DAJ CYNK

Nokia 9 to fotograficzna tragedia w przyjemnym smartfonie

orson_dzi Arkadiusz Dziermański

Testy sprzętu

Ten aparat miał być rewolucją

Nokia 9 test recenzja

Aparat Nokii 9 to bardzie nietypowa konstrukcja. Nie bez powodu wszyscy producenci smartfonów umieszczają w swoich urządzeniach aparaty o różnych parametrach. Nokia przy współpracy z Zeiss i startupem Light postanowiła włożyć do 9-tki pięć identycznych aparatów, z których dwa rejestrują obraz kolorowy, a trzy czarno biały. Wspieraj je dodatkowo szósty aparat w postaci czujnika ToF. I tu trzeba zaznaczyć, że Nokia jest jednym z pierwszych producentów, którzy zdecydowali się na taki zabieg. W przeciwieństwie do konkurencji, aparaty w Nokii 9 działają jednocześnie i wszystkie uczestniczą w procesie fotografowania.

Nokia 9 test recenzja

Aplikacja aparatu Nokii 9 jest podobna do rozwiązań konkurencji. Mamy w niej przesuwany przełącznik trybów u dołu ekranu oraz skróty do najważniejszych opcji u góry. O ile do rozkładu opcji można się szybko przyzwyczaić, tak do szybkości działania aplikacji już nie do końca. Również samo zapisywanie zdjęć nie należy do najszybszych. Każda fotografia  jest przetwarzana po wykonaniu, a w zależności od ilości szczegółów trwa do krócej lub dłużej. Zazwyczaj dłużej. Dlatego też jeśli chcemy zobaczyć fotografię po jej zrobieniu, musimy uzbroić się w cierpliwość. Chyba, że zadowoli nas nieostra, rozpikselowana papka.

Nokia 9 test recenzja

Zdjęcia wykonany za pomocą Nokii 9 wyglądają dobrze. O ile ich nie powiększymy i przeglądamy wyłącznie na ekranie smartfonu. Zrobić, wrzucić na Instagram i zapomnieć. Tutaj Nokia 9 sprawuje się idealnie. Ale jeśli tylko przeniesiemy fotografie na większy ekran i zaczniemy się im przyglądać, to coś tu ewidentnie jest nie tak. Zdjęcia wyglądają jakby zostały przepuszczone przez nieskończoną ilość algorytmów kompresji, odszumiana, podkolorowania i co tylko przyjdzie nam do głowy.

Nokia 9 test recenzja

W oczu rzuca się przede wszystkim mocno przesadzony kontrast, przesycenie i tak podbitych, a do tego ciemnych kolorów, a całość w efekcie prowadzi do brzydko poszarpanych krawędzi fotografowanych obiektów, sprawiających wrażenie nieostrych. Efekt bokeh przy zdjęciach z bliższej odległości jest widoczny, ale zamiast ładnie miękko rozmytego tła mamy naprawdę brzydko wyglądające, nieostre elementy. Jest tu jeszcze zoom, ale przy jego włączeniu powinno być wyświetlane ostrzeżenie, że robisz to na własną odpowiedzialność. Tak wygląda 5-krotny zoom oraz efekt bokeh w porównaniu z Huaweiem P30 Pro.



A skoro już pastwimy się nad Nokią 9, to tak wygląda porównanie zdjęć nocnych. Jak, że Nokia nie ma dedykowanego trybu nocnego, zdjęcie z Huaweia zostało zrobione w "zwykłym" trybie automatycznym, bez wydłużonego czasu naświetlania.


Mam wrażenie, że jakie 90% problemów z aparatem Nokii 9 leży po stronie oprogramowania. Ewidentnie coś tu jest nie tak, skoro sama aplikacja muli niesamowicie, a do tego zapisywanie każdego zdjęcia trwa zdecydowanie za długo. Ktoś mocno przekombinował z zastosowanymi algorytmami, a efekty tego są niestety straszne. Mocno rozczarowałem się też brakiem dodatkowej aplikacji do edycji zdjęć. Spodziewałem się, że przy tak skonstruowanym aparacie dostanę aplikacją, która pozwoli na jakąś dodatkową zabawę efektami, czy zmianą głębi ostrości. Ale nic z tego. Do dyspozycji jest tylko standardowa aplikacja Google'a - Zdjęcia.

 

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News