Hit dla indywidualistów. Dwa miesiące z Nothing Phone (2) - test
Nothing Phone (2) to następca jednego z najciekawszych smartfonów minionego roku. Czy nowa generacja telefonu ma do zaoferowania coś poza niecodziennym wyglądem?

Premiera Nothing Phone’a (1) to jedno z najbardziej ekscytujących wydarzeń minionego roku w świecie urządzeń mobilnych. Debiut zupełnie nowej marki bynajmniej nie jest czymś, z czym mamy do czynienia na co dzień. Sam Nothing robił z kolei bardzo dużo, by nowy telefon marki wyróżniał się na tle konkurencji.
Ale to było rok temu. Tymczasem niedawno na sklepowe półki trafiła druga generacja Nic-fona, o oryginalnej nazwie… Nothing Phone (2). Tym razem producent nie może liczyć na żadną ulgę na start – nowy model musi się sam obronić na tle konkurencji. Na całe szczęście pod względem specyfikacji widać tu zdecydowany krok w dobrym kierunku.



Nothing Phone (2) wyposażony został we flagowy układ Qualcomm Snapdragon 8+ Gen 1, więc śmiało można zakładać, że jest od poprzednika znacznie bardziej wydajny. Mamy tu także wyświetlacz LTPO OLED o przekątnej 6,7”, podwójny aparat o rozdzielczości 50 Mpix oraz akumulator o pojemności 4700 mAh. Nie zabrakło też znaku rozpoznawczego marki: oświetlenia Glyph.
Na papierze druga generacja Nothing Phone’a wygląda więc bardzo obiecująco. Niestety wszystkie te swoje usprawnienia mają swoją cenę… i to całkiem dosłownie. Nothing Phone (2) to już nie średniak, którego kupimy poniżej 2000 zł, a smartfon premium. W swoim wariancie z 12 GB RAM i 256 GB pamięci wewnętrznej telefon kosztuje 3290 zł. W tej kwocie dużo trudniej wybaczyć ewentualne niedoróbki.
W takim razie czy producentowi udało się stworzyć warty uwagi telefon z górnej półki? O tym mialem okazję się przekonać w ciągu ostatnich kilku tygodni, kiedy korzystałem z Nothing Phone (2) jako swojego głównego telefonu.
Co w zestawie?
Najbardziej interesującym elementem zestawu pudełka z Nothing Phone (2) jest… cóż, samo pudełko. Nothing to chyba jedyny producent, który pakuje swoje telefony w jednorazowy kartonik, co może być upierdliwe, jeśli z jakiegokolwiek powodu musielibyśmy telefon z powrotem do niego schować.
A co w środku? W środku raczej skromnie, bo poza telefonem znajdziemy tu wyłącznie dokumentację, kluczyk tacki SIM i przewód USB-C.
Wygląd
Wygląd to chyba najbardziej charakterystyczna cecha Nothing Phone’ów. Producent chciał się wyróżnić i trzeba przyznać, że mu się to udało. Nawet jeśli bryła urządzenia nie odbiega od powszechnie przyjętych standardów, to i tak trudno pomylić je z jakimkolwiek innym telefonem.
Od frontu akurat fajerwerków nie ma. Ot, płaska tafla szkła i duży wyświetlacz z zaokrąglonymi rogami. Pośrodku górnej belki umieszczono małe oczko przedniego aparatu. Ramki są co prawda nieco szersze niż przyjęło się w tym segmencie, ale za to symetryczne. To taki drobiazg, który pomaga budować wizerunek urządzenia klasy premium.
Znacznie bardziej interesujące jest to, co znajdziemy na pleckach. Zacznę od drobiazgu: tylna tafla szkła jest teraz lekko zaokrąglona, co stanowi jedną z kilku zmian względem poprzednika. Podejrzewam jednak, że dla większości osób główną atrakcją będzie fakt, że tył obudowy jest przeźroczysty, a pod spodem znajdziemy diody, składające się na podświetlenie Glyph.
Do tego wątku jeszcze wrócimy. Ważne jest jednak to, że tył Nothing Phone (2) prezentuje się bardzo niecodziennie i trudno go pomylić z jakimkolwiek innym urządzeniem… no, może z wyjątkiem Nothing Phone (1).
Boczne ramki urządzenia wykonano z aluminium. Są matowe i – w przeciwieństwie do plecków – całkiem płaskie. Nie znajdziemy tu też większych niespodzianek, jeśli chodzi o rozmieszczenie elementów.
U góry mamy jeden z mikrofonów.
Z prawej znalazł się przycisk zasilania.
U dołu mamy głośnik multimedialny, kolejny mikrofon, gniazdo USB-C i tackę nanoSIM.
Z lewej umieszczono z kolei przyciski regulacji głośności.
