ASUS ROG Ally – test. Zachwyca, by wkurzyć
ASUS ROG Ally to sprzęt, który od pierwszych plotek budził duże zainteresowaniem. Niektórzy już przed premierą okrzyknęli go pogromcą Steam Decka. Sprawdziłem, czy rzeczywiście można go tak nazywać.

Mobilne, a jednocześnie PC-towe granie zyskuje na popularności. Kiedyś odpalaliśmy do tego potężne desktopy. Z czasem na popularności zaczęły zyskiwać laptopy, które są coraz lżejsze, a jednocześnie mocy im nie brakuje. Co prawda komputerów stacjonarnych nie zastąpiły i prawdopodobnie nigdy nie zastąpią, ale stały się dla nich alternatywą i uzupełnieniem jednocześnie. Jednak na tym droga w kierunku mobilnego grania na komputerach się nie skończyła.
Z czasem na popularności zaczęły zyskiwać komputery w formie handheldów. Początkowo rynek ten próbowali podbić mniejsi producenci pokroju GPD Win, AYN, Ayaneo, Oneplayer, Aokzoe czy OneXPlayer. Ich sprzęty, chociaż ciekawe, nie cieszyły się wielkim zainteresowaniem. Dużo zmieniło się, gdy o ten sam kawałek tortu zaczął walczyć duży gracz w postaci Valve i ich Steam Decka. Gracze wręcz rzucili się na konsolę i mniej zdecydowani musieli na swoje zamówienia czekać kilka tygodni dłużej.



Dzisiaj, kilka miesięcy po premierze Steam Decka, debiutuje kolejny konsolo-komputer. Mowa oczywiście o ASUS ROG Ally. Tajwańska firma stworzyła sprzęt, który na papierze jest dużo lepszy od urządzenia Valve. Większy ekran o wyższej rozdzielczości, mocniejszy procesory i układ graficzny, a do tego Windows 11, więc możliwość instalowania gier także z Epic Games, EA App, Ubisoft Connect czy GOG-a to jego najważniejsze zalety. Niektórzy wręcz mianowali go pogromcą Steam Decka, tym bardziej że pomimo dużo lepszej specyfikacji jest niewiele od niego droższy.
Jednak przed wydaniem tak mocnego wyroku warto sprzęt przetestować, bo o ile na papierze wszystko może wyglądać obiecująco, tak praktyka bywa pod tym względem różna. Na szczęście miałem tę przyjemność. ASUS ROG Ally trafił do mnie na testy i przez kilka dni intensywnie go używałem. Czy to sprzęt udany i warty swojej ceny? Odpowiedź na to pytanie poznasz w dalszej części tekstu.
Specyfikacja ASUS ROG Ally
Sercem ASUS ROG Ally jest nowy układ AMD Z1 Extreme. Łączy on w sobie architektury Zen 4 oraz RDNA 3. Ten konkretny i zarazem mocniejszy model (dostępny jest też wariant bez „Extreme” w nazwie) wyposażony jest w 8 rdzeni z obsługą 12 wątków, iGPU z 12 jednostkami CU oraz 24 MB pamięci cache. Według AMD oferuje wydajność graficzną do 8,6 TFLOPS, czyli więcej niż chociaż Xbox Series S, Xbox One X czy PlayStation 4 Pro. Niewiele mu też brakuje do PlayStation 5, które ma wydajność zmiennoprzecinkową na poziomie 10,3 TFLOPS. Całkiem nieźle, nawet jeśli to wartość graniczna.
Poza tym konsola oferuje 16 GB dwukanałowych pamięci LPDDR5 6400 MHz, szybki dysk SSD M.2 PCIe 4.0 o pojemności 512 GB, czytnik kart pamięci microSD UHS-II z możliwością instalowania gier, WiFi w standardzie 6E czy też Bluetooth 5.2. Ekran to 7-calowa matryca LCD o rozdzielczości 1080p, odświeżaniu 120 Hz i czasie reakcji 7 ms. Tajwański producent deklaruje, że w 100 proc. pokrywa paletę barw sRGB, a jasność maksymalna to 500 nitów. Wyświetlacz dodatkowo chroniony jest przez szkło Corning Gorilla Glass Victus z powłoką DXC, która ma przepuszczać 99 proc. światła.
