DAJ CYNK

Ta gra jest magiczna. Hogwarts Legacy - recenzja

Damian Jaroszewski (NeR1o)

Gry

Rozwój postaci i walka

W Hogwarts Legacy bardzo ważny jest rozwój postaci. Mamy tutaj do czynienia z systemem doskonale znanym z gier RPG. Za wykonywanie zadań, pokonywanie przeciwników i robienie wyzwań zyskujemy punkty doświadczenia. Dzięki nim awansujemy na wyższe poziomy i zdobywamy punkty talentów, które możemy wykorzystać na dodatkowe umiejętności. Może to być np. specjalizacja w danym zaklęciu, przez co staje się on mocniejszy, większy zasięg Revelio, które pozwala na odkrywanie skrzynek, przejść oraz śladów stóp czy też lepsze działanie eliksiru Wiggenowego, który pełni tutaj rolę apteczki odnawiającej punkty HP. Jest też całe drzewko związane z Czarną Magią, ale tutaj nie będę zbyt wiele zdradzał. To musicie odkryć sami.

 

Oprócz tego postać rozwijamy poprzez zakładanie wyposażenia. To możemy kupować w sklepach, ale większość znajdujemy jednak w trakcie wykonywania misji. Mamy tutaj między innymi: główny ubiór, szatę nawierzchnią, czapkę, szal, rękawiczki oraz elementy na twarz, jak okulary i maski. Mają one różne statystyki, możemy je ulepszać, ale też wkładać w nie różne bonusowe statystyki, jak np. większe obrażenia od czarów ognistych. Przedmioty mają oczywiście różną rzadkość, ale poza wartością sprzedaży nie ma to tak naprawdę większego znaczenia. Często wyposażenie pospolite okazuje się lepsze pod względem statystyk od rzadkiego. Niektóre elementy są też dostępne dopiero od konkretnego poziomu postaci. Ogólnie rzecz biorąc – standard.

To, co zasługuje na uznanie, to wpływ na wygląd postaci. Początkowo w Cyberpunk 2077 bolało mnie, że musiałem nosić brzydkie rzeczy tylko dlatego, że dawały lepsze bonusy. Tutaj tego problemu nie ma. Danej rzeczy możemy dowolnie zmieniać wygląd, a nawet całkowicie ją zdjąć (w teorii ją mamy i daje statystyki, ale w grze jej nie widzimy). Sam przez większość gry chodziłem bez szaty i kapelusza, bo po prostu nie pasowały mi do image’u. Jeśli chodzi o zmianę wyglądu, to możemy wybierać spośród innych, znalezionych przedmiotów (nawet jeśli je sprzedaliśmy), a także spośród elementów odblokowanych np. za wyzwania związane z walką.

Ta gra jest magiczna. Hogwarts Legacy - recenzja

Natomiast irytowało mnie to, jak mało miejsca mamy w ekwipunku. Co chwilę, jeśli chcemy podnieść nowy przedmiot, musimy pozbywać się innych rzeczy. Oczywiście możemy je niszczyć lub sprzedawać, ale w trakcie jednej misji spokojnie znajdujemy tyle przedmiotów, że potrafią dwa razy zapełnić cały inwentarz. Ciągłe wybieranie, czego się pozbyć, a co zostawić z czasem bywa zwyczajnie irytujące. 

Do tego dochodzą też czary. Tych w sumie jest ponad 20. Od razu wiemy, czego możemy się nauczyć w trakcie gry, bo wszystkie są widoczne w panelu postaci, po prostu są zablokowane. Same czary poznajemy w trakcie misji głównych i pobocznych. Natomiast rzucanie ich jest niezwykle proste i sprowadza się do wciśnięcia kombinacji R2+kółko, kwadrat, trójkąt lub krzyżyk. W tym momencie możecie zauważyć pewien problem. Czarów jest ponad 20, a kombinacje tylko cztery. Sami decydujemy, co chcemy mieć na pasku szybkiego wyboru. Dodatkowo możemy w talentach odblokować dodatkowe miejsca na skróty. I tak wciskając R2+strzałka w górę mamy cztery wybrane czary, ze strzałką w prawo cztery inne, w lewo cztery kolejne i w dół następne cztery. W sumie możemy mieć szybki dostęp do 16 czarów, więc nadal nie są to wszystkie dostępne.

Ta gra jest magiczna. Hogwarts Legacy - recenzja

Jak to działa? Całkiem sprawnie. Tak naprawdę do części czarów nie musimy mieć szybkiego dostępu, bo są mocno sytuacyjne i używamy ich bardzo sporadycznie (np. Reparo). Natomiast przełączanie się pomiędzy poszczególnymi zestawami wymaga trochę wprawy, ale jest szybkie i zwyczajnie się sprawdza. Z czasem każdy z Was opracuje sobie swój własny system.


Szybki dostęp do najważniejszych czarów jest bardzo ważny w trakcie walki. Jest ku temu kilka powodów. Najważniejszy dotyczy tarcz, które nakładają na siebie przeciwnicy. Czerwone jesteśmy w stanie przebić tylko czerwonymi czarami (np. Expelliarmus), żółte żółtymi (np. Leviosa), a fioletowe fioletowymi (np. Accio). Co ważne, w jednej walce możemy trafić na przeciwników z różnymi tarczami i właśnie dlatego tak ważne jest sprawne przełączanie się między zaklęciami. Poza tym poszczególne ataki możemy sprawnie łączyć w kombinacje. Przeciwnika możemy podrzucić, przyciągnąć do nas, odepchnąć, rzucić nim o ziemię, zamrozić, podpalić, rozbroić i całe mnóstwo innych rzeczy. Świetnie to działa i przede wszystkim daje dużo satysfakcji. Te same walki można rozwiązać na różne sposoby. Są oczywiście przeciwnicy, na których część zaklęć nie działa. W końcu wielkiego trolla nie będziemy w stanie podrzucić czy przyciągnąć do siebie. A to wszystko łączymy ze zwykłym atakiem podstawowym, który wykonujemy poprzez wciśnięcie samego R2. 

Ta gra jest magiczna. Hogwarts Legacy - recenzja

Oprócz tego w walce możemy też robić uniki, a także odbijać zaklęcia lecące w naszą stronę. Wybór jednego lub drugiego rozwiązania jest kluczowy. Część ataków (są zaakcentowane na czerwono) możemy tylko uniknąć, a część (pojawia się żółty wskaźnik) odbić. Do tego dochodzi też rzucanie przedmiotami dookoła, podpalanie beczek oraz umiejętności specjalne (poza zwykłymi zaklęciami), o których nic nie powiem, bo mocno wiążą się z fabułą gry. 

W ogólnym rozrachunku walka jest bardzo satysfakcjonująca, a jednocześnie bywa wymagająca. Cześć przeciwników potrafi się postawić i skutecznie odpowiadać na nasze ataki. Dla mnie to jeden z najmocniejszych aspektów gry. Jakby tego było mało, to wiele spraw możemy rozwiązać po cichu, skradając się i unikając wykrycia. Dla każdego coś dobrego.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: własne