DAJ CYNK

Test Huawei MatePad Paper. Na papierze super, w praktyce bez sensu

Damian Jaroszewski (NeR1o)

Testy sprzętu

Oprogramowanie i wydajność

Huawei MatePad Paper działa na bazie systemu HarmonyOS 2. Interfejs został dostosowany do czytnika, więc nie wygląda jak żywcem wyjęty z urządzeń mobilnych. Ekran główny daje szybki dostęp do notatek, kalendarza, e-maila oraz książek zakupionych na koncie Huawei. Oprócz tego na lewej belce mamy zakładki: notatki, półka (z książkami), księgarnia oraz aplikacje. W ostatniej znajdują się zainstalowane appki, a także AppGallery, gdzie można znaleźć ich więcej. Czytnik daje dostęp do takich usług, jak Legimi, Empik Go oraz Storytel. Lista aplikacji nie jest długa i sprowadza się do zaledwie 10 pozycji, więc pod żadnym pozorem nie traktujcie tego urządzenia jako zastępstwo dla zwykłego tabletu. Alternatywą jest instalowanie appek z plików APK, które jest jak najbardziej możliwe, ale przecież nie tego oczekujemy od urządzenia za 2300 zł.


Poza tym mamy kilka już preinstalowanych aplikacji: App Gallery, przeglądarkę internetową, menedżer plików, Cloud (chmura), menedżera tabletu, porady, kalendarz, e-mail, dyktafon, kalkulator oraz WPS Office. Przydatne narzędzia dla kogoś, kto rzeczywiście korzysta z ekosystemu Huawei. Cloud pozwala zapisywać w chmurze kopię notatek, ustawień WiFi oraz kalendarza. Za darmo chińska firma daje 5 GB pojemności, ale w razie potrzeby można wykupić większy pakiet.

Poza tym Huawei MatePad Paper korzysta mniej więcej z tych samych gestów, co większość urządzeń mobilnych. Po prawej stronie możemy wysunąć z góry panel szybkich ustawień, a po lewej powiadomienia. Z kolei przesunięcie od lewej krawędzi w prawo działa jak przycisk wstecz, a od dolnej krawędzi w górę jak powrót do ekranu głównego. Natomiast przesunięcie z dolnej krawędzi w górę i przytrzymanie palca otwiera ekran z uruchomionymi w tle aplikacjami, gdzie można je wszystkie ubić. Do tego dochodzą osobne gesty rysika, np. ręczne wpisywanie tekstu w polach tekstowych (działa raczej przeciętnie i wygodniej zrobić to z poziomu klawiatury) czy szybki dostęp do notatnika z poziomu ekranu blokady.

Huawei MatePad Paper opinie

Warto wspomnieć o notatniku, który pozwala na tworzenie notatek pisanych ręcznie, za pomocą klawiatury, a nawet głosowych. W przypadku pisma ręcznego świetnie radzi sobie z rozpoznawaniem liter i zamianą ich w zwykły tekst, także w języku polskim.

Obsługa urządzenia jest prosta i intuicyjna, w końcu działa podobnie do tabletu czy smartfona. Natomiast wątpliwości budzi responsywność systemu. Wątpię, aby układ Kirin 820E w zestawie z 4 GB pamięci RAM miał aż takie problemy z wydajnością w kilku podstawowych aplikacjach. Wydaje mi się, że to problem słabego odświeżania ekranu, przez który MatePad Paper sprawia wrażenie czytnika bardzo powolnego. Z drugiej strony, o czym już napomknąłem wcześniej, w aplikacji Legimi co kilka stron musiałem chwilę poczekać, aż czytnik przerzucił mnie na kolejną stronę, więc wydajność może budzić wątpliwości, chociaż to może być problem samej appki.

Jeśli chodzi o księgarnię Huawei, to znajdziecie tam książki po polsku, ale wybór jest po prostu biedny. Na szybko sprawdziłem kilku autorów, jak Andrzej Sapkowski, Brandon Sanderson, Remigiusz Mróz czy Olga Tokarczuk. Nie znalazłem jedynie książek Mroza, ale i tak pozostałe były w obcych językach (po czesku, słowacku lub niemiecku). Ze świecą szukać polskich wersji. Na ratunek idą tutaj Empik Go czy Legimi, gdzie wybór jest dużo, dużo większy.

Akumulator

Intensywnie korzystałem z urządzenia od kilkunastu dni i w tym czasie musiałem je naładować tylko raz, chociaż w trakcie pisania tego testu stan akumulatora wskazuje około 30 procent, więc wkrótce przyjdzie czas na drugie ładowanie. Zatem wydajność oceniam na około 5-6 dni, przy używaniu 2-3 godziny dziennie. To zasługa baterii o pojemności 3625 mAh, której naładowanie zajmuje około 1,5 godziny. Natomiast świetne jest to, że wystarczy kilka minut ładowania, aby uzupełnić poziom akumulatora do tego stopnia, aby mieć energię wystarczającą na mniej więcej godzinę, dwie czytania

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: Damian Jaroszewski (NeR1o)