ASUS ROG Ally ma wymiary 280 × 111 × 21,2 mm i masę 608 gramów, więc z pewnością nie jest urządzeniem małym. We wnętrzu skrywa zaawansowany system chłodzenia z dwoma wentylatorami i miedzianym ciepłowodami. Całość ma generować hałas na poziomie zaledwie 30 dB. Konsola zasilana jest przez akumulator o pojemności 40 Wh, a w zestawie znajduje się dedykowana ładowarka USB-C o mocy 65 W.
Jeśli chodzi o złącza, to mamy tutaj USB-C 3.2 Gen2, mini-jack 3,5 mm, wspominany już czytnik kart, a także złącze na zewnętrzną kartę graficzną ROG XG Mobile (nawet GeForce RTX 4090 Laptop). Warto wspomnieć również o głośnikach stereo z obsługą Dolby Atmos i Hi-Res Audio. Oczywiście nie brakuje też wbudowanych kontrolerów z układem rodem z Xboxa, gdzie lewa gałka analogowa znajduje się nad kierunkowym krzyżakiem. Poza tym ASUS ROG Ally ma kilka własnych, dedykowanych przycisków, w tym do uruchamiania oprogramowania Armoury Crate, a także specjalnego menu z dodatkowymi opcjami.
W Polsce ASUS ROG Ally kosztuje 3799 zł w mocniejszej wersji z układem AMD Z1 Extreme i dyskiem o pojemności 512 GB. Owszem, to dwa razy więcej niż najtańszy Steam Deck, ale jednocześnie tylko o 700 zł droższy od najmocniejszego wariantu urządzenia Valve. Testowany sprzęt działa pod kontrolą systemu Windows 11, więc pozwala na instalowanie praktycznie dowolnych aplikacji, w tym Steama, EA App, GOG, Ubisoft Connect, Epic Games Launcher, Battle.net i wielu, wielu innych.
Budowa ASUS ROG Ally
Nie będę ukrywał. Bałem się, że ASUS ROG Ally będzie urządzeniem wielkim, a do tego ciężkim i przez to niewygodnym. W końcu 608 gramów to nie tak mało, jak mogłoby się wydawać. Dla porównania PlayStation DualSense i kontroler Xbox Series X/S (z bateriami) mają masę około 290 gramów, więc mówimy o sprzęcie dwa razy od nich cięższym. Z kolei Nintendo Switch z podłączonymi joy-conami to około 399 gramów, więc też znacznie mniej.
Rzeczywistość okazała się bardziej optymistyczna. Nie powiem, że ASUS ROG Ally to sprzęt mały, z obsługą którego poradzi sobie dziecko. Nie powiem też, że te 608 gramów to mało. Powiem jednak, że korzystanie z konsoli nie męczy, więc nawet kilkugodzinne sesje nie powinny być problemem, który poskutkuje zmęczeniem rąk. No dobra, będą problemem, ale z innego powodu, o którym trochę później.
Jakoś wykonania testowanego urządzenia stoi na wysokim poziomie. Tajwański producent zastosował biały plastik z mnóstwem nacięć czy nierówności, które poprawiają chwyt. Do tego urządzenie jest stosunkowo cienkie, a kształt obudowy odpowiednio dostosowany. Dzięki temu konsola pewnie leży w dłoni, a ryzyko upadku jest niewielkie. Zastosowane materiały wydają się trwałe. Obudowę ASUS ROG Ally trudno wygiąć, co dobrze wróży na przyszłość, ale i tak zalecałbym kupno etui. W końcu nie jest to sprzęt tani, a mobilność sprawia, że w dłużej perspektywie jest narażony na uszkodzenia.