Wykonanie
Obudowa Nothing Phone (2) wykonana jest z dwóch tafli szkła Gorilla Glass 5 oraz aluminiowej ramki. Urządzenie sprawia bardzo solidne wrażenie, a spasowanie elementów nie budzi zastrzeżeń. Pod tym względem nowy model wypada nieznacznie lepiej od poprzednika i trzyma poziom, którego oczekiwałbym od urządzenia z wyższej półki cenowej.
Jeśli miałbym na coś pomarudzić – fajnie byłoby dostać pełną wodoszczelność. Niestety Nothing Phone (2) może pochwalić się wyłącznie odpornością na zachlapania na poziomie IP54.
Wygoda
Nothing Phone (2) to duży telefon z płaskimi ramkami, co w zasadzie z definicji oznacza, że niezbyt nadaje się do obsługi jedną ręką. Co prawda zaokrąglone plecki pomagają nieco w pewnym chwycie, ale posiadacze małych dłoni i tak nie będą zachwyceni. No i przyciski niepotrzebnie rozrzucono na przeciwległe krawędzie, przez co korzystanie z nich wymaga zmiany chwytu lub wspomagania się drugą ręką.
Trzeba natomiast zauważyć, że duży rozmiar Nothing Phone’a (2) nie przeszkadzał mi tak, jak w innych telefonach o podobnej przekątnej wyświetlacza. Jest dobrze wyważony, pewnie leży w dłoni i nie ciąży nadmiernie w kieszeni. Trudno od takiego kolosa oczekiwać więcej.
Wyświetlacz
Wyświetlacz na pokładzie Nothing Phone (2) to panel LTPO OLED o przekątnej 6,7” i rozdzielczości 1080x2412, co daje zagęszczenie pikseli na poziomie ok. 394 PPI. Częstotliwość odświeżania to maksymalnie 120 Hz.
Ekran w codziennym używaniu sprawuje się dobrze. Mamy perfekcyjną czerń oraz nieskończony kontrast – jak we wszystkich panelach OLED – a także dobre kąty widzenia. Czytelność w jasnym słońcu nie budzie zastrzeżeń, a jasność maksymalna w trybie automatycznym potrafi sięgnąć 990 nitów.
Jasność maksymalna |
Temperatura bieli |
Kontrast | Pokrycie gamutów |
Błąd ΔE |
Auto: 990 cd/m² Ręcznie: 492 cd/m² |
Żywe: 6505K Standard: 6385K |
n/d | Tryb Żywe: sRGB: 99,4% Adobe RGB: 85,3% DCI-P3: 91,7% |
Tryb Standard: Średni: 0,87 Maksymalny: 4,21 |
Odwzorowanie kolorów jest w porządku, aczkolwiek konkurencja radzi sobie pod tym względem lepiej. Przykładowo, pokrycie gamutu Adobe RGB to „tylko” 85,3 procent, podczas gdy w segmencie wyższym i premium jesteśmy przyzwyczajeni do wartości przekraczających 90 procent. Trzeba natomiast przyznać, że do kalibracji trudno mieć jakiekolwiek zastrzeżenia. W trybie Standard średni błąd ∆E to tylko 0,87, co jest rewelacyjną wartością.
Wydajność
W środku Nothing Phone (2) pracuje układ Qualcomm Snapdragon 8+ Gen 1, czyli topowa jednostka, tyle że z zeszłego roku. Mówimy tu o procesorze wykonanym w litografii 4 nm, na który składa się pojedynczy rdzeń Cortex-X2 3,0 GHz, trzy Cortex-A710 2,5 GHz oraz cztery Cortex-A510 1,8 GHz. Całość uzupełnia układ graficzny Adreno 730, 8 lub 12 GB RAM i nawet 512 GB pamięci wewnętrznej UFS 3.1.
Wydajność Nothing Phone (2) to ciekawy temat. Już na podstawie doboru podzespołów można się domyślić, że bicie rekordów szybkości nie było dla producenta priorytetem. Kolejnym dowodem na to jest obniżone taktowanie rdzenia Cortex-X2, przez co telefon wypada w testach benchmarkowych gorzej od innych urządzeń o podobnej specyfikacji.
