DAJ CYNK

Mio MiVue C588T Dual - test. Nagra przód i tył samochodu jednocześnie

Damian Jaroszewski (NeR1o)

Testy sprzętu

Jakość wykonania

W przypadku wideorejestratorów bardzo ważne jest, aby nie były one przesadnie duże i nie odwracały uwagi kierowcy, a także nie przesłaniały widoku. Z Mio MiVue C588T tego problemu nie ma. Obie kamery są niewielkie i w trakcie jazdy zapomina się o ich istnieniu. Pod względem zastosowanych materiałów nie mam żadnych zastrzeżeń. Plastik wydaje się solidny, więc o trwałość urządzenia nie trzeba się martwić. Poza tym to sprzęt używany raczej statycznie więc tym bardziej nie powinno wydarzyć się nic złego.


Przednia kamera, z racji obecności 2-calowego ekranu LCD, ma większe gabaryty. Na spodzie producent umieścił wejście na kartę microSD oraz niewielki głośnik. Prawa strona to cztery przyciski do obsługi urządzenia, w tym klawisz nagrywania awaryjnego. Z kolei z lewej znajdują się dwa złącza – ładowania oraz podłączenia kamery tylnej. Zarzut mam przede wszystkim do tego pierwszego. Nie rozumiem, czemu Mio zastosowało tutaj standard miniUSB. Już nawet nie chodzi o to, że nie jest to USB-C. To nawet nie jest microUSB! Co ciekawe, sam port jest tak obrócony, że kabel od ładowarki z końcówką kątową skierowany jest ku górze. To ukłon w stronę tych, którzy zamierzają na stałe poprowadzić przewód tak, aby nie był widoczny i nie wisiał nam przed przednią szybą. Pozostali będą musieli to przeboleć.

Mio MiVue C588T Dual

Sprawa portu ładowania jest o tyle dziwna, że tylna kamera została wyposażona w port microUSB. Tym bardziej nie rozumiem niekonsekwencji producenta. Złącze służy do komunikacji między kamerami i zapewnia tej mniejszej energię do działania. Kamerka jest obrotowa, więc przed montażem warto sprawdzić, czy nie mocujemy jej do góry nogami.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: Damian Jaroszewski (NeR1o)