Zdecydowanie na plus zaliczam format przycisków w stylu Xboxa. Chociaż jako konsolę preferuję PlayStation, to zawsze układ stworzony przez Microsoft, w którym lewa gałka analogowa znajduje się nad kierunkowym krzyżakiem, dużo bardziej mi odpowiadał. Jest to zdecydowanie wygodniejsze rozwiązanie i cieszę się, że takie samo mamy w ASUSIE. Same gałki są krótkie, ale chodzą płynnie, a nacisk jest wyraźnie wyczuwalny. Każdy może też dostosować ich działanie, ustawiając np. martwą strefę. Nie mam też powodów, aby przyczepić się do pozostałych przycisków. Wiem, że niektóre egzemplarze recenzenckie miały problem z blokowaniem się części klawiszy, ale u mnie on nie występował.
Warto wspomnieć jeszcze o dodatkowych przyciskach, umieszczonych na tyle obudowy. Są one w pełni programowalne i ich przeznaczenie możemy ustawiać w opcjach każdej z gier. Projektanci dołożyli tutaj wszelkich starań, aby znajdowały się one idealnie pod palcem środkowym i cel ten udało się osiągnąć. Nieużywane nie przeszkadzają w pewnym chwycie, natomiast w razie potrzeby są łatwo dostępne. Z kolei bumpery i triggery mają przyjemną, chropowatą powierzchnię oraz satysfakcjonującą charakterystykę pracy.
Do tego mamy jeszcze cztery małe przyciski, umieszczone w parach po dwóch stronach ekranu. Po lewej jest to Select czy też Opcje, a także dedykowany przycisk do ustawień konsoli, z poziomu których możemy zmieniać wydajność, rozdzielczość, odświeżanie ekranu lub uruchamiać klawiaturę ekranową. Po prawej mamy z kolei przycisk start oraz przycisk do włączania oprogramowania ASUS Armoury Crate, o którym trochę więcej w dalszej części.
Poza tym na górnej krawędzi urządzenia mamy od lewej: złącze mini-jack 3,5 mm do podłączenia słuchawek, czytnik kart microSD UHS-II, na których można też instalować gry, złącze XG Mobile do podłączenia zewnętrznego GPU, portu USB-C 3.2 Gen2 z Power Delivery i DisplayPort-ALT, regulację głośności, a także włącznik z czytnikiem linii papilarnych.
Konsola może się też podobać. Biały kolor zdecydowanie ją wyróżnia, a czarne elementy dają przyjemny dla oka kontrast. Dodatkowo pod każdą z analogowych gałek znajdują się okręgi z podświetleniem RGB LED, które można regulować. W ustawieniach urządzenia mamy do wyboru zarówno całą gamę kolorów, jak i różne efekty, np. oddychanie lub tęcza. Co prawda ramki wokół ekranu mogłoby być w mojej ocenie trochę cieńsze, ale nie jest źle. ASUS ROG Ally wygląda z jednej strony schludnie, a z drugiej ma gamingowy charakter (na szczęście nie w złym tego słowa znaczeniu).
Ekran
ASUS zastosował w swojej konsoli 7-calowy ekran IPS o standardowym formacie 16:9 i rozdzielczości Full HD (1920 × 1080 pikseli). Może on odświeżać obraz z częstotliwością 120 Hz i jest zgodny z AMD FreeSync Premium, które oczywiście jest też obsługiwane przez wbudowany układ graficzny. Deklarowana przez producenta jasność to 500 nitów. W trakcie pierwszej prezentacji urządzenia, zorganizowanej dla mediów, padło pytanie o matrycę OLED. Przedstawiciel firmy przyznał, że znacząco zwiększyłaby ona cenę konsoli, a dodatkowo tego typu panele organiczne nie są aktualnie dostępne, więc tak naprawdę inżynierowie nie mieli większego wyboru.
Na oko ekran sprawia dobre wrażenie. Kolory są żywe, a obraz przyjemny. Dużym plusem jest odświeżanie 120 Hz, szczególnie dla graczy przyzwyczajonych do podobnych monitorów. Co prawda w grach ciężko w pełni wykorzystać jego możliwości, bo niewiele jest tytułów, które ASUS ROG Ally potrafi uruchomić w 120 klatkach na sekundę, ale nie ma to większego znaczenia. Pomimo tego obraz wydaje się płynniejszy.
