DAJ CYNK

Test ASUS ROG Zephyrus G14 - mały laptop do gier, miażdżący wielkie maszyny

Arkadiusz Bała (ArecaS)

Testy sprzętu

Podzespoły i wydajność

Sercem laptopa ASUS ROG Zephyrus G14 jest procesor AMD Ryzen 9 4900HS. To jednostka ośmiordzeniowa i szesnastowątkowa, wykonana w procesie litografii 7 nm. Bazowe taktowanie poszczególnych rdzeni to 3,0 GHz, natomiast w trybie Boost może sięgnąć maksymalnie 4,3 GHz. Wszystko przy TDP wynoszącym jedynie 35 W.

Asus ROG Zephyrus G14

Jako układ graficzny zastosowano NVIDIA GeForce RTX 2060 Max-Q. To nieco słabsza odmiana RTX 2060 dedykowana urządzeniom mobilny. Plasuje się ona niemal dokładnie pośrodku aktualnego portfolio Zielonych i jest najsłabszym modelem oferującym wsparcie dla technologii RTX, a więc sprzętowego ray tracingu w wydaniu NVIDII.

Dodatkowo urządzenie zostało wyposażone w 16 GB pamięci DDR4 pracującej z taktowaniem 3200 MHz i w trybie dual channel. Dysk SSD również do wolnych nie należ - to jednostka NVMe PCIe o pojemności 1 TB.

PCMark 10 Geekbench 5 Cinebench R20 3DMark
Essentials: 9080
Productivity: 6164
Digital Content Creation: 6538
Storage: 1727
Single-core: 1179
Multi-core: 7151
3992 Port Royal: 3210
Time Spy: 5798
Fire Strike: 13959
 

Jak się to wszystko przekłada na wydajność? Jak widać po wynikach benchmarków - bardzo dobrze. Laptop imponuje szczególnie tam, gdzie liczy się wydajność procesora, notując wyniki zbliżone do desktopowego AMD Ryzen 5 3600X czy Intel Core i7 9700 i zdecydowanie wyższe niż zdecydowanie wyższe niż w przypadku konkurencyjnych procesorów mobilnych. Oczywiście po stronie GPU również nie ma powodów do narzekań, choć trzeba pamiętać, że urządzenia z wyższymi modelami GeForce’ów notują odpowiednio lepsze rezultaty (co jest logiczne). Powodzenia jednak w szukaniu laptopa 14” wyposażonego chociażby w RTX 2070.

Crystal Disk Mark

A jak wypada w praktyce? Do testu wziąłem Wiedźmina 3, który swoje lata ma, ale nadal potrafi wycisnąć siódme poty z większości konfiguracji. Tutejsze podzespoły pozwalają na w miarę komfortową grę przy natywnej rozdzielczości przy ustawieniach Wysokich. Obserwujemy wtedy przez większość czasu framerate rzędu 50-60 FPS z pojedynczymi spadkami do ok. 45 FPS w najbardziej wymagających lokacjach. Jeśli zdecydujemy się obniżyć rozdzielczość do 1920x1080, nic nie stoi na przeszkodzie, by wybrać ustawienia Uber, które pozwalają uzyskać stabilne 60 FPS, jednak i tu mogą się zdarzyć sporadyczne spadki do okolic 55 FPS. Jak widać producent zrobił graczom niedźwiedzią przysługę, montując wyświetlacz o wysokiej rozdzielczości, szczególnie że korzyści z tego tytułu przy tak małej przekątnej są raczej znikome. Dobra wiadomość jest jednak taka, że w mniej wymagających tytułach esportowych nie powinniśmy mieć problemu uzyskać 100+ FPS nawet w natywnym 1440p.

Wiedźmin 3, 2560x1440, Wysokie
Wiedźmin 3, 2560x1440, Wysokie
Wiedźmin 3, 1920x1080, Uber
Wiedźmin 3, 1920x1080, Uber

Warto pamiętać, że w przypadku zasilania z baterii wydajność urządzenia zostaje znacząco ograniczona, nawet po wybraniu trybu Performance. W przypadku testów w PCMark 10 notowaliśmy w takich warunkach wyniki niższe o ok. 16%, natomiast w przypadku 3DMark Time Spy spadek sięgał już 65%. Innymi słowy o ile pracować można jeszcze na baterii komfortowo, tak pograć raczej nie pogramy.

Kultura pracy

W przypadku zamknięcia potężnych podzespołów w niewielkiej obudowie zawsze pojawiają się obawy o kulturę pracy. W przypadku Asusa ROG Zephyrus G14 są one niestety jak najbardziej uzasadnione.

Temperatury podzespołów pod obciążeniem były takie, jakich można się spodziewać po sprzęcie gamingowym. Procesor potrafił się nagrzać do ok. 90 stopni Celsjusza, natomiast układ graficzny do ok. 80 stopni Celsjusza. Trudno być takimi rezultatami zachwyconym, ale można przyjąć, że są akceptowalne, szczególnie, że temperatura obudowy pozostawała w miarę pod kontrolą. Co prawda nad klawiaturą, tuż przy wylocie powietrza wynosiła ona aż 50 stopni, ale już w przypadku podkładki pod nadgarstki nigdy nie przekroczyła 32 stopni.

Asus ROG Zephyrus G14

Problemem można dostrzec jednak gdzie indziej… choć może zamiast „dostrzec” powinienem napisać „usłyszeć”. Układ chłodzenia jest bardzo głośny. Nawet w przypadku niewielkiego obciążenia sonometr z odległości ok. 0,5 m pokazywał wartości rzędu 39-40 dB, co już potrafi sprawić problem, np. w bibliotece czy w nocy, kiedy nie chcemy zbudzić domowników. Mówimy tu jednak o lekkiej aktywności - konwersja wideo, kopiowanie plików, obróbka zdjęć itd. Kiedy odpalimy jakąś wymagającą grę wspomniana wartość skacze do ponad 50 dB (maksymalna zmierzona wartość to 50,6 dB), a laptop zaczyna wydawać z siebie dźwięki, jakby miał zaraz odlecieć. Można się zastanawiać czy zamiast zefira w nazwie nie powinien się pojawić huragan. Oczywiście dla formalności należałoby odnotować, że w spoczynku układ chłodzenia jest niemal niesłyszalny, jednak zdarza się to nad wyraz rzadko.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: własne

Źródło tekstu: własne