Motorola Moto G200 5G: flagowiec, który poszedł na kompromisy (test)
Motorola Moto G200 to smartfon, który wszedł na rynek jako jeszcze jeden potencjalny „zabójca flagowców”. Jego zaletami są mocny chipset Snapdragon 888+, ekran 144 Hz, aparat 108 Mpix, świetna funkcja Ready For. a także – stosunkowo przystępna cena. Producent musiał jednak pójść na pewne kompromisy...

Co prawda nastała już epoka najbardziej wydajnych smartfonów z chipsetem Snapdragon 8 Gen 1, ale zamontowany w Moto G200 układ Snapdragon 888+, najsilniejszy przedstawiciel poprzedniej generacji, to wciąż bardzo dobra propozycja, pozwalająca zaszeregować testowaną motkę do flagowców. W tym kontekście cena 1999 zł to niewątpliwy atut Moto G200.
W portfolio producenta nie jest to zresztą najdroższy model. Aż 500 złotych więcej trzeba zapłacić za Moto G100, telefon ze słabszym chipsetem Snapdragon 870, aparatem o niższej rozdzielczości 64 Mpix i wolniejszym ładowaniem. Wydawać by się więc może, że Moto G200 to idealny kandydat na pogromcę. Czy tak jest?



Specyfikacja techniczna
- Obudowa z plastiku, wymiary 168,07 x 75,53 x 8,89 mm, masa 202 g,
- Konstrukcja hydrofobowa o stopniu ochrony IP52,
- Wyświetlacz IPS TFT o przekątnej 6,8 cala Max Vision, 144 Hz, Full HD+ (1080x2460), 396 ppi, 20:9, IPS, TFT, LCD, aktywny obszar panelu dotykowego 89%,
- Chipset Qualcomm Snapdragon 888+ 5G,
- Pamięć RAM 8 GB LPDDR5, masowa 128 GB UFS 3.1, brak microSD,
- Sieci 5G NR w paśmie poniżej 6 GHz, 4G LTE kat. 20, 3G UMTS / HSPA+,
- Wi-Fi Wi-Fi 6E a/b/g/n/ac/ax 2,4 GHz i 5 GHz, Bluetooth 5.2, NFC, USB 3.1 typu C,
- Dual SIM nano, brak microSD,
- Lokalizacja GPS, A-GPS, LTEPP, SUPL, GLONASS, Galileo,
- Aparat tylny 108 MPix (f/1,9, 2,1 μm), szerokokątny 13 MPix (f/2,2, 1,12 μm, 120°), czujnik głębi 2 MPix (f/2,4, 1,75 µm), aparat przedni 16 MPix (f/2,2, 1,0 µm),
- Nagrywanie wideo 8K 24 kl./s, 4K 30/60 kl./s,
- Dźwięk Dolby Atos, jeden głośnik z technologią SmartPA, 2 mikrofony,
- Bateria 5000 mAh, ładowanie z mocą 33 W,
- System operacyjny Android 11,
- Cena: 1999 zł.
Co w zestawie?
Zawartość pudełka może rozczarować tych, którzy liczyli na dodatki specjalne. Znajdziemy w nim smartfon, ładowarkę 33 W, kabel USB-C, zwykłe, silikonowe etui, „książeczki” i kluczyk SIM. Podobne zestawy oferują też inni producenci, więc też trudno narzekać.
Jak wygląda Moto G200?
Jeden rzut oka i od razu widać, że to telefon Motoroli. Smartfon ma wygląd bardzo charakterystyczny dla tej marki. I nie chodzi tylko o okrągły logotyp (M) pośrodku tylnej części obudowy, ale ogólną stylistykę – minimalistyczną, o stonowanej kolorystyce, niektórzy powiedzą nawet, że nudną. Faktem jest, że Moto G200 nie przyciąga wzroku. Testowana przeze mnie wersja ma nazwę Stellar Blue, jednak niebieskiego tu niewiele – wygląda bardziej, jak stalowy. Żywiej prezentuje się za to wariant „zielony” Glacier Green.
Bliższe oględziny pozwalają docenić pewne smaczki. Tylny panel lekko, matowo połyskuje i nie widać, że plecki to plastik. Prawdę mówiąc, wcześniej tego nie wiedziałem, a gdy wziąłem telefon do ręki, byłem przekonany, że to szkło. Plastikowe są też ramki, ale tego również nie widać, w dotyku ma się wrażenie, że to bardziej szlachetny materiał. Obudowa nie brudzi się przesadnie (a jeżeli, to nie rzuca się w oczy), nie ugina, nie błyszczy tandetnie – świetna robota, na taki zamiennik szkła i aluminium nie można powiedzieć złego słowa.