ASUS twierdził, że ekran ma jasność 500 nitów i w 100 proc. pokrywa paletę barw sRGB. To częściowo potwierdza się w testach. Z moich pomiarów wyszła 96-procentowa zgodność z paletą sRGB i średnia jasność na poziomie 480 nitów. Trochę gorzej wygląda to przy DCI-P3 i AdobeRGB, gdzie wyniki są w granicach 65-67 proc., ale przecież nie ma to być sprzęt dla profesjonalistów do obróbki zdjęć lub filmów. W tym, do czego został przeznaczony, ekran sprawdzi się doskonale. Warto wspomnieć jeszcze o kontraście w okolicach 1300:1.
Na osobny akapit zasługuje podświetlenie. Z jednej strony 500 nitów nie wydaje się wynikiem złym. Gorzej w praktyce. W trakcie słonecznego dnia korzystanie z ASUS ROG Ally jest znacznie utrudnione, szczególnie w ciemnych scenach. Dla przykładu w Stardew Valley, gdy zapadła noc, nie byłem nic w stanie dostrzec i to pomimo maksymalnej jasności. Musiałem wrócić do domu, gdzie słońce nie odbijało się tak od ekranu, aby móc w spokoju wrócić do tego wirtualnego domu w grze, aby zapisać rozgrywkę i rozpocząć kolejny dzień na farmie. Natomiast należy podkreślić, że podświetlenie jest dość równomierne, a tzw. wycieki minimalne i niedostrzegalne w trakcie normalnego użytkowania.
Windows 11
A co z oprogramowaniem? Powiem wprost — w tym momencie zaczynają się schody. ASUS ROG Ally korzysta z pełnoprawnego Windowsa 11. Nie mamy tutaj żadne wyjątkowej wersji okienek, specjalnie dostosowanej do obsługi ekranowej lub za pomocą kontrolera. Nic z tych rzeczy. To zwykły Windows 11 Home w takim samym wydaniu, jakie możesz mieć na swoim komputerze z klawiaturą i myszką. I już samo to jest dużym problemem. Bo o ile jedenastka obsługuje ekrany dotykowe, to w żaden sposób nie jest do nich dostosowana. To powoduje mnóstwo frustracji.
System wielokrotnie nie chce uruchamiać klawiatury ekranowej w momencie, w którym kilkami okienko do wpisywania treści, np. hasła. W tym celu trzeba otworzyć opcje konsoli, wybrać z menu klawiaturę, wyłączyć opcje, bo te nie znikają same z siebie i dopiero można wpisać to, co się chce.
Rzecz w tym, że często i gęsto sama klawiatura zasłania dane okno, przez co trzeba działać trochę na ślepo. Alternatywą jest otwarcie klawiatury w mniejszym, pływającym oknie, ale wtedy samo pisanie jest zdecydowanie mniej wygodne. Poza tym nie da się pisać wygodnie za pomocą kontrolerów. Konieczne jest puszczenie konsoli i skorzystanie z klawiatury ekranowej. Nie ma to kompletnie sensu, ale tak niestety działa.
Elementy interfejsu nie są też odpowiednio przeskalowane do obsługi za pomocą palca, a wydawanie komend kontrolerem często nie działa. Niby prawa gałka może pełni rolę podobną do myszki, ale co z tego, jak wciśnięcie A na padzie nic nie robi, gdy już najdziemy kursorem na danych przycisk. Owszem, można w tym celu wcisnąć gałkę, ale nigdzie nie jest to specjalnie tłumaczone i sam doszedłem do tego niejako przez przypadek. Poza tym często powoduje to przesunięcie kursora, przez co trafienie w danych przycisk jest utrudnione.
Zapomnijcie też o szybkim zamykaniu i uruchamianiu gier, jak na innych konsolach. To nie tutaj. Każdą grę trzeba najpierw wyłączyć, a dopiero potem ruszać z kolejną. Zupełnie jak na komputerze, tylko w gorszy i mniej wygodny sposób.
ASUS Armoury Crate
Częściowo rozwiązaniem problemów ma być oprogramowanie ASUS Armoury Crate. Z jego poziomu można włączać wszystkie launchery (konsola obsługuje je wszystkie, w końcu jest jak komputer z Windowsem) oraz gry, a także zmieniać poszczególne ustawienia. I niby działa to nieźle, dopóki przestaje działać. Początkowo Amroury Crate wielokrotnie nie reagowało na polecenia wydawane za pomocą wbudowanego kontrolera. Nie byłem w stanie wybrać żadnej gry. Wszystko stało w miejscu. Po którejś aktualizacji problem zniknął, ale nadal czuć, że to bardziej ratowanie sytuacji niż sensowna alternatywa.
