Huawei MatePad Paper to urządzenie bardzo dziwne. Trudno znaleźć mi dla niego sensowne zastosowanie. Jako czytnik e-booków sprawdza się gorzej niż Kindle czy PocketBook. Dzieje się tak z kilku powodów. Jest za duży, przez co trzymanie go nie jest tak wygodne, jak 6,8-calowego Paperwhite’a lub zwykłej książki. Poza tym nie da się go schować do torebki, gdzie z urządzeniami Amazona, PocketBooka czy inkBooka nie ma takiego problemu. Brakuje też automatycznej regulacji podświetlenia oraz zmiany temperatury barwowej, co powoli staje się standardem w tego typu urządzeniach. Dlatego jako czytnik e-booków oceniam Huaweia maksymalnie na 5-6 punktów w 10-stopniowej skali.
A co, gdy potraktujemy go jako tablet? Też jest średnio. Responsywność ekranu bywa irytująca. Widać to już przy wpisywaniu kodu do odblokowania ekranu, gdzie urządzenie zwyczajnie nie nadąża. Rozczarowuje też liczba aplikacji. Doliczyłem się zaledwie 10 pozycji. Rozwiązaniem jest możliwość instalowania ich z plików APK, ale powiedzmy sobie to szczerze, minęły już czasy instalowania ROM-ów, czy kombinowania z instalacją appek. Urządzenie ma działać po wyjęciu z pudełka, a nie dzięki kombinacjom, nawet mniejszym (w końcu pobranie i zainstalowanie z pliku APK nie jest trudne).
Testowane urządzenie sprawdza się świetnie do robienia notatek czy odbierania wiadomości e-mail, ale to samo można robić na telefonie lub zwykłym tablecie. Do tego dochodzi niemała cena aż 2300 zł i to w promocji. Standardowo Huawei MatePad Paper ma kosztować 3000 zł. To już poziom iPada Air z WiFi lub zwykłego iPada z dodatkowym rysikiem Apple Pencil. Wobec tego nie można uznać czytnika za opłacalny. Oczywiście ma wiele zalet, jak dłuższe działanie bez ładowarki czy ekran E-Ink, który jest widoczny nawet przy dużym oświetleniu i można z niego korzystać wygodnie na dworze, ale to chyba za mało. Myślę, że zwyczajnie jest to sprzęt, który okaże się przydatny w rękach bardzo wąskiego grona użytkowników, np. osób zajmujących się nauką, które chcą czytać rozbudowane prace w plikach PDF. Dla przeciętnej osoby to bardziej ciekawostka.
Huawei MatePad Paper to sprzęt, którego idea wydaje się ciekawa. Sam, jak chiński producent zaprezentował urządzenie, byłem nim zainteresowany. To w końcu coś innego, ciekawego, chociaż nie do końca oryginalnego, bo jest kilka podobnych konstrukcji. Natomiast jak już przyjrzeć mu się bliżej, to w gruncie rzeczy okazuje się, że jest nie wiadomo po co i dla kogo. Dlatego jeśli szukacie czytnika e-booków z Legimi lub Empik Go, to znajdziecie lepsze propozycje i to dużo tańsze. Jeśli szukacie urządzenia do notatek, e-maila czy kalendarza, to przecież nie wydacie na to 2300 zł… Bądźmy poważni, nawet ekran E-Ink, który ma niewątpliwe zalety, nie usprawiedliwia takiego wydatku.
Zalety:
Wady:
Źródło zdjęć: Damian Jaroszewski (NeR1o)