Test AKG Y500 Wireless. Składane, przenośne i diabelnie uniwersalne
Słuchawki AKG Y500 Wireless mają połączyć mobilność z dobrą jakością dźwięku. Do tego trzeba dorzucić wszechstronne możliwości połączenia bezprzewodowego lub kablem i osłodzić niewygórowaną ceną. Jaki będzie efekt?

Korzystanie z AKG Y500 Wireless było doświadczeniem zaskakującym. Pierwszy raz miałam okazję dłużej posłuchać muzyki na sprzęcie tej marki. AKG ma swoich oddanych fanów i szybko dotarło do mnie, w czym tkwi jej fenomen.
Budowa i specyfikacja
AKG Y500 Wireless to słuchawki półotwarte na regulowanym, składanym pałąku. Muszla ma średnicę 58 mm i została w całości zakryta materiałem imitującym skórę z perforacją w kształcie logo marki AKG. Materiał ten jest bardzo przyjemny w dotyku, muszla jest mięciutka i zupełnie nie sprawia, że uszy się nadmiernie pocą. Podczas chodzenia pod wiatr powietrze nie dostaje się pod muszle, ale pęd powietrza i tak wytwarza na nich nieprzyjemny szum.



W środku kryją przetworniki o średnicy 40 mm i paśmie przenoszenia 16 Hz – 22 KHz. Producent informuje, że ich czułość wynosi 117 dBSPL / V przy 1 kHz, a maksymalny SPL to 92 dB. Impedancja na poziomie 32 Ohmów pozwala podłączać je niemal do wszystkiego.
Muszle mają zakres ruchu przekraczający 90° w pionie i około 25° w osi poziomej. Dopasowanie ich do indywidualnego kształtu głowy, do noszenia na szyi i do transportu w bagażu nie jest żadnym wyzwaniem. Powyżej uchwytu muszli pałąk ma zawiasy, dzięki którym można słuchawki złożyć i umieścić w dołączonym etui. Słuchawki ważą 320 gramów.
Konstrukcję uważam za bardzo praktyczną, doceniam też wysokiej jakości materiały użyte do budowy słuchawek, mam jednak jedno „ale”. Wewnętrzna strona pałąka, opierająca się na szczycie głowy podczas noszenia słuchawek jest moim zdaniem zbyt twarda. Co kilkanaście minut mam silną potrzebę, by go przesunąć.
AKG Y500 Wireless zostały wyposażone w łączność Bluetooth 4.2 i profile HFP V1.6, A2DP V1.3 iraz AVRCP V1.5. Muzyka może być kodowana na różne sposoby, w tym kodekiem AAC i SBC. Akumulator o pojemności 900 mAh pozwala na ponad 30 godzin słuchania i rozmawiania przez telefon. Ponowne ładowanie zajmie 2,5 godziny (przez microUSB), ale w tym czasie można słuchać „na kablu”.
Większość elementów konstrukcyjnych AKG Y500 Wireless została wykonana z tworzyw sztucznych. Zewnętrzna pokrywa muszli to prawdopodobnie proszkowane aluminium. Poza niebieskimi można kupić też zielone, czarne i w kolorze różowego złota.
Wrażenia z odsłuchu
Przy pierwszym odsłuchu najbardziej zaimponowała mi scena. Ani przez chwilę nie miałam wrażenia, że dźwięk jest mi siłą pompowany do uszu. Zyskuje w szczególności muzyka operowa i orkiestrowa. Pamiętacie motyw z „Hitmana 2”? Słuchając go na AKG Y500 Wireless, mogłam wskazać, gdzie powinien stać chór, gdzie sekcja dęta, a gdzie smyczki. Instrumenty słuchać bardzo wyraźnie także w „Czarodziejskim flecie” Mozarta – nie odmówiłam sobie przyjemności posłuchania sopranowej Arii Królowej Nocy.
Sprzęt audio AKG ma wielu fanów dzięki AKG Signature Sound – to specyficzny sposób dostrojenia słuchawek i wierzcie mi, że nie sposób go pomylić z czymkolwiek innym. Sygnatura AKG charakteryzuje się niezwykle wyraźnymi tonami średnimi, pięknymi sopranami oraz nienachalnym basem o średniej temperaturze.
AKG Y500 Wireless to odpowiednie słuchawki do wsłuchiwania się zarówno w „Bohemian Rhapsody” Queen, „Memories” z musicalu „Koty”, jak i „Heir Apparent” Opetha i „La Masquerade Infernale” Arcturusa. Skomplikowane ścieżki wokalne pozwalają AKG Y500 Wireless rozwinąć skrzydła. Świetnie odwzorowane jest drżenie głosów śpiewaków, a tło instrumentalne nie zaburza odbioru. Gdybym miała wskazać instrument, którego najlepiej słuchać na tych słuchawkach, byłby to fortepian, może w towarzystwie altówki.
Braki zauważyłam tylko na styku tonów średnich i niskich. Basy są średnio ciepłe i przyjemnie ciężkie, choć nie określiłabym ich jako „tłuste”. Grając na gitarze, zauważyłam „dziurę” w przenoszeniu. W okolicy 300 Hz dźwięk jest tłumiony. Prawdopodobnie to odpowiada za niezadowalające mnie brzmienie niektórych gatunków muzycznych. Powyżej 400 Hz znów „robi się czysto” i już jest idealnie aż do samej góry. To zaleta przy muzyce akustycznej, rockowej i elektronicznej, ale wada przy doomie, sludge'u i stonerze. W tych gatunkach szczególnie ważny jest ciężar, gruz ma się sypać na uszy… a tymczasem talerze i wokale wybijają się ponad stopę i bas. Jestem pewna, że producent Ufomammuta nie to miał na myśli.