Wyobraź sobie, że gracz w jakąś grę, np. ze Steama. Pauzujesz ją, minimalizujesz, bo chcesz coś szybko sprawdzić. Po chwili chcesz do niej wrócić. Odpalasz Armoury Crate, wybierasz tytuł z listy i… konsola nie otwiera już istniejącego okna z grą. Zamiast tego uruchamia ją po raz drugi. A może chcesz na szybko zmienić rozdzielczość ekranu z 1080p na 720p? Możesz, ale w wielu przypadkach potrwa to kilka, a nawet kilkanaście sekund i będzie miało wpływ tylko na Windowsa, a nie na uruchomioną grę. W tych drugich zmian trzeba dokonywać bezpośrednio w opcjach danej gry. Niby nic wielkiego, ale takie drobiazgi bardzo negatywnie wpływają na obsługę ASUS ROG Ally.
Poza tym uruchamianie poszczególnych launcherów też potrafi doprowadzić do szału. O ile Steam uruchamia się w trybie Bic Picture, który przystosowany jest do obsługi za pomocą kontrolera, tak GOG, EA App, Xbox czy Ubisoft Connect tego nie mają. Czasami można się po nich poruszać za pomocą analogowej gałki, a czasami nie i konieczne jest klikanie na dotykowym ekranie lub korzystanie z prawej gałki w formie myszki. Znowu może się wydawać, że to nic wielkiego, ale uwierzcie mi, że jest to strasznie irytujące. Dodatkowo w żaden sposób nie da się przypisać kombinacji klawiszy, np. do tylnych przycisków, aby uruchomić nakładkę Steam lub odpalić benchmark w MSI Afterburner. Do tego konieczna jest zewnętrzna klawiatura na Bluetooth, przez którą urządzenie trochę traci swój mobilny sens.
Generalnie oprogramowanie pozwala na ustawienie trybu kontrolera, trybu desktopowego lub automatycznego, w którym dwa wcześniejsze mają być przełączanie samoistnie, w zależności od potrzeb i aplikacji. No i działa to fatalnie. Właśnie z tego powodu czasami obsługa za pomocą kontrolera działa, a za innym nie. Raz można używać przycisków, a innym razem trzeba celować kursorem za pomocą prawej gałki analogowej. Z kolei przełączanie ręczne jest irytujące i czasochłonne i na dłuższą metę się nie sprawdza.
Generalnie wszystko działa, wszystko da się włączyć i obsłużyć, ale działa to przeciętnie, słabo albo wręcz fatalnie. ASUS ROG Ally jak najszybciej potrzebuje porządnego, dedykowanego oprogramowania. Microsoft podobno pracuje nad Windowsem 11 w wersji na handheldy, a przynajmniej taka propozycja pojawiła się na firmowych hackatonie. Mam nadzieję, że rzeczywiście powstanie i jeśli nie ta, to może kolejna wersja konsoli ją otrzyma. Bo o ile Windows 11 jest ogromną zaletą urządzenia, bo pozwala na instalowanie praktycznie wszystkiego, na co mamy ochotę, tak jest też jego największą wadą.
ASUS Armoury Crate trochę ratuje sytuację, bo pozwala w jednym miejscu trzymać skróty do wszystkich gier i launcherów (te są wykrywane automatycznie), ale to nadal nie to samo. Czuć, że jest to proteza. Skuteczna, pozwalająca chodzić, a nawet biegać, ale każdy wolałby prawdziwą nogę.
Wydajność
Ale przejdźmy do rzeczy najważniejszej, czyli wydajności. ASUS ROG Ally wyposażona jest w układ AMD Z1 Extreme z 8 rdzeniami CPU i obsługą 16 wątków, a także iGPU z 12 jednostkami CU i wydajnością rzędu 8,6 TFLOPS. Do tego dochodzi 16 GB pamięci RAM DDR5 6400 MHz oraz szybki dysk SSD NVMe PCIe 4.0 o pojemności 512 GB. Na papierze jest to dużo mocniejsza konfiguracja niż to, co oferuje Steam Deck. Ale na jak wiele pozwala?
