Fitbit Sense – smart zegarek z EKG. Zadbasz z nim o zdrowie i aktywność sportową
Jest niewielki i lekki, kusi ładnym ekranem AMOLED, ma sporo funkcji zdrowotnych, w tym pomiar saturacji krwi SpO2, badanie EKG czy analizę samopoczucia na podstawie aktywności elektrodermalnej. Nie brakuje w nim też funkcji sportowych, chociaż nie są one tu najważniejsze. Fitbit Sense konkuruje przede wszystkim z zegarkami Apple – spójrzmy więc, co ma dokładniej do zaoferowania.

Fitbit Sense miał swoją premierę w wakacje 2020 roku równolegle z tańszym modelem Fitbit Versa 3. W porównaniu do niego, mimo wielu podobieństw, Sense pozycjonowany jest jako model flagowy, który ma przywrócić dobre imię marce coraz bardziej wyprzedzanej przez innych graczy tego rynku.
Zegarek oferowany jest wraz z płatnym pakietem Premium, dostępnym w aplikacji na smartfon, przy czym po zakupie urządzenia można z tej opcji korzystać przez 6 miesięcy bezpłatnie. Pakiet Premium nie jest konieczny, by używać zegarka, ale wykupienie go daje wiele korzyści dla tych użytkowników, którzy będą chcieli w pełni wykorzystać zalety urządzenia. Pakiet Fitbit Premium to między innymi: personalne wskazówki aktywności, rozbudowane programy treningowe i relaksacyjne z trenerami, programy medytacyjne, dodatkowe wyzwania w społeczności, bardziej rozbudowana analiza snu, a także większa liczba statystyk.



Dane techniczne
- Kolorowy ekran AMOLED o przekątnej 1,58 cala, rozdzielczość 336 x 336, szkło Gorilla Glass
- Koperta z aluminium, wodoszczelność 5 ATM
- Wymienne paski, w zestawie dwa paski z silikonu
- Bluetooth 5.0, NFC, Wi-Fi b/g/n 2,4 GHz, GPS
- Czujniki: akcelerometr, pulsometr, czujnik światła, termometr
- Stały pomiar tętna
- Monitoring snu
- Obliczanie nasycenia krwi tlenem SpO2
- Pomiar pracy serca EKG
- Obliczanie aktywności elektrodermalnej EDA
- Treningi sportowe w 20 dyscyplinach
- Powiadomienia ze smartfonu,
- Mikrofon i głośnik, możliwość odbierania i prowadzenia rozmów
- Dodatkowe aplikacje i tarcze zegarka ze sklepu Fitbit
- Płatności Fitbit Pay
- Czas pracy na baterii do 6 dni
- Obwód nadgarstka: 140-220 mm
- Wymiary: 40,48 x 40,48 x 12,35 mm
- Waga: 45,9 g z paskiem
- Cena w dniu premiery: 1596 zł
- Dodatkowy pakiet Premium płatny 9,99 USD (niecałe 40 zł) na miesiąc, 6 miesięcy za darmo
Wykonanie i ekran
Fitbit Sense jest lekki (45,9 g z paskiem) i ma kopertę o stosunkowo niewielkich wymiarach 40,48 x 40,48 mm oraz grubości 12,35 mm. Jest to sensowny rozmiar, który sprawdzi się na ręku kobiety, jak i mężczyzny, chociaż nie ukrywam, że dla mnie osobiście zegarek jest trochę zbyt drobny. Taka wielkość ma jednak swoje niepodważalne zalety: Fitbit Sense po założeniu dobrze przylega do nadgarstka, przyjemnie się z nim ćwiczy, nie sprawia problemów zimą pod kurtką (łatwo go wysunąć) i idealnie sprawdzi się w nocy do analizy snu.
Koperta zegarka Fitbit Sense ma zaokrąglone rogi i krawędzie, co dotyczy również wyświetlacza. Bardzo kojarzy się to z zegarkami Apple’a, co dla niektórych użytkowników będzie dużą zaletą, jednak produkt Fitbita ma nieco inne proporcje.
