DAJ CYNK

Thermomix pozamiatany? Testujemy Lidlomix Monsieur Cuisine Smart

Anna Rymsza

Testy sprzętu

Thermomix pozamiatany? Testujemy Monsieur Cuisine Smart

Monsieur Cuisine w mojej kuchni
Hit z Lidla w końcu stanął na moim blacie kuchennym. Na dwa tygodnie odstawiłam standardowe wyposażenie swojej kuchni na rzecz Monsieur Cuisine Smart. Czy było warto?

Nie wiesz co to „Lidlomix”? Możesz myśleć o nim jak o zgranym połączeniu miksera, malaksera, elektrycznego garnka, wagi do 5 kg i maszyny do gotowania na parze. To wszystko zostało umieszczone w zgrabnej obudowie, podłączone do internetu i wyposażone w 8-calowy ekran dotykowy do sterowania. Możesz korzystać z robota po swojemu albo postępować zgodnie z instrukcjami z przepisów z ciągle rosnącej bazy – to już zależy od Twojego stylu prowadzenia kuchni. Sprzęt można kupić w sklepach sieci Lidl, stąd jego potoczna nazwa. Oficjalnie roboty Silvercrest z tej serii nazywają się Monsieur Cuisine, a ja mam przyjemność testować najnowszy model – Monsieur Cuisine Smart.

Monsieur Cuisine Smart. Co w zestawie?

W zestawie znajduje się jednostka centralna z ekranem dotykowym, komputerem sterującym, potężnym silnikiem oraz z wagą. Podstawa Monsieur Cuisine Smart ma solidne przyssawki, które trzymają ją na miejscu podczas pracy na wysokich obrotach. Urządzenie ma wymiary 47 × 28 × 27 cm bez misy, ale trzeba zostawić sobie jeszcze trochę miejsca na bokach, by móc swobodnie manewrować misą i akcesoriami.

Do jednostki podłącza się podgrzewana misa z nożem-mieszadłem na dnie, zdolna pomieścić do 3 litrów wody i produktów spożywczych albo wyrobić ciasto z całego kilograma mąki. Ponadto jest tu dwupoziomowa misa do gotowania na parze, koszyk do gotowania na parze lub w wodzie, dodatkowe mieszadło do ciasta i silikonowa łopatka. Nad Monsieur Cuisine Smart lepiej zostawić wolną przestrzeń, gdyż podczas gotowania będzie sporo pary – pokrywka nie jest perfekcyjnie szczelna, nie wspominając już o nakładce do gotowania na parze.

akcesoria do monsieur cuisine smart

Monsieur Cuisine Smart wymaga sporo przestrzeni, dlatego uważam, że nie jest to urządzenie dla każdego. W małej kuchni pracuje się z nim dość trudno. Jeśli jednak masz dość miejsca, poradzisz sobie z nim bez względu na poziom umiejętności. Początkującym zapewni spójne wyniki, a zaawansowanym znacznie rozszerzy repertuar.

Zestaw uzupełnia aplikacja mobilna, w której możesz zaplanować posiłki i przygotować listę zakupów. Jest też możliwość przeglądania przepisów na telefonie i zapoznania się ze wszystkimi krokami. Tworzenie własnych przepisów jest możliwe w przeglądarce, po zalogowaniu na konto Monsieur Cuisine i wygodniej będzie robić to na desktopie.

Nóż i mieszadło Monsieur Cuisine Smart


Co można zrobić w „Lidlomixie”?

Zakres działań jest dość szeroki. Oczywiście wszystko w końcu sprowadza się do grzania, rozdrabniania, mieszania albo jakiejś kombinacji tych czynności.

Niemniej w robocie można zagotować wodę (niespodzianka!), ugotować dowolne produkty na parze, zamienić misę w wolnowar oraz gotować techniką sous vide, czyli w ciepłej wodzie i próżniowym woreczku – polecam! Obawiałam się, że nóż na dole misy może uszkodzić produkty lub woreczek próżniowy, ale okazał się dostatecznie bezpieczny. Producent przygotował też osobne programy do gotowania jajek (na twardo i miękko) i ryżu, przy czym ten drugi odbiega od moich oczekiwań – to po prostu „ryż z wody”. Ponadto można tu przypiekać produkty, podobnie jak w prodiżu.

Mieszanie i rozdrabnianie to tryby wymagające użycia noża-mieszadła – tak, to jeden komponent. Tu do wyboru mamy prędkość i kierunek obrotów, przy czym obroty w jedną stronę służą do siekania, w drugą zaś nóż kręci „tępą” stroną i miesza zawartość misy. I znów producent dostarczył kilka predefiniowanych trybów: smoothie, puree, mielenie ziaren i zagniatanie ciasta. Z tym ostatnim wiążą się dwie rzeczy, o których trzeba wspomnieć. Pierwsza to… łatwy dostęp do części zamiennych. Robot doskonale radzi sobie z wyrabianiem ciasta, ale jeśli będzie to ciasto bardzo ciężkie i gęste, może uszkodzić element łączący napęd z nożem i mieszadłem. Szczęśliwie na stronie producenta bez problemu można kupić „grzybki” (sprzęgła zamienne) odpowiedzialne za to łączenie i przenoszenie napędu. Zaznaczyłam tę część na zdjęciu poniżej. Zresztą inne części również są dostępne, choć ich cena momentami zaskakuje.

sprzęgło zamienne do monsieur cuisine smart

 Druga sprawa to tryb fermentacji. W nim robot utrzymuje stałą temperaturę pojemnika z ciastem, co pozwala drożdżom zrobić swoje w korzystnych warunkach.

