Zrób potwora ze starego telewizora, w dodatku za symboliczną cenę


Google Chromecast 4.0 to sprzęt, dzięki któremu nawet starszy telewizor może stać się modelem Smart TV z dostępem do najnowszych aplikacji. Czy urządzenie wypada lepiej, niż testowany niedawno Realme TV Stick 4K?

Damian Jaroszewski (NeR1o)
53
Udostępnij na fb
Udostępnij na X
Zrób potwora ze starego telewizora, w dodatku za symboliczną cenę

Chromecast w swoim czasie był małą rewolucją. Pamiętam premierę pierwszej wersji urządzenia. W niewielkiej cenie mogliśmy kupić urządzenie, za pomocą którego stosunkowo łatwo dało się udostępniać materiały z telefonu na telewizorze (w dużym uproszczeniu) i to nawet pomimo wielu ułomności tego rozwiązania. Z czasem urządzenie doczekało się kilku nowszych wersji, które oferowały więcej i lepiej. Jednak prawdziwa rewolucja przyszła za sprawą Google Chromecast 4.0.

Dalsza część tekstu pod wideo

Przede wszystkim Google Chromecast 4.0 nie jest już tylko Chromecastem. Wiem, że brzmi to trochę absurdalnie, ale do tej pory urządzenia z tej serii musiały współpracować z innymi sprzętami, np. smartfonem. To właśnie za pomocą telefonu niejako wskazywaliśmy, co gadżet ma odtwarzać na telewizorze. W przypadku modelu 4.0 nadal jest to możliwe, ale dodatkowo ma on własny system operacyjny Google TV, na którym możemy normalnie instalować aplikacje. Dlatego bliżej mu do standardowej przystawki telewizyjnej z funkcją Chromecasta.

Zrób potwora ze starego telewizora, w dodatku za symboliczną cenę

Nie tak dawno testowałem inne, podobne rozwiązanie, a konkretnie realme TV Stick 4K. To również przystawka telewizyjna (czy też „stick”) z funkcją Chromecasta. Jednak w komentarzach wielu z Was twierdziło, że urządzenie Google jest – pomimo nieco wyższej ceny – lepsze i bardziej opłacalne. Sprawdźmy, ile w tym prawdy. Z tego też powodu często w tekście będę odnosił się do urządzenia marki realme.

Google Chromecast 4.0 – specyfikacja

Jak już wspominałem, Chromecast 4.0 jest dzisiaj bardziej przystawką, niż tym, co znaliśmy wcześniej w tej serii urządzeń. Dlatego też rosną wymagania względem jego specyfikacji. Google zdecydował się na zastosowanie tutaj procesora ARM Cortex A55 o taktowaniu 1,9 GHz, 2 GB pamięci RAM oraz 4,4 GB pamięci masowej do wykorzystania dla użytkownika. Urządzenie ma też WiFi 802.11/a/b/g/n/ac (2,4 i 5,0 GHz), Bluetooth 4.0 i system operacyjny Google TV. Wymiary to 162 × 61 × 13 mm, a masa całkowita wynosi 57 gramów. Urządzenie pozwala na odtwarzanie materiałów w rozdzielczości 4K Ultra HD przy płynności maksymalnie 60 Hz.

  • SoC: 4-rdzeniowy ARM Cortex A55 1,9 GHz z GPU Mali G31
  • Pamięć RAM: 2 GB
  • Pamięć wbudowana: 4,4 GB
  • Łączność: WiFi 802.11/a/b/g/n/ac, Bluetooth 4.0, Chromecast
  • Rozdzielczość: 4K Ultra HD (60 Hz) z HDR
  • System: Google TV
  • Wymiary: 162 × 61 × 13 mm
  • Masa: 57 gramów
  • W zestawie: pilot, zasilacz sieciowy, instrukcja obsługi, kabel USB, baterie do pilota
  • Gwarancja: 24 miesiące
  • Cena: od 299 zł

W porównaniu do realme TV Stick 4K dostrzegam kilka różnic. Po pierwsze, Chromecast 4.0 wyposażony jest w mocniejszy układ SoC z rdzeniami Cortex A55, gdzie realme miał Cortex A35. Poza tym ma Bluetooth 4.0, gdzie konkurent oferuje już wersję 5.0, ale to akurat nie stanowi wielkiej różnicy. Poza tym to bardzo podobne urządzenia, przynajmniej na papierze.

Jak Chromecast 4.0 wygląda?

Chromecast 4.0 mocno różni się wyglądem od realme TV Stick 4K. O ile ten drugi przypomina większy pendrive, o tyle urządzenie Google’a jest płaskim spodkiem na krótkim, przymocowanym na stałe przewodzie HDMI. Ma to swoje zalety, ale też wady. Na plus zaliczam brak problemów z podłączeniem do telewizora, nawet gdy miejsca jest niewiele. Nawet tak krótki przewód eliminuje ten problem. Z drugiej strony realme daje w zestawie kabel, który działa tak samo, więc nie ma tutaj żadnej przewagi Chromecasta.

