Thermomix pozamiatany? Testujemy Lidlomix Monsieur Cuisine Smart

Hit z Lidla w końcu stanął na moim blacie kuchennym. Na dwa tygodnie odstawiłam standardowe wyposażenie swojej kuchni na rzecz Monsieur Cuisine Smart. Czy było warto?
Nie wiesz co to „Lidlomix”? Możesz myśleć o nim jak o zgranym połączeniu miksera, malaksera, elektrycznego garnka, wagi do 5 kg i maszyny do gotowania na parze. To wszystko zostało umieszczone w zgrabnej obudowie, podłączone do internetu i wyposażone w 8-calowy ekran dotykowy do sterowania. Możesz korzystać z robota po swojemu albo postępować zgodnie z instrukcjami z przepisów z ciągle rosnącej bazy – to już zależy od Twojego stylu prowadzenia kuchni. Sprzęt można kupić w sklepach sieci Lidl, stąd jego potoczna nazwa. Oficjalnie roboty Silvercrest z tej serii nazywają się Monsieur Cuisine, a ja mam przyjemność testować najnowszy model – Monsieur Cuisine Smart.



Monsieur Cuisine Smart. Co w zestawie?
W zestawie znajduje się jednostka centralna z ekranem dotykowym, komputerem sterującym, potężnym silnikiem oraz z wagą. Podstawa Monsieur Cuisine Smart ma solidne przyssawki, które trzymają ją na miejscu podczas pracy na wysokich obrotach. Urządzenie ma wymiary 47 × 28 × 27 cm bez misy, ale trzeba zostawić sobie jeszcze trochę miejsca na bokach, by móc swobodnie manewrować misą i akcesoriami.
Do jednostki podłącza się podgrzewana misa z nożem-mieszadłem na dnie, zdolna pomieścić do 3 litrów wody i produktów spożywczych albo wyrobić ciasto z całego kilograma mąki. Ponadto jest tu dwupoziomowa misa do gotowania na parze, koszyk do gotowania na parze lub w wodzie, dodatkowe mieszadło do ciasta i silikonowa łopatka. Nad Monsieur Cuisine Smart lepiej zostawić wolną przestrzeń, gdyż podczas gotowania będzie sporo pary – pokrywka nie jest perfekcyjnie szczelna, nie wspominając już o nakładce do gotowania na parze.
Monsieur Cuisine Smart wymaga sporo przestrzeni, dlatego uważam, że nie jest to urządzenie dla każdego. W małej kuchni pracuje się z nim dość trudno. Jeśli jednak masz dość miejsca, poradzisz sobie z nim bez względu na poziom umiejętności. Początkującym zapewni spójne wyniki, a zaawansowanym znacznie rozszerzy repertuar.
Zestaw uzupełnia aplikacja mobilna, w której możesz zaplanować posiłki i przygotować listę zakupów. Jest też możliwość przeglądania przepisów na telefonie i zapoznania się ze wszystkimi krokami. Tworzenie własnych przepisów jest możliwe w przeglądarce, po zalogowaniu na konto Monsieur Cuisine i wygodniej będzie robić to na desktopie.
Co można zrobić w „Lidlomixie”?
Zakres działań jest dość szeroki. Oczywiście wszystko w końcu sprowadza się do grzania, rozdrabniania, mieszania albo jakiejś kombinacji tych czynności.
Niemniej w robocie można zagotować wodę (niespodzianka!), ugotować dowolne produkty na parze, zamienić misę w wolnowar oraz gotować techniką sous vide, czyli w ciepłej wodzie i próżniowym woreczku – polecam! Obawiałam się, że nóż na dole misy może uszkodzić produkty lub woreczek próżniowy, ale okazał się dostatecznie bezpieczny. Producent przygotował też osobne programy do gotowania jajek (na twardo i miękko) i ryżu, przy czym ten drugi odbiega od moich oczekiwań – to po prostu „ryż z wody”. Ponadto można tu przypiekać produkty, podobnie jak w prodiżu.
Mieszanie i rozdrabnianie to tryby wymagające użycia noża-mieszadła – tak, to jeden komponent. Tu do wyboru mamy prędkość i kierunek obrotów, przy czym obroty w jedną stronę służą do siekania, w drugą zaś nóż kręci „tępą” stroną i miesza zawartość misy. I znów producent dostarczył kilka predefiniowanych trybów: smoothie, puree, mielenie ziaren i zagniatanie ciasta. Z tym ostatnim wiążą się dwie rzeczy, o których trzeba wspomnieć. Pierwsza to… łatwy dostęp do części zamiennych. Robot doskonale radzi sobie z wyrabianiem ciasta, ale jeśli będzie to ciasto bardzo ciężkie i gęste, może uszkodzić element łączący napęd z nożem i mieszadłem. Szczęśliwie na stronie producenta bez problemu można kupić „grzybki” (sprzęgła zamienne) odpowiedzialne za to łączenie i przenoszenie napędu. Zaznaczyłam tę część na zdjęciu poniżej. Zresztą inne części również są dostępne, choć ich cena momentami zaskakuje.