Przede wszystkim musicie wiedzieć, że ASUS ROG Ally ma trzy tryby działania – Trubo, Performance oraz Silent. W pierwszym z nich, który jest najwydajniejszy, konsola zużywa około 40-45 W energii. W trybie Performance zużycie spada do około 20-25 W. Natomiast tryb Silent jest najsłabszy i zużywa zaledwie 15 W energii. Warto też wspomnieć, że tryb Turbo działa nieco lepiej w przypadku podłączonej ładowarki. Różnice to zaledwie 2-3 klatki na sekundę, ale w takim urządzeniu jest to zauważalne.
Konsolę używałem do tego, do czego została stworzona, czyli do grania. Uruchomiłem na niej kilka popularnych produkcji z odpalonym licznikiem FPS-ów w oprogramowaniu AMD Radeon. Wiele oczywiście zależy od gry, ale wyniki prezentują się następująco:
- Wiedźmin 3: Dziki Gon – Edycja Kompletna: 26-30 fps (720p,średnie, Turbo)
- Wiedźmin 3: Dziki Gon – Edycja Kompletna: 30-37 fps (720p, niskie, Turbo)
- God of War: 33-38 fps (1080p, oryginalne, FSR jakość, Turbo)
- Forza Horizon 5: 50-60 fps (1080p, średnie, FSR jakość, Turbo)
- Forza Horizon 5: 45-55 fps (1080p, średnie, FSR jakość, Performance)
- Immortals Fenyx Rising: 25-35 fps (1080p, średnie, Turbo)
- Immortals Fenyx Rising: 35-45 fps (720p, średnie, Turbo)
- Spider-Man Remastered: 40-50 fps (720p, niskie, Turbo)
- Spider-Man Remastered: 35-45 fps (720p, niskie, Performance)
- Cyberpunk 2077 (benchmark): 49,2 (720p, niskie, Turbo)
- Cyberpunk 2077 (benchmark): 55,6 (720p, niskie, FSR jakość, Turbo)
- Cyberpunk 2077 (benchmark): 50,6 (720p, średnie FSR jakość, Turbo)
- Cyberpunk 2077 (benchmark): 33,1 (1080p, niskie, FSR jakość, Turbo)
- Assassin’s Creed Valhalla: 40-45 fps (1080p, średnie, Turbo)
Jak widać, w większości gier konieczne jest zejście z ustawieniami do niskich, a czasami także włączenie ich w rozdzielczości 720p. Wbrew pozorom nie jest to tak złe, jak mogłoby się wydawać. Na 7-calowym ekranie nadal prezentują się one bardzo dobrze. Weźmy na przykład takiego Wiedźmin 3. Na niskich ustawieniach i w 720p spokojnie działa z płynnością powyżej 30 klatek na sekundę, a wygląda nieporównywalnie lepiej niż wersja na Nintendo Switch.
Różnice między trybem Turbo i Performance, chociaż mogą wydawać się niewielkie, to często decydują o płynności rozgrywki, więc w większości przypadków chcielibyśmy korzystać z tego mocniejszego, ale też zużywającego szybciej baterię. W ogólnym rozrachunku wyniki ani nie zachwycają, ani nie rozczarowują. Jest przyzwoicie. Na pewno hardcore’owi użytkownicy liczyli na więcej, ale trzeba pamiętać, że to jednak komputer zamknięty w bardzo małej formie. Trudno z takiego maleństwa wycisnąć niesamowitą wydajność, a jednocześnie zachować odpowiednią kulturę pracy.
Osobiście byłem bardzo zadowolony z wydajności ASUS ROG Ally i granie na konsoli sprawiało mi mnóstwo frajdy, nawet jeśli na własnym komputerze z RTX-em 3070 mogłem osiągnąć większą płynność przy wyższych ustawieniach. Natomiast nie mogę pominąć tego, że np. Star Wars Jedi Survivor w ogóle nie udało mi się uruchomić. Gra cały czas wywalała błąd, ale to akurat mogła być wina deweloperów z Respawn i EA, bo wiadomo, że nie jest to szczególnie dobrze zoptymalizowana produkcja.