Zrób potwora ze starego telewizora, w dodatku za symboliczną cenę


Z drugiej strony testowany sprzęt może na niektórych telewizorach nieatrakcyjnie zwisać. Tak jest na przykład w Sharpie, który widzicie na zdjęciach. Porty znajdują się tam od spodu, więc nie prezentuje się to najlepiej. Nie jest to wielka wada, bo wystarczy kawałek taśmy lub tzw. trytytka, aby problemu się pozbyć, ale to jednak dodatkowe czynności, które musimy wykonać. Poza tym to rozterka, która będzie do rozwiązania na stosunkowo niewielu telewizorach, więc nie ma też co jej wyolbrzymiać.

Zrób potwora ze starego telewizora, w dodatku za symboliczną cenę

Co z pilotem?

Świetnie sprawdza się pilot, który dołączony jest do Chromecasta 4.0. Jest mały, ma kilka najważniejszych elementów do wygodnej obsługi, a poza tym wykorzystuje do komunikacji Bluetooth, więc nie trzeba nim celować. Przycisków ma zaledwie kilka, w tym: wstecz, asystenta głosowego, home, wyciszania, YouTube’a, Netflixa, włączania/wyłączania, zmiany źródła, regulacji głośności (na boku) oraz pad kierunkowy z potwierdzeniem wyboru w środku. Tyle w zupełności wystarczy do wygodnego poruszania się po systemie i aplikacjach.

Zrób potwora ze starego telewizora, w dodatku za symboliczną cenę

Pilot dobrze leży w dłoniach. Waży tyle samo, ale jest dużo mniejszy od tego od realme TV Stick 4K, a przez to trochę wygodniejszy w użyciu. Łatwiej sięgnąć kciukiem do wszystkich przycisków. Podejrzewam, że to też kwestia indywidualnych preferencji. Pilot do realme jest świetny, bo bardzo przypomina modele Samsunga (z jednego korzystam na co dzień, bo mam telewizor koreańskiej marki), ale jednak ten od Chromecasta bardziej przypadł mi do gustu.

Konfiguracja urządzenia

Podłączenie urządzenia jest niezwykle proste. Wpinamy Chromecasta do portu HDMI w telewizorze, a następnie podpinamy zasilanie. Na potrzeby testu musiałem wybrać dołączony do zestawu adapter. W przypadku zasilania bezpośrednio z portu USB telewizora może pojawić się komunikat o niewystarczającej mocy i urządzenie nie będzie działać prawidłowo.

Zrób potwora ze starego telewizora, w dodatku za symboliczną cenę

Kolejny krok to już konfiguracja. Najpierw pilota, który działa po Bluetooth, a następnie samego urządzenia. Służy do tego aplikacja Google Home, ale cały proces można przeprowadzić również bez niej (chociaż jest to bardziej czasochłonne). Najważniejsze, że urządzenie prowadzi nas krok po kroku, więc nawet osoby mniej zaznajomione z technologiami nie powinny mieć z tym żadnych problemów. Całość zajmuje maksymalnie kilka minut i to już z instalacją najważniejszych aplikacji multimedialnych, jak Netflix, HBO Max oraz Prime Video.

Zrób potwora ze starego telewizora, w dodatku za symboliczną cenę

Gorzej, że potem do wielu trzeba się dodatkowo logować. Chociaż mam do wszystkich kont zapisane hasła w Google, to tylko niektóre z nich potrafią z tego skorzystać. Nie sądzę, żeby była to wina samego urządzenia. To raczej lenistwo programistów, którzy daną aplikację na Google TV pisali, ale nie zmienia to faktu, że to irytujące. Na szczęście zalogować wystarczy się raz i mamy kłopot z głowy.

Google TV lepszy niż Android TV

W ostatnim czasie testowałem urządzenia zarówno z systemem Android TV, jak i Google TV. Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że są one identyczne, ale nic bardziej mylnego. Różnic jest całkiem dużo i wszystkie są na korzyść Google TV, z którego korzystają zarówno Chromecast 4.0, jak i recenzowany niedawno realme TV Stick 4K. Jest to oprogramowanie dużo bardziej uporządkowane, a poza tym przyjemniejsze w użyciu. Tak prosta zmiana, jak możliwość instalowania aplikacji prosto z jednej z zakładek robi dużą różnicę. W Android TV konieczne było do tego uruchomienie dedykowanego Sklepu Play.