Motorola Moto G200 jest stosunkowo lekka, jak na tak duży telefon, waży 202 g, dość dobrze leży w dłoni dzięki wydłużonym proporcjom, jednak obudowa wydaje się nieco zbyt śliska. W wilgotnej dłoni zaokrąglone krawędzie telefonu mogą nieco zmniejszyć pewność uchwytu.
Zauważalnym elementem obudowy są też trzy wystające obiektywy, które powodują, że telefon buja się po ułożeniu na stole. Można się też obawiać, że szkła ulegną zarysowaniu, mimo otaczających ich niewielkich rantów.
Przyciski i elementy na obudowie rozmieszone są według sprawdzonych wzorców. Z prawej strony ulokowany jest czytnik linii papilarnych działający również jako przycisk zasilania. Sensor jest wąski, ale spisuje się perfekcyjnie, nie ma żadnych problemów z odblokowywaniem ekranu. Wyżej umieszczona jest regulacja głośności.
Na górnej części obudowy nie ma nic poza dodatkowym głośnikiem, a z lewej strony – wysoko umieszczony przycisk Asystenta Google. Niestety, nie można sobie tam przypisać dowolnego innego działania, ale zaletą jest to, że nie ma obaw, że asystent zostanie wywołany przez przypadek. O przycisku można zapomnieć, jeżeli nie jest potrzebny.
Najwięcej się dzieje na dole – znajduje się tam dwustronna szufladka na karty nano SIM, gdzie jednak nie ma miejsca na kartę microSD.
Obudowa Moto M200 pokryta jest powłoką hydrofobową, a całość zapewnia stopień ochrony IP52 – czyli niezbyt wysoki.
Motorola Moto G200 w ciemnej wersji nie jest zbyt efektownym telefonem, wydaje się trochę nudna, ale nie można też się do niczego za bardzo przyczepić. Prezentuje się elegancko, dostojnie, jak flagowiec. Z czasem też ten motkowy minimalizm może zacząć się podobać. W sumie więc zdecydowanie na plus.
Ekran i jakość obrazu
Wyświetlacz Max Vision w Motoroli Moto G200 okalają relatywnie niewielkie ramki, chociaż nie jest to model całkiem „bezramkowy” - aktywny obszar panelu dotykowego wynosi 89%. W oczy rzuca się dość duże wycięcie na aparat selfie w centralnym punkcie na górze.
Przekątna 6,8 cala robi wrażenie rozmiarami – ten telefon spodoba się tym, którzy szukają smartfonu z wyświetlaczem „prawie jak w tablecie”, za to wzbudzi przerażenie tych, którzy narzekają, że „znowu patelnia”. Jednak nawet i oni mogliby się przekonać – Moto G200 komfortem obsługi niewiele się nie odróżnia od mniejszych modeli.
Przy rozdzielczości Full HD+ (1080 x 2460) otrzymujemy przyzwoitą, choć nie rekordową gęstość pikseli 396 ppi, a do tego sprawdzone proporcje 20:9.
Zastosowana matryca to niestety IPS – i jest to chyba największy minus Moto G200. Nie, nie o to chodzi, że jest zła – wprost przeciwnie, ale jednak wykorzystanie zwykłego IPS w telefonie o tak dobrych parametrach to trochę marnowanie potencjału sprzętu. Matryca AMOLED sprawiłaby, że smartfon mógłby zdeklasować inne flagowce,
Ekran w Moto G200 ma jednak kilka mocnych punktów. Po pierwsze odświeżanie 144 Hz. Do wyboru jest podstawowy tryb 60 Hz, tryb inteligentny oraz właśnie stałe odświeżanie 144 Hz. Po jego wybraniu pełna częstotliwość wykorzystywana jest prawie w każdym zastosowaniu – a więc w interfejsie, aplikacjach, w filmach na Netfliksie i na YouTube i grach, a 60 Hz pojawia się stosunkowo rzadko – na przykład w aparacie. Wyższą częstotliwość widać w animacjach systemowych, w różnych aplikacjach i chociaż nie zawsze jest potrzebna, to jednak w sumie stanowi zdecydowany atut.
W ustawieniach ekranu jest parę dodatkowych opcji. Można dostroić charakterystykę barw – przede wszystkim dobrać naturalne lub nasycone kolory. W zastosowaniach multimedialnych nasycony będzie lepszy, jednak naturalny też jest całkiem przyjemny, z jednym zastrzeżeniem – na białych obszarach wyraźnie rzuca się w oczy lekkie zaróżowienie, co trochę przeszkadza podczas przeglądania stron czy dokumentów. Można jednak też ręcznie dobrać temperaturę barwową kolorów, by nieco ten efekt zminimalizować.