Temperatury i hałas
Kultura pracy to jedna z tych rzeczy, którą ASUS ROG Ally mnie zachwycił. Na prezentacji producent mocno podkreślał kwestie systemu chłodzenia i wcale się temu nie dziwię, bo wykonano kawał dobrej roboty. Przede wszystkim konsola jest bardzo cicha. Nawet uruchamiając bardzo wymagającą grę w trybie Turbo, szum wentylatorów nie staje się uciążliwy. Z moich pomiarów wynika, że generowany hasał nie przekracza poziomu 40 dB, więc jest słyszalny, ale z całą pewnością nie irytuje i nie przeszkadza w rozgrywce.
Podobnie jest z temperaturami samej konsoli. Główne wywietrzniki umieszczone są na górze, ale zostały tak zaprojektowane, aby ciepłe powietrze wypychać w kierunku od użytkownika. Dlatego też w trakcie używania z ASUS ROG Ally w ogóle go nie czuć. Nie czuć też gorąca na samej obudowie. W kilku miejscach staje się ona trochę cieplejsza, ale nie ma ryzyka ani poparzeń, ani nawet dyskomfortu. Jest to poziom zaledwie 40-45 stopni Celsjusza w najbardziej newralgicznych miejscach, więc nic nadzwyczajnego. Zastosowany system chłodzenia doskonale sprawdza się w swojej roli. Nie tylko dobrze chłodzi podzespoły, ale też jest cichy.
Bateria
Testowane urządzenie wyposażone jest w akumulator 40 Wh, co przy zużyciu energii na poziomie 45 W w trybie Turbo nie wróży dobrze. W praktyce jest nawet gorzej. Wystarczy włączyć bardziej wymagającą grę, aby bateria zjechała do zera w zaledwie godzinę czasu. Po wybraniu trybu Performance czas ten wydłuża się do około 1 godziny i 30-45 minut, więc jest trochę lepiej, ale nadal bez szału. W trybie Silent, który nadaje się tylko do mało wymagających gier, jak Stardew Valley, można wydłużyć granie do maksymalnie około 3-3,5 godziny. Niestety, czas pracy na baterii to jedna z największych wad ASUS ROG Ally. Chociaż urządzenie jest mobilne, to nie można na dłużej rozstawać się z ładowarką lub powerbankiem.
W zestawie z konsolą znajduje się ładowarka USB-C o mocy 65 W. Dzięki niej pełne naładowanie urządzenia, przy włączonej konsoli, zajmuje około 1,5 godziny.
Audio
Dużym, pozytywnym zaskoczeniem, była dla mnie również jakość dźwięku wydobywającego się ze wbudowanych głośników. Ten był nie tylko czysty, ale też donośny. Nawet na maksymalnym poziomie nie słychać zniekształceń, które psułyby wrażenia. Oczywiście nie należy spodziewać się głębokiego basu i bogatej sceny, ale jak na rozmiary urządzenia jest naprawdę bardzo dobrze. Wszystkie dźwięki z gier, w tym dialogi, są doskonale słyszalne, dzięki czemu można w pełni oddać się rozgrywce. W razie potrzeby możesz też skorzystać ze złącza mini-jack 3 5 mm lub bezprzewodowego połączenia za pomocą Bluetooth.
Łączność
A jeśli już przy Bluetooth jesteśmy, to nie miałem z nim żadnych problemów. Sprzęty łączą się sprawnie i utrzymują połączenie w trakcie chodzenia po mieszkaniu. Nie mam pod tym względem żadnych zarzutów. Identycznie jest z WiFi. Mamy tutaj moduł w wersji 6E, który potrafi wycisnąć maksimum tego, co oferuje mój Internet. Bezprzewodowo pobierałem gry z prędkością 60, a nawet 70-75 MB/s, co przy łączu 600 Mb/s jest w pełni zadowalającym wynikiem.