Wydajność ogólna |
AnTuTu V9 |
Geekbench 5 |
AI Benchmark |
|
Jeden rdzeń |
Wszystkie rdzenie |
|||
ASUS Zenfone 9 | 1082688 | 1317 | 4324 | 1375 |
ASUS Zenfone 10 | 1308235 | 1470 | 4971 | 2108 |
Honor Magic5 Pro | 1215953 | 1431 | 4417 | 2014 |
HTC U23 Pro | 528867 | 787 | 2853 | 505 |
iPhone 12 mini | 669854 | 1584 | 4039 | - |
iPhone 14 Pro | 943614 | 1886 | 5409 | - |
iPhone 14 Pro Max | 972455 | 1891 | 5449 | - |
iPhone SE 3 2022 | 726306 | 1734 | 4566 | - |
Motorola Edge 40 | 694072 | 759 | 3305 | 202,4 |
Motorola Edge 40 Neo | 504002 | 785 | 2223 | 185 |
Nothing Phone (1) | 579834 | 715 | 2811 | 86,1 |
Nothing Phone (2) | 857679 | 989 | 3653 | 1752 |
OnePlus 10T | 1026360 | 1323 | 3994 | 1350 |
OnePlus 11 5G | 1250574 | 1495 | 4930 | 2006 |
OnePlus Nord 2 5G | 681180 | 843 | 3361 | 125,1 |
OnePlus Nord 3 | 969753 | 1189 | 3976 | 990,8 |
Samsung Galaxy A54 | 509196 | 782 | 2771 | - |
Samsung Galaxy S22 | 862637 | 706 | 3378 | 107,4 |
Samsung Galaxy S22 Ultra | 864815 | 1157 | 3463 | 103,4 |
Samsung Galaxy S23 | 1152121 | 1550 | 4981 | 2038 |
Samsung Galaxy S23+ | 1218971 | 1513 | 4968 | 2027 |
Samsung Galaxy S23 Ultra | 1254959 | 1574 | 4894 | 2027 |
Sony Xperia 5 V | 1172733 | 1455 | 4743 | 2021 |
Sony Xperia 10 V | 392305 | 665 | 1921 | 44 |
Xiaomi 13 | 1292004 | 1484 | 5056 | 2063 |
Xiaomi Poco F4 GT | 916160 | 1251 | 3655 | 1119 |
Xiaomi Poco F5 Pro | 1094279 | 1267 | 4007 | 1732 |
Tylko czy to ważne? Nawet jeśli testowany model został przez producenta nieco „wykastrowany”, to w codziennym używaniu nie daje się tego odczuć. Szybkością działania dużo bliżej mu do urządzeń flagowych niż popularnych średniaków, a i z bardziej wymagającymi zastosowaniami, np. grami, poradzi sobie bez większego problemu.
Wydajność w grach |
3D Mark | GFXBench offscreen |
Maksymalna temperatura obudowy [°C] |
||
Wild Life Extreme |
Wild Life Extreme Stress Test |
Aztec Ruins Vulkan High Tier (1440p Offscreen) |
Car Chase (1080p Offscreen) |
||
ASUS Zenfone 9 | 2766 | 52,90% | 2976 | 6172 | 48 |
ASUS Zenfone 10 | Maxed out | 45,80% | 3978 | 7703 | 46,8 |
Honor Magic5 Pro | 3663 | 35,20% | 4301 | 7426 | 47 |
HTC U23 Pro | 830 | 99,60% | 1064 | 2208 | 50,9 |
iPhone 12 mini | 2183 | 62,80% | 2251,08 | 4072,04 | 45,1 |
iPhone 14 Pro | 3342 | 67,00% | 2692 | 3257 | 44,9 |
iPhone 14 Pro Max | 3378 | 68,90% | 3402 | 6088 | 47 |
iPhone SE 3 2022 | 1838 | 80,20% | 2432,43 | 3959,98 | 45,2 |
Motorola Edge 40 | 1267 | 99,10% | 1277 | 2958 | 47,5 |
Motorola Edge 40 Neo | 699 | 99,20% | 812,6 | 1551 | 49,8 |
Nothing Phone (1) | 694 | 99,60% | 1010 | 2195 | 39,3 |
Nothing Phone (2) | 2811 | 60,40% | 2938 | 4514 | 42 |
OnePlus 10T | 2766 | 90,00% | 3304 | 6022 | 47 |
OnePlus 11 5G | 3707 | 54,90% | 4435 | 7514 | 48,3 |
OnePlus Nord 2 5G | - | - | 1313 | 2951 | 46,5 |
OnePlus Nord 3 | 2393 | 56,20% | 2737 | 4666 | 45,6 |
Samsung Galaxy A54 | 811 | 99,60% | 848,4 | 1808 | 34,8 |
Samsung Galaxy S22 | 1740 | 68,50% | 1994 | 3295 | 44,1 |
Samsung Galaxy S22 Ultra | 2023 | 64,70% | 1883 | 4267 | 45,8 |
Samsung Galaxy S23 | 3780 | 75,00% | 4356 | 7613 | 42 |
Samsung Galaxy S23+ | 3853 | 67,10% | 4488 | 7035 | 44,3 |
Samsung Galaxy S23 Ultra | 3845 | 67,30% | 4560 | 7616 | 46,2 |
Sony Xperia 5 V | 3702 | 56,70% | 4384 | 7575 | 48,5 |
Sony Xperia 10 V | 361 | 98,90% | 523,9 | 1150 | 35,4 |
Xiaomi 13 | 3652 | 95,10% | 4184 | 7092 | 45,5 |
Xiaomi Poco F4 GT | 2565 | 45,50% | 2996 | 5660 | 46,7 |
Xiaomi Poco F5 Pro | 2150 | 66,30% | 3299 | 6022 | 44 |
Ale po co obniżać wydajność własnego telefonu? Jedną z bardziej oczywistych odpowiedzi wydaje się poprawa kultury pracy. Faktycznie, Nothing Phone (2) wypada na tym polu odrobinę lepiej niż pozostali rywale o podobnej wydajności. Przede wszystkim temperatura obudowy pod obciążeniem to maksymalnie 42 °C, co jest wynikiem zupełnie rozsądnym dla tej klasy sprzętu. Gorzej, że już throttlingu termicznego wyeliminować się nie udało. Podczas używania wydajność telefonu nadal potrafi spaść do ok. 60 procent. Cel więc osiągnięto, ale tylko częściowo.
