Roborock Saros 10R – innowacja, która zmieści się pod każdą kanapą
Roborock Saros 10R to prawdziwa rewolucja w sprzątaniu. Sprawdzamy, dlaczego nowy robot popularnej marki to sprzęt, który powinien znaleźć się w każdym domu.

Roboty sprzątające towarzyszą nam od dobrze ponad dekady, jednak to w ostatnich latach przechodzą prawdziwą rewolucję. To jeden z tych rynków, gdzie nie ma miesiąca, byśmy nie mogli usłyszeć o nowych, wręcz rewolucyjnych technologiach oraz innowacjach, które realnie ułatwiają nasze życie.
To samo można zresztą napisać o historii marki Roborock, która od chwili swojego debiutu w 2014 roku zafundowała nam wiele spośród wspomnianych wcześniej rewolucji. No i wygląda na to, że jesteśmy świadkami kolejnej pod postacią robotów z linii Roborock Saros. Model Roborock Saros 10R, który właśnie trafił w moje ręce, jest tego najlepszym dowodem. To sprzęt naszpikowany rozwiązaniami, których prawdopodobnie jeszcze nigdy nie widzieliście, a już niebawem nie będziecie sobie mogli wyobrazić bez nich życia.
Elegancki design i nawigacja w nowym wydaniu
To, co jako pierwsze przykuło moją uwagę w Saros 10R, to bardzo klasyczny design. Mamy tu do czynienia z jednolitą bryłą bez charakterystycznej kopułki skrywającej sensor LiDAR – zupełnie jak w archaicznych konstrukcjach wykorzystujących do nawigacji wyłącznie wbudowaną kamerę. Kto miał okazję z takiego sprzętu korzystać, ten pewnie się domyśla, dlaczego byłem tym faktem nieco zaniepokojony.
Tyle tylko, że kamerki też tutaj nigdzie nie widać. I to w sumie jeden z powodów, dla których Roborock Saros 10R jest modelem takim wyjątkowym. Robot wykorzystuje zupełzxnie nowy system nawigacji StarSight 2.0. Bazuje on na technologii 3D ToF oraz sztucznej inteligencji, a wszystkie sensory umieszczono w zderzaku. Wspomniana wcześniej kopułka, która od ponad dekady towarzyszyła praktycznie wszystkim robotom sprzątającym, tutaj nie jest potrzebna.
No i bynajmniej nic na tym nie tracimy. Roborock Saros 10R nadal doskonale radzi sobie z poruszaniem po pomieszczeniach, a potencjalne przeszkody rozpoznaje jeszcze lepiej od swoich poprzedników. Przykładowo, dzięki dodatkowemu bocznemu sensorowi VertiBeam odkurzacz bez trudu potrafi ominąć rozłożone wokół kable czy meble o bardziej fikuśnych kształtach.
Wjedzie też w każdy zakamarek. Bo to chyba największa zaleta nowego systemu StarSight 2.0 – dzięki rezygnacji z kopułki z sensorem LiDAR wysokość urządzenia udało się zredukować do 7,98 cm. Osobiście nigdy nie miałem problemu, by robot sprzątający nie mieścił się pod kanapą, ale już w łazience mam kilka szafek, pod które mój poprzedni odkurzacz się nie wciśnie, bo jest zbyt wysoki. Roborock Saros 10R nie ma z tym absolutnie żadnego problemu.
Zresztą tak samo nie ma problemu z wysokimi progami (do 4 cm), które potrafi przekroczyć dzięki podwoziu AdaptiLift o regulowanej wysokości, czy zbieraniem włosów, które w innych robotach lubią zaplątać się wokół głównej szczotki. Często piszę, że tego typu odkurzacze to sprzęt praktycznie bezobsługowy, ale nowy model Roborocka wkracza tu na jeszcze wyższy poziom.
Wysprząta każdy kąt
Jednocześnie nadal świetnie radzi sobie z tym, do czego został stworzony, czyli ze sprzątaniem. W starciu z siłą ssania sięgającą około 20 000 Pa żaden kurz czy paproch większych szans nie ma – nawet jeśli skryje się w szczelinie między płytkami lub w rogu pomieszczenia. W przypadku tych ostatnich przydaje się wysuwana szczotka boczna. Może i w tym segmencie cenowym takie rozwiązanie jest już powoli standardem, ale robi robotę, więc wypada pochwalić.
Roborock Saros 10R dobrze radzi sobie także z funkcją mycia podłóg. Robota wyposażono w dwie obrotowe podkładki mopujące, które faktycznie potrafią zrobić coś więcej niż tylko zmoczyć nam panele, jak ma to czasem miejsce w tańszych odkurzaczach. Skutecznie usuwają większość plam i uporczywego brudu, przy którym zwykłe odkurzanie okazuje się niewystarczające.
Warto przy tym podkreślić:nie musimy się obawiać, że podczas takiego sprzątania Saros zniszczy nam dywany. Robot radzi sobie z rozpoznawaniem czyszczonej powierzchni i w razie potrzeby potrafi unieść podkładki mopujące na wysokość nawet 2,2 cm.
Wisienką na torcie jest dedykowana stacja dokująca, która w sumie zasługuje na osobny artykuł. Dość powiedzieć, że poza atrakcyjnym designem (serio, zakochałem się w jej „kanciastości”), może się pochwalić przemyślaną konstrukcją i zestawem przydatnych funkcji. Bez naszej pomocy opróżni pojemnik na kurz odkurzacza, wypierze mopy w temperaturze 80 °C (usuwając w ten sposób 99,9 procent bakterii) czy wydozuje odpowiednią ilość detergentu do mycia podłóg. Nam zostaje jedynie od czasu do czasu wymienić wodę i worek na brudy.
Dyskretna rewolucja
Roborock Saros 10R to na pierwszy rzut oka odkurzacz jak wszystkie pozostałe, jednak pozory potrafią mylić. Producent naszpikował urządzenie masą innowacyjnych rozwiązań, które najłatwiej docenić wtedy, kiedy z jakiegoś powodu nam ich zabraknie. Podczas pracy to sprzęt praktycznie niewidzialny; niewymagający naszej uwagi – i o to chodzi, bo przecież nikt nie chce tracić niepotrzebnie czasu na sprzątanie. To wygoda, która uzależnia, ale czy coś w tym złego?
Nowego robota marki Roborock znajdziecie w sklepach w cenie 5699 zł.
Artykuł sponsorowany na zlecenie Roborock