Huawei Watch GT 3 oferuje kilka funkcji stałego monitorowania kondycji organizmu i aktywności, które znane są już z innych modeli producenta, jednak w nowszej wersji. Odpowiada za to rozwiązanie TruSeen 5.0+, które łączy układ ośmiu diod pulsometru oraz adekwatne do tego oprogramowanie. Wcześniejsze generacje zegarków, łącznie z Watch 3 i Watch 3 Pro, wykorzystywały TruSeen czwartej generacji, gdzie były tylko cztery diody. I faktycznie widać znaczącą poprawę odczytu i interpretacji wskazań,
Bardzo pozytywnie zaskoczył mnie pomiar snu (TruSleep 2.0). W poprzednich modelach też działał dobrze, ale były pewne ograniczenia. Watch GT 3 bardzo dobrze wyłapuje okresy snu, nawet gdy przedzielone są dłuższymi przerwami, np. na nocne czytanie. To akurat mi się często zdarza i gorzej wyposażone zegarki nie potrafiły np. dołączyć dodatkowego snu między godziną 5 a 7. Watch GT 3 ładnie to wszystko zlicza, rejestruje też dłuższe drzemki w środku dnia, jeżeli takie się zdarzą. W zegarku i w bogatszej formie w aplikacji otrzymujemy dokładną analizę poszczególnych faz snu z dodatkowymi poradami, jak polepszyć ten wynik. Na tle kilku innych zegarków, które ostatnio testowałem i używałem, model Huawei wypada bardzo dobrze, jeżeli nie najlepiej.
Poprawił się też pomiar nasycenia krwi tlenem. Wcześniej stała analiza SpO2 obarczona była pewnymi błędami, w Watchu 3 Pro w moim przypadku była ona wyraźnie zaniżana (w porównaniu do innych urządzeń), a prawidłowy wynik pojawiał się dopiero po wywołaniu aplikacji i zmierzeniu tlenu przy nieruchomej ręce. Teraz również ten pomiar codzienny jest zgodny z pomiarem specjalnym. Zdarzają się co prawda dziwne skoki wskazań, ale uśredniony wynik jest bliższy rzeczywistemu.
Jedyne zastrzeżenia mam do pomiaru pulsu w tle. Na ogół spisuje się wzorowo, a wykres uderzeń na minutę jest równomierny i adekwatny do wysiłku. Zdarzają się jednak zupełnie przypadkowe „strzały”, gdy puls w jednej chwili skacze ze spoczynkowego 68 do 125 albo 130, by po chwili powrócić do właściwej wartości. Nie miało to pokrycia w aktywności organizmu, takie skoki zauważyłem nawet tuż przed zaśnięciem. Być może są to błędy wynikająca z przesunięcia zegarka na nadgarstku.
Pomiar temperatury to jak w poprzednich modelach pomiar powierzchni skóry. Niestety, ten wskaźnik jak nic nie wnosił, tak dalej nie wnosi – po pierwsze zbyt wiele jest czynników, które zakłócają wyniki (ruch nadgarstka i przyleganie zegarka, temperatura otoczenia itd.), po drugie taka informacja jest mało czytelna dla użytkownika i nie zauważyłem, by te pomiary wykorzystywane były w innych analizach (np. snu). U mnie wyniki pomiarów skokowo wahały się od 28 do 34,8 stopni C – i co miałoby z tego wynikać?
Zegarki Huawei od początku wyróżniały się rozbudowanymi opcjami sportowymi i nie inaczej jest w przypadku modelu Watch GT 3. Zegarek obsługuje ponad 100 trybów sportowych, wśród których są popularne dyscypliny, jak bieganie, jazda na rowerze, wędrówka górska, pływanie czy jazda na nartach, ale do wyboru jest też sporo bardziej wyspecjalizowanych, jak triatlon.
Dostępne w głównym menu treningi można samodzielnie, choć w ograniczonym stopniu modyfikować z menu zegarka, wybierając np. cele (dystans, czas, kalorie) czy dzieląc na segmenty lub dobierając interwały. Treningi biegowe i kolarskie można też uzupełnić o trasę. Dla biegaczy przygotowano ponadto kursy – do wyboru jest np. bieganie na spalanie tłuszczu, aerobowe, długodystansowe, interwałowe, na tempo itd.
Nowość stanowią kursy niestandardowe dla biegaczy, które można dodać, korzystając z aplikacji na smartfonie. Są też tygodniowe plany treningowe. Kursy planuje się w zakładce „Ćwicz” w aplikacji Huawei Zdrowie. Można wskazać, ile trwa rozgrzewka, ile bieganie (określając dystans, źródło intensywności), a także etap relaksu i odpoczynku. Później taki kurs można przesłać sobie na zegarek, gdzie można go wybrać z menu treningów i w każdej chwili uruchomić. Genialna sprawa! Nie udało mi się to jednak z tygodniowym planem, ale można go uruchomić na smartfonie, by później korzystać z niego na zegarku.
W aplikacji treningowej dostępnych jest tylko kilkanaście dyscyplin, ale jeżeli ktoś potrzebuje tych mniej popularnych, może dodać je z menu „inne”, gdzie pojawiają się opcje takie jak boks, karate, joga, jazda na rolkach, łucznictwo, tenis, kręgle i dziesiątki innych.
Watch GT 3 jest też w stanie automatycznie wykrywać aktywności, jeżeli użytkownik nie włączył treningu. Nie zawsze to działa w stu procentach, jak by się chciało, bo np. kilka razy zegarek sugerował trening, gdy niespiesznie spacerowałem z psem po parku.
W trakcie zaplanowanych treningów na zewnątrz Watch GT 3 szybko ustala pozycję GPS i wyświetla na przewijanych ekranach wszystkie parametry istotne podczas treningu – dystans, spalone kalorie, tętno, kroki, tempo, przewyższenia itd. Nie zabrakło pierścienia wokół tarczy, który przedstawia strefy tętna, pozwalając ocenić skuteczność treningu, a także wirtualnego partnera, z którym można się ścigać. Jest też widżet sterowania muzyką, uproszczona mapka trasy, a nawet wykres przedstawiający zbliżający się zachód słońca. Zegarek podaje także obciążenie treningowe, a po zakończeniu aktywności podaje czas potrzeby do regeneracji, obliczony na podstawie intensywności treningu.
Treningowy pomiar pulsu nie wiąże się już z takimi przypadkowymi skokami na wykresie, jakie zauważyłem za dnia – przynajmniej nie odnotowałem takich w trakcie testów.
Podczas treningów można skorzystać z komunikatów głosowych, także po wyborze kursów, przy czym komunikaty są w języku angielskim.
Wśród popularnych smartwatchy, które nie są specjalistycznymi zegarkami dla biegaczy, możliwości, jakie daje obecnie Huawei, są nie do pobicia i na tym tle zegarki z Wear OS wypadają o wiele słabiej.
Źródło zdjęć: własne
