Test Lenovo Legion Y540 – tanio, skromnie, ale z klasą
Lenovo Legion to linia laptopów gamingowych, które wcale tak nie wyglądają. Nie ma tu wlotów powietrza stylizowanych na wydech Covetty ani kolorowych LED-ów. Co zostało? Sprawdzam na przykładzie skromnego Legiona Y540.

Perwsze wrażenia
Oznaczenie tego modelu to dokładnie Y540-15IRX 81SX. To laptop w czarnej obudowie z tworzywa sztucznego, przeznaczony do grania, z matowym ekranem o przekątnej 15,6 cala. Konstrukcja jest bardzo solidna i dobrze przemyślana, choć pokrywa z ekranem mogłaby być sztywniejsza. Otwieranie Legiona byłoby przyjemniejsze.
Nie boję się, że matrycy coś się stanie. Komputer waży 2,2 kg, zasilacz kolejne 963 gramy. Nie jest to maszyna, którą się codziennie gdzieś przenosi.



Legion Y540 kupił mnie umiejscowieniem złączy. Z boku znalazły się pojedyncze gniazda USB, ale wszystkie „podstawowe” są z tyłu. To oznacza, że siedząc przed nim, nie widzę całego tego kablowego bałaganu. To lubię!
Legion Y540 jest sprzedawany bez Windowsa, a większość testów przeprowadziłam na aktualnym Windowsie 10 z najnowszymi dostępnymi w kwietniu 2020 sterownikami, pobranymi ze strony Lenovo. Egzemplarz testowy dostałam z nieaktywowanym Windowsem, ale sterowniki musiałam pobrać sama. Wszystko poszło gładko – to lubię jeszcze bardziej.
Szybko polubiłam też klawiaturę Legiona Y540. Jest bardzo miękka i relatywnie cicha. Można wyczuć, że jest to klawiatura membranowa i pod klawiszami są kopułki z tworzywa, ale nie ma uczucia „taniej gumki” pod klawiszem. Gładzik za to jest mały i ma toporne przyciski, ale przecież nikt gładzikiem grać nie będzie, prawda? Na szczęście Lenovo nie oszczędzało na głośnikach.
8 GB RAM-u jednak nie boli
Lenovo Legion Y540 na pewno nie jest laptopem wysokopółkowym. Należy myśleć o nim jako o sprzęcie do grania w Full HD i w tej kategorii sprawdza się doskonale. Nie przeszkadza nawet przeciętne 8 GB RAM-u. Dysk 256 GB zapełniłam czterema czy pięcioma grami, ale to też nie jest problem. Producent przewidział bowiem możliwość rozbudowy. W pudełku z Legionem Y540 znajduje się taśma umożliwiająca podłączenie dysku SSD, dokupionego we własnym zakresie.
Pozostałe parametry wyglądają następująco:
model |
Lenovo Legion Y540-15IRX81SX |
procesor |
Intel Core i7-9750H, 6 rdzeni 2,6 GHz (Turbo Boost do 4,4 GHz) cache 12 MB |
grafika |
NVIDIA GeForce GTX 1660 Ti 6 GB GDDR6 VRAM + Intel UHD Graphics 630 |
RAM |
8 GB DDR4 |
dysk |
SK Hynix 256 GB NVMe M.2 PCIe |
ekran główny |
15,6 cala TFT-LCD matowy podświetlenie WLED, nominalna jasność 300 nitów 1920 x 1080, 16:9, 60 Hz |
złącza |
USB-C, 3 x USB 3.1 |
łączność bezprzewodowa |
Wi-Fi Bluetooth 5.0 |
akumulator |
52,5 Wh Li-Poly |
system (w czasie testów) |
Windows 10 Pro 64-bit (wybór przy zakupie) |
Ponownie zwracam uwagę na rozmieszczenie złączy. Prezniesienie większości z nich na tył laptopa powinno zostać nagrodzone Oscarem. Tego porządku na biurku nie da się nie docenić. Jedynie wtyczka zasilacza powoduje u mnie konsternację – zdecydowanie za łatwo wcisnąć ją do portu Ethernetowego ;-). Jest to problem spotykany także w Yogach i innych laptopach Lenovo.