Wśród innych dodatków warto wymienić na przykład „Uważny ekran”, czyli jedną z funkcji Moto, która zapobiega wygaszaniu ekranu, gdy użytkownik się patrzy na wyświetlacz. Inną opcją jest Ready For, czyli możliwość podłączenia Moto G200 do komputera, monitora lub telewizora, by wyświetlać zawartość telefonu na większym ekranie. Przydaje się to podczas odtwarzania multimediów, grania, wyświetlania dokumentów czy rozmów wideo. Więcej o Ready For w dalszej części artykułu.
W menu ustawień ekranu znajdziemy też różne opcje personalizacji – poza standardowymi, jak tryb ciemny oraz nocny (redukcja światła niebieskiego) są także style, gdzie można zmienić krój pisma czy kształt ikon, a także łatwe dzielenie ekranu gestem.
W Moto G200 nie zabrakło także funkcji „podgląd powiadomień”, przypominającej AMOLED-owy tryb „zawsze na ekranie”. W tym przypadku zegar, stan baterii i powiadomienia nie są wyświetlane na wygaszonym ekranie cały czas, lecz tylko po wzbudzeniu, lecz w sumie spełnia to swoje zadanie i działa niezawodnie.
W ręcznym trybie jasności Moto G200 w nasyconym profilu barw osiąga poziom luminacji bieli 450 cd/m2, po włączeniu trybu automatycznego wartość ta zwiększa się do 550 cd/m2. Nie są to imponujące osiągi na tle flagowych czy nawet średniej klasy modeli konkurencji, ale jednocześnie zapewnia to odpowiednią widoczność w jasnym otoczeniu.
W nasyconym trybie barw ekran Moto G200 osiąga 99,8% nasycenia przestrzeni sRGB i 94,3% DCI-P3. Poziom bieli jest bliski ideałowi – 6700K – jednak wartości delta (określające odwzorowanie kolorów), średnia 3,39 i maksymalna 6,66. zdecydowanie odbiegają od ideału (im mniej, tym lepiej)
Tryb naturalny słabiej wypada w pomiarach – otrzymujemy 94% sRGB i tylko 69,5% DCI-P3. Również wartości delta nie robią wrażenia – średnia to 3,32, maksymalna sięga 7,77.
Wyświetlacz w Moto G200 zapewnia zgodność ze standardem HDR10. W Netliksie można oglądać treści Widevine L1, jednak bez obsługi HDR.
Procesor i pamięć
Moto G200 napędzana jest przez układ Snapdragon 888+ (5 nm), czyli podrasowaną wersję najpopularniejszego układu Qualcomma, montowanego w zeszłorocznych telefonach z najwyższej półki. Maksymalne taktowanie najsilniejszego rdzenia Cortex-X1 sięga 2,99 GHz, do tego smartfon wyposażony jest w 8 GB pamięci RAM LPDDR5. Na dane i aplikacje otrzymujemy z kolei 128 GB UFS 3.1. W połączeniu z brakiem karty microSD taka pojemność przez bardziej wymagających użytkowników może okazać się niewystarczająca, chociaż większość powinna zadowolić.
Snapdragon 888+ to gwarancja świetnej wydajności i w zasadzie nie ma się tu nad czym specjalnie rozwodzić. W połączeniu z niemal czystym Androidem 11 wydajność Moto G200 na co dzień nie budzi żadnych wątpliwości, wszystko działa sprawnie, nic się nie zacina, dobrze działają zwykłe aplikacje, jak i gry.
Bardziej interesującą kwestią jest nagrzewanie się – Snapdragony 888 miały z tym poważny problem. Jak jest w Moto G200? Smartfon potrafi dość szybko się lekko podgrzać – już po kilku minutach graniach w gry w dłoni czuć ciepło. Jednak nie są to wartości powodujące dyskomfort – przez długi czas są to temperatury rzędu 38 stopni i co więcej, ciepło jest rozprowadzane po obudowie, więc trudno wskazać miejsce o większej temperaturze.
Ekstremalne „katowanie” motki powoduje wzrost do około 40 stopni, czasami nieco więcej, jednak smartfon błyskawicznie rozprasza te temperatury, więc nie rzutuje to bardzo na komfort pracy. Zwiększona temperatura powoduje lekki throttling, co jest jednak niezauważalne dla użytkownika. W sumie Moto G200 robi pod tym względem naprawdę dobre wrażenie – mierzyłem temperaturę obudowy przy różnych okazjach w przekonaniu, że „zaraz się zagotuje”, jednak niemal zawsze było to około 38 stopni. Jak na „trzy ósemki” to świetny wynik.