Druga sprawa to tryb fermentacji. W nim robot utrzymuje stałą temperaturę pojemnika z ciastem, co pozwala drożdżom zrobić swoje w korzystnych warunkach.
Ponadto jest tu wbudowana waga z dokładnością do 5 gramów, główny pojemnik ma podziałkę pojemności, a korek jego pokrywki służy też za małą miarkę.
Gdy poznasz maszynę lepiej, możesz ustawiać własne programy, jak i zapisywać własne przepisy. Moim zdaniem niezłym pomysłem będzie też dokupienie nasadki siekającej warzywa. Na pewno często bym z niej korzystała. Mój aktualny robot ma tarcze udające tarkę, krojące w kostkę i na plasterki i aktualnie już nie wiem, jak żyłam bez nich. Żałuję, że nie mam tej nakładki w zestawie testowym i nie wiem, kiedy zostanie wprowadzona do polskich sklepów Lidl.
Interfejs dotykowy i aplikacja mobilna
Pierwszy raz miałam do czynienia z robotem kuchennym z ekranem dotykowym. Miałam sporo obaw, bo w kuchni często mam mokre lub brudne ręce, a ekrany dotykowe tego nie lubią. Tu jednak interfejs nieźle znosi takie niedogodności, a ekran reaguje doskonale nawet na leciutkie dotknięcia. Czyszczenie go to również żaden problem – całe urządzenie jest obudowane gładkim tworzywem. Wystarczy morka ściereczka, by był jak nowy.
Sporo czynności można zrobić również pokrętłem poniżej ekranu, ale moim zdaniem nadal za mało. To pokrętło aż się prosi o dodanie możliwości przewijania listy przepisów. Przyznam, że z rozpędu próbowałam to robić, ale funkcje pokrętła są dość ograniczone. Szkoda. Na plus zaliczam za to kolorowe podświetlenie pierścienia wokół pokrętła (czerwone, gdy misa jest gorąca, zielone, gdy maszyna kończy pracę) oraz przyjemne dźwięki. Ekran dotykowy ma regulację jasności podświetlenia, której niestety zabrakło dla pierścienia, więc gotowanie w nocy łączy się z mruganiem na całą kuchnię.
Poza tym, że niepotrzebnie sięgałam po pokrętło, interfejs „Lidlomixa” uważam za bardzo intuicyjny i czytelny. Wszystkie elementy zostały przetłumaczone na język polski, a w obsłudze pomagają piktogramy i animacje. Największym problemem były sporadyczne przycięcia przy przeglądaniu listy przepisów, wynikające zapewne z ładowania treści z serwerów Silvercrest. W czasie pracy wszystko na ekranie działa płynnie.
Aplikacja mobilna Monsieur Cuisine również ma z komunikacją problemy, przez co bardzo trudno było mi z niej korzystać. Można tu przeglądać przepisy i układać harmonogram posiłków, a także przygotować sobie listę zakupów – wspólną dla aplikacji i robota Monsieur Cuisine Smart. Brzmi doskonale, ale gdy już poszłam z apką do Lidla… po pierwsze okazało się, że skreślenie produktu z listy zajmuje 10 sekund. Aplikacja czeka na odpowiedź z serwera, a ten nie jest szczególnie lotny.
Po drugie, w polskich sklepach mamy inne pojemności opakowań, niż są podawane w wielu przepisach. Nie znalazłam na przykład słoika cieciorki, w którym byłoby 400 g ziaren po odsączeniu. Ja sobie z tym poradzę, ale jeśli ktoś oczekuje minimum myślenia przy obsłudze Lidlomixa (kupić, zmieszać, zjeść), może się zniechęcić.
Wisienką na torcie były problemy z połączeniem testowanego robota z telefonem. Proces jest w założeniach bardzo łatwy, bo wystarczy zeskanować telefonem kod QR z ekranu robota. Aplikacja jednak dumała nad tym połączeniem dobre pół godziny, a w końcu i tak się nie połączyła. Z opinii w Google Play widzę, że nie tylko ja miałam z nią duże problemy.