Biometria
Nothing Phone (2) wyposażony został w optyczny skaner linii papilarnych zintegrowany z wyświetlaczem. Jest on na tyle duży, że korzystanie z niego nie sprawia żadnych problemów, a pod względem szybkości i poprawności działania wypada wręcz wzorowo. Tutaj nie ma się do czego przyczepić.
Podświetlenie Glyph
Unikalną cechą smartfonów marki Nothing jest podświetlenie Glyph. W nowym modelu zostało ono nieco ulepszone. Zwiększono liczbę niezależnych stref podświetlenia na pleckach. Pozwala to na szerszy zakres personalizacji oraz rozszerzoną funkcjonalność.
Tu jednak jest pies pogrzebany. Choć producent stara się rysować Glyph jako praktyczny i funkcjonalny dodatek, w praktyce trudno go takim nazwać. Z Nothing Phone (2) korzystałem więcej niż z większości telefonów, które otrzymuję na testy, a mimo to przez niecałe dwa miesiące użyłem Glypha tylko dwa razy: raz w formie latarki i raz, żeby szybko podejrzeć, ile czasu zostało do przyjazdu mojego Ubera.
Niestety, choć większość zastosowań tutejszego podświetlenia na pierwszy rzut oka wydaje się bardzo praktyczna, to ich użyteczność przekreśla jeden drobiazg: używając telefonu patrzymy na ekran, a nie na plecki, gdzie umieszczono diody. Aktywne wykorzystanie podświetlenia Glyph np. jako rozbudowanej diody powiadomień wymaga dodatkowego wysiłku i pamiętania m.in. o odkładaniu telefonu wyświetlaczem do dołu. Kompletny bezsens, prawda?
Nie da się natomiast ukryć, że jest to coś, co dodaje testowanemu modelowi bardzo dużo indywidualnego charakteru. Przerost formy nad treścią? Tak, ale z drugiej strony… czy to źle? Lepsze to niż kolejny model, wyglądający tak jak setka pozostałych.
Komunikacja
Nothing Phone (2) obsługuje łączność 5G oraz posiada miejsce na dwie karty nanoSIM. Czego zabrakło? Obsługi kart eSIM. Nie jest to może duże przeoczenie, niemniej w przypadku telefonu z tego segmentu wypada je wypunktować.
Z innych standardów łączności mamy tu Wi-Fi 6, Bluetooth 5.3 i NFC. Jest też złącze USB-C, choć niestety obsługuje ono wyłącznie prędkości na poziomie USB 2.0.
Jeśli chodzi o usługę lokalizacji, wykorzystuje ona technologie GPS, GLONASS, BDS, GALILEO, QZSS i NavIC.
Interfejs
Nowy smartfon marki Nothing pracuje pod kontrolą Androida 13 z nakładką Nothing OS 2.0.
Interfejs przygotowany przez firmę Nothing jest pod wieloma względami bardzo interesujący. Modyfikacje wprowadzone przez producenta są bardzo odważne. Mam tu na myśli charakterystyczny font, imitujący wyświetlacz typu dot matrix, czarno białe ikonki oraz zestaw unikalnych widżetów. Podobną estetykę znajdziemy także w aplikacjach przygotowanych przez producenta, takich jak Pogoda czy Rejestrator (dyktafon).
Wszystkie te elementy oczywiście mogą się podobać. Osobiście jednak odebrałem wszystkie autorskie ingerencje producent w interfejs jako niechlujne i mało czytelne. Na całe szczęście zostały one zaaplikowane bardzo powierzchownie. Wystarczy zmienić tapetę, usunąć z pulpitu widżety producenta i nagle Nothing OS jest niemal nie do odróżnienia od czystego Androida.