Doskonale też Moto G200 wypada w testach syntetycznych, osiągając jedne z lepszych wyników wśród testowanych przez nas w ostatnim czasie smartfonów. W AnTuTu 9 telefon wykręca ponad 825 tys. punktów, a więc świetny rezultat, który sytuuje ten model w ścisłej czołówce (choć oczywiście daleko za Snadragonem 8 1 Gen).
Wydajność ogólna | AnTuTu V8 | AnTuTu V9 | Geekbench 5 | PC Mark Work 2.0 | Przesył danych (MB/s) | ||
Jeden rdzeń | Wszystkie rdzenie | Zapis losowy [MB/s] | Transfer PC->Tel [MB/s] | ||||
Asus ROG Phone 5s Pro | 736285 | 793245 | 1191 | 3673 | 16885*** | 288,6 | 276,9** |
ASUS Zenfone 8 | 722397 | 756677 | |||||
Motorola Moto G200 5G | 715765 | 825545 | 1012 | 3060 | 18387*** | 314,5 | 43 |
Realme GT | 719526 | 785906 | 1125 | 3591 | 14598*** | ||
Samsung Galaxy S21 FE 5G | 677055 | 784566 | 1046 | 3270 | 12156*** | 255,5 | 121,2** |
Samsung Galaxy S21 Ultra | 652312 | 1096 | 3505 | 14315 | 286,5 | 264,4** | |
Samsung Galaxy Z Flip3 5G | 667456 | 739278 | 1108 | 3603 | 12375*** | 259 | 43 |
Samsung Galaxy Z Fold3 5G | 672428 | 756721 | 1124 | 3466 | 15082*** | 274,7 | 249,1** |
Sony Xperia 5 III | 658473 | 705131 | 1129 | 3641 | 11420*** | 183,9 | 201,4** |
Vivo X60 Pro 5G | 638954 | 718588 | 1012 | 3455 | 11286*** | 283,6 | 42,9 |
Xiaomi 11T Pro | 600605 | 796831 | 811 | 3475 | 11966 | 209,9 | 39,2 |
Xiaomi Mi 11 Lite 5G 8 GB | 470996 | 796831 | 805 | 2893 | 8761*** | 211 | 33,7 |
Xiaomi Mi 11 Ultra | 696487 | 796831 | 1130 | 3444 | 11657*** | 238,5 | 42,5 |
* Geekbench 4
** przewód USB 3.2 Gen 1
*** PC Mark Work 3.0
Wydajność w grach | 3D Mark | GFXBench offscreen | Maksymalna temperatura obudowy [°C] | |||
Wild Life | Wild Life Stress (Stability) | Sling Shot Extreme (Vulkan) | Aztec Ruins 1440p (Vulkan) | Car Chase 1080p | ||
Asus ROG Phone 5s Pro | 5791 | 92,00% | Maxed Out | 2000 | 4241 | 57,8 |
ASUS Zenfone 8 | 5732 | ex. 84,90% | 1934 | 3521 | 46,1 | |
Motorola Moto G200 | 5714 | 84,40% | Maxed Out | 1977 | 4152 | 45 |
Realme GT | 5940 | 73,00% | 1907 | 4082 | 52,3 | |
Samsung Galaxy S21 FE 5G | 5857 | 55,10% | Maxed Out | 2007 | 4239 | 49,1 |
Samsung Galaxy S21 Ultra | 5457 | 66,30% | 6014 | 1813 | 3030 | 48,6 |
Samsung Galaxy Z Flip3 5G | 3249 | 69,80% | 4976 | 1892 | 3563 | 45 |
Samsung Galaxy Z Fold3 5G | 5534 | 63,20% | Maxed Out | 1650 | 3798 | 50,5 |
Sony Xperia 5 III | 5752 | 66,20% | Maxed Out | 1825 | 3928 | 49,5 |
Vivo X60 Pro 5G | 4250 | 99,00% | Maxed Out | 1528 | 3478 | 49,5 |
Xiaomi 11T Pro | 5879 | Przegrzanie | Maxed Out | 49,9 | ||
Xiaomi Mi 11 Lite 5G 8 GB | 3107 | 92,60% | 4976 | 1147 | 2361 | 43 |
Xiaomi Mi 11 Ultra | 5700 | Przegrzanie | Maced Out | 1991 | 4108 | 56,5 |
Komunikacja
Wykorzystanie Snapdragona 888+ oznacza też doskonałe możliwości komunikacyjne. Smartfon pozwala na zamontowanie dwóch kart SIM 5G z pełnym pokryciem częstotliwości w polskich sieciach.