Gdyby wszystko działało prawidłowo, mogłabym tu wygodnie przeglądać krok po kroku przepisy, dodać do ulubionych, przygotować listę zakupów na dowolnym urządzeniu, a także dodawać posiłki do kalendarza i tak planować sobie zakupy i życie. Wolę jednak przeglądać przepisy na ekranie komputera (znajdziesz je na tej stronie), listę zakupów przygotować po swojemu, a aplikację wywalić. To nie tak miało być!
Monsieur Cuisine Smart to robot kuchenny i jak każdy robot kuchenny będzie hałasował. Nie jest to uciążliwe, choć oczywiście gotowanie na gazie czy indukcji byłoby cichsze. W odległości pół metra od urządzenia zmierzyłam:
- 53-55 dBA podczas gotowania na parze i suis vide;
- 65 dBA podczas wyrabiania ciasta na kopytka;
- 72-75 dBA podczas miksowania koktajlu;
Mierzyłam dźwięki w niewielkiej odległości z dwóch powodów. Po pierwsze, mam niedużą kuchnię. Po drugie, rzadko kiedy robię w kuchni tylko jedną rzecz, więc siłą rzeczy będę się kręcić w pobliżu urządzenia. Co ciekawe, Monsieur Cuisine Smart oszczędza też czas. Nie jest to jednak oszczędność polegająca na robieniu czegoś szybciej – od wrzucenia do niego żaden ziemniak magicznie nie ugotuje się szybciej. Chodzi o to, że nie trzeba pilnować potraw, mieszać co kilka minut, chronić przed przypaleniem i tak dalej. Programowanie robota sprawia, że ten czas zostaje odzyskany. Mniej czasu zajmuje też sprzątanie po wszystkim.
Pobór prądu jest w obecnej sytuacji jeszcze ważniejszy, bo wiele gospodarstw domowych stara się optymalizować zużycie i rachunki. Zrobiłam więc długą sesję z Monsieur Cuisine Smart, watomierzem i dwudaniowym obiadem.
W ciągu 7,5 godzin pracy robot „przejadł” prawie 1,5 kWh. To daje średnie zużycie na poziomie niższym niż 200 Wh na godzinę. Przy założeniu, że koszt 1 kWh wynosi 0,77 zł (uśredniona cena z 2022 roku), godzina pracy będzie kosztować 0,154 zł – bardzo przyzwoicie w porównaniu z płytą indukcyjną czy gazem. Ponieważ Monsieur Cuisine Smart rozdrabnia produkty w kilka sekund, ma też dużą przewagę nad słabszymi blenderami, którym przemielenie zupy na krem zajmuje kilka minut na maksymalnych obrotach. Uśpiony pobiera 0,4 W, więc niedużo. W czasie pracy może pobrać do 1300 W, co warto wziąć pod uwagę przy wybieraniu dla niego gniazdka.
W czasie tego testu przygotowałam 2 litry bulionu, na jego bazie zupę cebulową w stylu francuskim, a na drugie danie brązowy ryż z groszkiem (podsmażony na patelni) i brukselkę suis vide w stylu koreańskim. Wymagało to ode mnie podpieczenia warzyw na bulion i cebulki do zupy, długiego gotowania na różnych ustawieniach (brukselka siedziała w worku prawie 2 godziny), siekania cebuli i przypraw, a między zadaniami także intensywnego mycia misy. Sporo pracy, ale było warto.
Można myć w zmywarce?
Można, ale prawdopodobnie nie trzeba będzie tego robić. Elementy do gotowania na parze najczęściej wystarczy opłukać natychmiast po użyciu, by nie zostały na nich resztki warzyw i przypraw. Główna misa zaś myje się sama – trzeba tylko dolać do niej wody z płynem do mycia naczyń i uruchomić odpowiedni program. Jeśli trzeba odklejać kawałki ciasta, można uruchomić „turbo”. Po wylaniu wody z resztkami dania misę płuczę, wycieram szmatką i jest gotowa do kolejnego użycia. Konektory warto osuszyć, ale nie trzeba się przejmować, jeśli kropla wody dostanie się pod misę. Monsieur Cuisine Smart znosi to równie dobrze, co czajniki elektryczne. Podstawę urządzenia wystarczy raz na jakiś czas przetrzeć miękką szmatką.
Uczciwie mogę powiedzieć, że myłam w zmywarce tylko trzy elementy tego zestawu: pokrywkę głównej misy z miarką, na którą czasem chlapią miksowane potrawy, mieszadło do ciasta i łopatkę, którą to ciasto wyjmowałam. Co ciekawe, miałam też znacznie mniej sprzątania dookoła robota, niż gdy pracuję ze swoim blenderem i kuchenką. Gotując w Monsieur Cuisine nie musiałam przejmować się, że coś się wychlapie albo wykipi na płytę i jedynym problemem były zaparowane okna – tak trzeba żyć!