Ten brak da się zauważyć też przy niektórych gatunkach elektronicznych, zwłaszcza gdy masywny drop zostaje nieco spłaszczony i może nawet zadudnić. Mimo tego uważam, że AKG Y500 Wireless nadają się do słuchania elektroniki, o ile nie jest to agresywny D'n'B w stylu Noisii.
To prawdopodobnie żadne zaskoczenie, ale przy odsłuchu z laptopa i smartfonu słychać drobną różnicę między połączeniem bezprzewodowym i kablem. Moim zdaniem na korzyść kabla – cyfrowe kodeki delikatnie upośledzają dynamikę dźwięku. Jeśli masz więc wybór, korzystaj z dołączonego kabelka. Zyskasz lepszy dźwięk i uwolnisz się od potrzeby ładowania słuchawek.
Przy połączeniu bezprzewodowym korzystałam z trzech urządzeń: MacBooka Pro 15" 2013, smartfonu Honor View 20 i odtwarzacza przenośnego Mighty. Przewodowo łączyłam się z mobilnym wzmacniaczem Creative Super X-Fi AMP i wzmacniaczem Unitra Diora WS-354 i wzmacniaczem gitarowym C.Giant M20. Słuchałam muzyki z bezstratnych plików, Spotify, płyt winylowych, a także filmów i gier.
Jakość i obsługa rozmów telefonicznych
AKG Y500 Wireless dają oczywiście możliwość prowadzenia rozmów telefonicznych. Ich jakość jest doskonała po obu stronach. Mikrofon został umieszczony na lewej muszli i świetnie zbiera dźwięk podczas rozmowy, a przy tym nie przechwytuje nadmiernie odgłosów otoczenia.
Drugi mikrofon znajduje się na kablu. Moi rozmówcy twierdzą, że lepiej sprawdza się mikrofon na muszli. Przyznam, że mnie to zaskoczyło.
Rozmowę przychodzącą można odebrać bez wyjmowania smartfonu. Można to zrobić jedynym przyciskiem na kablu lub przyciskiem na lewej muszli, który w normalnym trybie wstrzymuje odtwarzanie.
Co ważne, rozmawiając dłużej w AKG Y500 Wireless, nie odczuwałam zmęczenia. Głos rozmówców nie jest piskliwy ani przesterowany mimo kompresji dźwięku.
Ambient Aware i inne dodatki
Z funkcji dodatkowych warto wymienić także wstrzymywanie odtwarzania po zdjęciu słuchawek z uszu. Przy połączeniu bezprzewodowym czujniki w muszlach wysyłają odpowiedni sygnał i wszystko dzieje się automatycznie… także przy poprawianiu AKG Y500 Wireless na głowie.
Na lewej muszli znalazł się także wygodny suwak do regulacji głośności. To bardzo praktyczne rozwiązanie, a „skrzydełko” można łatwo wyczuć pod palcami.
Na prawej muszli zaś znalazł się przesuwany włącznik, gniazdo ładowania z diodą informującą o statusie słuchawek i przycisk Ambient Aware. Ta funkcja wciąż jest dla mnie tajemnicą.
Teoretycznie powinna zapewnić możliwość poruszania się bez izolacji dźwięków z zewnątrz. Można na przykład porozmawiać z kimś bez zatrzymywania muzyki. Przypuszczam jednak, że jedyne co robi, to zmniejsza głośność do ustalonego wcześniej (przez kogo?) poziomu.
Do tego, gdy mam słuchawki na uszach, naprawdę trudno mi znaleźć przycisk, który tę funkcję aktywuje. Szybciej zdejmę słuchawki, niż skorzystam z Ambient Aware. Zupełnie umyka mi idea tej funkcji.
Dla kogo są AKG Y500 Wireless?
Komu polecę AKG Y500 Wireless? Przede wszystkim osobom, które szukają słuchawek bezprzewodowych na krótsze podróże i lubią muzykę elektroniczną, hop-hop, rocka czy musicale. Dobrze sprawdzają się przy oglądaniu filmów i graniu, co czyni je bardzo uniwersalnymi. Mobilność Y500 Wireless to duży plus. Solidna konstrukcja sugeruje, że są to słuchawki na długie lata.
Raczej nie polecam ich na kilkugodzinne loty samolotem. Nie ma też sensu próbować odcinać nimi hałasy w gwarnym biurze. Funkcja Ambient Aware budzi we mnie mieszane uczucia – teoretycznie to dobry pomysł, ale w przestrzeni miejskiej zupełnie się nie sprawdza.
Korzystając z tych słuchawek w środkach transportu zbiorowego, trzeba wziąć też pod uwagę nieidealne tłumienie. W obie strony. Przez muzykę mogą przebić się rozmowy współpasażerów, a oni też mogą coś słyszeć. W towarzystwie polecam nie rozkręcać muzyki na cały regulator.
Cena to kolejna zaleta tych słuchawek. Obecnie (koniec stycznia 2020) można je kupić nawet za 349 zł. Za słuchawki austriackiej marki to prawie okazja.