W modelu OnePlus Nord CE 5G producent postawił na konserwatyzm. Design urządzenia jest bardzo bezpieczny (by nie napisać „nudny”). Widać w nim jednocześnie dużo inspiracji zarówno pierwszym Nordem, jak i innymi urządzeniami z portfolio BBK, takimi jak Oppo Reno3 czy Realme 6. Mimo wtórności telefon prezentuje się jednak estetycznie i może się podobać.
Praktycznie cały front urządzenia zajęty jest przez wyświetlacz AMOLED o przekątnej 6,43”. Ma on zaokrąglone rogi i niewielki otwór na aparat do selfie w lewym górnym rogu. Ramki – łącznie z podbródkiem – są stosunkowo cienkie. Niestety nie przewidziano miejsca na diodę powiadomień.
Z tyłu nie doszukamy się żadnych ozdobników, jeśli nie liczyć umieszczonego centralnie logo producenta. Wzrok przykuwa natomiast znajdująca się w lewym górnym rogu pionowa wyspa aparatu z trzema obiektywami. Wystaje ona poza obręb obudowy i może sprawić, że położony płasko telefon będzie się lekko kołysał, dlatego pomyśleć o etui, które wyeliminuje ten problem.
Po bokach urządzenia znajdziemy plastikową ramkę wykończoną na wysoki połysk. Jeśli chodzi o rozmieszczenie na niej poszczególnych elementów, jest ono nieco nietypowe, ale nie ma tu nic, czego byśmy wcześniej nie widzieli.
Na górnej krawędzi umieszczono mikrofon.
Z prawej mamy przycisk zasilania – i tylko zasilania.
U dołu znalazło się miejsce na głośnik multimedialny, port USB-C, mikrofon oraz gniazdo jack.
Z lewej mamy natomiast brakujące przyciski regulacji głośności oraz tackę na dwie karty nanoSIM.
OnePlus Nord CE 5G wykonany jest w całości z plastiku. Wyjątek stanowi przód urządzenia, zabezpieczony taflą szkła Dragontrail. Same tworzywa są dobrej jakości. Spasowanie elementów również jest w porządku, choć tu i ówdzie zdarzy się jakiś drobiazg, do którego można by się przyczepić – np. delikatne luzy przy przyciskach zasilania i regulacji głośności.
Przy wyświetlaczu o przekątnej 6,43” i masie 170 g OnePlus Nord CE 5G kwalifikuje się według dzisiejszych standardów do grona smartfonów małych, lekkich i poręcznych. W każdym razie w miarę małych, lekkich i poręcznych. Urządzenie pewnie leży w dłoni i nie ślizga się, więc jego przypadkowe upuszczenie raczej nam nie grozi. Problematyczna może się natomiast okazać obsługiwanie urządzenia jedną ręką i to nawet nie z powodu samej przekątnej wyświetlacza, a rozbicia przycisków na lewy i prawy bok urządzenia. W ten sposób zmiana głośności w większości przypadków będzie oznaczała konieczność zmiany chwytu.
Źródło zdjęć: własne
Źródło tekstu: własne