Ponadto jest tu wbudowana waga z dokładnością do 5 gramów, główny pojemnik ma podziałkę pojemności, a korek jego pokrywki służy też za małą miarkę.

Gdy poznasz maszynę lepiej, możesz ustawiać własne programy, jak i zapisywać własne przepisy. Moim zdaniem niezłym pomysłem będzie też dokupienie nasadki siekającej warzywa. Na pewno często bym z niej korzystała. Mój aktualny robot ma tarcze udające tarkę, krojące w kostkę i na plasterki i aktualnie już nie wiem, jak żyłam bez nich. Żałuję, że nie mam tej nakładki w zestawie testowym i nie wiem, kiedy zostanie wprowadzona do polskich sklepów Lidl.


Interfejs dotykowy i aplikacja mobilna

Pierwszy raz miałam do czynienia z robotem kuchennym z ekranem dotykowym. Miałam sporo obaw, bo w kuchni często mam mokre lub brudne ręce, a ekrany dotykowe tego nie lubią. Tu jednak interfejs nieźle znosi takie niedogodności, a ekran reaguje doskonale nawet na leciutkie dotknięcia. Czyszczenie go to również żaden problem – całe urządzenie jest obudowane gładkim tworzywem. Wystarczy morka ściereczka, by był jak nowy.

Sporo czynności można zrobić również pokrętłem poniżej ekranu, ale moim zdaniem nadal za mało. To pokrętło aż się prosi o dodanie możliwości przewijania listy przepisów. Przyznam, że z rozpędu próbowałam to robić, ale funkcje pokrętła są dość ograniczone. Szkoda. Na plus zaliczam za to kolorowe podświetlenie pierścienia wokół pokrętła (czerwone, gdy misa jest gorąca, zielone, gdy maszyna kończy pracę) oraz przyjemne dźwięki. Ekran dotykowy ma regulację jasności podświetlenia, której niestety zabrakło dla pierścienia, więc gotowanie w nocy łączy się z mruganiem na całą kuchnię.

Poza tym, że niepotrzebnie sięgałam po pokrętło, interfejs „Lidlomixa” uważam za bardzo intuicyjny i czytelny. Wszystkie elementy zostały przetłumaczone na język polski, a w obsłudze pomagają piktogramy i animacje. Największym problemem były sporadyczne przycięcia przy przeglądaniu listy przepisów, wynikające zapewne z ładowania treści z serwerów Silvercrest. W czasie pracy wszystko na ekranie działa płynnie.

Aplikacja Monsieur Cuisine smart, widok przepisu

Aplikacja mobilna Monsieur Cuisine również ma z komunikacją problemy, przez co bardzo trudno było mi z niej korzystać. Można tu przeglądać przepisy i układać harmonogram posiłków, a także przygotować sobie listę zakupów – wspólną dla aplikacji i robota Monsieur Cuisine Smart. Brzmi doskonale, ale gdy już poszłam z apką do Lidla… po pierwsze okazało się, że skreślenie produktu z listy zajmuje 10 sekund. Aplikacja czeka na odpowiedź z serwera, a ten nie jest szczególnie lotny.

Po drugie, w polskich sklepach mamy inne pojemności opakowań, niż są podawane w wielu przepisach. Nie znalazłam na przykład słoika cieciorki, w którym byłoby 400 g ziaren po odsączeniu. Ja sobie z tym poradzę, ale jeśli ktoś oczekuje minimum myślenia przy obsłudze Lidlomixa (kupić, zmieszać, zjeść), może się zniechęcić.

lista zakupów w aplikacji monsieur cuisine

Wisienką na torcie były problemy z połączeniem testowanego robota z telefonem. Proces jest w założeniach bardzo łatwy, bo wystarczy zeskanować telefonem kod QR z ekranu robota. Aplikacja jednak dumała nad tym połączeniem dobre pół godziny, a w końcu i tak się nie połączyła. Z opinii w Google Play widzę, że nie tylko ja miałam z nią duże problemy.

Monsieur Cuisine widok przepisu

Gdyby wszystko działało prawidłowo, mogłabym tu wygodnie przeglądać krok po kroku przepisy, dodać do ulubionych, przygotować listę zakupów na dowolnym urządzeniu, a także dodawać posiłki do kalendarza i tak planować sobie zakupy i życie. Wolę jednak przeglądać przepisy na ekranie komputera (znajdziesz je na tej stronie), listę zakupów przygotować po swojemu, a aplikację wywalić. To nie tak miało być!

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: własne

Źródło tekstu: własne