Kogo ucieszy Lidlomix?
Monsieur Cuisine Smart wymaga sporej przestrzeni i to pewnie go zdyskwalifikuje w małych kuchniach. Widzę jednak potencjał. Monsieur Cuisine Smart daje możliwość ugotowania ziemniaków w mundurkach, warzyw sous-vide i masy dań jednogarnkowych bez sięgania do palników, czyściej i taniej niż na płycie indukcyjnej. Tu muszę przyznać, że nie spodziewałam się tak małego poboru prądu i tak czystej pracy.
Przepisy dostępne w bazie to kwestia gustu. Dla mnie za mało jest tam dań warzywnych i (chyba?) nie ma nic z makaronem ryżowym, który bardzo lubię. Mam nadzieję, że to się zmieni z czasem. Zresztą i tak po paru sesjach z Monsieur Cuisine Smart zaczęłam kombinować na własną rękę. Nowe przepisy pojawiają się co jakiś czas, zaglądam do nich z niekłamaną przyjemnością.
Jest to jednak filozofia gotowania zupełnie inna niż ta, którą stosuję na co dzień. Pracę w kuchni optymalizuję, grupując podobne czynności. Na przykład, jeśli zamierzam przygotować trzy sałatki na domówkę, najpierw siekam wszystkie warzywa, potem szykuję wszystkie sosy, a na końcu mieszam jedną potrawę po drugiej. Tu to nie przejdzie. Kiedy misa jest zajęta przez wyrastające ciasto na pizzę, sosu już nie przygotuję. Monsieur Cuisine Smart sporo ułatwi, ale to nie jest sprzęt dla każdego. Mogłabym z niego korzystać na co dzień, ale z robotem kupiłabym od razu dodatkową misę. Albo i dwie.
Co, jeśli ktoś po wejściu do kuchni dostaje ataku paniki i urwania rączek? Tu precyzyjne przepisy są na wagę złota. Mój partner w repertuarze ma kawę z ekspresu i kiepsko przyprawione spaghetti, panicznie boi się gotować coś nowego, a jednak udało mu się przygotować nam kilka pysznych obiadów i robił to z ochotą. Dania były smaczne i konsekwentnie udane. Myślę, że to właśnie spójność wyników jest największą zaletą osławionej bazy przepisów. Co ciekawe, po ugotowaniu któregoś obiadu z kolei facet uznał, że spokojnie zrobiłby te dania bez robota. No cóż… uwierzę, jak zobaczę :-).
Funkcje smart, czyli łączność z aplikacją mobilną, są jeszcze w powijakach. Obawiam się, że to się nie zmieni w najbliższym czasie, bo Silvercrest zwyczajnie nie ma dobrej infrastruktury, by wspierać swoją aplikację mobilną (albo wymaga za dużo przesyłania danych). Szkoda. W dużym mieszkaniu mogłoby się przydać zdalne uruchamianie kolejnego kroku przepisu i powiadomienia. W obecnym stanie rzeczy nawet lista zakupów jest bezużyteczna.
Zobacz: Lidl szaleje. Rywal Thermomixa jeszcze tańszy
Zobacz: Thermomix pułapka. Myślała, że łapie Boga za nogi, a złapali ją
Cena to ogromna przewaga Monsieur Cuisine Smart nad konkurentami, na czele z marką Thermomix. Regularna cena najnowszego „Lidlomixa” to 2499 zł, ale cyklicznie można go kupić taniej. W chwili pisania artykułu w Lidlu można go kupić za 2199 zł. No właśnie, w Lidlu – jednej z najpopularniejszych sieci handlowych w kraju – co sprawia, że Monsieur Cuisine Smart możesz kupić bez pośredników na swoim osiedlu.
Wady:
- wymaga mnóstwo miejsca;
- baza przepisów jeszcze nie spełnia moich wymagań, w przepisach są drobne błędy;
- brakuje bardziej zaawansowanych filtrów dań w bazie;
- chaotyczna aplikacja mobilna, która fatalnie znosi wolne łącze;
- składniki dodawane przez otwór w pokrywce lądują na mieszadle, a nie w potrawie;
- menu sporadycznie przycina;
- drogie części zamienne.
Zalety:
- intuicyjna obsługa;
- porządne materiały, dobrze spasowane elementy;
- łatwo dostępne akcesoria, serwis i części zamienne;
- zaskakująco łatwe mycie;
- szybciutko się nagrzewa, działa bardzo precyzyjnie;
- niesamowita moc rozdrabniania i mieszania;
- dość niski koszt utrzymania;
- czysta i bezpieczna praca.