Osobiście chwalę sobie takie podejście. Zamiast wymyślać koło na nowo, producent załatał kilka luk czystego Androida i dostarczył nam system, który jest funkcjonalny i oferuje niezłe możliwości personalizacji.
Jak obiecuje producent, Nothing Phone (2) ma otrzymać trzy duże aktualizacje Androida (trzy lata wsparcia) oraz cztery lata aktualizacji bezpieczeństwa. To dobry wynik, o ile firma się z tej deklaracji wywiąże. Aktualnie musimy wierzyć na słowo.
Dźwięk
Nothing Phone (2) nie posiada gniazda jack (szok, prawda?), ale posiada głośniki stereo. To oczywiście zaleta. Szkoda jedynie, że jak na ten segment nie są to szczególnie dobre głośniki. Brzmienie skupione jest na wyższej średnicy i brakuje w nim niskich tonów. Co więcej, balans pomiędzy kanałami pozostawia sporo do życzenia, przez co efekty przestrzenne brzmią mało wiarygodnie. Jasne, w telefonie za 1500 zł pewnie by mi to nie przeszkadzało, ale od sprzętu ponad dwukrotnie droższego oczekuję więcej.
Aparat
Aplikacja aparatu pokładzie Nothing Phone (2) oferuje podstawową funkcjonalność oraz prosty interfejs, wykorzystujący wirtualny pierścień do przełączania między trybami. Funkcjonalnie wypada ok. Jest spartańska, ale swoją funkcję spełnia. Bolą mnie natomiast dwie rzeczy: stanowczo zbyt czuła poziomica, która okazuje się bezużyteczna przy zdjęciach z ręki, oraz font, który jest koszmarnie wręcz nieczytelny.
Znajdziemy tutaj także tryb manualny (Ekspert). Został on zakopany nieco głębiej, niż bym sobie życzył. Bije też od niego pewna spartańskość. Poza zmianą parametrów ekspozycji i opcją zapisu plików RAW nie ma tutaj zbyt dużo.
A szkoda, bo na papierze tutejszy aparat wydaje się mieć potencjał. Na pleckach znajdziemy podwójną jednostkę z aparatem szeroko- i ultraszerokątnym. Obydwa charakteryzują się rozdzielczością 50 Mpix.
Główny moduł bazuje na matrycy w rozmiarze 1/1,56”. Sparowano go z obiektywem o ogniskowej odpowiadającej 24 mm dla pełnej klatki oraz przysłonie f/1.9. Do dyspozycji mamy także optyczną stabilizację obrazu (OIS), co w tym segmencie można już w gruncie rzeczy uznać za standard.
Zdjęcia wykonane głównym aparatem za dnia prezentują się dobrze. Zastosowany algorytm przetwarzania obrazu obchodzi się z fotografiami stosunkowo łagodnie – nie podbija nadmiernie kontrastu i nasycenia ani nie wprowadza agresywnego wyostrzania, które pojawia się często u konkurencji. Obraz prezentuje się dzięki temu naturalnie i dobrze znosi dalszą obróbkę w programach graficznych. Gorzej, że nie ma tu nic, co tuszowałoby np. wyraźny spadek ostrości w rogach kadru.
Jakość zdjęć po zmroku również wypada w porządku, choć daleki jestem od zachwytów. Widać, że duża matryca oraz optyczna stabilizacja robią robotę, ponieważ fotografie są ostre i szczegółowe. Problemem może się natomiast okazać odwzorowanie kolorów. W sztucznym oświetleniu telefon miewa problemy z doborem poprawnego balansu bieli, a idąc za ciosem, także poprawnych parametrów kontrastu i nasycenia. Wykonane w takich warunkach fotografie wyglądają na wypłowiałe i mają wyraźny zafarb, przez co prezentują się mało atrakcyjnie.
Zastosowany aparat ultraszerokokątny ma rozdzielczość 50 Mpix i kąt widzenia rzędu 114°. Ma także pełny autofokus, dzięki czemu może pełnić rolę aparatu makro.
Wykonane z jego pomocą zdjęcia na ekranie telefonu prezentują się bardzo dobrze. Mają ładne kolory, szeroki zakres dynamiki i niezłą ostrość. Niestety na zbliżeniach da się dostrzec kilka problemów i to dość poważnych. Szczegółowość jest w najlepszym razie przeciętna, a wady optyki nie są korygowane praktycznie w ogóle. W efekcie mamy duży spadek ostrości w pobliżu krawędzi kadru i kolorowe otoczki wokół praktycznie wszystkich kontrastujących krawędzi. Myślę, że w tym segmencie można już oczekiwać nieco więcej. Z drugiej strony aparatem ultraszerokim można zrobić całkiem przyzwoite zdjęcia po zmroku, więc za to plus.
