Jako dzieciak marzyłem o wzmacniaczu Marshalla. Nie byłem co prawda pewny, czy wolałbym kultowego Plexi czy równie kultowego JCM 800, ale chciałem mieć dostęp do tego legendarnego brzmienia, które doskonale znałem z płyt Deep Purple, AC/DC, Scorpions, Iron Maiden i wielu innych legendarnych rockowych kapel. Fakt, że tak naprawdę nie umiałem grać na gitarze, schodził na dalszy plan. A czemu o tym piszę? Bo w moje ręce wpadł głośnik Bluetooth Marshall Emberton i choć to zupełnie inna kategoria sprzętu, mając go w rękach od tego typu skojarzeń i związanych z nimi emocji trudno uciec.
Sam Marshall Emberton to natomiast ciekawa konstrukcja. Mamy tu bowiem do czynienia z niewielkim głośnikiem Bluetooth, zaprojektowanym w zasadzie od zera pod kątem zastosowań mobilnych. Charakteryzuje się on m.in. stylistyką nawiązującą do wzmacniaczy gitarowych kultowej marki oraz wodoodpornością klasy IPX7. No i stosunkowo wysoką ceną, która zaczyna się od 569 zł.
W pudełku poza samym głośnikiem oraz dokumentacją znajdziemy wyłącznie przewód USB-C, służący do ładowania urządzenia. Skromnie, ale nic więcej tak naprawdę nie powinno nam być potrzebne.
Źródło zdjęć: własne
Źródło tekstu: własne