Zrób potwora ze starego telewizora, w dodatku za symboliczną cenę

Sam system dzieli się na kilka podstawowych zakładek – wyszukiwanie, dom, aplikacje i biblioteka. Przeznaczenie pierwszej jest oczywiste. Dom to miejsce, gdzie mamy wszystkie zainstalowane aplikacje, a do tego propozycje filmów, seriali, programów i muzyki z zainstalowanych appek. Aplikacje to kolejna lista zainstalowanych, propozycje kolejnych, a dodatkowo pozwala na wyszukiwanie i instalowanie kolejnych. Biblioteka to z kolei lista kupionych lub dodanych do listy filmów i seriali, np. w Filmy Google lub innych serwisach VOD.

Zrób potwora ze starego telewizora, w dodatku za symboliczną cenę


Jeśli natomiast chcecie przejść do ustawień urządzenia, to trzeba przejść zupełnie na prawo, gdzie znajduje się nasz awatar. Po kliknięciu go możemy przejść do wszystkich opcji, jak wybór rozdzielczości, odświeżania, włączenie lub wyłączenie HDMI-CEC, konfiguracja WiFi, zmiana ustawień wygaszania ekranu i wiele, wiele innych. Google TV działa w języku polskim, więc połapanie się ze wszystkim jest bardzo proste. System jest dużo prostszy i bardziej uporządkowany niż Android TV. Nadal uważam, że jest pole do poprawy, ale jest już nieźle.

Wydajność

Na papierze specyfikacja Google Chromecast 4.0 nie robi wielkiego wrażenia. SoC z 4 rdzeniami Cortex-A55 o taktowaniu 1,9 GHz, grafiką Mali G31 i 2 GB pamięci RAM to nie jest coś, co powala na kolana. Ale czy tak naprawdę potrzeba więcej? Urządzenie nie ma większych problemów z działaniem. Włącza się zdecydowanie szybciej niż realme TV Stick 4K (ten ma słabsze rdzenie Cortex-A35), radzi sobie z materiałami w rozdzielczości 4K i generalnie działa. W trakcie używania urządzenia nie zauważyłem żadnych problemów z wydajnością.

Zrób potwora ze starego telewizora, w dodatku za symboliczną cenę

Powiem więcej, z Chomecastem 4.0 podłączyłem pada od Xbox Series S i zainstalowałem na aplikację NVIDIA GeForce NOW, aby sprawdzić jakoś streamowania gier. Wiele tutaj zależy od jakości internetu w domu, ale akurat router mam zaraz za telewizorem, więc problemów z zasięgiem nie uświadczyłem. W trakcie grania zdarzały się małe przycięcia, ale ogólnie wrażenia są bardzo pozytywne. Jeśli dysponujecie biblioteką gier, to Chromecast 4.0 może stać się czymś w rodzaju konsoli czy to za sprawą GeForce NOW, Steam Link czy też innych usług tego typu.

Natomiast nie znika problem dostępnego miejsca na dysku. Jak na dzisiejsze standardy 4,4 GB na aplikacje do nie jest wiele. Pewnie większości z nas w zupełności wystarczy, ale dziwię się, że producenci nie wprowadzają modeli z różnymi nośnikami. Dobrze byłoby mieć wybór, jak w przypadku smartfonów i móc kupić Chromecasta 4.0 z 8 lub nawet 16 GB przestrzeni na dane.

Podsumowanie

Czy Google Chromecast 4.0 to najlepsza przystawka z Google TV? Nie wiem. W porównaniu z realme TV Stick 4K ma kilka lepszych i gorszych rozwiązań. Jeśli jednak miałbym wybierać spośród tych dwóch urządzeń, to jednak zdecydowałbym się chyba na Chromecasta, chociaż urządzenie realme też jest świetne i trudno mu cokolwiek zarzucić. Na rzecz modelu Google’a nie przemawia wiele, ale jednak ma lepszą wydajność, wygodniejszy pilot i obsługuje Dolby Vision. Z drugiej strony realme TV Stick 4K jest minimalnie tańszy, ale różnica 40 zł jest na tyle mała, że warto ją dopłacić.

Zrób potwora ze starego telewizora, w dodatku za symboliczną cenę


Jeśli macie stary telewizor, który nie ma systemu Smart TV lub jest on na tyle wiekowy, że aplikacje przestały być wspierane, to Google Chromecast 4.0 będzie świetnym wyborem. Wystarczy 300 zł, aby mieć szybką, funkcjonalną i prostą w obsłudze przystawkę, która pozwoli na korzystanie z wszystkich dostępnych w Polsce usługi multimedialnych, a nawet może stać się prostą konsolą do gier.

Za wypożyczenie sprzętu do testu, dziękujemy firmie X-Kom, gdzie oczywiście kupicie urządzenie Google Chromecast 4.0.

Ocena: 9/10

Zalety:

  • Niska cena
  • Rozdzielczość 4K
  • Obsługa Dolby Vision
  • Dobra wydajność
  • Google TV jest lepszy niż Android TV
  • Prosty, mały, funkcjonalny pilot
  • Wbudowany Asystent Google

Wady:

  • Mało miejsca na aplikacje