Podsumowanie
ASUS ROG Ally to urządzenie, z którym wiązałem duże nadzieje. Przyznam szczerze, że dawno nie byłem napalony na premierę żadnego sprzętu, jak właśnie na konsolo-komputer tajwańskiego producenta. Nawet Steam Deck jakoś mnie nie zaciekawił. Czy te nadzieje zostały spełnione? I tak, i nie. ASUS ROG Ally to urządzenie świetne, przy którym rewelacyjnie się bawiłem, siedząc w wygodnym fotelu i grając w Spider-Mana czy Wiedźmina 3. Do tego sprzęt ten został stworzony i to daje grom satysfakcji. Czułem się znowu jak dzieciak, który dostał od rodziców wymarzoną konsolę, której zazdrościłem kolegom z klasy. Poza tym urządzenie świetnie sprawdza się do emulacji, chociaż przez krótki czas testów nie miałem okazji sprawdzić tego dogłębnie.
Nie da się jednak ukryć, że ROG Ally to sprzęt, który ma niemal tyle samo zalet, ile wad. No dobra, tych pierwszych jest jednak zdecydowanie więcej, ale te drugie dość mocno wybrzmiewają. Zacznijmy od systemu Windows 11, który zaliczyć można jednocześnie po stronie plusów i minusów. Niby pozwala na instalowanie niemal wszystkiego, co nam się wymarzy, w tym dowolnych gier i to jest ogromna zaleta, ale jednocześnie jest fatalny w obsłudze na tego typu urządzeniu. Microsoft czym szybciej musi ukończyć prace nad handheldową wersją swojego oprogramowania, jeśli taka rzeczywiście powstaje. Znacząco poprawiłoby to wrażenia płynące z użytkowania konsoli. Program Armoury Crate częściowo ratuje sytuację, ale właśnie tylko do pewnego stopnia, bo sam miewa swoje humorki.
Pod względem sprzętowym wszystko jest niemal idealne. System chłodzenia, temperatury, kultura pracy, wydajność, łączność bezprzewodowa czy jakość audio stoją na wysokim poziomie. Konsola jest też świetnie wykonana, dobrze leży w dłoni i używanie jej jest ogromną przyjemnością. Już po chwili można w pełni oddać się rozgrywce, cieszą się swoim ulubionym hobby. Szkoda, że już po godzinie pojawia się ryzyko wyłączenia urządzenia przez kończącą się energię w akumulatorze. To tak naprawdę największa wada. Bateria znika w tempie błyskawicznym, więc mobilność ASUS ROG Ally jest mocno ograniczona.
ASUS ROG Ally jest trochę jak wersja beta. Już całkiem nieźle dopracowała, ale jeszcze z kilkoma kwestiami do poprawienia. To świetny sprzęt, który w kolejnych wersjach ma ogromny potencjał do stania się jeszcze lepszym. Nie odpowiem na pytanie, czy to lepszy Steam Deck, bo niestety nie miałem okazji korzystać z urządzenia Valve. Z pewnością jest to sprzęt, który powinien spodobać się fanom PC-towego grania. Cena 3799 zł nie jest niska, więc to nadal jednak niszowa propozycja, ale z pewnością interesująca i wprowadzająca nieco świeżości na rynku. Sam jej nie kupię, bo mam już mocny komputer, PS5 i Switcha i zwyczajnie brakuje mi czasu na granie na wszystkich tych platformach, ale nie zdziwię się, jeśli ASUS ROG Ally będzie dużym hitem. Nie jest to sprzęt idealny, ale jest zwyczajnie dobry, a nawet bardzo dobry.
Ocena: 8/10
Zalety:
- Świetna jakość wykonania
- Doskonale leży w dłoni
- Dobra wydajność
- Solidny ekran IPS 120 Hz
- Szybkie WiFi, Bluetooth i czytnik kart
- Rewelacyjna kultura pracy
- Wysoka jakość audio
- Na Windowsie 11 zainstalujesz co chcesz
- Możliwość wymiany dysku SSD M.2-2230
- Oprogramowanie Armoury Crate ratuje sytuację
Wady:
- Krótki czas pracy na baterii
- Windows 11 i obsługa dotykowa
- 512 GB na dysku szybko się kończy