DAJ CYNK

LG OLED to w końcu prawdziwy telewizor dla graczy. Daję słowo

Damian Jaroszewski (NeR1o)

Testy sprzętu

Jakość obrazu i dźwięku

OLED to praktycznie gwarancja wysokiej jakości obrazu. Nie inaczej jest w przypadku modelu marki LG. Już przy pierwszym uruchomieniu nasycenie kolorów, kontrast i głębokość czerni robią ogromne wrażenie. Ale to właśnie największa zaleta ekranów OLED. Jeśli nie wiecie, to panele organiczne nie wymagają podświetlenia, bowiem każdy ich pikseli świeci własnym światłem. Dzięki temu czerń jest niemal bliska ideałowi, ponieważ czarne elementy obrazu w ogóle nie są podświetlane. Z tego samego powodu kontrast w OLED-ach jest niemal nieskończony. To poziom, do którego ekrany LCD nie mają szans w żaden sposób się zbliżyć, nawet gdyby telewizor miał kilkaset niezależnych stref podświetlenia. Do tego dochodzi świetne odwzorowanie kolorów. Testowany telewizor, przy odpowiednim ustawieniu, uzyskuje ponad 90-procentowe pokrycie palety barw DCI-P3. Mierzenie kontrastu czy równomierności podświetlenia z oczywistych względów nie ma sensu.


Ale już chyba wszyscy nauczyliśmy się, że nie ma rozwiązań idealnych i taki są też matryce OLED. Mnóstwo zalet idzie w parze z kilkoma istotnymi wadami. Po pierwsze, jasność nie jest najlepsza. Przy standardowych treściach dochodzi do zaledwie 220-230 cd/m2. To niedużo, jak na telewizor, który często jest użytkowany w mocno nasłonecznionych pomieszczeniach. LG OLED 48C1 najlepiej czuje się wieczorami lub w nocy, kiedy to pokazuje swoje najlepsze oblicze. Sytuacja nieco poprawia się w momencie oglądania treści HDR, bowiem wtedy jasność rośnie nawet do 780-790 cd/m2. Jest dużo lepiej, chociaż nadal nie jest to poziom, który powalałbym na kolana. Pomimo tego granie z włączonym HDR-em powoduje tzw. „efekt wow”.

Nie sposób też pominąć kwestii wypalania ekranów OLED. Chociaż zjawisko to jest dużo mniejsze w porównaniu do modeli sprzed kilku lat, to nadal występuje. Z oczywistych względów nie jestem w stanie go ocenić w trakcie 2-tygodniowych testów, ale z czasem mogą pojawić się tzw. powidoki. To szczególnie ryzykowne w przypadku niektórych gier, przy których spędza się setki godzin. Weźmy na przykład taką FIFĘ, gdzie zawsze w tym samym miejscu znajduje się aktualny wynik meczu lub się Forza i wskaźnik prędkości samochodu. Warto o tym pamiętać. Jeszcze gorzej może być przy korzystaniu z telewizora jako monitora do komputera, bo przecież każdy system operacyjny – Windows, Linux i macOS – ma stałe elementy, które niemal przez cały czas są wyświetlane na ekranie. Warto o tym pamiętać.

LG OLED 48C1 - test telewizora dla graczy

Jeśli chodzi o audio, to również można napisać na ten temat sporo dobrego. LG zastosowało w tym modelu system, który składa się w sumie z czterech głośników w konfiguracji 2.2. Ich łączna moc to 40 W i pomimo niewielkich rozmiarów brzmią one po prostu dobrze. Co ważne, przy pierwszym uruchomieniu telewizora i w trakcie jego konfiguracji jesteśmy pytani, czy stoi on na podstawce, czy jest powieszony na ścianie. Na tej podstawie system zmienia charakterystykę głośników. Koreańczycy przygotowali też kilka predefiniowanych ustawień, ale chyba najlepszą jakość – przynajmniej w mojej ocenie – daje oddanie tego w ręce sztucznej inteligencji. Nie brakuje też wsparcie dla Dolby Atmos i chociaż nie da to takiego efektu, jak dobry system kina domowego, to jednak poprawia głębię i nadaje dźwiękowi nieco przestrzeni. Dźwięk zdecydowanie na plus!

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: Damian Jaroszewski (NeR1o)