LG OLED to w końcu prawdziwy telewizor dla graczy. Daję słowo
LG OLED 48C1 to nowy model telewizora koreańskiej marki, przygotowany na 2021 rok. Chociaż sprawdzi się do oglądania filmów i seriali, to pełno w nim rozwiązań stworzonych z myślą o graczach. Właśnie pod takim kątem go testowałem, w zestawie z konsolą Xbox Series X.

Pamiętam, jak kilka lat temu wybrałem się na targi IFA w Berlinie. Nie przypominam sobie, który dokładnie był to rok, ale telewizory OLED były wtedy jeszcze spory wydarzeniem. Po raz pierwszy miałem okazję na własne oczy zobaczyć tego typu ekran, właśnie produkcji LG. Zrobił on na mnie ogromne wrażenie. Jeszcze większe wrażenie robiła kwotą, którą trzeba było w tamtych czasach zapłacić za OLED-a. Wtedy zdecydowanie to nie było rozwiązanie dla każdego. Telewizor z organiczną matrycą kosztował krocie, ale była to przecież całkowita nowości. Dzisiaj tego typu modele są już czymś normalnym i nie dziwią w domu przeciętnego Kowalskiego. Na telewizor OLED może pozwolić sobie coraz więcej osób. Przykładem tego jest LG OLED 48C1, który trafił do mnie na testy. Można go kupić za niecałe 5000 zł, przy czym jest to model stworzony między innymi z myślą o graczach. Dlatego podłączyłem do niego najnowszą konsolę Xbox Series X, aby przekonać się, co dzisiaj ma do zaoferowania OLED koreańskiej marki.



LG OLED 48C1 – specyfikacja
LG OLED C1 zastępuje zeszłoroczną serię CX. Na pierwszy rzut oka różnic nie ma wiele, ale w praktyce tych jest kilka. Przede wszystkim modele na 2021 rok wyposażone są w nową wersję systemu WebOS. Poza tym oferują wiele rzeczy, na które powinni zwracać uwagę gracze – matryce z odświeżaniem 120 Hz oraz aż cztery porty HDMI 2.1 z obsługą techniki VRR (Variable Refresh Rate).
- Ekran OLED 48 cali
- Rozdzielczość 4K (3840 × 2160)
- Odświeżanie 120 Hz
- Procesor α9 Gen4 AI Processor 4K
- Złącza 4 × HDMI 2.1 (120 Hz), 3 × USB, 2 x antenowe, LAN, SPDIF, słuchawkowe, CI+1.4
- Łączność WiFi 802.11ac, Bluetooth 5.0
- Audio 40 W (WF: 20 W, 10 W na kanał)
- Kodeki audio AC4, AC3(Dolby Digital), EAC3, HE-AAC, AAC, MP2, MP3, PCM, WMA, apt-X
- Funkcje sztucznej inteligencji ThinQ AI
- System operacyjny WebOS
- Wsparcie dla NVIDIA G-Sync, AMD FreeSync, VRR (Variable Refresh Rate)
- Zgodność z: Cinema HDR, HDR10 Pro, Dolby Vision IQ, HLG, HDR Dynamic Tone Mapping Pro (+ AI HDR Tone Mapping), Dolby Atmos
- Tunery DVB-T2/T, DVB-C, DVB-S2/S
- Pilot Magic Remote
- Pobór mocy 88 kWh/1000h (SDR), 142 kWh/1000h (HDR)
- Klasa energetyczna G (SDR i HDR)
- VESA 300 × 200
- Rozmiary 1072 × 650 × 251 (z podstawą)
- Masa 18.9 kg (z podstawą)
- Cena w dniu publikacji około 4500-5000 zł
Wygląd, wykonanie i pilot
LG OLED 48C1, jak na najnowszy telewizor wysokiej klasy przystało, cechuje się bardzo prostym i oszczędnym designem. To w pełni zrozumiałe, w końcu musi dobrze prezentować się niemal w każdym pomieszczeniu, niezależnie od jego wystroju. Koreańska marka postawiła na bardzo cienkie ramki wokół ekranu. Zresztą sam ekran również jest niezwykle cienki. Przy pierwszym kontakcie miałem wręcz obawy, aby go przez przypadek nie uszkodzić w trakcie montażu. Tył wykonany jest z tworzywa sztucznego, a całość spoczywa na metalowej, szerokie stopce, która pewnie trzyma konstrukcję na swoim miejscu. Sam montaż również nie jest specjalnie skomplikowany, bowiem sprowadza się do wkręcenia raptem siedmiu śrub. Wystarczy wziąć w ręce odpowiednie narzędzie i po 2-3 minutach telewizor gotowy jest do postawienia na szafce lub biurku (przy takim rozmiarze i gamingowych funkcjach może przecież pełnić funkcję monitora).
