Sekcja fotograficzna w Mate X2 tworzą aparaty sygnowane marką Leica:
Aplikacja aparatu przypomina to, co znamy z innych flagowców Huawei – jest więc bogata, pełna dodatkowych trybów (wśród nich są np. super makro, widok podwójny, dokumenty, malowanie światłem, HDR), nie zabrakło rozbudowanego trybu profesjonalnego.
Na ile mogłem to ocenić w tak krótkim czasie, aparat sprawdza się całkiem nieźle. Zdjęcia są ostre i pełne detali, mają ładne kolory, nie ma problemu z przepalaniem obrazu w pełnym słońcu ani zbyt głębokich cieni. Co prawda w części fotek razić może nadmiernie podbita kolorystyka (np. przesadnie błękitne niebo), ale na ogół nie ma z tym problemu, zawsze można też wyłączyć rozpoznawanie scen AI. Jedyny problem, który może naprawdę przeszkadzać, to zbyt często pojawiający się efekt flary, który jest w stanie zepsuć udane ujęcia.
Zoom optyczny i hybrydowy sprawdzają się doskonale. Oczywiście przy dużych zbliżeniach podczas fotografowania znacznie oddalonych obiektów pojawia się problem stabilnego utrzymania kadru z ręki i przydatne może okazać się podparcie. Jednak nawet i bez niego jest szansa na uchwycenie odległych detali z zadowalającą lub wręcz pełną ostrością. Znacznie gorzej działa zoom cyfrowy i nie chodzi tylko o problem podparcia. W tych wyższych wartościach obraz będzie mocno zaszumiony, a niekiedy wręcz zamieni się w totalną pikselozę.
Jednak w niższych wartościach zoomu (do 30x w przypadku obiektów odległych o kilka czy kilkanaście metrów) aparat potrafi nieźle zaskoczyć i nie ma przesady w stwierdzeniu, że to „odkrywanie świata na nowo”. Dopiero przeglądając zdjęcia z Mate’a X2. dostrzegłem na nich zaskakujące szczegóły znanej mi od lat okolicy.
Całkiem dobrze aparat sprawdza się też w nocy. W menu znajduje się osobny tryb nocny, jednak w warunkach miejskich, gdzie zawsze gdzieś przenika jakieś światło latarń, nie ma nawet potrzeby stosowania go. W podstawowym trybie aparat skutecznie wydobywa szczegóły z mroku i pozwala na wykonie wyraźnych, na ogół dość ostrych zdjęć. Co prawda widać nieco zbyt mocne przetwarzanie, gdy nocne niebo z czarnego robi się szaro-niebieskie, ale nie psuje to ostatecznego efektu. Niestety, także i tu pojawia się problem efektu flary.
Najmniej przekonuje mnie aparat szerokokątny, zdjęcia zbyt często wychodzą nieostre.
Poniżej galeria zdjęć, a pod nią – próbki nagrań wideo 4K.