W ofercie HyperX bez większego rozgłosu zadebiutowały słuchawki HyperX Cloud III, następca jednego z najlepiej ocenianych zestawów przewodowych do gier. Nowy model zachowuje ducha marki, tym razem oferują wygodniejszą konstrukcję i dźwięk przestrzenny DTS:X.
Słuchawki poprzedniej generacji, HyperX Cloud II, miały swoją premierę już parę ładnych lat temu – w 2015 roku. Zdobyły bardzo dobre oceny i popularność, a wielu fanów marki korzysta z nich do dziś i uważa je za kultowe. Znacznie później, bo w 2021 roku, marka HyperX wypuściła wersję bezprzewodową tego modelu, która również zdobyła świetne oceny. Teraz firma przedstawiła kolejny zestaw w serii, przewodowe słuchawki HyperX Cloud III.
HyperX Cloud III są już dostępne w polskich sklepach i zostały wycenione na 549 zł. To sporo, bo poprzedni model startował w kwocie około 400 zł. Trudno to jednak porównywać, bo osiem lat różnicy robi swoje. Spójrzmy więc, co otrzymamy za tę kwotę.
Słuchawki HyperX Cloud III otrzymujemy w pudełku w charakterystycznej dla marki stylistyce z dominującą czerwienią oraz białymi i czarnymi dodatkami. Wewnątrz, od razu po otwarciu widać słuchawki umieszczone w wytłoczce. Słuchawki mają przewód w oplocie o długości 1,2 m zakończony wtyczką jack 3,5 mm. Pod wytłoczką znajdują się dodatkowe akcesoria: przede wszystkim kabel przedłużający 1,4 m, kończący się donglem USB-C, na który jest nałożony adapter z USB-C do USB-A. Do tego otrzymujemy mikrofon na elastycznym pałąku (15 cm) zakończony złączem 3,5 mm, a także skróconą instrukcję oraz ulotki.
Dodatkowy kabel wraz z adapterem sprawia, że kompatybilność słuchawek HyperX Cloud II wzrasta w sposób imponujący. Można je podłączyć do laptopa lub stacjonarnego PC, do konsol PS5, PS4, Xbox Series X|S, Xbox One, Nintendo Switch, Steam Decka, a także do komputerów Mac i urządzeń mobilnych, w tym również do smartfonów bez gniazda 3,5 mm, za to wyposażonych tylko w wyjście audio USB-C.
Czego zabrakło? Mnie osobiście do pełni szczęścia przede wszystkim krótkiego adaptera z 3,5 mm do USB-C bez kabla, by łatwiej się grało na smartfonie. Przydałoby się też nawet proste etui do przenoszenia zestawu.
Źródło zdjęć: Telepolis.pl
Źródło tekstu: Telepolis.pl