DAJ CYNK

Philips 55OLED934 – telewizor idealny?

Henryk Tur (HTur)

Testy sprzętu

Pilot z doskonałym rozwiązaniem

Rozmiar 55” doskonale nadaje się do salonu – w przypadku mojego jest to optycznie telewizor wielki, zasłaniający może nie pół, ale z pewnością znaczną część ściany. Dzięki temu może sprawiać wrażenie małego kina w domu – i bardzo dobrze. Co jednak rzuciło mi się w oczy przed ustawieniem go na miejscu, to pilot. Z przodu wygląda podobnie do dziesiątków innych tego typu urządzeń, jednak gdy obrócimy go na tył… widzimy klawiaturę!

To rozwiązanie od razu chwyciło mnie za serce i wyczułem, że będzie znacznym ułatwieniem podczas każdej czynności, kiedy to musimy wpisywać z ekranowej klawiatury nazwę poszukiwanego filmu czy kanału na YouTube. W dodatku mamy tu układ QWERTY i niewielki dżojstik wraz ze strzałkami, pomagający w nawigacji po menu. Jak powiedział mi przedstawiciel firmy Philips, jest to opatentowane rozwiązanie i tylko ten producent będzie oferować klientom piloty z klawiaturą. Szczerze mówiąc dziwię się, że nikt wcześniej na to nie wpadł. Pilot okazał się praktyce tak dobry, jak się spodziewałem – zamiast tracić czas na przesuwanie wskaźnika na ekranie za pomocą strzałek na pilocie, wpisywałem w wygodny sposób wszystko, co było mi potrzebne, a dzięki dżojstikowi szybko przechodziłem do interesującego mnie miejsca. W dodatku pilot wspiera polskie komendy głosowe - a więc nawet nie musisz niczego wpisywać. W moim przypadku działał perfekcyjnie - każdy tytuł czy usługa była poprawnie "słyszana", dzięki czemu natychmiast otwierało się to, co było potrzebne. Jednak dotyczy to tylko prostych zdań i pojedynczych określeń - "YouTube" odbiera perfekcyjnie, jednak gdy powiemy "śmieszne filmiki na YouTube", może się chwilę zastanawiać i zamiast zabawnych klipów usłyszymy miły dla ucha, kobiecy głos" something went wrong. Try again in few minutes.

No, ale – parafrazując – jeden pilot komfortu nie czyni, więc przejdźmy do głównego obiektu tej recenzji, a więc telewizora.

Montaż wymaga pomocy

Telewizor Philips 55OLED934 może stać lub wisieć – mamy wybór dzięki uchwytowi VESA. Ja zdecydowałem się na model stojący, a więc należało dokręcić do niego podstawkę – miejsce na nią znajduje się pośrodku urządzenia. Uprzedzam od razu, że nie jest to prosta czynność – telewizor swoje waży, więc trzeba go położyć, podpiąć kabel audio idący od soundbara Bowers&Wilkins, a następnie puścić kabel przez specjalnie w tym celu przygotowane wyżłobienie, które następnie jest zakrywane przez podstawkę. Niewygoda polega m.in. na tym, że miejsce na wtyczkę kabla jest niezwykle wąskie i ciężko dokładnie wpasować ją w wystające piny – za pierwszym razem nie złapałem jednego rzędu i telewizor grał bez… wysokich dźwięków. Ale po prawidłowym założeniu wszystko jest perfekt. Należy też wciąż pod uwagę wielkość telewizora – można samodzielnie go położyć i postawić, jednak jest to bardzo trudne, dlatego powinno się zadbać o pomoc drugiej osoby podczas tych czynności.

Wracając do stabilności telewizora Philips - gwarantuje ją nie tylko podstawka, ale też znajdująca się przed nim listwa dźwiękowa w neutralnym kolorze szarym. Daje ona wrażenie solidności i niejako „zakotwicza” w miejscu urządzenie, choć ekran można skręcać w pewnym stopniu na boki. Po postawieniu Philips 55OLED934 na miejscu wygląda on niczym wielka, czarna szyba – nic dziwnego, ponieważ wyświetlacz pokrywa szklana płyta, co jest pewnym minusem – w słoneczne dni staje się lustrem, w którym odbija pomieszczenie. A jeśli oglądamy wówczas telewizję czy film, jest to niekomfortowe. Dlatego polecam stawiać go co najmniej bokiem, a najlepiej tyłem do okien lub źródeł światła.

Zanim przejdziemy do ekranu, zobaczmy jeszcze, co umieszczono z tyłu telewizora? Po prawej stronie znalazło się wyłącznie gniazdo zasilania, a wszystkie złącza umieszczono po lewej - HDMI ARC w jednym szeregu, a nad nimi USB. Na duży plus zasługuje ilość złączy – dzięki temu można wygodnie podpiąć kilka urządzeń naraz, np. dekoder i konsolę, dzięki czemu nie trzeba za każdym razem odpinać jednego i podpinać drugiego. Ponieważ przy panelu z wejściami jest sporo miejsca, nie będzie problemów z włożeniem żadnego kabla, a gdy mamy ich kilka, w żaden sposób nie przeszkadzają sobie wzajemnie. Należy jednak zauważyć, że nie mamy tu złącz HDMI 2.1 - co może być zniechęcające dla kogoś, kto myśli o zakupie telewizora z myślą o konsoli 9. generacji.

Pod spodem znalazły się inne wejścia, czyli Common Interface Plus (CI+), cyfrowe wyjście audio (optyczne), Ethernet-LAN RJ-45, wejście audio L/P, wyjście słuchawkowe, gniazdo anteny satelitarne. Tu również mamy rozsądne umiejscowienie, dzięki któremu nie będzie problemu z podpięciem czy odpięciem dowolnego z nich.

Oczywiście nie sposób nie wspomnieć – oraz nie zauważyć - że patrząc na telewizor od tyłu widzimy umieszczone tam diody Ambilight. Odpowiadają one za nastrój, zwłaszcza podczas oglądania filmów, emitując korespondujące z kolorystyką obrazu światło na ścianę, co tworzy niejako „pogłębienie” oglądanych treści. Sprawdza się to zwłaszcza przy filmach, jednak w menu możemy znaleźć ustawienia indywidualne, pozwalające przystosować tryb do gier, filmów, a nawet muzyki – jeśli np. przyjdzie nam ochota obejrzeć koncert, oglądać teledyski czy po prostu odtwarzać na YT muzykę ze statycznym obrazem.

Niech za przykład posłuży ta scena – wykonałem zdjęcie przy jakiejś reklamie. Zwróćcie uwagę, jak doskonale współgra z obrazem światło na ścianie za telewizorem. Takich przykładów mógłbym mnożyć, ale myślę, że ten doskonale oddaję istotę i skuteczność tego rozwiązania.

 

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News