Subiektywnie i 5G i w LTE smartfon działa doskonale, zapewniając stabilny transfer danych podczas wykorzystania aplikacji i w pomiarach. Co jednak dziwne, w 5G nie udało mi się wykręcić szczególnie oszałamiających prędkości. W kilku znanych sobie punktach, gdzie 5G w Plusie pozwalało mi wielokrotnie osiągnąć ponad 400 Mbps, tym razem było to zaledwie 250, 300, maksymalnie 320 Mbps. Może miałem pecha, może to wina sieci – niestety nie mam teraz pod ręką telefonu o porównywanych parametrach, by to zweryfikować w testach porównawczych.
W Orange i Play prędkości w 5G przypominały te w LTE – w obydwu sieciach i w obydwu standardach było to zazwyczaj 100-120 Mbps w zależności od miejsca, co w sumie należy uznać za przyzwoity wynik. W Orange maksymalnie wykręciłem parę razy około 160 Mbps.
Moto G200 pozwala na korzystanie Wi-Fi 6E (Wi-Fi a/b/g/n/ac/ax, 2,4 GHz i 5 GHz). Nie miałem okazji sprawdzenia sieci w tym standardzie, ale w Wi-Fi 5 telefon działał niezawodnie, osiągając maksymalne prędkości i długo trzymając się sygnału z routera.
Moto G200 zapewnia wszystkie funkcje komunikacyjne, jakich można oczekiwać w dobrym smartfonie z wyższej półki. Nie zabrakło więc VoLTE, Wi-Fi Calling, sprawnej łączności z akcesoriami Bluetooth 5.2, NFC, a także niezawodnej lokalizacji GPS, GLONASS i Galileo.
System
Motorola Moto G200 pracuje pod kontrolą niemal czystego Androida 11. Motorola tradycyjnie dodała trochę od siebie, co określa mianem My UX, ale mimo kilku nowych funkcji system wciąż ma zalety klasycznego systemu Google.
Koncepcja na motkowego Androida nie zmieniała się za bardzo w porównaniu do starszych generacji Moto G. Wizualnie otrzymujemy schludnego Androida bez zmian interfejsu i śmieciowych aplikacji. Dostęp do dodatków producenta dostarcza przede wszystkim znana z poprzednich modeli aplikacja Moto, gdzie można skonfigurować wygląd systemu, gesty, powiadomienia na ekranie blokady, zoptymalizować funkcje dla graczy, a także zarządzać brzmieniem Dolby Atmos.
W aplikacji Moto zadebiutowała jedna z małych, ale przydatnych funkcji My UX – Power Touch, czyli inaczej „dotknięcie przycisku zasilania”. Po jej aktywacji dwukrotne stuknięcie w czytnik linii papilarnych otwiera mały panel z sześcioma skrótami. Można je samodzielnie zdefionować, a wszystko ułatwia szybkie wybierania ważnych aplikacji lub funkcji.
Nowością jest też ochrona ThinkShield dla urządzeń mobilnych. Rozwiązanie to łączy ochronę sprzętową i programową, a producent obiecuje, że daje to dodatkowe zabezpieczenie przed phishingiem czy złośliwym oprogramowaniem. W menu nie ma jednak żadnej aplikacji, która pozwalałaby tym zarządzać czy monitorować.
Musze przyznać, że bardzo mi się podoba to, jak Motorola rozwija swój interfejs. Trzyma się ducha czystego systemu Google’a, ale w kolejnych generacjach Moto G krok po kroku wprowadza swoje male i większe rozszerzenia, które znacznie uprzyjemniają korzystanie z telefonu, zwiększają jego możliwości, a jednocześnie nie narzucają się i nie zamulają telefonu.
Jednym z najfajniejszych rozwiązań, jakie znalazły się Moto G200, jest wspomniana wcześniej funkcja Ready For. Chodzi w niej nie tylko o to, że można podłączyć smartfon do dużego ekranu, bo to ma każdy Android. Rozwiązanie Motoroli pozwala zamienić smartfon w komputer. Przypomina to Samsung Dex, funkcję znaną z urządzeń Galaxy.
Wykorzystanie Ready For wymaga zainstalowania na komputerze z Windows programu Ready For Assistant, można też jednak zupełnie niezależnie podłączyć się do monitora przez kabel USB-C/HDMI lub też w najprostszym już chyba wariancie – bezprzewodowo, bez żadnych aplikacji, korzystając z Miracast.
Nie jest to jednak zwykle przesyłanie obrazu do TV. Po podłączeniu Moto G200 do telewizora widać na nim interfejs przypominający pulpit Windows. Można korzystać z różnych aplikacji, które wyświetlane są w desktopowym formacie – na przykład przeglądać strony internetowe przez Chrome’a, czytać i odpowiadać na e-miale w Gmailu czy tworzyć dokumenty w pakiecie biurowym. Za obsługę odpowiada wirtualny touchpad na ekranie smartfonu, można też podłączyć klawiaturę i mysz Bluetooth.
