DAJ CYNK

To już nie jest pogromca flagowców. Test OnePlus 11 5G

Arkadiusz Bała (ArecaS)

Testy sprzętu

Aparat

Aplikacja aparatu na pokładzie OnePlus 11 5G charakteryzuje się prostym interfejsem z wirtualnym pierścieniem zmiany trybów. Ikonografia jest czytelna, a funkcje rozmieszczono w większości logicznie, choć niektóre (np. tryb zdjęć w pełnej rozdzielczości) schowano nieco głębiej, niż bym sobie życzył. Drażni nieco fakt, że niektóre funkcje aktywowane są wyłącznie automatycznie (makro, tryb nocny) oraz czerwony przycisk migawki (normalnie ten kolor zarezerwowany jest wyłącznie dla trybów filmowych). 

OnePlus 11 5G - test

Jak przystało na flagowca z fotograficznymi aspiracjami, nie zabrakło trybu manualnego. Pozwala on na ręczny wybór najważniejszych parametrów i mimo nieco ascetycznego interfejsu dobrze spełnia swoją rolę. Warto pochwalić, że mamy z jego poziomu dostęp do wszystkich trzech aparatów, zrobimy zdjęcia w formacie RAW (oraz RAW+, który wykorzystuje elementy bracketingu kilku różnych ekspozycji), a także skorzystamy z pomocy histogramu i focus peakingu.

OnePlus 11 5G - test

Centralnym elementem tutejszego potrójnego aparatu jest główny moduł bazujący na sensorze Sony IMX890 o rozdzielczości 50 Mpix. To duża matryca w rozmiarze 1/1,56”, którą sparowano z obiektywem f/1.8 o ogniskowej odpowiadającej 24 mm dla pełnej klatki. Oczywiście znajdziemy tutaj także optyczną stabilizację obrazu (OIS).

Od aparatu sygnowanego logiem Hasselblad można oczekiwać dużo i w większości OnePlus 11 5G spełnia pokładane w nim nadzieje. Zdjęcia wykonane za dnia mogą się pochwalić świetnym odwzorowaniem kolorów i dużą szczegółowością. Kontury obiektów są co prawda nieco przeostorzone, co widać na zbliżeniach, jednak nawet w przypadku najdrobniejszych elementów nie skutkuje to utratą detali. Pewne artefakty widoczne są dopiero na zbliżeniach z trybu 50 Mpix, jednak nawet tutaj trudno mieć jakiekolwiek poważne zastrzeżenia.

OnePlus 11 5G - test


Wysoką jakość udaje się zachować nawet w przypadku zdjęć wykonanych po zmroku oraz w sztucznym oświetleniu. Nawet przy wysokich czułościach telefon dobrze radzi sobie z zachowaniem detali oraz naturalnych kolorów. Wyraźny regres można dostrzec co najwyższej w mocno zawężonym zakresie dynamiki, ale i tutaj telefon broni się bardzo dobrze. Trudno co prawda ocenić, na ile to zasługa samego aparatu, a na ile wydłużonego naświetlania, które wydaje się być przez cały czas włączone, niezależnie od tego, w jakim trybie robimy zdjęcia. Z drugiej strony przy tak dobrych rezultatach nie wydaje się, żeby było to szczególnie istotne.

Aparat ultraszerokokątny to jednostka o rozdzielczości 48 Mpix sparowana z obiektywem o przysłonie f/2.2 oraz kącie widzenia rzędu 115°. To przyzwoita jednostka, ale nie robi takiego wrażenia, jak główny moduł. Ostrość jest przyzwoita, a zniekształcenia utrzymywane są pod kontrolą. Przy brzegach kadru da się jednak dostrzec wyraźny spadek jakości obrazu. W oczy rzucają się także wyraźne aberracje chromatyczne w postaci charakterystycznych kolorowych obwódek wokół kontrastowych obiektów. Mówiąc krótko, jest dobrze, ale mogłoby być lepiej.

