Thermomix nie wejdzie? Spróbuj tego! Test Kohersen CY021
Jeśli marzy Ci się mikser z funkcją gotowania, ale w kuchni zmieści Ci się najwyżej czajnik elektryczny… odpowiedzią jest Kohersen CY021.

Kohersen CY021 to robot kuchenny z funkcją gotowania, który odnajdzie się także w małej przestrzeni. Podobnie jak konkurencja, ma łączność Wi-Fi, ekran dotykowy, aplikację mobilną i bazę wbudowanych przepisów. Można w nim rozdrobnić produkty i gotować jak w tradycyjnym garnku, podsmażyć bez wody, wyrobić ciasto, gotować na parze i sous vide, a nawet opłukać warzywa w ciepłej wodzie.



Przede wszystkim jednak Kohersen CY021 zajmuje niewiele miejsca i spokojnie może znaleźć się na wyposażeniu kawalerki. Jego kielich ma pojemność całkowitą 3,3 litra, zmieści do 2,3 l produktów lub zupy i można w nim wyrobić maksymalnie ok. 800 g ciasta (na przykład ciasto na pizzę z 500 g mąki i 300 g wody).
Co ważne, jego kielich znajduje się z lewej strony ekranu dotykowego, a nie za nim. To pozwoliło zbudować urządzenie bardziej kompaktowe niż konkurenci firm Vorwerk czy Silvercrest. Na blacie trzeba zarezerwować sobie 39 x 24 cm (936 cm2). Dla porównania Monsieur Cuisine Smart potrzebuje przynajmniej 1125 cm2, a Thermomix TM6 – 1086 cm2. Wymiary ze specyfikacji niekoniecznie mogą to pokazać, ale Kohersen CY021 jest bardziej ustawny od wymienionych konkurentów, a nieużywany łatwiej schować w wąskiej szafce kuchennej. Zresztą producent zaleca, by właśnie tak go przechowywać, gdy nie jest potrzebny.
U mnie wystarczy, że postawię robota Kohersen bokiem na płytkim blacie i już można o nim zapomnieć. „Lidlomix” w tym samym miejscu utrudniał mi poruszanie się po kuchni, a jego front wystawał poza blat i zwężał wejście. Oczywiście nadal należy zostawić sobie miejsce nad robotem, by móc swobodnie pracować łopatką, dorzucać składniki i postawić na kielichu pojemnik do gotowania na parze.
Kohersen CY021 został wyposażony w silnik o mocy 1000 W z 10-stopniową regulacją obrotów. Grzałka o mocy 1000 W może utrzymywać temperaturę od 37°C do 120°C i również ma regulację mocy, niezależną od temperatury. To pozwala nagrzewać produkty szybko (na przykład do karmelizowania) lub łagodnie, co przypomina pracę z produktami w kąpieli wodnej i przyda się na przykład do rozpuszczania czekolady. Łasuchy będą zachwycone! Licznik energii już mniej, bo sumaryczna moc maksymalna tego robota to 2000 W. Całe szczęście, że nie będzie pracował z pełną mocą cały czas.
Kohersen CY021 ma w zestawie dokładnie to, czego spodziewałabym się po robocie kuchennym z funkcją gotowania. Na dnie kielicha można zamontować nóż mieszająco-rozdrabniający, łopatkę do wyrabiania ciasta albo „śmigło” mieszające. Dodatkowo jest tu „motylek” do mieszania i spieniania płynnych produktów (piana z jaj, bita śmietana, pianka z galaretki itp.). Do gotowania na parze można używać koszyczka, który wkłada się do kielicha, a także dwupoziomowego pojemnika, przypominającego brytfannę. W sumie daje to trzy poziomy parownika.
W komplecie jest również silikonowa łopatka, a w pokrywce kielicha znajduje się miarka. Waga nie znajduje się pod kielichem, za to można ją odłączyć. To taki eufemizm na to, że na szczycie obudowy znajduje się wgłębienie, a w nim nieduża, szklana waga kuchenna – całkiem poręczna. Za każdym razem, gdy otwierałam kielich, obawiałam się, że wagę potrącę i potłukę. Rozważałam różne sposoby na trwałe jej zamocowanie i w końcu uznałam, że będę ją trzymać w szufladzie dla spokoju ducha. Przydałby się tam jakiś zaczep. Inna sprawa, że wolę mieć wagę pod kielichem, bo osobną wagę kuchenną i tak już mam.