Ready For działa zaskakująco płynnie i daje dużo satysfakcji. Duża wydajność smartfonu sprawia, że nie ma przesady w twierdzeniu, że Motorola Moto G200 może służyć jako zamiennik laptopa. Oczywiście nie na co dzień, nie wszędzie, ale jako dodatkowe urządzenie w domu lub w biurze sprawdzi się nieźle.
Funkcja Ready For może być też wykorzystywana do grania w gry jak na konsoli, oglądania filmów czy wideo chatowania. Obsługę różnych trybów ułatwia specjalnie zoptymalizowany interfejs z ekranowym pilotem czy zestaw gestów. Świetna sprawa, choć pewnie jak inne tego typu rozwiązania, pozostanie niedoceniona. A może nie?
Nawiasem mówiąc, to już drugie podejście Motoroli do wykorzystania smartfonu w trybie desktopowym. Niemal równo dziesięć lat temu producent zakończył rozwijanie funkcji Webtop, która wraz z dodatkowym akcesorium Lapdockiem zadebiutowała w Motoroli Atrix 4G. Wtedy ten pomysł okazał się jednak przedwczesny i nie przyjął się na rynku.
Muzyka
Motorola Moto G200 obsługuje dźwięk Dolby Atmos, jednak do dyspozycji otrzymujemy tylko jeden głośnik, bo nawet ten telefoniczny nie jest dołączany. Motorola zrobiła jednak wiele, by wycisnąć z niego najwięcej jak się da. Dolby Atmos jest cały czas włączone, a maksymalna głośność sięga nawet skokowo 99 dBA, a podczas dłuższego odtwarzania utrzymuje 90 dBA.
Brzmienie jest w stanie miło zaskoczyć. Ładnie brzmi w filmach, więc można z czasem zapomnieć, że to tylko mono. Rekompensuje to wyrazistość tonów, bardzo dobra separacja różnych dźwięków o odmiennej częstotliwości. Równie dobre wrażenia robi dźwięk w grach.
Podczas słuchania muzyki tego typu konstrukcje najszybciej unasawiają swoje słabości i nie inaczej jest w Moto G200, jednak nie można bardzo narzekać – nawet w miarę dynamiczne z mocnym basem brzmią całkiem dobrze, choć oczywiście niskie pasmo jest wyraźnie ucięte. Najgorzej brzmią ostre rockowe, bo wtedy zbyt szybko pojawia się przesterowanie.
Aparat
Trzy duże, wyglądające podobnie oczka obiektywów to w rzeczywistości trzy całkiem różne aparaty. Główny Ultra Pixel ma 108 MPix (f/1,9, połączone piksele do rozmiaru 2,1 μm, matryca ISOCELL HM2, PDAF), drugi to szerokokątny 13 MPix (f/2,2, 1,12 μm, kąt widzenia 120°, AF), działający również jako aparat makro 3 cm, a trzeci to czujnik głębi 2 MPix (f/2,4, 1,75 µm). Z przodu znajdziemy z kolei aparat 16 MPix (f/2,2). Niestety, Moto G200 nie ma optycznej stabilizacji obrazu OIS, tylko elektroniczną.
Aplikacja aparatu w głównym oknie daje dostęp do dwóch głównych trybów – filmów i zdjęć. Przycisk z boku odkrywa jednak cały arsenał funkcji: jest tam tryb portretowy, wycinek zdjęcia, kolor spotowy, nocne zdjęcia, ruchome zdjęcia, panorama, grupowe selfie, Ultra-Res, filtr na żywo, tryb profesjonalny, skaner dokumentów, podwójny zapis.
Są też tryby filmowe: portret, zwolnione tempo, film poklatkowy, kolor spotowy i podwójny zapis.
Większość tych funkcji znana jest z innych modeli Motoroli, a takie tryby jak kolor spotowy (separacja jednego koloru na pierwszym planie i wyszarzenie pozostałych) wciąż stanowią unikatową wizytówkę Motoroli, jakiej brak u konkurencji. Osoby, które lubią się bawić fotografią i eksperymentować, otrzymają sporo możliwości.
Główny wizjer pozwala łatwo przełączać się między trybem makro, aparatem szerokokątnym, głównym i kolejnymi poziomami zbliżenia. Tu jednak mankamentem jest brak guziczków typu 2x, 4x, 5x – zbliżenie ustawia się ręcznie za pomocą suwaka. Przy wyższych zoomach trochę trudno nad tym zapanować, bo wystarczy nieostrożny ruch palcem, a zoom przeskakuje o 2x czy 3x. Lepsze byłoby rozwiązanie łączące przyciski z suwakiem. Maksymalne zbliżenie to 10x.
