O takim odkurzaczu marzyły nasze babcie. Teraz możesz go mieć
Jak wygląda przyszłość sprzątania? Z odkurzaczem Dreame Z30 AquaCycle kolejny rozdział w historii domowych porządków jest bliżej niż mogłoby się Wam wydawać.

Ważył kilkaset kilogramów, do jego obsługi potrzeba było od czterech do sześciu osób, a po ulicach Londynu ciągnął go konny zaprzęg. Mowa o pierwszym odkurzaczu stworzonym przez Huberta Cecila Bootha w 1901 roku. Kilka lat później zastąpiły go nieco bardziej kompaktowe konstrukcje. Nadal ważyły po kilkanaście kilogramów, były wielkie, głośne i nieporęczne, ale przynajmniej każdy (czyt. „każdy kogo było stać”) mógł postawić taki w swoim domu.
Dlaczego wzięło mnie na tę lekcję historii? Bo mam u siebie w domu Dreame Z30 AquaCycle, czyli jeden z najnowszych odkurzaczy pionowych w ofercie chińskiego producenta. Patrząc na niego aż trudno uwierzyć, jak długą drogę przeszliśmy od czasu pierwszych monstrów z silnikami spalinowymi aż do teraz. A na tym nie koniec, bo nowy model Dreame daje nam także przedsmak tego, co czeka nas w przyszłości.
Lekki, wygodny, poręczny
Sam pamiętam czasy, kiedy odkurzacze były… cóż, na pewno nie były wygodne. Jeszcze kilkanaście lat temu normą były nieporęczne pudła na kołkach z przymocowaną do nich długą, sztywną rurą. Miały też kabel, który zawsze był albo zbyt długi, albo zbyt krótki – nigdy w sam raz. A jak to wyło! Cały blok wiedział, że w końcu wzięliśmy się za sprzątanie.
Patrząc na Dreame Z30 AquaCycle widać prawdziwą przepaść – chociażby w tym, że tak naprawdę cały odkurzacz mieści się w naszej dłoni. Nie ma też długiego kabla, który udało się zastąpić wbudowanym akumulatorem. Jednocześnie całość jest niesamowicie lekka, bo waży raptem nieco ponad 2 kg – znacznie mniej niż klasyczne odkurzacze workowe.
Chyba nie trzeba tłumaczyć, że korzystanie z takiego sprzętu jest o wiele wygodniejsze niż ze staromodnych konstrukcji na kablu. Sprzątanie przestaje być przykrym obowiązkiem, a zamiast tego staje się… no, nadal obowiązkiem, ale znacznie mniej uciążliwym. No a przecież o to w sprzęcie AGD chodzi – żeby ułatwiać nam życie.
Skuteczność to jego drugie imię
Tym bardziej, że ten komfort dostajemy niejako „gratis”. Dreame Z30 AquaCycle nie tylko nie ustępuje, ale skutecznością sprzątania wręcz przewyższa swoich przodków. Mimo zasilania bateryjnego urządzenie potrafi osiągnąć siłę ssania rzędu 30 000 Pa. Tak naprawdę to dużo więcej niż na co dzień będzie nam potrzebne. I wiecie co? To także wzięto pod uwagę – zamiast ciągle lecieć na pełnej mocy, tak jak odkurzacze z minionej epoki, Dreame Z30 posiada zestaw czujników, dzięki którym potrafi inteligentnie dobierać siłę ssania do stopnia zabrudzenia.
Wyczyścimy nim także o wiele więcej zakamarków. Dreame Z30 AquaCycle to już nie tylko odkurzacz do podłóg. Dzięki wymiennym końcówkom sprawdzi się w wielu innych zastosowaniach. Ze standardową podświetlaną szczotką i łamaną rurą dokładnie poodkurzamy wszystkie panele – nawet pod meblami, do których normalnie nie mielibyśmy dostępu. Z miękką szczotką do kurzu wyczyścimy ustawioną na półce kolekcję porcelany. Z kolei elektryczna miniszczotka to rewelacyjny sposób na czyszczenie tapicerki – czy to w formie kanapy w salonie, czy tej w naszym samochodzie.
A najlepsze jest to, że to tylko kilka scenariuszy, w których możemy wykorzystać Dreame Z30 AquaCyckle. Tak naprawdę nowy odkurzacz chińskiego producenta to jedyne urządzenie, którego potrzebujemy, by wysprzątać całe nasze mieszkanie.
Mokra rewolucja
Jeśli jednak szukacie prawdziwej rewolucji, to Waszą uwagę powinna przykuć jedna konkretna końcówka, którą znajdziemy w zestawie z Dreame Z30 AquaCycle. Mowa o wałku do czyszczenia na mokro.
Dzięki temu jednemu akcesorium Dreame Z30 AquaCycle to już nie tylko odkurzacz – to także elektryczny mop, dzięki któremu usuniemy znacznie więcej zabrudzeń. Mokre i przyschnięte plamy przestaną być problemem. Już nie mówię o tym, jaka to oszczędność czasu – zamiast dwa razy sprzątać całe mieszkanie (raz na sucho i raz na mokro) tutaj wszystko mamy ogarnięte za jednym pociągnięciem.
No a najlepsze w tym wszystkim jest to, że kiedy mop przestaje być nam potrzebny, to po prostu wystarczy zmienić końcówkę i znowu mamy zwykły odkurzacz. Typowe urządzenia typu wet & dry tego nie potrafią.
Następny krok w ewolucji
Ktoś mógłby powiedzieć, że trudno ekscytować się odkurzaczami. Kiedy jednak spojrzymy, jaką drogę przeszły te urządzenia na przestrzeni ostatnich kilku lat, trudno nie być pod wrażeniem. Od wielkich, wyjących monstrów do eleganckich gadżetów naszpikowanych nowoczesnymi technologiami – ewolucję widać gołym okiem.
Dreame Z30 AquaCycle to jej kolejny etap. Nowy odkurzacz chińskiego producenta to nie tylko ciekawostka, ale także dowód na to, że innowacyjne rozwiązania faktycznie potrafią oszczędzać czas i ułatwiać nasze życie. Zamiast pudła na kablu dostajemy sprzęt, który dotrze do każdego zakamarka. Zamiast miliona szczotek i ścierek wystarczy nam jedno urządzenia z milionem funkcji. No i zamiast tracić czas na bieganie po domu z mopem, perfekcyjnie czyste podłogi możemy mieć za jednym pociągnięciem odkurzacza. To przykład postępu, który bardzo łatwo daje się polubić.
Artykuł sponsorowany na zlecenie Dreame