No i, ku mojemu zaskoczeniu, Nothing Phone (2) naprawdę dobrze radzi sobie ze zdjęciami makro. Te faktycznie są ostre, mają ładnie odwzorowane kolory i atrakcyjne, naturalne rozmycie tła. Ba, zaryzykuję stwierdzenie, że w tej roli aparat ultraszerokokątny odnajduje się dużo lepiej niż w swoich podstawowych zastosowaniach.
Wreszcie mamy aparat przedni o rozdzielczości 32 Mpix oraz przysłonie f/2.5. Nie ma autofokusu, ale poza tym to całkiem niezła jednostka. Zdjęcia są ostre, kolory naturalne oraz mają poprawną ekspozycję – nawet w sztucznym świetle.
Zdjęcia z aparatu
Aparat główny
Aparat ultraszeroki
Aparat przedni
Wideo
Wspomniałem, że aplikacja aparatu jest dość spartańska i w sumie to samo mógłbym napisać o jej trybach wideo. Dostajemy bardzo prosty interfejs, gdzie znajdziemy wszystko, co trzeba, ale nic więcej. Co warto podkreślić, nie ma trybu manualnego, który w tym segmencie staje się coraz popularniejszym dodatkiem.
Samo wideo nagramy w rozdzielczości maksymalnie 4k i 60 kl./s. (oraz nawet 480 kl./s. w trybie slow motion). Zarejestrowany obraz prezentuje się dobrze. Kolory oraz oświetlenie wyglądają naturalnie, a w kadrze nie ma zbyt dużo szumu. Nie mam też zastrzeżeń do szczegółowości. Co jednak najbardziej istotne – nawet w trybie 4K i 60 kl./s. możemy cieszyć się skuteczną stabilizacją obrazu.
Po zmroku spadek jakości jest wyraźny. Przede wszystkim w kadrze pojawia się dużo szumu, a kolory cierpią na podobną przypadłość, jak ta opisana w przypadku zdjęć: niefortunny dobór balansu bieli i zafarb w sztucznym świetle. Generalnie jednak Nothing Phone (2) nawet w tych warunkach prezentuje bardzo przyzwoity poziom i dobrze sprawdzi się do okazjonalnego nagrywania wideo.
Bateria
Nothing Phone (2) wyposażono w akumulator o pojemności 4700 mAh. Trochę szkoda, że mimo tak dużych gabarytów nie udało się tutaj upchnąć ogniwa 5000 mAh, ale 300 mAh dużej różnicy robić nie powinno.
Jeśli chodzi o czas pracy na jednym ładowaniu, wypada on całkiem dobrze. W naszym teście telefon wytrzymał 538 minut przeglądania Internetu oraz korzystania z multimediów i to w bardziej wymagającym trybie 120 Hz. W praktyce telefon radził sobie z całym dniem intensywnej pracy bez konieczności rozglądania się za gniazdkiem. Podejrzewam, że w rękach mniej wymagającego użytkownika dałoby się wycisnąć nawet 1,5 dnia, choć ręki sobie uciąć nie dam.
TELEPOLIS MARK (minuty) |
Godziny pracy |
Bateria (mAh) |
Ustawienia ekranu | ||||
SoT | Heavyuser | Przekątna | Rozdzielczość | Odświeżanie | |||
ASUS Zenfone 10 120 Hz | 451 | 217 | 33 | 4300 | 5,92" | 1080 x 2400 | 120 Hz |
ASUS Zenfone 10 60 Hz | 623 | 313 | 47 | 4300 | 5,92" | 1080 x 2400 | 60 Hz |
Honor Magic5 Pro 60 Hz | 708 | 312 | 51 | 5100 | 6,81 | 1312 × 2848 | 1-120 Hz |
Motorola Edge 40 144 Hz | 438 | 209 | 32 | 4400 | 6,55" | 1080 x 2400 | 144 Hz |
Motorola Edge 40 60 Hz | 588 | 224 | 41 | 4400 | 6,55" | 1080 x 2400 | 60 Hz |
Motorola Edge 40 Neo 144 Hz | 457 | 306 | 38 | 5000 | 6,55" | 1080 x 2400 | 144 Hz |
Motorola Edge 40 Neo 60 Hz | 598 | 335 | 47 | 5000 | 6,55" | 1080 x 2400 | 60 Hz |
Nothing Phone (1) 120 Hz | 419 | 342 | 38 | 4500 | 6,55" | 1080 x 2400 | 120 Hz |
Nothing Phone (1) 60 Hz | 590 | 383 | 49 | 4500 | 6,55" | 1080 x 2400 | 60 Hz |
Nothing Phone (2) 120 Hz | 538 | 299 | 42 | 4700 | 6,7" | 1080 x 2412 | 120 Hz |