Obok kontrolki zoomu jest jeszcze mała ikonka „^”, która wysuwa mikro panel z ustawieniami flesza, samowyzwalacza itd. Żeby ustawić inne opcje, trzeba zajrzeć głębiej do menu – na przykład, żeby przestawić tryb HDR. Nie jest to zbyt wygodne.
Matryca 108 Mpix działa na wyobraźnię, jako „sensor z flagowców”, jednak w przypadku Moto G200 trzeba jednak zwrócić uwagę na pewne ustępstwa. Szkoda, że producent nie zdecydował się na jaśniejszą optykę oraz OIS. Brakuje też czujnik TOF 3D z Moto G100.
W optymalnych warunkach, w jasny dzień zdjęcia wychodzą jednak bardzo dobrze. Nie zawsze są w stu procentach ostre, bo zdarzają się lekkiej rozmycia nawet w bezruchu, jednak większa część ma odpowiednią szczegółowość. Ładne są kolory, w trybie HDR niekiedy na granicy nasycenia, ale nigdy poza nią. Dobrze odwzorowywane jest niebo, rośliny czy gra świateł nisko zawieszonego słońca.
Miło mnie też zaskoczył zoom – chociaż nie ma tu aparatu z teleobiektywem, a wszystko rozgrywa się na matrycy, zbliżenia rzędu 2x pozwalają uzyskać obraz z minimalnymi wadami. Zwiększenie zoomu do wyższych wartości, np. by uchwycić kaczkę na wodzie lub wiewiórkę na gałęzi, powodują już zauważalne rozmycie, ale to wciąż na tyle dobry obraz, że można się nim pochwalić w mediach społecznościowych lub wykorzystać do innych, bardziej ambitnych celów.
Aparat szerokokątny też na ogół dobrze sobie radzi i w dobrych warunkach oświetleniowych nie widać spadku jakości w porównaniu do głównego aparatu. Pod tym względem te aparaty fajnie się uzupełniają, zdjęcia mają podobny wygląd.
Motorola Moto G200 dobrze spisuje się też w nocy. W wielu sytuacjach, na przykład na oświetlonej latarniami ulicy, można zrobić zdjęcia bez angażowania trybu nocnego, w razie potrzeby regulując tylko ekspozycję. W przyciemnionym parku tryb nocny już się jednak przyda. Przy jego wykorzystaniu Moto G200 czasami nieco zbyt mocno rozjaśnia mrok, z czarnego robi się niebieskoszary, ale na większości zdjęć wygląda to w miarę naturalnie i nadmiernie nie razi. Problem pojawia się tylko wtedy, gdy w kadrze jest za dużo mocnego sztucznego światła – wtedy też obraz staje się zbyt rozmyty i za jasny.
Pomijając najtrudniejsze warunki, tryb nocny ładnie wyciąga szczegóły z całego kadru, na ogół zapewnia też dobrą ostrość, a ujęcia cieszą oko. W standardowym trybie po zmroku pojawia się winietowanie z lepiej doświetlonym środkiem, spada też ostrość, chociaż niektóre zdjęcia można uznać za udane.
Kamera
Duża moc Moto G200 pozwala na zapis wideo nawet w rozdzielczości 8K przy 24 kl/s. Można też rejestrować obraz w 4K nie tylko w 30 kl./s, ale także w 60 kl./s oraz standardowo 1080 p w 30 i 60 kl./s. Wybory tych trybów można dokonać wysuwając niewielki panel na wizjerze.
Zabrakło tam jednak dwóch kolejnych ustawień wideo, które trzeba aktywować w głównym menu ustawień aplikacji aparatu. Jest to nagrywanie HDR+ oraz stabilizacji EIS. Te dwie funkcje wykluczają się, a HDR+ wymaga rozdzielczości 4K i 30 kl./s i nawet zmiana na 1080p zdezaktywuje ją. Z kolei korzystanie ze stabilizacji oznacza wybór rozdzielczości 4K i 60 kl./s lub niższą.
Stabilizacja jest elektroniczna i wykorzystuje do upłynnienia obrazu matrycę. Niestety, brak OIS odbija się na jakości nagrań. Filmy 8K należy nagrywać tylko statycznie albo z dobrym gimbalem, bo kręcone z ręki przy niewielkim nawet ruchu skutkują „trzęsieniem ziemi”. Filmy w niższej rozdzielczości z włączoną stabilizacją wypadają już pod tym względem lepiej, choć drgań nie da się całkowicie unikać.