Ekran służący do sterowania robotem ma przekątną 7 cali i jest umieszczony nieco pod kątem, by wygodnie było patrzeć na niego z góry. Prawdopodobnie za nim znajduje się silnik, bo ta strona urządzenia wymaga solidnego chłodzenia. Ekran jest oczywiście dotykowy i działa bardzo dobrze, a część ustawień można wprowadzić z użyciem pokrętła poniżej. Czyszczenie tej strony urządzenia jest nieco uciążliwe przez rowki i ramkę wokół ekranu, ale nie niewykonalne.
Roboty tego typu trzeba zabezpieczyć i tu również znajdują się blokady. I tak nóż i grzałka nie zostaną uruchomione, jeśli kielich nie jest zakryty, a pokrywka nie zostanie zatrzaśnięta. Zwolnienie tej blokady wyłączy grzałkę i silnik. Cały kielich można zdjąć w czasie pracy urządzenia i również zaowocuje to wyłączeniem grzałki i silnika. Wolałabym mimo wszystko, żeby zdjęcie kielicha nie było możliwe oraz żeby dolna część była lepiej osłonięta.
W aktualnym kształcie prawdopodobnie można uszkodzić urządzenie, a na pewno można się lekko oparzyć o zewnętrzną stronę kielicha. Można też uruchomić silnik bez noża czy mieszadła w kielichu, co jest już absurdalne. Przekładanie ich zresztą też jest kłopotliwe – trzeba przekręcić blokadę pod dnem kielicha, by zwolnić obrotowy element. Blokada nie jest na stałe przymocowana, więc można upuścić albo ją, albo nóż.
Zmiana narzędzi jest potrzebna. Nie ma tu obrotów wstecznych, więc nie da się mieszać nożem bez uszkodzenia produktów stałych. Nie podsmażę w ten sposób warzyw bez rozdrabniania ich, wszelkie zupy i gulasze też są zagrożone, a już na pewno nie zagniotę w ten sposób twardego ciasta. Trzeba sięgnąć po inne mieszadła z zestawu: skrzydełko do wyrabiania ciasta albo totalnie bezpieczne „śmigło” saute. Niestety nie zawsze jest wygodne, a czasami nawet niewykonalne.
Wszystkie elementy można myć w zmywarce, nawet noże i mieszadła. Jedynie z ostrzy i pokrywy kielicha trzeba zdjąć uszczelki. No i oczywiście trzeba dobrze wysuszyć kielich przed ponownym umieszczeniem w robocie. Niezależnie od tego, czy myjesz w zmywarce, czy ręcznie, warto przynajmniej wypłukać elementy zestawu od razu po użyciu, by żywność na nich nie zaschła.
Kohersen CY021 ma oczywiście bazę gotowych przepisów (w chwili pisania recenzji ma ich 331 i mają pojawiać się kolejne), 18 predefiniowanych zadań, możliwość ręcznej zmiany ustawień w dowolnym momencie gotowania oraz tworzenia własnych przepisów. W predefiniowanych zadaniach jest program do automatycznego mycia kielicha oraz tak oczywiste rzeczy, jak koktajl, bulion, zupa-krem czy gotowanie na parze. Nie ma tu łatwo dostępnego programu do gotowania wody i jajek. Podejrzewam, że wynika to z braku możliwości zmiany tych programów w locie, a przecież czas gotowania zależy od ilości wody i liczby jaj. Dla tych ostatnich jest przygotowany osobny przepis w bazie przepisów.
Do obsługi zdalnej służy aplikacja mobilna Tuya Smart (jest tu też sporo innych urządzeń dla domu, od żarówek po specjalistyczne sterowniki), przy czym jako obsługę zdalną rozumieć należy „z kanapy”, a nie „z drogi do domu”. Zresztą nie da się robota włączyć zdalnie – wyłącza się razem z połączeniem Wi-Fi. Podyktowane jest to zapewne względami bezpieczeństwa. Przypuszczam, że z tego samego powodu nie ma tu timera, który pozwoliłby robotowi włączyć się automatycznie.
