia na telewizorze w salonie. Można też robić razem zakupy, planować wycieczkę, układać playlistę i tak dalej. To przewaga rozproszonego systemu nad modelem, który znamy obecnie, a ogranicza go jedynie kreatywność programistów.

Aplikacja i usługa mogą korzystać z tego samego kodu i wystarczy zaprogramować usługę raz, by była dostępna na wszystkich urządzeniach (z ewentualnymi zmianami interfejsu dla zegarków, telefonów czy telewizorów). Widżet usługi może mieć maksymalnie 5 MB – to ograniczenie wyraźnie rysuje granicę. Huawei zmusza deweloperów do kreatywności przy tworzeniu responsywnych i małych narzędzi, jednocześnie łamiąc bariery sprzętowe. I organizacyjne. W firmach nie będą potrzebne osobne zespoły programistów na zegarki, telefony i telewizory.

Zresztą o to właśnie chodzi w HarmonyOS. Przestańcie skupiać się na sprzęcie, a zacznijcie na użytkowniku. Huawei szacuje, że w 2025 roku przeciętny konsument będzie miał w domu 9 połączonych urządzeń. To oznacza nawet 9 różnych aplikacji – Huawei chce zapobiec tej katastrofie i jest na dobrej drodze.

W laboratorium Huawei widziałam piekarnik marki Midea (popularna we Francji i Rumunii), który w ogóle nie wymaga własnej apki. Wystarczy dotknąć zegarkiem odpowiednie miejsce piekarnika, by na telefonie pojawiły się jego ustawienia. Wystarczy włożyć do środka składniki i poczekać. Powiadomienie o końcu pieczenia zostanie oczywiście wysłane tam, gdzie będzie kucharz. Może to być jego zegarek, a może to być telewizor, na którym ogląda film.

Gdzie szukać informacji o HarmonyOS?

Jeśli programujesz i chcesz spróbować przenieść swoją apkę na HarmonyOS, wszystkie niezbędne materiały znajdziesz na stronie Huawei. IDE oraz SDK dla małych urządzeń (do 128 MB pamięci) można już pobrać z developer.harmonyos.com, SDK dla telefonów jest na razie dostępne jako zamknięta beta. Oczywiście Huawei pracuje już z wieloma partnerami, którzy tworzą aplikacje dla HarmonyOS „za zamkniętymi drzwiami”. 

Aha, pamiętacie mój artykuł opisujący, jak amerykański dziennikarz uzyskał dostęp do SDK HarmonyOS i znalazł tam Androida? To była wczesna wersja jednego z fragmentów tego monstrualnego projektu.