DAJ CYNK

Test AKG Y500 Wireless. Składane, przenośne i diabelnie uniwersalne

Anna Rymsza (Xyrcon)

Testy sprzętu

Wrażenia z odsłuchu

Przy pierwszym odsłuchu najbardziej zaimponowała mi scena. Ani przez chwilę nie miałam wrażenia, że dźwięk jest mi siłą pompowany do uszu. Zyskuje w szczególności muzyka operowa i orkiestrowa. Pamiętacie motyw z „Hitmana 2”? Słuchając go na AKG Y500 Wireless, mogłam wskazać, gdzie powinien stać chór, gdzie sekcja dęta, a gdzie smyczki. Instrumenty słuchać bardzo wyraźnie także w „Czarodziejskim flecie” Mozarta – nie odmówiłam sobie przyjemności posłuchania sopranowej Arii Królowej Nocy. 

Sprzęt audio AKG ma wielu fanów dzięki AKG Signature Sound – to specyficzny sposób dostrojenia słuchawek i wierzcie mi, że nie sposób go pomylić z czymkolwiek innym. Sygnatura AKG charakteryzuje się niezwykle wyraźnymi tonami średnimi, pięknymi sopranami oraz nienachalnym basem o średniej temperaturze. 

AKG Y500 Wireless to odpowiednie słuchawki do wsłuchiwania się zarówno w „Bohemian Rhapsody” Queen, „Memories” z musicalu „Koty”, jak i „Heir Apparent” Opetha i „La Masquerade Infernale” Arcturusa. Skomplikowane ścieżki wokalne pozwalają AKG Y500 Wireless rozwinąć skrzydła. Świetnie odwzorowane jest drżenie głosów śpiewaków, a tło instrumentalne nie zaburza odbioru. Gdybym miała wskazać instrument, którego najlepiej słuchać na tych słuchawkach, byłby to fortepian, może w towarzystwie altówki. 

AKG Y500 Wireless muszle

Braki zauważyłam tylko na styku tonów średnich i niskich. Basy są średnio ciepłe i przyjemnie ciężkie, choć nie określiłabym ich jako „tłuste”. Grając na gitarze, zauważyłam „dziurę” w przenoszeniu. W okolicy 300 Hz dźwięk jest tłumiony. Prawdopodobnie to odpowiada za niezadowalające mnie brzmienie niektórych gatunków muzycznych. Powyżej 400 Hz znów „robi się czysto” i już jest idealnie aż do samej góry. To zaleta przy muzyce akustycznej, rockowej i elektronicznej, ale wada przy doomie, sludge'u i stonerze. W tych gatunkach szczególnie ważny jest ciężar, gruz ma się sypać na uszy… a tymczasem talerze i wokale wybijają się ponad stopę i bas. Jestem pewna, że producent Ufomammuta nie to miał na myśli.

Ten brak da się zauważyć też przy niektórych gatunkach elektronicznych, zwłaszcza gdy masywny drop zostaje nieco spłaszczony i może nawet zadudnić. Mimo tego uważam, że AKG Y500 Wireless nadają się do słuchania elektroniki, o ile nie jest to agresywny D'n'B w stylu Noisii. 

To prawdopodobnie żadne zaskoczenie, ale przy odsłuchu z laptopa i smartfonu słychać drobną różnicę między połączeniem bezprzewodowym i kablem. Moim zdaniem na korzyść kabla – cyfrowe kodeki delikatnie upośledzają dynamikę dźwięku. Jeśli masz więc wybór, korzystaj z dołączonego kabelka. Zyskasz lepszy dźwięk i uwolnisz się od potrzeby ładowania słuchawek. 

AKG Y500 Wireless złożone

Przy połączeniu bezprzewodowym korzystałam z trzech urządzeń: MacBooka Pro 15" 2013, smartfonu Honor View 20 i odtwarzacza przenośnego Mighty. Przewodowo łączyłam się z mobilnym wzmacniaczem Creative Super X-Fi AMP i wzmacniaczem Unitra Diora WS-354 i wzmacniaczem gitarowym C.Giant M20. Słuchałam muzyki z bezstratnych plików, Spotify, płyt winylowych, a także filmów i gier. 

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: wł.