Tylko dlaczego bez połączenia z robotem nie mogę przeglądać w aplikacji przepisów? Podejrzewam, że to skandaliczne niedopatrzenie wynika z konstrukcji samej aplikacji Tuya Smart, do której robot kuchenny trafił relatywnie niedawno. Szczęśliwie mogę przejrzeć przepisy na stronie Kohersen, a następnie odnaleźć je (sic!) w aplikacji lub interfejsie miksera. Aplikację Tuya Smart można połączyć z asystentami głosowymi, ale nie udało mi się sprawić, żeby robot zareagował na jakieś polecenie – prawdopodobnie (jeszcze) nie ma tak rozbudowanego API, jak pozostałe sprzęty kompatybilne z tą aplikacją.
W trakcie gotowania mogę w aplikacji przeglądać kolejne kroki, zatrzymać gotowanie i przeglądać inne przepisy w czasie, gdy jeden z nich jest właśnie wykonywany. Mogę również uruchomić grzanie lub siekanie pod warunkiem, że wcześniej robot został włączony.
W apce nie da się niestety tworzyć własnych przepisów i muszę wpisywać wszystko na ekranie dotykowym robota. Te decyzje projektowe wydają mi się co najmniej dziwne. Własny przepis przygotowałam więc aż jeden. Potem mi się znudziło i od tej pory gotuję jak w normalnym garnku. W końcu po to mam oczy, żeby robić na oko… a tak poważnie – pamiętam zaskakująco dużo przepisów i chętnie improwizuję, więc nie jest to dla mnie jakieś ograniczenie. Gorzej, jeśli miałabym przygotować przepis dla kogoś.
Jakie są przepisy dostarczone z robotem? Prawdopodobnie źle przetłumaczone z języka chińskiego. Przez to są pełne błędów, wymagają dziwnych składników i niezmiernie często w ogóle nie wymieniają przypraw. Oto kilka przykładów:
- z instrukcji wiem, że w kielichu mogę wyrobić do 800 g ciasta, przepis na ciasto na pizzę na stronie wymienia 500 g mąki i 350 ml wody, na ekranie 300 zaś – ml wody (zawiodło filtrowanie według urządzenia?);
- sos przypominający carbonarę miał w składzie jaja, ale nie było kroku, w którym się te jaja dodaje (zresztą był tak tłusty i mdły, że niejadalny);
- przepis na kulki z tofu wymienia korzeń kudzu oraz fasolę taukwa, przy czym to pierwsze trudno dostać, a to drugie nie istnieje – taukwa to po prostu określenie twardego tofu.
Co gorsza, po przejściu jakiegoś kroku nie da się wrócić, choć można krok pominąć. Jeśli więc przy rozdrabnianiu składników na hummus zapomnisz dodać tahini… pozamiatane. Trzeba zacząć od nowa. Całe szczęście, że to tylko jeden krok :-). Jeśli między krokami nie jest potrzebna interwencja użytkownika, robot sam przejdzie dalej. Da jedynie znać dźwiękiem, że skończył się etap gotowania. Nie wiedzieć czemu nie wysyła powiadomienia do aplikacji – akurat to mogłoby się przydać.
Przyznam, że te błędy mnie bawią, ale mi nie przeszkadzają. Kulki zrobiłam z tofu i namoczonej przez noc ciecierzycy. Wspomniany sos zrobił według przepisu mój partner, ale potem powtórzyłam go z użyciem roślinnych zamienników, z przyprawami po swojemu i z 10% tłuszczu z oryginalnego przepisu. Był super! Hummusowi zaś nigdy nie zaszkodzi dodatkowe przemielenie, o ile się przy tym nie nagrzeje. Moja rada: przy zimnych daniach warto dać robotowi ostygnąć.
Kohersen CY021 jest głośny. Wiadomo, że podczas rozdrabniania produktów ich części będą obijać się o kielich i tego nie da się zrobić po cichu. Sam silnik generuje do 90 dBA. Gdy rozdrabniam coś robotem na wysokich obrotach, miota nim jak szatan. Całe szczęście, że przyssawki trzymają urządzenie na blacie, bo widok jest przerażający. Po pracy zaś zwykle wchodzi do akcji chłodzenie o głośności 55 dBA (mierzyłam w odległości metra od urządzenia).