Z tyłu LG OLED 48C1 znajdują się wszystkie najważniejsze złącza. Do tych kluczowych, jak 3 × HDMI oraz 1 × USB, dostaniemy się z boku, co ułatwia podłączanie konsoli czy dekodera telewizji. Kolejne, jak chociażby antenowe, LAN czy następne HDMI oraz USB są już na tylnej ściance urządzenia, a przez to trochę mniej dostępne. Warto pomyśleć o ich podłączeniu zawczasu, bo później – szczególnie przy zastawionym stoliku RTV – może to być mocno utrudnione.
Jeśli chodzi o pilota, to LG cały czas stawia na Magic Remote. Na co dzień jestem przyzwyczajony do minimalistycznych pilotów Samsunga, więc ten od konkurenta w pierwszej chwili nie zrobił na mnie najlepszego wrażenia. Mnogość przycisków i funkcji sprawia, że można się pogubić. Poza tym nie najlepiej wygląda połyskujący plastik. Jakby tego było mało, to mniej więcej pośrodku znajduje się jeszcze rolka do przewijania wyświetlanej zawartości, którą jednocześnie można wciskać, aby zatwierdzić wybór. Mocno to skomplikowane i w mojej ocenie niepotrzebne.
Nie przemawia też do mnie funkcja żyroskopy, dzięki czemu pilot może pełnić rolę czegoś na wzór komputerowej myszki. Wystarczy przechylać go na boki, aby sterować pojawiającym się na ekranie wskaźnikiem. W pierwszych chwilach robi to wrażenie, ale ostatecznie okazuje się niczym więcej, jak tylko bajerem i to irytującym. Szybko z tego zrezygnowałem na rzecz tradycyjnych przycisków. Na co dzień wystarczy mi celowania w grach.
Funkcje dla graczy i WebOS
Jako gracz postanowiłem się skupić na tym, co LG OLED 48C1 jest w stanie zaoferować w połączeniu z konsolą. Wybór padł na Xboxa Series X, gdyż jest on w stanie przesłać sygnał w rozdzielczości 4K z płynnością 120 Hz. Powiem Wam więcej, do testowanego telewizora w ogóle nie podłączyłem dekodera telewizji czy innego urządzenia (poza laptopem na czas testów ekranu). Przez cały czas używałem go tylko i wyłącznie w połączeniu z konsolą, a musicie wiedzieć, że taki duet ma dużo do zaoferowania. LG przygotowało całe mnóstwo funkcji gamingowych, dzięki którym granie staje się niezwykle przyjemne i komfortowe.
Przede wszystkim LG OLED 48C1 wyposażony jest w aż cztery złącza HDMI 2.1, które pozwalają na przesyłanie sygnału w rozdzielczości 4K i z odświeżaniem 120 Hz. To bardzo ważne w przypadku konsol nowej generacji, które mają właśnie takie możliwości. Oprócz tego telewizor obsługuje NVIDIA G-Sync, AMD FreeSync oraz VRR, czyli Variable Refresh Rate. Każde z tych rozwiązań dynamicznie dostosowuje odświeżanie matrycy do liczby generowanych klatek na sekundę. Oprócz tego oferuje jeszcze HFR (High Frame Rate) oraz ALLM (Automatic Low Latency Mode). Pierwsza z tych technik przekłada się na bardziej płynny i realistyczny obraz bez rozmyć. Z kolei ALLM pozwala na uzyskanie niskiego input laga na poziomie zaledwie 10 ms. Oba te rozwiązania są niezwykle ważne z perspektywy graczy.
