DAJ CYNK

Infinix Note 12 Pro: nadszedł dzień, gdy Xiaomi zaczyna się bać (test)

Mieszko Zagańczyk

Testy sprzętu

Infinix 12 Note Pro obudowa

Wygląd

Infinix Note 12 Pro dostępny jest w wersji szarej Volcanic Grey, białej Alpine White i niebieskiej Tuscany Blue. Określenia tych kolorów mogą być mylące, bo do nas dotarła wersja szara, która ma wyraźnie niebieski odcień.

Tył telefonu ożywia duży, okrągły moduł aparatu, umieszczony na zewnątrz flesz LED i połyskujący element na prawie cała szerokość obudowy. Ten detal różni się wykończeniem – na dole, tam, gdzie telefon jest najczęściej dotykany, tylny panel jest półmatowy i nie zastają na nim ślady. Część wokół aparatu jest bardziej lustrzana. Całość wygląda całkiem interesująco i wyróżnia Infinix Note 12 Pro spośród wielu innych telefonów.

Obudowa 12 Note Pro wykonana jest z plastiku, ale do jego jakości nie można mieć zastrzeżeń. Boczne ramki wyglądają jak metalowe, tył bardzo skutecznie imituje szronione szkło. Podobne wrażenie odnosi się, trzymając telefon w dłoni.

Infinix 12 Note Pro prawy bok

Rozmieszczenie elementów na obudowie to sprawdzony standard. Z prawej strony znajduje się przycisk zasilania oraz wyżej – regulacja głośności.

Infinix 12 Note Pro lewy bok

Na górze nie ma nic, lewy bok zawiera szufladkę na karty SIM (dwa razy nano i niezależnie pamięć microSD), na dole zaś poza złączem USB-C oraz głośnikiem znajdziemy wciąż cenione gniazdo audio jack 3,5 mm.

Infinix 12 Note Pro dolna czesc

Infinix Note 12 Pro jest płaski (7,8 mm), waży relatywnie niewiele (192 g), ramki boczne telefonu są równo ścięte, telefon wygląda więc jak model z wyższej półki. Na pewno używanie go będzie się wiązało z dużą przyjemnością – nie ma powodu do wstydu. 

Infinix 12 Note Pro część górna

W przycisk zasilania wkomponowany jest czytnik linii papilarnych. Mimo niewielkiej powierzchni dotyku, działa bardzo sprawnie – wystarczy go lekko dotknąć przy zablokowanym ekranie i do razu wyświetla się pulpit.


Ekran

Atutem Infinix Note 12 Pro jest bez wątpienia ekran. Jest to matryca AMOLED, która pojawia się też w telefonach innych marek w tym segmencie cenowym, jednak nie jest w nim oczywistością. Wyświetlacz ma przekątną 6,7 cala, rozdzielczość Full HD+ (1080 x 2400), co daje zagęszczenie około 393 ppi.  Dobry efekt psuje tylko kropelkowe wycięcie ekranu na aparat selfie.

Infinix 12 Note Pro aparat selfie

Ekran wyróżnia się bardzo ładnymi kolorami i mocną bielą, a pierwsze spojrzenie wywołuje efekt „wow”. Wyświetlacz wydaje się mocno nasycony, kontrastowy i bardzo jasny. W rzeczywistości maksymalny poziom luminancji wynosi około 500 cd/m2, co jest wynikiem dobrym, ale też niewyróżniającym się szczególnie. W jasny dzień nie powinno być wielkich problemów z odczytaniem zawartości ekranu, ale nie da się też wycisnąć z ekranu już więcej – tryb automatyczny nie podbija jasności.

Infinix 12 Note Pro ekran

W ustawieniach ekranu znajdują się tylko podstawowe opcje korekcji – nie ma możliwości zmiany trybu wyświetlania obrazu ani skorygowania domyślnych wartości za pomocą suwaków RGB czy temperatury bieli. Nie można jednak narzekać, a pomiary kolorymetrem zakończyły się zaskakująco dobrym wynikiem 100% pokrycia sRGB i 100% DCI-P3 przy temperaturze bieli o wzorcowej wartości 6500 K i błędach odwzorowania kolorów ΔE*00 na maksymalnym poziomie 1,54

To wyniki przewyższające w teorii wiele flagowców, więc podejrzewając błąd, przeprowadziłem pomiary jeszcze raz z domyślnymi ustawieniami, bez korekcji AMOLED i wyniki były bardzo zbliżone – 100% sRGB, 98,2% DCI-P3, biel 6500 K i delta max 1,22. Bardzo dobre wyniki, ekran został całkiem fajnie skalibrowany i w tej klasie cenowej zdecydowanie się wyróżnia.

W menu ustawień znajdziemy tylko opcję zmiany motywu, trybu ochrony wzroku (z regulacją ciepła), poziomu jasności, a także opcje ustawienia ekranu AoD – niezbyt bogate, ale w pełni wystarczające, można dzięki nim dostosować ekran do swoich potrzeb. Jest też tryb pozwalający zmienić reakcję na dotyk – tak przynajmniej wynika z opisu, bo w praktyce trudno to dostrzec.


Infinix Note 12 Pro pod jednym tylko względem odstaje od telefonów konkurencji – zapewnia odświeżania tylko na podstawowym poziomie 60 Hz, choć standardem nawet na średniej półce staje się już przynajmniej 90 Hz. Czy to faktycznie wada, to już każdy musi sobie sam ocenić.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: Telepolis.pl