Zegarek wygląda na delikatny, ale nie ma obaw – koperta z matowego aluminium i metalowy spód z zestawem czujników (diody, czujnik podczerwieni) robią świetne wrażenie i zapewniają dużą wytrzymać w codziennym noszeniu. Zegarek jest wodoszczelny do 50 m, przygotowany jest do pracy w zakresie temperatur od -10° do 45° C, można go więc używać do treningów latem i zimą.
Świetne wrażenie robi wyświetlacz AMOLED o przekątnej 1,58 cala i rozdzielczości 336 x 336. Obraz jest wyraźny, jasny i doskonale na nim widać wszystkie wskaźniki informujące o aktywnościach, jak i powiadomienia z telefonu.
Do obsługi zegarka służy głównie ekran – wystarczy stuknąć go, gdy jest wygaszony, by wyświetlić tarczę i gestami przesuwać ekrany. Z lewej strony koperty znajduje się dotykowy panel pełniący funkcję przycisku. Posługując się nim, również można wzbudzać i wyłączać ekran.
Na kopercie znajduje się też głośnik, mikrofon (do prowadzenia rozmów telefonicznych). To, czego nie widać – w rogach po przekątnej umieszczone są elektrody, które wraz z głównym zestawem czujników pozwalają na pomiary EKG.
Fitbit Sense oferowany jest w zestawie wraz z dwoma paskami do wyboru – dla obwodu 140 mm - 180 mm oraz 180 mm - 220 mm. Ciekawym patentem jest zapięcie, w którym końcówka paska chowana jest pod spód. Jest to wygodne i stabilne rozwiązanie.
Odczepianie pasków od koperty i ponowny montaż to czynności bajecznie proste. Wystarczy nacisnąć przyciski na spodzie koperty, a później, podczas zakładania umieścić końcówki pasków w gniazdkach. Nie ma przy tym obaw, że pasek sam wypnie się podczas intensywnych ćwiczeń. Wada? Nie można założyć uniwersalnych pasków od innych zegarków, muszą być zgodne z tym modelem lub Fitbit Versa.
Testowany przeze mnie wariant Fitbit Sense to wersja czarna, jest też model złoty z paskami w jasnym kolorze – ta edycja zapewne bardziej przypadnie do gustu paniom.
Interfejs i aplikacje
Fitbit Sense to smartwatch bazujący na własnym systemie producenta, z dużymi możliwościami personalizacji. Świetne wrażenie robi interfejs, doskonale zgrany kolorystycznie z ekranem AMOLED. Na czarnym tle widnieją estetyczne, kolorowe ikony aplikacji w układzie 2x2, czytelne jest też tekstowe menu ostawień, wszelkie wskaźniki i wykresy.
Na lewym ekranie od tarczy zegara znajduje się panel szybkich ustawień, a z prawej strony ikony aplikacji. Domyślnie są to: pomiar EDA, ćwiczenia, zestawienie aktywności z danego dnia, ustawienia, alarmy, timer, pogoda, relaks, kalendarz, portfel, zegary, znajdź telefon, specjalne treningi Coach, Spotify, Deezer i EKG.
Nad zegarem schowany jest ekran z powiadomieniami, natomiast pod nimi – bardzo bogaty zestaw wskaźników informujących o codziennych aktywnościach, stanie zdrowia, pogodzie itd. Jest tego sporo, ale dość szybko można opanować nawigowanie po menu.
Wszystko jest bardzo intuicyjne i działa płynnie, chociaż do ideału trochę zabrakło. Niektóre, nawet proste aplikacje, jak na przykład zwykły timer, alarm czy kalendarz, uruchamiają się nieco zbyt długo. W porównaniu do zegarków Huaweia czy Samsunga różnica jest wyraźnie zauważalna.
Druga rzecz to nie do końca zoptymalizowany sposób przewijania ekranów w samych aplikacjach – brakuje klawisza cofnięcia o jeden ekran do tyłu, a gesty ekranowe nie zawsze są skuteczne. Pozostaje więc skorzystanie z wirtualnego przycisku na kopercie, który jednak cofa nas do głównego ekranu.
