Komputer zaskakuje nie tylko niewielką wagą około 1,15 kg, ale także nietypowymi wymiarami około 29 x 23 cm. Komputer ma rozmiary zbliżone do przysłowiowej „kartki papieru A4”. Dodajmy do tego grubość niewiele ponad niż 1 cm i staje się jasne, że typowy plecak czy torba na laptopy nie będą potrzebne. Komputer bez problemu zmieści się do kobiecej torebki (tej z tych dużych, gdzie się mieści „wszystko”). Ułożony między kolorowymi magazynami pozostaje niezauważony – warto więc uważać, co się wyrzuca na makulaturę.
Srebrzysta obudowa ThinkPad X1 Titanium Yoga to połączenie kilku materiałów. Główna część pokrywy to stop tytanu, producent wykorzystał też do konstrukcji włókno węglowe, spód wykonany jest natomiast ze stopu aluminium i magnezu. To dzięki tym komponentom komputer jest tak lekki, jednocześnie jego zewnętrzna część jest dobrze chroniona przed uszkodzeniami. Na spodzie znajdują się dwie kratki wentylacyjne oraz cztery niskie nóżki.
Całość jest wykończona w kolorze tytanowym, jest też matowa, a nawet lekko chropowata, więc nie powstają brzydkie smugi i odciski palców, a komputer wygląda elegancko i szlachetnie. Nie wyróżnia jednak w szczególny sposób, można powiedzieć, że prezentuje się dość skromnie – ot, jeszcze jeden laptop do pracy. Nic nie wskazuje, że to komputer, za który można kupić trzy inne, przyzwoite laptopy.
W testowym egzemplarzu ten ideał zburzył jeden detal – w dolnej, narożnej części pokrywy, blisko ekranu, znajduje się rodzaj zaślepki, która w ciągu kilku minut od wyjęcia komputera po prostu wypadła. Po wciśnięciu na swoje miejsce już siedziała solidnie, mimo wszystko wciąż towarzyszył mi strach, że odpadnie. Dość dziwne w komputerze premium.
Jak na serię Yoga przystało, górna część ThinkPada X1 obraca się o 360 stopni, co pozwala zamienić komputer w tablet. Chociaż w przypadku starszych i cięższych modeli takie zastosowanie mogło się wydawać nieco naciągane, a komfort pracy z „tabletem” o urodzie płyty chodnikowej był wątpliwy, to w tym maluchu rzecz prezentuje się inaczej. Po przekręceniu pokrywy o 360 stopni klawiatura nie przeszkadza, nie męczę się też dłonie. Dobrze się też sprawdza tryb namiotu, idealny do oglądania filmów.
Dwa zawiasy pozwalają utrzymać ekran w dowolnym położeniu, jednak w testowanym egzemplarzu luzy były zbyt duże – często zdarzało się więc, że podczas przenoszenia ekran wywijał się w sposób niekontrolowany do tyłu. Do takiej sytuacji nie dochodziło podczas pracy na biurku, jednak trudno było na przykład w pełni komfortowo pisać, trzymając komputer na kolanach – pokrywa po niewielkim już ruchu wychylała się. Fabrycznie nowy egzemplarz wolny jest od tej przypadłości.
Nad ekranem znajduje się kamera z czujnikiem podczerwieni. Można ją zablokować za pomocą przełącznika, co zapewnia większa prywatność. Czujnik po skonfigurowaniu Windows Hello pozwala na bezpieczne odblokowanie ekranu, ale też ma funkcję wykrywanie obecności użytkownika, który siedzi przed ekranem. Dzięki temu system nie blokuje się mimo przedłużającego się braku reakcji. Co więcej, gdy komputer się zablokuje pod nieobecność właściciela, to także się samoczynnie odblokuje, gdy użytkownik już wróci. W optymalnych warunkach działa to wszystko bardzo sprawnie, jednak wystarczy, że w pomieszczeniu jest duże zaciemnienie, a czujnik ma już problemy z identyfikacją.
Autoryzację ułatwia także czytnik linii papilarnych Match-on-Chip, umieszczony blisko prawego zawiasu ekranu. Sprawdza się niemal bezbłędnie, gdy ThinkPad X1 ustawiony jest w typowej, laptopowej pozycji. Po obróceniu do innej pozycji, np. namiotu jest już z tym gorzej, warto więc dodać także wzory innych palców, np. wskazującego lewej ręki.
Komputer wyposażony jest też w dwa głośniki z dźwiękiem Dolby Atmos, umieszczone płasko po obu kokach klawiatury.
Źródło zdjęć: wł.