Dla równowagi moduł tele robi bardzo dobre wrażenie, a jego największym grzechem wydaje się być skromny stopień przybliżenia (2x). To jednostka o rozdzielczości 32 Mpix z obiektywem o przysłonie f/2.0. Wykonane z jego pomocą zdjęcia są ostre, szczegółowe i – w korzystnych warunkach – trudne do odróżnienia od zdjęć wykonanych głównym modułem (oczywiście na gruncie stricte jakościowym). Dużym plusem jest to, że możemy z niego skorzystać także po zmroku i nawet wtedy pozwala on uzyskać bardzo dobre rezultaty. Jest tu jednak pewne pole do poprawy – szczególnie w kwestii nadmiernego wyostrzania oraz tendencji do aberracji chromatycznych.

OnePlus 11 5G - test


Przedni aparat ma rozdzielczość rzędu 16 Mpix oraz przysłonę f/2.45. Niestety nie znajdziemy tu autofokusu, ale i bez tego kamerka pozwala uzyskać bardzo przyzwoite rezultaty. Wrażenie robią przede wszystkim naturalne kolory, ale także odwzorowanie detali oraz dobór ekspozycji stoją na wysokim poziomie.

Przykładowe zdjęcia

Aparat główny (50 Mpix)

Aparat ultraszerokokątny

Aparat tele

Aparat przedni

Wideo

W aplikacji aparatu znajdziemy kilka dedykowanych trybów wideo. Podstawowy może się pochwalić prostym, czytelnym interfejsem, w którym bez problemu powinny odnaleźć się osoby początkujące. Co ciekawe, uzyskamy z jego poziomu dostęp do funkcji symulacji płytkiej głębi ostrości – w innych telefonach stanowi to zwykle osobny tryb. Na bardziej zaawansowanych użytkowników czeka natomiast tryb profesjonalny, pozwalający na ręczny dobór parametrów ekspozycji oraz wyposażony w kilka zaawansowanych narzędzi, w tym profil logarytmiczny.

OnePlus 11 5G - test

OnePlus 11 5G pozwala na nagrywanie filmów w rozdzielczości maksymalnie 8K, jednak jest to tryb obarczony pewnymi ograniczeniami. Przede wszystkim w zakresie klatkażu, który ograniczony jest do 24 kl./s. Najwyższą „normalną” rozdzielczością jest 4K z opcją nagrywania w 60 kl./s. Co ważne, w każdym trybie możemy skorzystać ze stabilizacji optycznej.

OnePlus 11 5G - test

Niestety przy najwyższych rozdzielczościach skuteczność stabilizacji jest taka sobie. Zresztą nawet w trybie 4K i 30 kl./s., gdzie do akcji wkracza stabilizacja elektroniczna, rezultaty ustępują nieco rynkowej czołówce. Jeżeli chodzi o samą jakość obrazu, stoi ona na przyzwoitym poziomie. Odwzorowanie szczegółów jest bardzo dobre, zakres dynamiki w normie. Generalnie nie ma na co narzekać, aczkolwiek w mojej ocenie ze zdjęciami topowy OnePlus radzi sobie zauważalnie lepiej.

Na olbrzymią pochwałę zasługują natomiast nagrania nocne. Nawet w słabych warunkach oświetleniowych materiał zachowuje wysoką szczegółowość i naturalne kolory. Stabilizacja też daje radę, co bynajmniej wcale nie jest w takiej sytuacji regułą. W zasadzie jedynym istotnym przejawem spadku jakości jest wzrost zaszumienia kadru, ale i to utrzymywane jest w rozsądnych granicach.

Niestety przedni aparat wypada na tym tle znacznie gorzej. Nie dość, że materiał z jego pomocą nagramy w rozdzielczości maksymalnie Full HD, to brak autofokusu mocno ogranicza jego użyteczność. Sam obraz jest zresztą bardzo miękki, a reprodukcja kolorów pozostawia sporo do życzenia (giną naturalne przejścia tonalne). Taka jakość wystarczy pewnie na potrzeby wideorozmów (i to z nawiązką), ale już ciężko byłoby mi rekomendować OnePlusa 11 5G jako telefon do vlogowania.

Z drugiej strony na pochwałę zasługuje jakość rejestrowanego przez telefon dźwięku. Bohater testu świetnie radzi sobie z izolowaniem głosu osoby mówiącej do kamery. Co więcej, takie nagrania pozbawione są zniekształceń, a zamiast tego charakteryzują się naturalnym, pełnym brzmieniem.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: własne

Źródło tekstu: własne