Użytkownik zegarka otrzymuje do wyboru niezły wybór ciekawych tarcz, przy czym część jest płatna. Wśród nich są typowo sportowe, klasyczne, nie brakuje też wielokolorowych w trochę komiksowym stylu – co bardzo przypomina mi tarcze z zegarków Huaweia i Honora. W tym modelu jednak nawet takie pasują, chociaż zwolennicy klasyki znajdą też coś dla siebie. Tarcze można zainstalować poprzez aplikację na smartfonie, a między 5 z nich przełączać się na zegarku. Podczas testów sam najchętniej korzystałem z tarczy… pięcioelementowej, gdzie po stuknięciu wyświetlane są wskaźniki – pomiar SpO2, tętno, liczba kroków i dwa cele aktywności. Tarcz nie ma tak dużo, jak w zegarkach Samsunga czy z Wear OS, ale na pewno każdy znajdzie coś ładnego dla siebie.
Świetnie prezentują się tarcze w trybie „zawsze na ekranie”. Duża ich część ma własną wersję AoD, co wygląda bardzo spójnie i efektownie – niektóre tarcze są identyczne po wygaszeniu ekranu, na niektórych chowanych jest część elementów. W każdym przypadku wygląda to bardzo ładnie.
Aplikacja na smartfonie
Do pełni działania zegarka niezbędna będzie aplikacja Fitbit, integrująca w jednym miejscu wszystkie usługi i urządzenia firmy. Dodanie nowego sprzętu jest proste i przebiega bez problemów, chociaż co ciekawe, żeby korzystać z funkcji telefonu, należy zarejestrować dodatkowe urządzenie o nazwie Sense Controls.
Raz dodany do konta zegarek można błyskawicznie sparować z innym smartfonem i się między nimi przełączać bez specjalnych komplikacji.
Aplikacja Fitbit składa się z pięciu głównych zakładek: pierwsza (Dzisiaj) wyświetla najnowsze wyniki pomiarów z czujników, druga (Odkryj) pozwala skorzystać z zaawansowanych funkcji zegarki, jak EKG, a także proponuje różne plany treningowe, relaksacyjne czy dotyczące zdrowia i właściwej diety. Duża część tych opcji zarezerwowana jest dla użytkowników planu Premium, a dostępne tam materiały przygotowane zostały z udziałem profesjonalnych trenerów.
Trzecia zakładka to „Społeczność”, gdzie można połączyć się ze znajomymi, by z nimi rywalizować, można też przyłączyć się do dużych grup użytkowników, skupionych wokół konkretnych aktywności np. biegania. Dwie ostatnie zakładki dostarczają informacji na temat planu Premium oraz dostarczają rady na temat COVID-19.
Z bocznego menu w aplikacji można też wejść do ustawień zegarka i wybrać tam tarcze, dodatkowe aplikacje, skonfigurować usługi muzyczne, w tym Deezer czy Spotify, a także dodać kartę do usługi Fitbit Pay czy skonfigurować powiadomienia z aplikacji.
Na szczególną uwagę zasługuje dostępny w pierwszej zakładce kafelek Metryki zdrowotne, który stanowi część planu Premium, ale w zegarku Fitbit Sense (i Versa 3) jest dostępny bezpłatnie. Znajdują się tam takie analizy, jak częstość oddechów, zmienność rytmu serca, temperatura skóry, nasycenie tlenem i tętno spoczynkowe.
Fitbit Sense jako smartwatch
Korzystając z aplikacji na smartfonie, można zainstalować w zegarku dodatkowe aplikacje – to plus, który pozwala zaliczyć Fitbit Sense do prawdziwych smartwatchy. Entuzjazm użytkownika szybko się jednak skończy po zajrzeniu do katalogu. Aplikacji jest po prostu niewiele, a te, które otrzymujemy, w większości są mało przydatne. Każda z kategorii, jak „Zdrowie i fitness”, „Styl życia”, „Narzędzia”, „Gry” czy „Wiadomości i finanse” liczy po zaledwie kilkanaście pozycji, z czego spora część jest płatnych. Ich wygląd i oferowany prze zasób funkcji nie zachęca do wydania tych paru złotych. W zasadzie wszystkie ciekawe aplikacje, z jakich chciałoby się korzystać na Sense, są już zainstalowane domyślnie.
