Oppo Reno4 Pro 5G cieszy oko, cieszy dłonie i nawet trochę portfel

Oppo Reno4 5G Pro – tak powinien leżeć w dłoni każdy telefon
Oppo Reno4 5G Pro skradł moje serce zaraz po wyjęciu z pudełka. Nie chodzi jednak o jego wykończenie, ale o kształt. Telefon jest cienki (7,6 mm grubości), niezbyt ciężki (172 g) i stworzony do trzymania. Boki ekranu są wyraźnie zaokrąglone, ale nie do tego stopnia, by przeszkadzało to w obsłudze. Być może to zasługa nieco mocniej wystających boków obudowy, a być może dobrego dopasowania łuku ekranu do moich palców. To zresztą nieważne. Liczy się, że nie obawiam się przypadkowych dotknięć.
Metalowa rama nieco wystaje poza ekran i szklane plecki telefonu. Włącznik z charakterystycznym, zielonym paseczkiem został umieszczony z lewej strony. Gdy biorę telefon do prawej dłoni, jest idealnie pod kciukiem. Naprzeciwko znajdują się dwa przyciski do regulacji głośności. Sięgam do nich palcem wskazującym bez żadnego wysiłku. Czytnik linii papilarnych znajduje się w ekranie. Warto jeszcze dodać, że na ekranie znajduje się folia ochronna, a w zestawie dostałam jeszcze silikonowe etui na telefon.



Na dolnej krawędzi znalazł się port USB-C. Jeśli nie miałeś wcześniej do czynienia z telefonami Oppo, może Cię zaskoczyć rozmiar ładowarki i grubość dołączonego do niej kabla. To jednak uzasadnione. Oppo Reno4 Pro został wyposażony w ładowanie 65 W SuperVOOC 2.0, które naładuje telefon do 60% w 15 minut. W środku znajdują się dwa akumulatory o pojemności 2000 mAh każdy. Pełna specyfikacja telefonu znajduje się w naszym katalogu:
Tył podoba mi się nieco mniej. Wykończenie jest bardzo ciekawe dzięki tęczowym refleksom i stylizowanemu logo Oppo na dolnej części. Efekt lekkości i smukłości psuje wystająca wyspa aparatu. Tu telefon ma już 9 mm, a razem z wystającymi obiektywami ma równo centymetr. No cóż – LG Velvet to to nie jest.
Testy wydajności
Oppo Reno4 Pro 5G dostał szalenie popularny ostatnio czip Qualcomm Snapdragon 765G. Bardzo ten układ lubię, bo daje mi odpowiednią wydajność, bym mogła sobie pograć, do aplikacji użytkowych mocy jest aż nadto, a i energetycznie jest niezły. Do tego mam łączność 5G, która działa w polskich sieciach.
Maksymalna temperatura obudowy na gładkich pleckach to 44,5°C. Znacznie cieplejsza jest górna część metalowej ramy – tu zmierzyłam 36,8°C, gdy na dole były 32-33 stopnie. Od strony ekranu maksymalna temperatura wyniosła 45,5°C, a więc sporo ciepła jest oddawane przez ekran. Telefon lekko nagrzewa się też podczas ładowania, ale nie jest to temperatura ponadprzeciętna. Po ładowaniu z mocą 65 W spodziewałam się wyższej.
Wyniki benchmarków są wysokie jak na ten procesor. W aplikacji 3DMark pojawił się nowy test – Wild Life – i jego wyniki również podałam. Dodałam do zestawu testowego też AI Benchmark, który sprawdza wydajność działania modeli maszynowego uczenia i koprocesora sztucznych sieci neuronowych.
- AnTuTu 8: 324649
- Geekbench: 598 Single-Core, 1769 Multi-Core
- 3DMark Wild Life: 1658 (śr. 9,90 kl./s)
- 3DMark Sling Shot Extreme: 3256 (OpenGL)
- GFXBench Aztec Ruins 1440p offscreen: 539,1 (OpenGL), 541,4 (Vulkan)
- GFXBench Car Chase 1080p offscreen: 1244
- AI Benchmark: 42,8
- VLC Benchmark (beta): software 5405, hardware 2658
Co ciekawe, w Oppo Reno4 5G Pro nie zauważyłam zjawiska throttlingu. Benchmarki uruchamiałam nawet na godzinę i nie było widać żadnych spadków wydajności. Myślę, że to dobrze świadczy o odprowadzaniu ciepła i dobrze wróży, jeśli Oppo Reno4 Pro 5G miałby być telefonem do grania.
