Jak wspomniałem już wcześniej, elementem dodatkowym telewizora jest dołączana do niego listwa dźwiękowa firmy Bowers&Wilkins. Właściwie sama nazwa powinna mówić o jej jakości - wszak to renomowana marka, doceniana nawet przez audiofili. Jednak nazwa nazwą, ale w praktyce działanie soundbara sprawdzić trzeba. Solidna obudowa pokryta jest szarą, wytrzymałą tkaniną, która ładnie komponuje się z telewizorem. W listwie znajdziemy dwa głośniki średnich tonów 6 W, dwa głośniki wysokotonowe 9 W oraz subwoofer 20 W. Zestaw to zacny, a jak wypada w praktyce? Analogicznie do jakości obrazu, czyli perfekcyjnie. Przez lata przewinęły się przez moje ręce różne listwy dźwiękowe i głośniki, jednak mało który może równać się naturalnością brzmienia z tym, co otrzymujemy w tym przypadku. Duża w tym zasługa zastosowaniu różnego rodzaju "poprawiaczy" - w tym sztucznej inteligencji. No i nie bez znaczenia jest fakt, że listwa dźwiękowa Bowers&Wilkins pozwala na pełne wykorzystanie Dolby Atmos - dzięki czemu dźwięk w filmach brzmi niezwykle kinowo, a docenić to można również grając w gry wspierające tę technologię.
W tak zaawansowanym telewizorze nie mogło zabraknąć licznych ustawień audio. W menu mamy sześć głównych opcji, z których każda ma kilka kolejnych. Główne opcje to przede wszystkim Styl dźwięku - tutaj do wyboru siedem opcji, z których każda została opisana na ekranie. A więc mamy:
Jeśli chodzi o widoczną na ekranie głównym ustawień audio pozycję "Umieszczenie telewizora", nie mamy tu - niestety - możliwości wskazania pomieszczenia, w jakim znajduje się telewizor. W sumie to nic dziwnego. Taka wielkość nadaje się wyłącznie do salonu - nikt przecież nie będzie wstawiać telewizora 55" do kuchni! Można za to "pokazać" telewizorowi, gdzie się znajduje - czy na ścianie, czy też na płaskiej powierzchni. A po co? Otóż na podstawie tej informacji zostanie zoptymalizowana akustyka.
Jeśli ktoś zna się w temacie nagłośnienia, znajdzie w zakładce "Zaawansowane" takie opcje, jak możliwość ustalenia opóźnienia wyjścia cyfrowego czy ustalenie formatu wyjścia cyfrowego. Jednak wierzcie mi - nie trzeba osobiście niczego regulować. Przy ustawieniach fabrycznych dźwięk jest głęboki, przestrzenny, a wszystkie tony dobrze odseparowane od siebie. Dzięki temu równie przyjemnie słucha się efektów dźwiękowych w filmach, jak i ogląda teledyski na dużym ekranie.
Na koniec ciekawostka, pokazująca, jak bardzo realistyczny jest dźwięk emitowany przez listwę. Telewizor stoi u mnie w salonie na piętrze. Pewnego dnia puściłem film przyrodniczy z Netflixa (jeden z tych, w których czyta Krystyna Czubówna). Trafiło akurat na zwyczaj godowe ptaków. A jak godowe - to bez treli się nie odbędzie. Ledwo pierwszy ptak wydał głos, w momencie w salonie zjawiły się moje koty, które jeszcze kilka sekund wcześniej przebywały w kuchni na parterze. Musiałem przegnić je od telewizora, ponieważ chciały zapolować na kolorowe ptaszki - przy każdym ich trelu szykowały się do skoku na ekran.