Oczywiście nie zabrakło funkcji powiadomień z telefonu – można wybrać dowolną aplikację zainstalowaną w smartfonie. Powiadomienia są czytelne, chociaż możliwość interakcji z nimi – niewielka.
Zegarek po sparowaniu ze smartfonem pozwala także na odbieranie i prowadzenie rozmów głosowych, jednak mikrofon nie jest zbyt czuły, zawodzi też głośniczek. Z tej funkcji można skorzystać w domu, gdy nic nie hałasuje w tle, jednak już na przykład rozmowa podczas jazdy samochodem będzie mało komfortowa.
Płatności Fitbit Pay
Jedną z dużych zalet zegarka Fitbit Sense jest wsparcie dla płatności zbliżeniowych Fitbit Pay. Nie jest to system tak popularny, jak Google Pay, ale w Polsce mogą z niego skorzystać użytkownicy kilku banków oraz fintechów, jak Revolut. Konfiguracja tej usługi odbywa się w całości przez aplikację, gdzie należy ustawić PIN dla zegarka, dodać kartę płatniczą, podać swoje dane adresowe i po weryfikacji karty w banku można korzystać. Cała procedura zajmuje kilka minut.
Żeby dokonać płatności, trzeba uruchomić w zegarku aplikację Portfel, wpisać PIN i zbliżyć zegarek do terminala – podobnie, jak to się robi z telefonem. Później kodu nie trzeba już wpisywać przez kolejne 24 godziny.
Analiza snu i pomiar tlenu we krwi
Lekki Fitbit Sense świetnie sprawdza się też podczas snu, więc można go co noc wykorzystywać do jego monitorowania. Zegarek identyfikuje fazy snu głębokiego, płytkiego, REM i przebudzenia. W tym ostatnim przypadku jest w stanie odróżnić krótkie przerwy w śnie i kontynuować pomiar po ponownym zaśnięciu. Nie obeszło się jednak bez wpadek. Zdarzyło się kilka razy, że zegarek po zdjęciu z nadgarstka w środku pracowitego dnia, nagle zaczął zapisywać sen, podając później „świetny wynik” 8,5 godziny. Oczywiście brakowało wskazań z pulsometru, co zdradzało błąd, niemniej wywołuje to zdziwienie. Nie był to odosobniony przypadek, podobnych zapisów odnalazłem w aplikacji kilka, niektóre zauważyłem dopiero po czasie.
Zapis snu można przeanalizować w formie wykresów i danych liczbowych w aplikacji, za jakość snu przyznawane są też punkty oraz ocena w rodzaju „przyzwoity” czy „kiepski”. Jest to wypadkowa kilku czynników, w tym tętna spoczynkowego, a nie tylko długości snu, więc niekiedy te rezultaty mogą zaskakiwać. Krótki sen trwający niecałe 4 godziny raz jest oceniany jako kiepski, innym razem jako przyzwoity, co chyba nie do końca odzwierciedlało moje odczucia – po obydwu czułem się niewyspany. Całość na pewno wymaga dopracowania.
Podczas snu analizowana jest też temperatura ciała oraz stopień nasycenia krwi tlenem SpO2. Jego działanie może trochę zaskakiwać. Aplikacji do SpO2 nie można uruchomić na życzenie, działa ona tylko podczas nocnego odpoczynku. Wyniki nie są też podawane wraz z innymi statystykami czy na osobnym widżecie – trzeba mieć do tego osobną tarczę zegarka, która wyświetla tę dodatkową informację. Są też dostępne w aplikacji na smartfonie.
Producent jest zdania, że noc to dobry moment na pomiar SpO2, tym bardziej że takie dane można zbierać przez dłuższy czas. W moim przypadku to się chyba średnio sprawdzało, może ze względy na problemy ze snem. Fitbit Sense podaje mi zazwyczaj SpO2 na poziomie 90% czy 92%, w najlepszym wypadku 94%. W tym pierwszym przypadku to wartość graniczna, która może niepokoić. W tym samym czasie zegarek Huawei Watch HS Pro podaje 99%… Fitbit wydaje się bardziej doświadczoną firmą i chętnie bym jej zaufał, ale 90% naprawdę budzi wątpliwość. Nie choruję, czuję się dobrze, nie mam problemów z płucami…
Pomiar EDA i EKG
Wśród funkcji dostępnych w zegarku Fitbit Sense znajduje się także pomiar EDA. Jest to analiza aktywności elektrycznej skóry (elektrodermalna), która poprzez drobne zmiany potu pozwala ocenić stan organizmu, przede wszystkim stres. Co prawda wskazania EDA mogą także być efektem ruchu, np. podczas treningu, jednak w połączeniu z innymi wskaźnikami można ocenić stan zrelaksowania użytkownika. Żeby wykonać test, należy położyć dłoń na górnej części zegarka, tak by dotykać jej wnętrzem metalowej ramki wokół wyświetlacza. Podstawowy test trwa 2 minuty.