Prędkość pamięci na pewno nie będzie w tym przeszkadzać. Oto wyniki testów:
Podczas długiego już korzystania z Oppo Reno4 Pro nie zauważyłam żadnych problemów z łącznością ani nietypowych zachowań. Telefon bez problemów pracuje w sieci Orange i korzysta z 5G tam, gdzie jest dostępne. Na stabilność połączeń i zasięg nie mogę narzekać nawet w podróży. Na plus muszę zaliczyć niezły moduł Wi-Fi. Mam w mieszkaniu kilka takich miejsc, gdzie sygnał dociera z trudem. Oppo Reno4 Pro 5G radzi sobie nawet tam.
Błyskawiczne ładowanie SuperVOOC
Najlepszy wynik to zdecydowanie czas ładowania. Duża ładowarka i gruby kabel w zestawie to cena, jaką płacę za możliwość naładowania Oppo Reno4 Pro 5G od zera do pełna w pół godziny. Przy ładowaniu od zera już po 10 minutach zobaczysz 40%. Po 16 minutach będzie już 60%, po 25 powyżej 90%. Ładowanie zostanie zakończone po upływie 37 minut. Ostatnie 10% ładuje się najdłużej i jest to całkowicie normalne zjawisko.
Ile można tak pracować? Spokojnie 2 dni, jeśli nie gram i niewiele czasu spędzam poza domem. Grając mogę Oppo Reno4 Pro 5G rozładować w 5,5 godziny, przy bardzo intensywnej pracy, maksymalnej jasności ekranu i odświeżaniu 90 Hz zejdzie poniżej 4 godzin. Jest tu też oczywiście tryb Super Power Saving, który pozwala używać tylko wybranych sześciu aplikacji i ogranicza wszystkie funkcje telefonu, które nie są absolutnie niezbędne. Ten tryb pozwala wydłużyć czas pracy telefonu na akumulatorze kilkukrotnie, nawet powyżej tygodnia.
Nasz symulator codziennego korzystania z telefonu (komunikator, media społecznościowe, filmy) przy jasności ekranu 300 nitów i z połączeniem Wi-Fi działał przez:
- 402 minuty przy częstotliwości odświeżania ekranu 60 Hz;
- 462 minuty przy częstotliwości odświeżania ekranu 90 Hz.
Na wyższych obrotach można więc wyciągnąć 6 godzin i 42 minuty, a zejście do 60 Hz pozwoli zyskać dodatkową godzinę. Jako że jest tu ekran OLED, pomoże też zmiana kolorystyki interfejsu na ciemną. Niemniej wynik jest bardzo dobry, a możliwość błyskawicznego podładowania telefonu to dodatkowa zaleta.
Zdjęcia i filmy – kolorowo w każdych warunkach
Aparat Oppo Reno4 Pro 5G cierpi na przypadłość, która jest ceniona na rynkach Azji, ale niekoniecznie w Europie – stara się wszystko poprawić. Da się zrobić nim ładne zdjęcia z naturalnymi kolorami i dobrym balansem bieli, ale większość tego, co nim uwieczniłam, zostało dodatkowo pokolorowane. Nie musiałam do tego nawet włączać trybu „żywe kolory”, który dodatkowo dodaje intensywności. W połączeniu z trybem HDR tworzy pejzaże tak kolorowe, że od patrzenia aż się robi dziwnie.
Oppo Reno4 Pro 5G ma trzy aparaty z tyłu:
- 48 MPix (Sony IMX586 1/2") z obiektywem f/1,7 z OIS, laserowym autofocusem i detekcją fazy.
- 12 MPix (Sony IMX708) z obiektywem ultraszerokokątnym 120° f/2,2;
- 12 MPix z teleobiektywem f/2,4, hybrydowy zoom do 5x i autofocus PDAF.
Ten aparat jest w stanie na żywo prezentować podgląd obrazu HDR. Stabilizacja obrazu zrobiła na mnie ogromne wrażenie – możesz ją zobaczyć na filmie poniżej. Oppo chwali się również trybem nocnym, ale tu mam mieszane uczucia. Z jednej strony imponujące jest, że w ogóle telefon jest w stanie zrobić zdjęcie w ciemnościach. Z drugiej, chciałoby się od tych zdjęć czegoś więcej. Małe wyglądają imponująco, ale po powiększeniu czar pryska. Przyznam, że spodziewałam się czegoś więcej.
Zdjęcia robione w dzień są bardzo kolorowe. Powiedziałabym, że są już na granicy realizmu. Są też nieco cieplejsze (bardziej pomarańczowe i bardziej różowe) niż zdjęcia robione w tych samych warunkach innymi telefonami. Czy to dobrze? To już kwestia gustu. Dla mnie najważniejsze jest to, że telefon robi zdjęcia bez opóźnień, autofocus reaguje szybko i bezbłędnie. Zoom hybrydowy powyżej powiększenia x2 zdradza niedoskonałości, ale zanim do niego dojdziemy, daje możliwość robienia bardzo ładnych zdjęć portretowych. Zbliżenia są ostre nawet z odległości około 4 cm, mimo że Oppo Reno4 Pro 5G nie ma dedykowanego aparatu makro.
