Motorola Edge to bardzo ciekawy smartfon, choć nie pozbawiony wad. Urządzenie świetnie wygląda, ma smukłą sylwetkę oraz niską masę, a jednocześnie oferuje duży wyświetlacz o bardzo dobrej jakości obrazu. Częstotliwość odświeżania obrazu wynosi tu nawet 144 Hz, czego u konkurencji nie ma. Korzystając z tego musimy się jednak liczyć ze zwiększeniem zużycia energii.
Jeśli chodzi o wbudowane aparaty fotograficzne, to mam co do nich mieszane odczucia. W dobrych warunkach oświetleniowych główna jednostka robi dobre jakościowo zdjęcia, ale przy natywnej rozdzielczości zachowuje się dziwnie – podczas fotografowania jasnych scen wszystko jest zielone, jakby część pikseli matrycy w takich warunkach nie pracowała.
Druga Motorola Edge 30, która do mnie dotarła w celu wyjaśnienia problemu, robiła już prawidłowe zdjęcia. Dlatego przyjąłem, że pierwszy egzemplarz miał uszkodzony główny aparat i nie uwzględniałem tego faktu przy ustalaniu oceny końcowej. Jeśli zaś chodzi o funkcję rozpoznawania twarzy, to na drugiej Motoroli również nie działała ona prawidłowo.
Całkiem nieźle grają głośniki stereo smartfonu, ale należy unikać bardzo wysokich tonów przy maksymalnej głośności. A skoro już o tej ostatniej mowa, to głośniki testowanego smartfonu są naprawdę głośne. Motorola Edge 30 oferuje także wysoką wydajność oraz zapewnia płynne działanie funkcjonalnego interfejsu systemowego (prawie czysty Android 12) oraz zainstalowanych aplikacji i gier. Throttlingu tu nie uświadczyłem, ale skutkuje to osiąganiem przez obudowę bardzo wysokiej temperatury podczas dużego obciążenia podzespołów.
Motorola Edge 30 w konfiguracji 8/128 GB weszła na polski rynek z ceną 2199 zł. Nie jest to kwota wygórowana, szczególnie jeśli ktoś szuka dobrze wyposażonego smartfonu, który ma jednocześnie smukłą i lekką konstrukcję. Kilka rzeczy przydałoby się jednak poprawić.
Źródło zdjęć: Marian Szutiak / Telepolis