DAJ CYNK

Ta gra jest magiczna. Hogwarts Legacy - recenzja

Damian Jaroszewski (NeR1o)

Gry

Piękny, żyjący świat

To, co przede wszystkim zachwyciło mnie w Hogwarts Legacy, to świat stworzony przez Avalanche Software. Chociaż określenie „stworzony” jest chyba trochę na wyrost, bo jednak wykreowała go w swoich książkach J.K. Rowling. Deweloper większość kwestii musiał po prostu odtworzyć, niektóre zmodyfikować (w końcu historia dzieje się ponad 100 lat przed wydarzeniami z Pottera), a inne dodać od siebie, aby uniwersum ubogacić. Czy się udało? Jak najbardziej!


Hogwart jest miejscem magicznym i to w recenzowanej grze czuć. Zamek jest ogromny, a przy tym tajemniczy. W zakamarkach czeka na graczy całe mnóstwo przejść, znajdziek czy zadań do wykonania. Ale nie to jest tak naprawdę najlepsze. Szkoła przede wszystkim czaruje swoim klimatem. Hogwart żyje i to dosłowni, ale też w przenośni. Biegając po korytarzach, możemy natrafić na latające dookoła duchy, które potrafią się kłócić czy gonić. Urzekł mnie też moment, w którym nagle usłyszałem za sobą jakieś krzyki. Po odwróceniu się zauważyłem stojącą w korytarzu uczennicę, która właśnie odebrała wyjca. Ten, głosem prawdopodobnie jej mamy, wydzierał się na nią i rugał za oceny. Dookoła ciągle coś się dzieje. Wszędzie napotykamy na innych uczniów, którzy rozmawiają, uczą się, ale też czarują.

Magiczny świat pozwolił też twórcom na kilka fajnych rozwiązań, które, chociaż takie same, jak winnych grach, to tutaj mają swoje wytłumaczenie. Weźmy na przykład punkty szybkiej podróży. To zawsze duże ułatwienie dla graczy, ale jednak wybijające trochę z immersji. W Hogwarts Legacy tego problemu nie ma, bo punktami szybkiej podróży są po prostu stanowiska z proszkiem Fiuu. Proste, ale doskonale wpisujące się w świat. Z kolei złota strużka, prowadząca nas do wyznaczonego celu, to po prostu czar.

Ta gra jest magiczna. Hogwarts Legacy - recenzja

Jednak sam Hogwart to zaledwie niewielka część obszaru, po którym możemy się poruszać. Jest jeszcze Hogsmade, które oddane zostało z nie mniejszą starannością, pobliskie wioski czy też ogromnym, zakazany las. Ileż rzeczy na nas tam czeka. Zwierzęta, kłusownicy, gobliny, wielkie pająki, źli czarodzieje, rośliny, tajemnice, jaskinie i całe mnóstwo historii do opowiedzenia. Świat w Hogwarts Legacy jest ogromny. Nie jest to może poziom Assassin’s Creed Odyssey lub Valhalla, ale to akurat dobrze. Do zwiedzania są ogromne tereny, ale nie jest tego aż tyle, żeby nudziło.


W samym świecie jest też co robić. Miłośnicy wbijania platyny będą mieli nie lada wyzwanie przed sobą. Deweloper przygotował całą masę dodatkowych czynności. W grze możemy ratować dzikie zwierzęta, możemy hodować rośliny, które później wykorzystujemy w walce oraz do warzenia eliksirów, mamy do odkrycia tajemnice Merlina, do otwarcia szafy z zagadkami, do zebrania klucze z tajemniczymi dyskami i strony z przewodnika magicznego, do wygrania pojedynki na magię, ale też sportowe (są pewne rozgrywki, w których możemy uczestniczyć). W pewnym momencie liczba wszystkich aktywności i zadań do wykonania staje się wręcz przytłaczająca. Na szczęście gra w żaden sposób nie wymusza na nas robienia wszystkiego. Jasne, to okazja do wbijania punktów doświadczenia i poznawania dodatkowych aspektów historii, ale spoza głównego wątku fabularnego. Dlatego możesz, ale nie musisz odkrywać wszystkiego. Lekki grind jest w grze potrzebny, ale nie może być robiony na siłę. Tutaj tego nie odczułem. Czasami konieczne jest wykonanie misji pobocznej, bo w niej poznajemy zaklęcie wymagane do ruszenia dalej z wątkiem głównym, ale jesteśmy o tym jasno informowani.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: własne