Do tego można włączyć tryb HDR, który daje dobre efekty. Na kilku ujęciach udało mi się uratować chmury i cienie, a więc działa jak należy, a przy tym mam podgląd w czasie rzeczywistym. Jeśli to nadal za mało kolorów, można dodać jeszcze efekt „żywych kolorów”. Dla mnie to już przesada.
Nie mogę przejść obojętnie obok jeszcze jednej wady tego aparatu. Przy robieniu zdjęć pod światło potrafi narobić różowych flar. Widać to zwłaszcza na zdjęciach nocnych, gdy w kadrze są źródła światła. Obiektyw szerokokątny ma ku temu większe ciągoty, ale i aparat główny nie jest idealny. Nie jest to najgorszy festiwal flar, jaki widziałam w tym roku, ale jest to jeden z droższych telefonów z tą przypadłością.
W aplikacji znalazło się też sporo efektów, w tym efekt rozmycia, nakładany w czasie rzeczywistym na zdjęcie i na film. Nie zabrakło trybu manualnego dla osób, które chcą większej kontroli nad aparatem. Można również zrobić zdjęcie w pełnej rozdzielczości matrycy głównej (standardowo korzysta z quad-pixel, czyli łączy cztery piksele w jeden).
Frontowy aparat niestety zawiódł. Podobnie jak główny, stara się intensywnie kolorować zdjęcia i ocieplić barwy. Nie nadąża jednak w zakresie oświetlenia. Zdjęcia są ostre i kolorowe, ale albo za jasne, albo za ciemne. Zrobienie idealnego selfie nie jest takie oczywiste.
Z dodatkowych funkcji warto wspomnieć także o możliwości zrobienia selfie gestem (migawka zostanie zwolniona gdy pomacham do aparatu), dobrym rozpoznawaniu sceny z pomocą SI i możliwości korekty zniekształceń soczewki. Przez cały czas korzystania z Oppo Reno4 Pro 5G miałam tę opcję włączoną i jestem z niej bardzo zadowolona. Frontowy aparat ma też możliwość zrobienia portretu poprawionego przez SI. Jeśli intensywność efektu nie jest zbyt wysoka, zdjęcia są przyjemne dla oka. Jednak łatwo przesadzić.
Wideo – kolory, stabilizacja i rozmycie tła
Filmy mają te same zalety i te same problemy, co zdjęcia. Kolory są bardzo żywe, zdarza się prześwietlić niebo i bardzo trudno unikać flar. Gdy zajdzie słońce, scena robi się nieprzyjemnie chłodna. Stabilizacja obrazu jest bardzo dobra, ale trzeba pamiętać, że przy kręceniu w 4K sporo traci. Używanie superstabilzacji wiąże się też z pewną bezwładnością kamery. Nie jest to wada – to raczej dowód, że stabilizacja działa prawidłowo.
Nie jestem szczególnie zadowolona z nagrywania dźwięku. Myślę, że jest przeciętny, nie ma tu też żadnych ulepszeń typu nagrywanie ASMR czy wybór mikrofonu, choć wyraźnie podczas nagrywania telefon skupia się na mowie i „wycina” tło. Wiatr jest wrogiem dobrego dźwięku.
Jeśli lubisz filmy z dobrą stabilizacją i bardzo kolorowe, ten telefon spełni Twoje oczekiwania. Nie da się też nie docenić trybu HDR, lekkie rozmycie tła również daje ciekawe efekty (choć nie jest idealne). Jeśli zależy Ci na ręcznej kontroli nagrywania, Oppo Reno4 Pro 5G również będzie niezłym wyborem – nie zabrakło tu manualnych kontrolek nagrywania, gdzie możesz ustawić balans bieli, ostrość, czułość ISO, ekspozycję i wybrać ręcznie obiektyw.
Ekran i dźwięk – po prostu przyjemność
Oppo Reno4 Pro 5G zasługuje na miano telefonu multimedialnego. Ekran sprawia doskonałe wrażenie już od pierwszego włączenia, a pomiary tylko to potwierdzają. Mamy tu do dyspozycji lekko zagięty na bokach panel OLED o przekątnej 6,5 cala i rozdzielczości 1080 × 2400. Zdarza się, że na zagięciach ekranu kolory są zniekształcane, ale tu tego zjawiska nie zauważyłam.
Nie da się nie zauważyć za to doskonałej jasności i równego światła. Maksymalnie zanotowałam 511 nitów na górze ekranu, 506 na środku i 503 na dole. Różnica między górą i dołem wynosi więc zaledwie 1,6%. Odwzorowanie barw również stoi na wysokim poziomie, ale trzeba mieć na uwadze, że mamy tu do dyspozycji dwa tryby wyświetlania – naturalne i żywe kolory.