Co właściwie daje pomiar EDA? Dzięki niemu można oddać się medytacji. Na smartfonie, w aplikacji, wybiera się jedną z prowadzonych sesji medytacyjnych. Trzeba włączyć odtwarzanie, zakryć zegarek dłonią i słuchać wskazówek z aplikacji. Pomiar EDA pozwala ocenić, czy udało nam się uzyskać pozytywny efekt. Szczerze mówiąc, osobiście nie miałem cierpliwości, by regularnie medytować i analizować wyniki, ale na pewno są użytkownicy, którzy to docenią.
Pomiar EKG to kolejna funkcja, jaka oferuje zegarek Fitbit Sense. Dzięki niej można zdiagnozować nieprawidłowości pracy serce i potencjalnie wykryć ukryte, kiełkujące choroby. Żeby zmierzyć EKG, trzeba mieć zegarek na nadgarstku, wybrać odpowiednią aplikację z menu i przez 30 sekund trzymać kciuk i palec wskazujący na rogach koperty. Jeżeli nie będzie problemu, na ekranie pojawi się ocena badania, np. „normalny rytm zatokowy” oraz komentarz omawiający jego wyniki.
Dodatkowe informacje znajdziemy w aplikacji w sekcji „Okryj”, w części „oceny i raport”. Można tam przejrzeć wszystkie dokonane pomiary, a także pobrać PDF z wynikami dla lekarza. W dokumencie tym znajduje się graficzny zapis pomiaru (poniżej).
Prosty pomiar rytmu serca za pomocą smartwatcha i dwóch elektrod na rogach może wydawać się niezbyt profesjonalny, ale taka samą słabością obarczone są wszystkie zegarki i mimo tego otrzymujemy chociaż orientacyjny wynik.
Treningi
Liczba dostępnych w zegarków dyscyplin sportowych nie jest tak bogata, jak na przykład w zegarkach Huawei, jednak znajdują się tam te najważniejsze, jak bieganie, rower czy pływanie. Do tego otrzymujemy też kilka mniej oczywistych jak tenis, sztuki walki czy golf. W sumie można wybrać 20 różnych treningów.
Po włączeniu treningu zegarek dość szybko ustala pozycję GPS, a zapis śladu jest niemal wzorcowy, nawet w pochmurne dni. Na ekranie prezentowane są podstawowe informacje o ćwiczeniach jak dystans, tempo, liczba kroków, puls, spalone kalorie oraz minuty w strefie aktywnej. Dotykając ekran, może przewijać te treści. Całość przedstawia się dość skromnie, ale jest czytelna. Producent chciał, by użytkownik mógł jednym spojrzeniem ocenić najważniejszy w danej chwili parametr zamiast rozbudowanego kokpitu z mnóstwem danych. Podobnie wygląda podsumowanie treningu w zegarku tuż po zakończeniu aktywności.
Dodatkowe informacje można znaleźć w aplikacji. Jest tam mapka z przebytą trasą, podział na etapy 1 km, wykres różnicy wzniesień, strefy tętna i wykresy, zużyta energia, a także wpływ treningu na dany dzień. Najbardziej wymagający użytkownicy mogą więc czuć pewien niedosyt, bo standardem stają się chociażby takie funkcje, jak obliczenie pułapu tlenowego czy czasu niezbędnego do regeneracji, ale dla osób uprawiających bieganie czy inne dyscypliny amatorsko, to nie będzie wielkim problemem.