Ekran 60 Hz robi swoje
Testowany Legion Y540 ma matrycę BOE NV156FHM-N61 o rozdzielczości Full HD. To element, który miło mnie zaskoczył. Obraz jest ostry, barwy przyjemne dla oka, a podświetlenie nie sprawia wrażenia nierównego. Pomiar wskazał odchylenia jasności na poziomie nawet 8 proc., ale to zupełnie nie przeszkadza w graniu ani buszowaniu po sieci.
Na laptopie do grania jestem w stanie oddać równomierne podświetlenie na rzecz odświeżania ekranu 60 Hz. Silniejszego podświetlenia dolnej części ekranu zupełnie nie widać podczas typowego korzystania z Legiona Y540, za to płynne ruchy kamery w grze są bezcenne.
Jeszcze lepsze efekty można osiągnąć z zewnętrznym monitorem z G-Sync. Do Legiona podłączyłam monitor ultrapanoramiczny, który jest w stanie wykorzystać synchronizację Nvidii. W „Kingdom Come Deliverance” monitor pracował z częstotliwością odświeżania 100 Hz. Wrażenia z grania były niesamowite, a wcale nie był to drogi zestaw. Recenzja monitora jest już w przygotowaniu.
Odwzorowanie barw również nie wypada źle, jeśli dostosujemy oczekiwania. Przypominam, że to nie jest laptop dla fotografa. Maksymalna ΔE na poziomie 5,7 (sinobłękitny) jest zupełnie do przyjęcia. Średnie odchylenie ΔE wynosi 0,5.
Głośniki Harman z Dolby Atmos
Wspomniałam już, że Lenovo nie oszczędza na głośnikach. Zamontowany tu zestaw głośników Harman bardzo dobrze sprawdza się przy oglądaniu filmów w pojedynkę i graniu. Dźwięk zyskuje przestrzeń, gdy siedzę dokładnie naprzeciwko laptopa i nie brak basu. Nie wolno tylko stawiać Legiona na poduszce, gdyż są tu też głośniki niskotonowe, skierowane w dół.
Maksymalna głośność dźwięku, jaką zanotowałam, to 71,5 dB. Co ważne, nawet przy takim natężeniu dźwięk nie jest zniekształcony. Jest za to inny problem – szum chłodzenia psuje większość wrażeń.
Wyniki benchmarków
Legion Y540, który mam przyjemność testować, ma popularny odel procesora. Ten sam czip testowałam w ZenBooku Pro Duo. Wyniki syntetycznych testów procesora i zintegrowanego układu graficznego są niemal identyczne. Jako eksperyment wyłączyłam więc kartę zintegrowaną, by sprawdzić jak poradzi sobie GTX 1660 Ti. Karta miło mnie zaskoczyła. Zaskakująco dobrze wykorzystał ją Blender z silnikiem Cycles. Moja ulubiona scena Barber Shop renderowała się 28 minut i 34 sekundy.
Cinebench |
Geekbench |
3DMark | PCMark 10 (Nvidia) | |
Lenovo Legion Y540 | CPU: 2466 Single: 410 |
Single: 722 OpenCL: 60656 |
Time Spy Ex. 2552 Port Royal 3222 Fire Strike Ex. 6373 |
Essentials 9152 Productivity 7218 Creation 7632 Gaming 8604 |
Testy zbiegły się z premierą „Doom Eternal”, więc dołączam galerię zrzutów ekranu z gry. Studio id Software ma korbę na punkcje optymalizacji, więc gra wyciąga co może z tego sprzętu. Na Vulkanie działała ze stabilnymi 60 kl./s.
Z dyskiem SSD nie było żadnych problemów, jest wystarczająco szybki do codziennej pracy i grania w Full HD.
Praca na akumulatorze zwykle nie jest mocną stroną takich laptopów. Tu też Legion Y540 nie odbiega od standardów w swojej klasie. Korzystając z systemowych mechanizmów oszczędzania energii można przeglądać strony przez 3 godziny (dokładnie 2 godziny i 53 minuty). PCMark w trybie „Modern Office”, symulujący intensywną pracę biurową skrócił ten czas do równych 100 minut. Z uruchomionym testem Time Spy Extreme Legion Y540 wytrzymał 55 minut.
