Fitbit Sense to smartwatch bazujący na własnym systemie producenta, z dużymi możliwościami personalizacji. Świetne wrażenie robi interfejs, doskonale zgrany kolorystycznie z ekranem AMOLED. Na czarnym tle widnieją estetyczne, kolorowe ikony aplikacji w układzie 2x2, czytelne jest też tekstowe menu ostawień, wszelkie wskaźniki i wykresy.
Na lewym ekranie od tarczy zegara znajduje się panel szybkich ustawień, a z prawej strony ikony aplikacji. Domyślnie są to: pomiar EDA, ćwiczenia, zestawienie aktywności z danego dnia, ustawienia, alarmy, timer, pogoda, relaks, kalendarz, portfel, zegary, znajdź telefon, specjalne treningi Coach, Spotify, Deezer i EKG.
Nad zegarem schowany jest ekran z powiadomieniami, natomiast pod nimi – bardzo bogaty zestaw wskaźników informujących o codziennych aktywnościach, stanie zdrowia, pogodzie itd. Jest tego sporo, ale dość szybko można opanować nawigowanie po menu.
Wszystko jest bardzo intuicyjne i działa płynnie, chociaż do ideału trochę zabrakło. Niektóre, nawet proste aplikacje, jak na przykład zwykły timer, alarm czy kalendarz, uruchamiają się nieco zbyt długo. W porównaniu do zegarków Huaweia czy Samsunga różnica jest wyraźnie zauważalna.
Druga rzecz to nie do końca zoptymalizowany sposób przewijania ekranów w samych aplikacjach – brakuje klawisza cofnięcia o jeden ekran do tyłu, a gesty ekranowe nie zawsze są skuteczne. Pozostaje więc skorzystanie z wirtualnego przycisku na kopercie, który jednak cofa nas do głównego ekranu.
Użytkownik zegarka otrzymuje do wyboru niezły wybór ciekawych tarcz, przy czym część jest płatna. Wśród nich są typowo sportowe, klasyczne, nie brakuje też wielokolorowych w trochę komiksowym stylu – co bardzo przypomina mi tarcze z zegarków Huaweia i Honora. W tym modelu jednak nawet takie pasują, chociaż zwolennicy klasyki znajdą też coś dla siebie. Tarcze można zainstalować poprzez aplikację na smartfonie, a między 5 z nich przełączać się na zegarku. Podczas testów sam najchętniej korzystałem z tarczy… pięcioelementowej, gdzie po stuknięciu wyświetlane są wskaźniki – pomiar SpO2, tętno, liczba kroków i dwa cele aktywności. Tarcz nie ma tak dużo, jak w zegarkach Samsunga czy z Wear OS, ale na pewno każdy znajdzie coś ładnego dla siebie.
Świetnie prezentują się tarcze w trybie „zawsze na ekranie”. Duża ich część ma własną wersję AoD, co wygląda bardzo spójnie i efektownie – niektóre tarcze są identyczne po wygaszeniu ekranu, na niektórych chowanych jest część elementów. W każdym przypadku wygląda to bardzo ładnie.