Na tym jednak gamingowa dusza telewizora się nie kończy. Koreańczycy oddali w ręce graczy także ulepszoną wersję Game Optimiser. Przypomina to trochę funkcje, które są dostępne w gamingowych monitorach. LG OLED 48C1 pozwala między innymi na wybranie jednego z czterech predefiniowanych ustawień ekranu, w zależności od uruchomionej gry. Są to: standardowy, FPS (First Person Shooter), RPG (Role Playing Game) oraz RTS (Real-Time Strategy). Poza tym Game Optimiser umożliwia włączenie redukcji światła niebieskiego, wspominanych wcześniej technik, jak np. VRR oraz informuje w czasie rzeczywistym o liczbie wyświetlanych klatek na sekundę. LG wykorzystało też procesor SI, który automatycznie dostosowuje ustawienia zarówno obrazu, jak i dźwięku i działa to naprawdę dobrze.
Finalnie wszystko to sprowadza się do niesamowitej przyjemności z grania na telewizorze LG OLED 48C1. Przyznam Wam szczerze, że po włączeniu kilku gier zbierałem szczękę z podłogi. Obraz jest wręcz niesamowity, a płynność i responsywność powalają na kolana. Granie na takim ekranie trudno porównać do czegokolwiek innego. Jeśli szukacie telewizora do konsoli nowej generacji i macie do wydania odpowiednią kwotę, to zapewniam, że OLED marki LG z serii C1 spełni wszystkie oczekiwania.
Ale, ale… nie wszystko złoto, co się świeci. LG OLED 48C1 ma też swoje wady. Kilka lat temu miałem okazję już testować telewizor koreańskiej marki i wtedy spore wrażenie zrobił na mnie system WebOS. Był prosty, czytelny i funkcjonalny. Oferował mi wszystko to, czego potrzebowałem w minimalistycznym wydaniu. Tego samego nie mogę powiedzieć o jego nowej wersji, która trafiła do opisywanego modelu. Odnoszę wrażenie, że LG postawiło sobie za cel stworzenie jak najmniej intuicyjnego systemu, który przeładowany jest mnóstwem niepotrzebnych ekranów, okienek i elementów. WebOS to w tym momencie jeden wielki chaos, którego nie potrafię zrozumieć. Z systemu wychwalanego i cenionego powstał mały potworek, który domaga się uporządkowania. Nie zmienia to faktu, że dostępnych aplikacji jest całe mnóstwo i z tego każdy powinien być zadowolony.
Jakość obrazu i dźwięku
OLED to praktycznie gwarancja wysokiej jakości obrazu. Nie inaczej jest w przypadku modelu marki LG. Już przy pierwszym uruchomieniu nasycenie kolorów, kontrast i głębokość czerni robią ogromne wrażenie. Ale to właśnie największa zaleta ekranów OLED. Jeśli nie wiecie, to panele organiczne nie wymagają podświetlenia, bowiem każdy ich pikseli świeci własnym światłem. Dzięki temu czerń jest niemal bliska ideałowi, ponieważ czarne elementy obrazu w ogóle nie są podświetlane. Z tego samego powodu kontrast w OLED-ach jest niemal nieskończony. To poziom, do którego ekrany LCD nie mają szans w żaden sposób się zbliżyć, nawet gdyby telewizor miał kilkaset niezależnych stref podświetlenia. Do tego dochodzi świetne odwzorowanie kolorów. Testowany telewizor, przy odpowiednim ustawieniu, uzyskuje ponad 90-procentowe pokrycie palety barw DCI-P3. Mierzenie kontrastu czy równomierności podświetlenia z oczywistych względów nie ma sensu.
Ale już chyba wszyscy nauczyliśmy się, że nie ma rozwiązań idealnych i taki są też matryce OLED. Mnóstwo zalet idzie w parze z kilkoma istotnymi wadami. Po pierwsze, jasność nie jest najlepsza. Przy standardowych treściach dochodzi do zaledwie 220-230 cd/m2. To niedużo, jak na telewizor, który często jest użytkowany w mocno nasłonecznionych pomieszczeniach. LG OLED 48C1 najlepiej czuje się wieczorami lub w nocy, kiedy to pokazuje swoje najlepsze oblicze. Sytuacja nieco poprawia się w momencie oglądania treści HDR, bowiem wtedy jasność rośnie nawet do 780-790 cd/m2. Jest dużo lepiej, chociaż nadal nie jest to poziom, który powalałbym na kolana. Pomimo tego granie z włączonym HDR-em powoduje tzw. „efekt wow”.
