DAJ CYNK

Test Logitech G Pro X 2 Lightspeed

Damian Jaroszewski (NeR1o)

Testy sprzętu

Budowa i jakość wykonania

Słuchawki w pierwszej kolejności zaskoczyły mnie tym, że wyglądają niemal identycznie, jak poprzedni model, czyli Logitech G Pro X. Co prawda nie mam ich aktualnie do porównania, ale szybkie spojrzenie na zdjęcia sugeruje, że różnic rzeczywiście nie ma zbyt wielu, a przynajmniej są one trudne do zauważenia. Czy to dobrze? Moim zdaniem tak, bo wychodzę z często słusznego założenia, że lepsze jest wrogiem dobrego. Skoro poprzedni model był chwalony za jakość wykonania i dużą wygodę, to rewolucja nie miała żadnego sensu. Postawienie na identyczną budowę, ale z lepszymi podzespołami wydaje się decyzją słuszną.


Ale co to oznacza dla osób, które z poprzednim modelem nie miały do czynienia? Przede wszystkim już po wyjęciu z pudełka czuć, że mamy do czynienia z produktem premium. Zastosowane materiały są najwyższej jakości. Matowy plastik sprawia wrażenie trwałego, a do tego do minimum ogranicza ryzyko występowania irytujących odcisków palców. Może ich nie widać, jak słuchawki mamy na uszach, ale gdy leżą na biurku, to warto, aby odpowiednio się prezentowały, także dla osób trzecich. Do tego dochodzą aluminiowe widełki z regulacją kąta nachylenia nauszników, a także stalowy pałąk, który pozwala na regulację w zależności od wielkości głowy. Nowością jest natomiast dodatkowy zawias na widełkach, który pozwala na delikatny obrót nauszników, co powinno przełożyć się na jeszcze lepsze dopasowanie do głowy.

Pałąk dodatkowo pokryty jest ekoskórą z miękką pianką na spodzie. Do wyboru mamy też dwie wersje nauszników – materiałowe lub z ekoskóry. Wbrew pozorom trochę się one od siebie różnią. Materiałowe są w mojej ocenie trochę wygodniejsze, ale za to gorzej tłumią dźwięki zewnętrzne. Natomiast te z ekoskóry mogą powodować lekką potliwość wokół uszu, ale za to lepsze wytłumienie pozwala na większe skupienie się na grze. Wybór zależy od indywidualnych preferencji. Ważne, że wymiana nauszników jest bardzo prosta i zajmuje dosłownie minutę czasu.

Test Logitech G Pro X 2 Lightspeed

To, co zmieniło się w porównaniu z Logitech G Pro X, to liczba przycisków na lewym nauszniku. To dlatego, że poprzedni model nie obsługiwał łączności przez Bluetooth i w drugiej wersji konieczne było zastosowanie dedykowanego do tego elementu. Poza tym układ jest identyczny, jak wcześniej. Patrząc od tyłu lewego nausznika mamy – włącznik słuchawek, pokrętło z płynną regulacją głośności, włącznik mikrofonu, portu USB-C do ładowania, wspominany przycisk Bluetooth, a na samym froncie złącze mini-jack 3,5 mm do podłączenia mikrofonu. Natomiast na prawej słuchawce, na samym spodzie, znajduje się kolejny port AUX, ale już do łączenia przewodowo słuchawek z komputerem, tabletem, telefonem czy dowolnym innym urządzeniem audio.

Mikrofon jest oczywiście odpinany, więc w razie potrzeby można się go całkowicie pozbyć. Podoba mi się, że został umieszczony na metalowym wysięgniku, który pozwala idealnie ustawić go tuż obok naszych ust i nie powinien samoistnie się przesuwać. To problem wielu gamingowych słuchawek, w których – z powodu zastosowanego wysięgnika – mikrofon systematycznie odsuwa się od ust. Co ważne, zastosowana pianka jest na jednym boku lekko ścięta, co mówi nam, z której strony zbierany jest dźwięk (w końcu mowa o mikrofonie jednokierunkowym).

Wygoda użytkowania

Słuchawki używałem po kilka godzin dziennie (w trakcie pracy niemal przez cały czas słucham muzyki) i nawet przy tak długich sesjach nie czułem żadnego dyskomfortu. Z pełną odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że są to jedne z najwygodniejszych słuchawek, jakie miałem okazję testować. Już poprzedni model wypadał pod tym względem rewelacyjnie, a teraz jest jeszcze lepiej. Nie będę ukrywał, że mam dużą głowę i większość słuchawek muszę nosić na maksymalnym powiększeniu. Z tego też powodu mam często problem z wygodą, ale nie w przypadku Logitech G Pro X 2 Lightspeed. Mam wrażenie, że dużą poprawą jest tutaj dodatkowy zawias, pozwalający na lekki obrót nauszników.

Test Logitech G Pro X 2 Lightspeed

Początkowo miałem lekki problem z umiejscowieniem przycisków, w tym włącznika słuchawek. Trudno jednak mówić tutaj o wadzie skoro to kwestia przyzwyczajenia, w końcu słuchawki, których używam na co dzień, mają inne rozmieszczenie tych elementów. Złego słowa nie mogę też napisać o pokrętle do regulacji głośności. W Logitech G733 był on zbyt luźny i w trakcie grania potrafił lekko przyciszyć lub pogłośnić grę i to bez jakiegokolwiek dotyku. Tutaj ten problem nie występuje, a regulacja, chociaż płynna, to jest bardzo precyzyjna.

Natomiast kilkukrotnie, głównie na początku użytkowania słuchawek, zdarzyło mi się wcisnąć przycisk Bluetooth, przez który urządzenie na chwilę traci łączność z odbiornikiem radiowym. Działo się tak najczęściej gdy chciałem wypiąć mikrofon, bo automatycznie kciuk lądował w nieodpowiednim miejscu. Poza tym na moich prywatnych słuchawkach znajduje się w tym miejscu włącznik, więc była to siła przyzwyczajenia. Jeśli to się Wam przydarzy, to najłatwiej szybko wyłączyć i włączyć słuchawki ponownie.

Test Logitech G Pro X 2 Lightspeed

Bateria

Logitech deklaruje, że G Pro X 2 są w stanie wytrzymać 50 godzin działania przy bezprzewodowym połączeniu radiowym. Z moich testów wynika, że jest to deklaracja ostrożna. W rzeczywistości jestem przekonany, że jest to czas jednak trochę dłuższy. Potrafiłem słuchawek używać nawet po 10-11 godzin dziennie, a pomimo tego musiałem je ładować raz na tydzień, a czasami nawet rzadziej.  Dlatego jestem przekonany, że deklarowane przez producenta 50 godzin daje się osiągnąć bez większego problemu, a tak naprawdę słuchawki trzymają nawet jeszcze dłużej. To świetny wynik i duża poprawa względem poprzedniego modelu, który wytrzymywał do 20 godzin, przynajmniej według oficjalnej specyfikacji.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: Damian Jaroszewski (NeR1o)