Czas pracy
Producent deklaruje, że Fitbit Sense jest w stanie przepracować do sześciu dni. Jest to zapewne możliwe, ale pod warunkiem, że użytkownik nie będzie intensywnie korzystał ze wszystkich funkcji. Gdy smartwatch jest cały czas na nadgarstku, także w nocy, jest używany do 2-3 treningów w tygodniu i dodatkowych pomiarów zdrowotnych, ma do tego włączony tryb AoD, czas pracy skraca się o połowę, jeżeli nie więcej. Najbardziej aktywni mają szansę już po dwóch dniach otrzymać e-maila z ostrzeżeniem o niskim stanie baterii, co oznacza 20%. Lepiej tego nie ignorować, bo to, co zostało, znika w oczach.
Taki czas pracy trudno uznać za zachwycający, ale trzeba brać pod uwagę, że zegarek jest stosunkowo mały i lekki, więc nie znalazło się tam miejsce na duży akumulator. Dużą zaletą jest za to błyskawiczne ładowanie – wystarczy 12 minut, by zapewnić sobie całą dobę pracy, a naładowanie do pełna zajmuje około godziny. Do zasilania zegarka energią służy magnetyczna, podpinana do spodu koperty ładowarka USB, którą można podpiąć do dowolnego gniazdka np. w komputerze.
Podsumowanie
Fitbit Sense to zegarek, który łączy elementy smartwacha z funkcjami sportowymi i zdrowotnymi, z naciskiem na te ostatnie. Trudno polecić ten model wymagającym sportowcom, którzy chcą mieć na nadgarstku kompletne narzędzie wspomagające treningi, bo tu Fitbit nie chce ścigać się z konkurencją. Producent bardziej postawił na zbalansowanie funkcji, stąd też otrzymujemy sporo dodatków zdrowotnych i motywacyjnych. Plusem jest spory zestaw statystyk, wyświetlanych bezpośrednio na zegarku, dziwi jednak brak możliwości samodzielnego obliczenia nasycenia krwi tlenem. Pomiar EDA, EKG, stały pomiar pulsu i rozbudowane dane zdrowotne to na pewno zalety – na pewno jest to jeden z najlepszych zegarków dla tych użytkowników, którzy chcą analizować stan swojego organizmu.
Trochę słabiej Fitbit Sense prezentuje się jako smartwatch. Dodatkowych aplikacji jest mało, wybór tarcz też może nie do końca zadowalać, atutem są płatności Fitbit Pay, ale liczba banków obsługiwanych przez ten system jest stosunkowo mała.
Do tego część zaawansowanych funkcji zdrowotno-sportowych wymaga wykupienia abonamentu Premium, co w kontekście wysokiej ceny zegarka (obecni ok. 1400 zł, w dnu premiery – 1569 zł) wydaje się lekką przesadą. Gdyby wszystkie te dodatki były wliczone w cenę, można by podziwiać producenta za gest wobec użytkownika i uznać za dużą zachętę do kupna. A tak motywacja do wybrania akurat tego modelu jest mniejsza. Fitbit Sense nadrabia za to lekkością, świetnym ekranem AMOLED, wysoką jakością wykonania i atrakcyjnym wyglądem, co dla wielu użytkowników będzie dużą zaletą. Niestety, powinni pamiętać też o częstym ładowaniu, bo zegarek nie grzeszy długim czasem pracy.
OCENA: 7,5/10
WADY
- Niezbyt wygodna obsługa za pomocą dotykowego przycisku i gestów ekranowych
- Niekiedy zbyt wolno reaguje
- Ograniczony wybór aplikacji na smartwatch
- Pełnię możliwości zegarka odczujemy tylko w planie Premium
- Krótki czas pracy
- Paski zegarka tylko Fitbit
ZALETY
- Ciekawy wygląd
- Jest lekki i wygodny
- Wysoka jakość wykonania
- Bardzo ładny ekran AMOLED
- Czytelny, miły dla oka interfejs
- Pomiary EKG, EDA, SpO2
- Zaawansowane analizy snu
- Ponadprzeciętny zestaw statystyk dotyczących pracy organizmu
- Sprawny GPS
- Płatności zbliżeniowe Fitbit Pay
- Szybkie ładowanie