Pomijając jednak kwestie stabilizacji, obraz rejestrowany przez kamerę w Moto G200 pozwala osiągnąć interesujące efekty, obraz ma ładne kolory i pozbawiony jest nadmiernych zniekształceń. Dobrą jakość można osiągnąć w bezruchu i w jasny dzień, ale przy słabszym oświetleniu i w ruchu wychodzą liczne słabostki kamery.
Czas pracy
Motorola Moto G200 wyposażona jest w akumulator 5000 mAh. Czas pracy nie odbiega od typowych wartości, jakie można osiągnąć na innych smartfon podobnej klasy. Pełen dzień działania w mieszanym cyklu zastosowań z pełną synchronizacją danych i aktywnym, ale bez przesady, korzystaniem z aplikacji internetowych, telefonu i aparatu mamy jak w banku. W spokojniejsze dni, na przykład weekendy, Moto G200 domagała się zasilania dopiero po dwóch dobach.
Wyniki syntetycznych testów bateryjnych również są bliskie średniej wyznaczanej przez inne modele podobnej klasy. Czyli – bez rewelacji, ale nie ma też tragedii. W pierwszym teście, emulującym przeglądanie internetu i media społecznościowe, przy jasności ekranu 300 cd/m3, w połączeniu Wi-Fi, smartfon przepracował od około 8 godzin (144 Hz: 07:51:02, odświeżanie inteligentne: 08:18:01) do ponad 10 godzin (60 Hz: 10:10:06).
Testy emulujące grę 3D kończyły się po 5 godzinach (144 Hz: 05:02:39) lub po blisko 6 godzinach (60 Hz: 05:44:06). To też, w porównaniu do innych smartfonów, średnie wartości. Biorąc pod uwagę intensywność naszego testu 3D, w realnym zastosowaniu w grach można liczyć na nieco dłuższą zabawę.
Motorola Moto G200 ładowana jest z mocą 33 W. Smartfon można szybko podładować, by zyskać cały kilka godzin do końca dnia – wystarczy kwadrans. Po pół godziny jest to już 48%. Pełen naładowanie trwa godzinę i 15 minut. Brakuje jednak ładowania indukcyjnego.
Podsumowanie
Motorola Moto G200 miała duże zadatki na pogromcę flagowców, przynajmniej tych z 2021 roku. Wciąż nim jest i warta jest bliższej uwagi, chociaż entuzjazm przed zakupem studzi kilka mankamentów. Nie są to wady dyskwalifikujące, ale jednak ich suma ma znacznie.
Widać, że producent ze względu na oszczędność odpuścił sobie kilka cech, kojarzących się z topowymi modelami. Zastosowany w Moto G200 ekran 144 Hz jest bardzo dobry, ale wykorzystanie IPS zamiast AMOLED to marnowanie potencjału świetnego sprzętu. Aparat 108 Mpix z nagrywaniem wideo nawet 8K też mógłby okazać się mocnym atutem, ale zabrakło OIS oraz nieco jawniejszej optyki.
W Moto G200 przeszkadzać mogą także drobne rzeczy, jak brak złącza karty microSD, brak wyjścia audio 3,5 mm, brak ładowania indukcyjnego, brak głośników stereo czy niski stopień ochrony przed zalaniem. To nie są wady przekreślające telefon, ale dla wielu użytkowników każdy z tych elementów może okazać się istotny.
Smartfon Motoroli nadrabia za to dobrą jakością wykonania, bardzo szybką pracą, stosunkowo dobrym zarządzaniem temperaturą, sprawnym działaniem funkcji telekomunikacyjnych (choć bez rekordowych szybkości w 5G), schludnym systemem w duchu czystego Androida i przyzwoitym czasem pracy z szybkim ładowaniem.
Na tym tle cena 1999 zł wciąż wydaje się atrakcyjna, ale oczywiście nie jest to jedyny „tani flagowiec” w tym segmencie, więc ostateczny wybór zależy od tego, czy ważniejszy jest dla nas szybszy procesor, czy na przykład ekran AMOLED.
OCENA: 7,5/10
WADY
- Ekran tylko IPS – szkoda, że nie AMOLED
- Brak wyjścia audio 3,5 mm
- Brak złącza karty microSD
- Brak stereo
- Brak OIS
- Brak ładowania indukcyjnego.
ZALETY
- Dopracowane, stonowane wzornictwo
- Wysoka jakość wykonania
- Ładny ekran 144 Hz
- Bardzo wysoka wydajność
- Nie nagrzewa się zbyt łatwo
- Schludny system w duchu czystego Androida, chociaż z rozszerzeniami Moto
- Świetny tryb Ready For
- Dobre brzmienie muzyki mimo braku głośników stereo
- Niezły czas pracy z ładowaniem 33 W