Nie sposób też pominąć kwestii wypalania ekranów OLED. Chociaż zjawisko to jest dużo mniejsze w porównaniu do modeli sprzed kilku lat, to nadal występuje. Z oczywistych względów nie jestem w stanie go ocenić w trakcie 2-tygodniowych testów, ale z czasem mogą pojawić się tzw. powidoki. To szczególnie ryzykowne w przypadku niektórych gier, przy których spędza się setki godzin. Weźmy na przykład taką FIFĘ, gdzie zawsze w tym samym miejscu znajduje się aktualny wynik meczu lub się Forza i wskaźnik prędkości samochodu. Warto o tym pamiętać. Jeszcze gorzej może być przy korzystaniu z telewizora jako monitora do komputera, bo przecież każdy system operacyjny – Windows, Linux i macOS – ma stałe elementy, które niemal przez cały czas są wyświetlane na ekranie. Warto o tym pamiętać.
Jeśli chodzi o audio, to również można napisać na ten temat sporo dobrego. LG zastosowało w tym modelu system, który składa się w sumie z czterech głośników w konfiguracji 2.2. Ich łączna moc to 40 W i pomimo niewielkich rozmiarów brzmią one po prostu dobrze. Co ważne, przy pierwszym uruchomieniu telewizora i w trakcie jego konfiguracji jesteśmy pytani, czy stoi on na podstawce, czy jest powieszony na ścianie. Na tej podstawie system zmienia charakterystykę głośników. Koreańczycy przygotowali też kilka predefiniowanych ustawień, ale chyba najlepszą jakość – przynajmniej w mojej ocenie – daje oddanie tego w ręce sztucznej inteligencji. Nie brakuje też wsparcie dla Dolby Atmos i chociaż nie da to takiego efektu, jak dobry system kina domowego, to jednak poprawia głębię i nadaje dźwiękowi nieco przestrzeni. Dźwięk zdecydowanie na plus!
Podsumowanie
LG OLED 48C1 to telewizor, w którym zalety zdecydowanie przeważają nad wadami. W przypadku tego modelu można przede wszystkim zachwycać się jakością obrazu. Tak głęboka czerń jest nieosiągalna dla telewizorów LCD i zapewniam Was, że na żywo to naprawdę robi różnicę. Ma to też przełożenie na kontrast, który – w teorii – jest nieskończony. Świetne jest też odwzorowanie kolorów i ponad 90-procentowe pokrycie palety DCI-P3 powinno spodobać się miłośnikom filmów i seriali. Jednak przy tym wszystkim testowany telewizor to idealna propozycja dla posiadaczy konsol nowej generacji. Koreański OLED ma dla nich do zaoferowania wszystko, co tylko można sobie wymarzyć: 4K, 120 Hz, VRR, G-Sync, FreeSync, HFR, ALLM, niski input lag, 1 ms czasu reakcji matrycy, a na to wszystko Game Optimiser, czyli autorskie rozwiązanie LG. Nie bez znaczenia jest też dobre jakości dźwięk, chociaż gracze często preferują słuchawki.
Ale nie ma sprzętów idealnych i chociaż LG OLED 48C1 to telewizor, który z czystym sercem mogę polecić i z bólem się z nim rozstawałem, to ma kilka mankamentów. Po pierwsze, nie przemawia do mnie pilot Magic Remote. Może to kwestia przyzwyczajenia, ale bardziej trafia do mnie minimalistyczny styl Samsunga. Nie rozumiem też, co stało się z systemem webOS, który był prosty, czytelny i funkcjonalny, a stał się brzydki, skomplikowany i chaotyczny. No i wreszcie nie można zapomnieć o potencjalnych problemach z wypalaniem matrycy. Nie jestem w stanie ich ocenić w trakcie 2-tygodniowych testów, ale nie mogę nie wspomnieć, że pewne ryzyko występuje. LG zapewnia, że z każdą kolejną generacją OLED-ów niweluje ten problem, ale prawdopodobnie nie zniknął on całkowicie.
Ocena: 9/10
Zalety:
- 120-herzowa matryca OLED
- Głęboka czerń i kontrast
- Świetne odwzorowanie kolorów
- Cztery złącza HDMI 2.1
- G-Sync, FreeSync, VRR
- Funkcje gamingowe
- Prosty, elegancki design
Wady:
- Brzydki i przeładowany webOS
- Pilot Magic Remote
- Ryzyko wypalania matrycy
- Niska jasność ekranu