5 książek na koniec lata - poleca Beata
Choć do kalendarzowej jesieni zostało jeszcze trochę czasu, to koniec wakacji pomału zachęca nas do sięgnięcia po książki, które pachną chłodniejszymi wieczorami i ciepłą herbatą. Dziś nie zabraknie powieści z dreszczykiem, także zerknijcie na poniższe zestawienie!

Stephen King, „Joyland”
Nawiedzona przejażdżka po lunaparku!
„Niektórzy ukrywają swoje prawdziwe oblicza… Czasem można poznać, że noszą maski, ale nie zawsze. Nawet ludzie o silnej intuicji mogą dać się nabrać”.
Kto ma ochotę na nawiedzoną przejażdżkę? Małe miasteczko kryje niejedną tajemnicę. Znajdujący się tam park rozrywki stanowi jedno z nielicznych miejsc, które przynosi lokalnej społeczności odskocznie od codzienności podczas letnich wieczorów. Do czasu, w którym tajemniczy mężczyzna zamorduje młodą kobietę i porzuci jej ciało przy jednej z atrakcji...



Cztery lata później, Devin, nastolatek zafascynowany historią Lunaparku, w którym zostało znalezione zamordowane ciało kobiety, rozpoczyna w nim pracę. Spędzając w tytułowym Joyland lato i jesień 1973 roku, będzie próbował rozwiązać zagadkę niewyjaśnionego morderstwa. Książka ta stanowi idealną propozycję dla fanów wolnej, czasem wręcz leniwej akcji, która bardziej intryguje i niepokoi, niż straszy. Nie będziecie jednak rozczarowani.
John Steinbeck, „Myszy i ludzie”
Koniec „amerykańskiego snu”
Książka opowiada historię zmagającego się z niepełnosprawnością umysłową — Lenniego i jego towarzysza Georga, którzy zatrudniają się na farmie, gdzie nie istnieją prawa pracownika. Marzą o wykupieniu się z niewolniczej pracy i zbudowaniu małego domku, gdzie będą mogli żyć wolni.
„Myszy i ludzie” to krótka opowieść, jednak zawiera w sobie ogromną dawkę wiedzy na temat mitu amerykańskiej wolności, która jest tylko niedoścignionym marzeniem. Książka opisuje kapitalizm Stanów Zjednoczonych w absolutnym kryzysie. Opowiada również o przyjaźni, której wartość przewyższa ból i ubóstwo.
Opracowanie zbiorowe, „Grobowiec [tom 1]: Zaraza”
Boisz się ciemności?
Co się stanie, kiedy grupa fantastycznych autorów napisze przerażające historie o postaciach, które budzą się po zmroku? Powstanie „Grobowiec”! Zdecydowanie najlepsza antologia grozy, jaką przeczytacie w tym roku.
H.P. Lovecraft napisał, że „najstarszym i najsilniejszym uczuciem znanym ludzkości jest strach, a najstarszym i najsilniejszym rodzajem strachu jest strach przed nieznanym”.
Opowiadania są unikatowe, zatrważające, niektóre subtelniejsze, a po niektórych nie zmrużycie oka. To historie pełne grozy z motywem przewodnim, który nigdy się nie wyczerpie i jest ukłonem w stronę klasycznego horroru. Każde z opowiadań przyprawi o szybsze bicie serca i gęsią skórkę, będzie to doskonała lektura dla wytrawnych czytelników grozy. Na pożegnanie lata jak znalazł!
H.G. Wells, „Wehikuł czasu”
Ahoj przygodo!
Kto nie lubi motywów podróży w czasie? Za mną już kilka filmów tej tematyce, więc za każdym razem, szczególnie pod koniec lata, lubię wracać do klasyki Wellsa. Co prawda, dzisiaj pewnie zamiast o wehikule mechanicznym pisałby o elektronicznym, nie zmienia to jednak faktu, że jest to historia, którą wciąż, mimo upływu czasu, czyta się bardzo dobrze.
Fabuła skupia się na losach naukowca, Podróżnika w Czasie, który za pomocą własnoręcznie skonstruowanego urządzenia udaje się w odległą przyszłość, gdzie spotyka dwie odmienne rasy ludzkie – Elojów i Morloków. Autor, podobnie jak w większości swoich powieści, stawia w niej pytanie o wizję rozwoju ludzkości i to nie tylko w kontekście naukowo-technicznym, ale przede wszystkim społecznym.
Zagadnienia teorii ewolucji łączy z wizją walki klas, nierówności społecznych, feminizmu. Debiutancka, a zarazem niezwykle wizjonerska, niepokojąca, ponadczasowa – jedna z najbardziej znanych powieści Herberta George’a Wellsa. Opis ze strony (i za pozwoleniem) wydawnictwa Vesper.
Aleksandra Arendt, „Bałtyk. Historie zza parawanu”
A może nad morze?
Jestem ogromną fanką dziennikarskiej narracji, która przenosi nas w miejsca sprawiające wrażenie dobrze znanych i odwiedzanych. Na kartach tej książki odkryjemy jednak całkiem nowe, dotychczas nieznane nam wydarzenia, miejsca czy okoliczności tworzenia się historii.
Aleksandra Arendt, w książce „Bałtyk. Historie zza parawanu” zaskakuje przede wszystkim wyborem tematów. Nawet jeżeli bywaliśmy we wspomnianych w reportażu miejscach, znamy je z widokówek, filmów czy wakacyjnych wspomnień, zostajemy na nowo zabrani w świat ciekawostek i nieznanych nam dotąd faktów.
W reportażu, podzielonym na 12 niezależnych tematycznie od siebie rozdziałów, odkrywamy informacje dotyczące m.in. tego, jak wygląda obecnie praca latarnika, wyruszymy na poszukiwanie średniowiecznego, legendarnego grodu położonego według szacowań w miejscu obecnego Wolina. Książka przenosi nas na skocznię narciarską nie na południu Polski, lecz w Trójmieście. Poznamy także historię polskich strojów kąpielowych oraz lokomotywy, która spoczywa na dnie morza. Czy może być coś lepszego na koniec wakacji?
O autorce
Jestem nałogową czytelniczką wszystkiego, co wpadnie mi w ręce, dlatego zainwestuję w urządzenie zatrzymujące czas. Zajmuję się promocją i upowszechnianiem literatury pod marką "opowiemci", zrzeszającą wokół siebie miłośników książek. Jako twórczyni plebiscytu "opowiemci", honoruję twórców oraz kibicuję osobom i organizacjom, które dzielą się swoją literacką pasją w sieci. Współorganizatorka wydarzenia kulturalnego w Katowicach Blog Book Meeting i współautorka e-booka "#instabezściemy".