Nothing Phone (2) 60 Hz | 722 | 280 | 50 | 4700 | 6,7" | 1080 x 2412 | 60 Hz |
OnePlus 10T 60 Hz | 503 | 250 | 38 | 4800 | 6,7" | 1080 x2412 | 60 - 120 Hz |
OnePlus 11 5G 120 Hz | 503 | 250 | 38 | 5000 | 6,7" | 1440 x 3216 | 120 Hz |
OnePlus 11 5G 60 Hz | - | 230 | - | 5000 | 6,7" | 1440 x 3216 | 60 Hz |
OnePlus Nord 2 5G 90 Hz | 347 | 223 | 29 | 4500 | 6,43" | 1080 x 2400 | 90 Hz |
OnePlus Nord 2 5G 60 Hz | 558 | 240 | 40 | 4500 | 6,43" | 1080 x 2400 | 60 Hz |
OnePlus Nord 3 120 Hz | 368 | 245 | 31 | 5000 | 6,74" | 1240 x 2772 | 120 Hz |
OnePlus Nord 3 60 Hz | 415 | 279 | 35 | 5000 | 6,74" | 1240 x 2772 | 60 Hz |
Samsung Galaxy S22 120 Hz | 383 | 361 | 37 | 3700 | 6,1" | 1080 x 2340 | 120 Hz |
Samsung Galaxy S22 60 Hz | 439 | 381 | 41 | 3700 | 6,1" | 1080 x 2340 | 60 Hz |
Samsung Galaxy S22 Ultra 120 Hz | 358 | 300 | 33 | 5000 | 6,8" | 1440 x 3088 | 10-120 Hz |
Samsung Galaxy S22 Ultra 60 Hz | 468 | 311 | 39 | 5000 | 6,8" | 1440 x 3088 | 60 Hz |
Samsung Galaxy S22 Ultra 120 Hz | 410 | 324 | 37 | 5000 | 6,8" | 1080 x 2316 | 10-120 Hz |
Samsung Galaxy S22 Ultra 60 Hz | 557 | 383 | 47 | 5000 | 6,8" | 1080 x 2316 | 60 Hz |
Samsung Galaxy S23 60 Hz | 648 | 228 | 44 | 3900 | 6,1" | 1080 x 2340 | (24) 48-120 Hz |
Samsung Galaxy S23+ 120 Hz | 715 | 291 | 50 | 4700 | 6,6" | 1080 x 2340 | 48-120 Hz |
Samsung Galaxy S23+ 60 Hz | 690 | 267 | 48 | 4700 | 6,6" | 1080 x 2340 | 60 Hz |
Samsung Galaxy S23 Ultra 1-120 Hz | 505 | 252 | 38 | 5000 | 6,8" | 1440 x 3088 | 1-120 Hz |
Samsung Galaxy S23 Ultra 60 Hz | 725 | 233 | 48 | 5000 | 6,8" | 1440 x 3088 | 60 Hz |
Samsung Galaxy S23 Ultra 1-120 Hz | 604 | 272 | 44 | 5000 | 6,8" | 1080 x 2316 | 1-120 Hz |
Samsung Galaxy S23 Ultra 60 Hz | 777 | 294 | 54 | 5000 | 6,8" | 1080 x 2316 | 60 Hz |
Sony Xperia 10 V | - | 513 | - | 5000 | 6,1" | 1080 x 2520 | 60 Hz |
Sony Xperia 5 IV 120 Hz | 479 | 297 | 39 | 5000 | 6,1" | 1080 x 2520 | 120 Hz |
Sony Xperia 5 IV 60 Hz | 607 | 298 | 45 | 5000 | 6,1" | 1080 x 2520 | 60 Hz |
Sony Xperia 5 V 120 Hz | 668 | 402 | 54 | 5000 | 6,1" | 1080 x 2520 | 120 Hz |
Sony Xperia 5 V 60 Hz | 899 | 362 | 63 | 5000 | 6,1" | 1080 x 2520 | 60 Hz |
Xiaomi 13 | 727 | 294 | 51 | 4500 | 6,36" | 1080 x 2400 | 60 Hz |
Xiaomi 13 Pro 120 Hz | 479 | 215 | 35 | 4820 | 6,73" | 1440 x 3200 | 120 Hz |
Xiaomi 13 Pro 60 Hz | 629 | 248 | 44 | 4820 | 6,73" | 1440 x 3200 | 60 Hz |
Xiaomi 13 Pro 120 Hz | 681 | 278 | 48 | 4820 | 6,73" | 1080 x 2400 | 120 Hz |
Xiaomi 13 Pro 60 Hz | 696 | 281 | 49 | 4820 | 6,73" | 1080 x 2400 | 60 Hz |
Xiaomi Poco F4 GT 120 Hz | 409 | 199 | 30 | 4700 | 6,67" | 1080 x 2400 | 120 Hz |
Xiaomi Poco F4 GT 60 Hz | 521 | 205 | 36 | 4700 | 6,67" | 1080 x 2400 | 60 Hz |
Xiaomi Poco F5 Pro 60 Hz | 615 | 265 | 44 | 5160 | 6,7" | 1080 x 2400 | 60 Hz |
Xiaomi Poco F5 Pro 120 Hz | 610 | 245 | 43 | 5160 | 6,7" | 1080 x 2400 | 120 Hz |
Xiaomi Poco F5 Pro 60 Hz | 662 | 298 | 48 | 5160 | 6,7" | 1440 x 3200 | 60 Hz |
Xiaomi Poco F5 Pro 120 Hz | 636 | 277 | 46 | 5160 | 6,7" | 1440 x 3200 | 120 Hz |
Jeśli chodzi o ładowarkę, to – niespodzianka – w pudełku jej nie znajdziemy. Na szczęście znalezienie kompatybilnego zasilacza nie powinno być problemem. Telefon korzysta z uniwersalnego standardu USB Power Delivery oraz pozwala na ładowanie przewodowe mocą maksymalnie 45 W. Do tego dochodzi ładowanie bezprzewodowe w standardzie Qi mocą 15 W oraz bezprzewodowe ładowanie zwrotne.