Dyskretna karta graficzna ma spory apetyt na energię. Przyznam, że po rozpakowaniu Legiona zastanawiałam się, po co mu zasilacz o mocy 230 W. Jest w tym jednak logika. Podczas grania w „Minecraft” w 1080p z włączonymi efektami i domyślnymi shaderami laptop pobierał 125 W. To jednak niewielkie obciążenie. Benchmarkowany „ciągnął” już 162 W. Przypuszczam, że by uprościć produkcję do wielu Legionów, także 17-calowych, Lenovo dołącza ten sam zasilacz z większym lub mniejszym zapasem.
Temperatura pracy Legiona Y540 nie budzi zastrzeżeń. Tam, gdzie to ważne, komputer pozostaje przyjemnie chłodny. Podczas grania okolice klawiszy WSAD nagrzałam do temperatiry 34°C (grałam na padzie, by nie dogrzewać klawiszy własnymi palcami). Temperatura touchpada wynosiła maksymalnie 29 °C. Najcieplej było w okolicy włącznika – 43,5°C. Tył obudowy, gdzie znajdują się wyloty ciepłego powietrza, miał maksymalnie 41°C.
Lenovo Legion Y540 w tej konfiguracji kosztuje 4299 zł bez systemu operacyjnego. To bardzo przyzwoita cena za opisane wyżej możliwości. Gdybym szukała dla siebie laptopa do grania w cenie do 4,5 tys. zł, ten model byłby na liście. Jego główna zaleta to to, że nie wygląda jak laptop do grania. Jest… po prostu dobry. Skromny, a przy tym funkcjonalny i wygodny.
Szczerze mogę skrytykować tylko dwa elementy Legiona Y540, przy czym o touchpad możemy się spierać. Zdaję sobie sprawę z tego, że nikt w pełni władz umysłowych nie będzie próbował grać na touchpadzie, a przy przeglądaniu internetu nie trzeba nie wiadomo jakich narzędzi. Trudno – mnie po prostu tak mały touchpad wkurza i sterowniki Microsoft Precision go nie ratują.
Głośne chłodzenie wkurzy każdego. Nie chodzi tylko o to, że dobija do 50,5 dB (wciąż jest minimalnie cichsze niż mój samobieżny odkurzacz w trybie nocnym). Problem widzę też w wysokiej częstotliwości tego szumu. Legion brzmi, jakby miał mały wentylatorek, a przecież tak nie jest. Są tam dwa większe wentylatory (niestety bez wyjęcia z obudowy nie mogę podać średnicy), radiatory, heatpipe'y i na jego sprawność naprawdę nie mogę narzekać.
Trudno. Mam pada i słuchawki, jakoś sobie poradzę, a Legiona Y540 oceniam bardzo wysoko. Webcam… pominę milczeniem. Równie dobrze mogłoby go nie być.
Zalety
|
Wady
|
Ocena końcowa: 8,5/10
Na początku recenzji wspominałam, że Legion Y540 jest sprzedawany bez Windowsa. Naturalnym jest więc, że ktoś postanowi postawić na nim desktopowego Linuxa. Stawiam więc bardzo ważne pytanie:
Czy pójdzie na tym Linux?
Jeszcze jak! Sprawdziłam niedawno wydane Ubuntu 20.04 Focal Fossa. Przed uruchomieniem trzeba było przejść się do BIOS-u, wciskając kilka razy F2 natychmiast po włączeniu komputera i zmienić kolejność bootowania. Dla bezpieczeństwa wyłączyłam również przełączanie układów graficznych.
Wyłączanie Secure Boot nie było potrzebne. Ubuntu zostało sprawdzone przez zabezpieczenia Legiona i uruchomione po kilku minutach.
Fossa bez krępacji korzysta z pełni mocy obliczeniowej zintegrowanego układu Intela, chłodzenie działa, jak należy. Potem trzeba było tylko doinstalować sterowniki Nvidii i można grać. Cała reszta działa bez zarzutu, od dźwięku, przez Bluetooth po dźwięk przez Bluetooth. Nawet początkujący sobie z tym poradzi.
Myślę, że jeśli ktoś szuka przystępnego cenowo laptopa do grania bądź prostego modelowania 3D, ale nie chce tego robić na Windowsie, Legion Y540 będzie idealnym zakupem. Do tego będzie nieźle się prezentować na biurku. Jedynie mobilności nie można po nim oczekiwać. No i ciszy, ale to było do przewidzenia.