W trybie naturalnych kolorów paleta barw jest nieco ograniczona – pokrywa 97,2% przestrzeni sRGB. Średnia deltaE wynosi 0,54 – to bardzo dobry wynik dla ekranu w telefonie za około 3 tysiące zł. Maksymalna deltaE to 6,10, co trochę psuje wyniki. W tym trybie maksymalna jasność ekranu jest obniżona do 450 nitów.
W trybie żywych kolorów mamy znacznie bogatszą paletę. Kolory pokrywają się w 99,7% z paletą sRGB i 96,8% z paletą DCI P3 (gamut wynosi 104,3% DCI-P3). Średnia deltaE w tym trybie wzrosła do 0,55, ale maksymalna spadła o połowę – do 3,38. Ten tryb jest doskonały do grania i oglądania filmów.
W ustawieniach telefonu można też płynnie dopasować temperaturę barw ekranu. Na noc można włączyć tryb komfortu oczu, który redukuje emisję niebieskiego światła.
Oppo zadbało też o dźwięk. We flagowym modelu z serii Reno4 mamy głośniki stereo – jeden przy gnieździe USB-C, a drugi służy też jako słuchawka podczas rozmów. Mam wrażenie, że ten zestaw nie jest idealnie wyrównany i jednak głośnik przy USB-C jest mocniejszy, ale i tak uważam ten zestaw za bardzo przyzwoity. Mogę spokojnie obejrzeć vlog albo kreskówkę i nawet oddalić się od telefonu. Maksymalna głośność tego zestawu dochodzi do 79 dBA. Niestety słuchanie muzyki w ten sposób przyprawia mnie o ból głowy. Im wyższa głośność, tym mniej niskich tonów się przebija. Do tego tył obudowy drży przy głośniejszym słuchaniu. To zdecydowanie głośniki przystosowane do pracy z mową, a nie z instrumentami. Do jakości rozmów nie mam żadnych zastrzeżeń.
W zestawie z telefonem dostałam słuchawki USB-C. Nie ma przejściówki na jack 3,5 mm. Nie zaliczam tego jednak jako wadę. Myślę, że trzeba iść z duchem czasu.
Oppo się poprawia, cenowo też
Testowałam do tej pory 3 modele telefonów Oppo w sporych odstępach czasu i z modelu na model jest coraz lepiej. Debiut Oppo w Polsce wspominam średnio. Telefony miały braki w tłumaczeniach, a system ColorOS wydawał mi się toporny. Z czasem było coraz lepiej, a przy testach Oppo Reno4 Pro 5G już nie mam tego uczucia „ciężkości” interfejsu. Nie atakują mnie nieprzetłumaczone polecenia ani brzydkie fonty. Korzystanie z tego modelu jest bardzo przyjemne. Sprawdza się zarówno sprzęt, jak i system.
Cenowo Oppo również się poprawia. Znaczy – tanieje. Oppo Reno4 Pro 5G debiutował z metką 3299 zł. Moim zdaniem to strasznie dużo, jeśli weźmiemy pod uwagę markę i specyfikację. Debiut tego modelu miał miejsce 1 października. W chwili publikacji recenzji, czyli w połowie listopada 2020 roku, ten sam model można kupić już za 2799 zł. W czasie krótszym niż 5 tygodni jego cena została obniżona o 500 zł (ok. 15%). Mam wrażenie, że to przemyślana strategia Oppo, ale nie będę na to narzekać. 2799 zł to cena, którą można za Oppo Reno4 Pro 5G zapłacić bez wyrzutów sumienia.
Ten model jest dostępny w kolorze czarnym i niebieskim. Nie jestem fanką czarnych telefonów, ale ten wyjątkowo przypadł mi do gustu dzięki interesującemu wykończeniu. Jak przystało na Oppo, Reno4 Pro 5G błyskawicznie odblokowuje się po zarejestrowaniu mojej twarzy. Czytnik linii papilarnych również działa jak błyskawica, mimo że na ekranie znajduje się folia ochronna. Podczas korzystania z niego doceniłam też możliwość klonowania aplikacji (można mieć na przykład prywatnego i służbowego Instagrama) i pracy na podzielonym ekranie w dwóch aplikacjach naraz.
Zalety:
- dość lekka konstrukcja, odpowiednie wymiary
- niezły czas pracy na akumulatorze, szybkie ładowanie
- jasny ekran dobrej jakości
- etui i folia ochronna w zestawie
- brak spadków wydajności
- ładne wykończenie
- przyzwoite głośniki stereo (byle nie by nie słuchać za głośno)
Wady:
- nienaturalne zdjęcia
- nieprzewidywalny aparat z przodu
- aparat główny robi mnóstwo flar
- tryb ultra night jednak mnie zawiódł
Ocena końcowa: 8/10