Podsumowanie
Tak jak Nothing Phone (1) był fajnym średniakiem, któremu doskwierało kilka problemów wieku dziecięcego, tak Nothing Phone (2) jest urządzeniem znacznie bardziej dojrzałym, ale i celującym w znacznie wyższy segment. To sprawia, że na pytanie czy warto go kupić, dużo trudniej udzielić jednoznacznej odpowiedzi.
Nie chcę, żeby ktoś mnie źle odebrał – to świetny smartfon. Inaczej nie wytrzymałbym z nim blisko dwóch miesięcy, prawda? Nothing Phone (2) ma praktycznie wszystko, czego oczekiwałbym od telefonu za te pieniądze. Wysoka wydajność? Jest. Bardzo dobra jakość wykonania? Jest. Wyświetlacz o świetnych parametrach? Jest. Porządny aparat? Też jest, choć z zastrzeżeniem, że zdjęcia w sztucznym świetle wyglądają tak sobie. Nawet do oprogramowania trudno się przyczepić, bo o ile do modyfikacji wdrożonych przez producenta można mieć pewne zastrzeżenia, o tyle są one powierzchowne, a pod spodem czeka na nas czysty Android.
Ale są też obszary, gdzie ewidentnie brakuje szlifu, jakiego oczekiwałbym od telefonu z górnej półki. Autorskie modyfikacje interfejsu wprowadzone przez producenta nie są ani funkcjonalne, ani czytelne, głośniki stereo grają przeciętnie, a zdjęcia wykonane aparatem ultraszerokim wyglądają fatalnie na dowolnym ekranie większym niż 8”. Nie jestem też przekonany co do sensu użycia procesora o fabrycznie ograniczonej wydajności. Wiecie, nie są to może wady poważne, ale kontrastują z wizerunkiem smartfona klasy premium.
No i tu jest pies pogrzebany, bo o ile nie mam wątpliwości, że Nothing Phone (2) jest świetnym smartfonem, o tyle w cenie 3290 zł raczej nie byłbym moim pierwszym wyborem. Dość powiedzieć, że za podobne pieniądze znajdziemy w sklepach m.in. Samsunga Galaxy S23, ASUSa Zenfone’a 9 czy Xiaomi POCO F5 Pro. Ba testowany niedawno OnePlus Nord 3 jest wyraźnie tańszy, a potrafi dotrzymać kroku bohaterowi dzisiejszego testu pod niemal każdym względem.
Żaden z tych smartfonów nie sprawi jednak, że będziecie wyróżniać się na ulicy, a Nothing Phone (2) jak najbardziej. Jeśli więc styl i indywidualny charakter są dla Was równie istotne, co parametry techniczne, to mam dobrą wiadomość – chyba właśnie znaleźliście telefon dla siebie 😉
Ocena końcowa: 8/10
Plusy:
- Unikalny design
- Wysoka jakość wykonania
- Wysoka wydajność
- Wyświetlacz o bardzo dobrych parametrach
- Dobra jakość zdjęć i filmów za dnia
- Bardzo dobre zdjęcia makro
- Czysty Android
- Obietnica czterech lat wsparcia producenta
- Ładowanie bezprzewodowe
Minusy:
- Autorskie elementy interfejsu wyglądają niechlujnie
- Podświetlenie Glyph wygląda ciekawie, ale jest mało praktyczne
- Przeciętna jakość dźwięku z głośników stereo
- Kiepska korekcja wad optyki aparatu ultraszerokokątnego
- Nieco wygórowana cena
Smartfona do testów udostępniła firma Nothing.