Pobór mocy teoretycznie może sięgnąć 2000 W, co warto mieć na uwadze, wybierając gniazdko do podłączenia urządzenia. W praktyce oczywiście nie działa przez cały czas przygotowywania posiłku na pełnych obrotach. Gdy chodzi o mieszanie czy wyrabianie ciasta, pobór mocy będzie porównywalny z innymi mocnymi mikserami. Gotowaniu zaś bliżej do czajnika elektrycznego niż do kuchenki indukcyjnej, co jest sporą zaletą robotów kuchennych z funkcją gotowania.
Warto tu wspomnieć, że przy rozdrabnianiu mam wrażenie, że produkty są bardziej rozrywane niż cięte i wszystko dzieje się tak szybko, że trudno uzyskać kawałki większe niż 3 mm. Brakuje mi tu tarczy do siekania warzyw, bo tym nożem surówki to nie zrobię.
Po gotowaniu przychodzi oczywiście pora na mycie. Wspomniałam już, że można skorzystać z automatycznego płukania z pół litra wody i kropelką płynu do mycia naczyń. To pozwala zgrubnie wyczyścić kielich, ale zwykle nie wystarczy, by był całkiem czysty. Trzeba wyjąć nóż, co na szczęście jest banalnie proste, choć niezbyt wygodne. Nóż należy umyć ręcznie, a kielich, pokrywkę i akcesoria można umyć w zmywarce.
Po gotowaniu na dnie zwykle zostaje osad, ale nigdy nie zdarzyło mi się, by coś tu się przypaliło. Po zmyciu pozostałości zaś nie zostają żadne przebarwienia, co świetnie świadczy o jakości wykonania kielicha. Dotyczy to także noża i łopatek – wyglądają na bardzo trwałe. Początkowo system przenoszenia napędu z użyciem elementu z nylonu nie budził we mnie zaufania, ale okazał się bardzo porządny. To musi być wybitnie odporne tworzywo. Po przygotowaniu sporej gamy posiłków nie widać żadnych śladów zużycia. Lepiej, żeby tak zostało, bo nie wygląda, jakby można było go łatwo wymienić.
Na stronie producenta można dokupić elementy zestawu jak noże, mocowania, koszyczki, łopatki itp. do starszych modeli robotów kuchennych. Myślę, że właściciele modelu CY021 również nie zostaną na lodzie, gdy przyjdzie pora na wymianę części.
Dla kogo Kohersen CY021?
Te doświadczenia potwierdzają moje przypuszczenia, że nie jest to mikser z funkcją gotowania dla początkujących. Mniej doświadczona osoba zwariuje z dziwnymi przepisami i mało praktyczną aplikacją. Trzeba też uważać na gorący dół kielicha i ważyć składniki przed dodaniem (na przykład stawiając kielich na wadze z zestawu), bo pod kielichem nie ma wagi wbudowanej. Jeśli chcesz gotować z minimalnym wysiłkiem intelektualnym – odradzam zakup.
Doświadczona osoba będzie z tego robota zadowolona, o ile nie gotuje dla dużej rodziny. Moim zdaniem to idealny sprzęt dla singla lub pary. Ciasto na pizzę z 500 g mąki da puszysty placek dla przynajmniej 2 osób, 2 l zupy to akurat na dwa dni dla dwojga (zakładając obiady jednodaniowe oczywiście), a formy na chleb mam właśnie takie, by piec w nich bochenki z 800 g ciasta. Do tego można wybrać model w czarnej, szarej lub białej obudowie, by pasował do małej, gustownie urządzonej kuchni.
Tylko cena wydaje mi się za wysoka. 2499 zł to poziom porównywalny do Lidlomixa, a tam przepisy są znacznie lepsze, a misa dużo większa. Brakuje mi tu wartości dodanej, która uzasadniłaby zakup. Za 1999 zł brałabym bez mrugnięcia okiem.
Zalety:
- dobre wymiary do małej kuchni,
- wysokiej jakości misa główna, dobrze wykonane akcesoria,
- wszystko z zestawu można umyć w zmywarce,
- łatwy demontaż noża lub łopatek do mycia,
- duża moc silnika i grzałki z precyzyjną regulacją,
- łopatka mieszająca bez rozdrabniania w zestawie.
Wady:
- wiele kiepsko przygotowanych przepisów i skromna baza,
- wysoka cena przy niewielkiej wartości dodanej,
- hałaśliwa praca,
- brak wagi pod kielichem,
- trudne czyszczenie obudowy przez ozdobne rowki i wgłębiony ekran.